Demon - Rozdział 2 - (SW)
(STARA WERSJA - NOWA WERSJA TO "DEMON ODRODZENIE")
"Zimny wiatr"
Republika Finicka
Rok 551 nowej ery – 1912 rok imperialny
15 lutego, zima
Region Doliny Rzek – linia frontu
Słońce chyliło się ku ziemi. Promienie światła odbijały się w śniegu, niczym w drogocennych klejnotach. Zimny wiatr wdzierał się za zimowe mundury, gryząc skórę. W oddali słychać było orkiestrę artylerii i karabinów. Tu było jednak cicho. Dźwięki dochodziły zza doliny. Francis Adler spoglądał w dal, chcąc dojrzeć siły przeciwnika, czające się po drugiej stronie wielkiego rozlewiska i bagien. Z każdym oddechem wypuszczał chmarę pary, która była porywana i rozszarpywana przez zimny wiatr. Uśmiechał się spoglądając z balkonu pięknej rezydencji, w dół, na przyszłe pole bitwy. Z jednej strony gęsty las, na środku rzeka, a z drugiej ciągnąca się linia okopów, bunkrów i stanowisk artylerii.
- Muszę przyznać że Finicja jest niesamowicie piękna o tej porze roku… - zerknął na prawo – A Ty chciałeś To zniszczyć… Panie Pułkowniku Eryku Haizer.
Haizer zgromił go wzrokiem.
- Nie pozwalaj sobie Adler. Demon czy nie, jesteś sługą Imperium i moim podkomendnym. Nie drwij, bo pożałujesz że nie zostałeś w Piekle.
Adler stanął na baczność i strzelił obcasami.
- Tak jest, dowódco.
Podpułkownik westchnął i poprawił płaszcz. Spojrzał w dół, na żołnierzy jego Korpusu i sił wywiadu. Stał niczym król nad swoim królestwem. Czuł niesamowitą siłę, wiedząc że na jedno jego słowo może rozpocząć się bitwa. Wiedział jednak że nie powinien tego robić. Mimo wszystko są w defensywie.
- Dostałeś raport majora Filtza?
- Szefa naszej sekcji wywiadu? Tak, przeczytałem. Sytuacja jest krytyczna… o ile raporty nie kłamią.
Eryk pokiwał głową i już spokojnym głosem zwrócił się do Adlera.
- Na miejscu mamy lekko ponad dwadzieścia tysięcy naszych żołnierzy, reszta zajmuje pozycję w okolicznych regionach. Siły Finickie mają zaledwie siedemdziesiąt tysięcy, a raporty mówią o trzystu tysiącach, po stronie Varsian, szykujących się do szturmu. Właśnie w tym miejscu.
Demon pokiwał głową i skrzywił się w uśmiechu.
- Nazywa się to ironią dowódco. Pomyśleć że region niedostępny przez większość roku, teraz w zimie, kiedy rzeka i bagna są skute lodem, jest łatwy do przejścia. Jeśli Varsjanie zaatakują, a linia obrony się nie utrzyma ich wojska wejdą prosto do największego zagłębia przemysłowego republiki, a bez niego… nie będą w stanie stawić im żadnego oporu.
Haizer zatrząsł się od silniejszego powiewu wiatru. Strasznie mu się to nie podobało. Zarówno zaistniała sytuacja jak i towarzysząca im pogoda. Nie ważne czy był żołnierzem czy nie. Tu było stanowczo za zimno. Spojrzał na Adlera.
- Właśnie dlatego zgodziłem się na twój plan… - tu lekko ściszył głos. – Nadal jesteś pewny że się powiedzie? Jest bardzo ryzykowny. Ryzykujemy wiele w imię wielkich zysków.
Adler pokiwał głową.
- Jestem pewny dowódco. Proszę się nie martwić. Jeśli zakończę misję sukcesem, już jutro… - Wyciągnął dłoń i wskazał na niewidocznego przeciwnika. – Zza tego lasu będzie unosił się dym.
Haizer uśmiechnął się lekko. Kiwnął głową i spojrzał na zegarek.
- Już czas. Ruszaj… i nie zawiedź moich oczekiwań.
Francis Adler uśmiechnął się przerażająco.
- Dowódco… najniższy krąg piekła jest skuty lodem, a Ja jestem Demonem. Obiecuję że Varsia zapamięta tę noc, jako straszliwą porażkę.
Podpułkownik kiwnął głową i odprawił go ruchem ręki. Francis Adler zasalutował i odszedł.
Eryk natomiast pozostał na balkonie i spoglądał na coraz to ciemniejszy krajobraz. Trząsł się, ale nie z zimna. To ekscytacja, podniecenie, wizja zwycięstwa napawała go siłą. Był niczym dyrygent. Stał, a na jego skinienie grały instrumenty, od karabinów, po działa artylerii. W tym momencie był artystą. Panem Wojny. Człowiekiem który wydaje rozkazy demonom. Dziś był Bogiem.
Uśmiechnął się i wrócił do ciepłego wnętrza rezydencji. Zasiadł w wygodnym fotelu i szybkim ruchem potrząsnął dzwonkiem. Na jego dźwięk do pokoju wszedł elegancki lokaj.
- Czego sobie Pan życzy podpułkowniku?
- Kawy z mlekiem, oraz kolacji.
Lokaj zmrużył brwi.
- Jest Pan pewny co do kawy? Nie będzie Pan w stanie zasnąć.
Haizer uśmiechnął się uprzejmie.
- Spokojnie. Dziś nie będę spał…
W oddali, po kostki w śniegu, okryty białym mundurem, stał Francis Adler. Otoczony przez szóstkę swoich podkomendnych. Poprawił położenie pochwy na pistolet i przez szkła maski spojrzał po swoich żołnierzach. Czekali… jego wierna sfora. Jego bestie, jego słudzy, jego pionki.
- Moje drogie Wilki… nie pozwólmy Varsianom zasnąć tej nocy.
Szczęknęły zamki karabinów, a pod maskami zabłyszczały białe ostre zęby.
Komentarze (10)
PS. Co do wstąpienia do wojska - mądrzej było by wejść na tonący statek niż dołączyć do Polskiej Armii z aktualnym dowództwem - poczytaj, spójrz na rozmieszczenie sił, a zorientujesz się że mogę mieć więcej racji niż możesz podejrzewać.
Z wyrazami Szacunku
Kapelusznik
Adler i Haizer - MAJĄ mieć złe stosunki
wiem że to obraźliwe
Dlatego tego używam
Jest to w pełni zamierzony błąd - by wprowadzić znawców w ignorancję mojego bohatera - który nie jest zbyt pozytywny.
To mój zamierzony cel.
Jednak znowu używasz zbyt często wielokropka, co denerwuje i jakby umniejsza jego sens.
Kilka uwag:
- Podpułkowniku Eryku Haizer – jako człowiek znający dość dobrze struktury i pojęcia wojskowe, muszę ci zwrócić uwagę że w zasadzie podwładny powinien się zwracać do Haizera per "Panie pułkowniku" Natomiast kiedy on sam się melduje to podaje swój stopień "Melduje się podpułkownik Haizer. Ewentualnie np. Jakiś generał chcąc go zbesztać może się do niego zwrócić per podpułkowniku, ale w hierarchii z góry w dół, natomiast podwładni, czy niżsi stopniem powinni używać słowa pułkownik.
- Czół – czuł
- Jestem pewny podpułkowniku – pułkowniku
- Pułkownik kiwnął głową – tu akurat odwrotnie – podpułkownik
- Czego sobie Pan życzy Podpułkowniku? - pułkowniku i z małej litery
Reasumując widać postęp. Ten odcinek jest lepiej napisany od poprzedniego. 5 za postęp
Zabieram się za poprawianie "Numer 001" i biorę się za ten
Mam szczerą nadzieję że spodoba ci się ta seria.
Pozdrawiam
Kapelusznik
Siły Specjalne Imperium mają trochę inne zasady
Głównie przez fakt że ich akcje są tajne
Często żołnierze mają różne stopnie - często wyższe niż ich dowódcy
To się jednak nie liczy, ponieważ, dla przykładu, istnienie Adlera jest tajemnicą, więc nie dostaje on awansów, mimo że na nie zasługuje.
Między siłami specjalnymi zwraca się do siebie per "dowódco" przez konieczność utrzymania tajemnicy, oraz powodowania niezgodności w wywiadzie wroga.
Warto też zapamiętać że pułkownik Sił Specjalnych jest wyżej w hierarchii niż pułkownik Armii
Dlatego Adler, mimo stopnia podporucznika mógł bez przeszkód być liderem całej Sekcji Sił Specjalnych ( a właściwie liderem polowym)
Ale z następnymi opowiadaniami wszystko zrozumiesz
Pozdrawiam
Kapelusznik
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania