Opoowi *** Droga

U nas we wsi, mają założyć drogę. Albo raczej wybudować. Jestem sołtysem i coś o tym wiem. Znalazł się sponsor, któremu spodobała się nasza okolica. Pragnie się tu wybudować, ale chce mieć drogę przed chałupą, żeby być połączonym z szerokim światem, albo raczej okrągłym. My sobie póki co jakoś radzimy, ale jak będzie, to przecież asfaltu nie zwiniemy. Ale taka droga jest droga. Nie wiadomo, czy aż tyle wyłoży. Postanowiłem porozmawiać o tym z moją kochaną żoną, od wszelkich boleści:

– Kochanie, podobno będziemy mieć drogę. Co ty na to? Cieszysz się?

– A co z naszym kurnikiem. O ile wiem, trzeba będzie wyburzyć.

– Co z tego. Kury się wygoni i już.

– Jaja sobie robisz? A gdzie wejdą później, jak już będzie, ta cała droga?

– Możemy wiadukt wybudować…

– A na nim kurnik. Świetny pomysł. Wprost genialny. Tylko żeby podłoga nie była dziurawa, bo będą srać na auta.

– Jeżeli akurat kupa trafi. Prawdopodobieństwo takiego trafienia…

– Co takiemu tirowi może zrobić. Nawet nie zauważy.

– Ale osobowy może dostać po szybie.

– Powie się w razie czego, że to jakiś dziki ptak popuścił. Nie tubylec.

– No tak. Prawda. Musimy iść także ludziom na rękę…

– Po rękach sąsiadom to ty sobie chodź. Na mnie nie licz.

– Trzeba zrobić tak, żeby kurnik był węższy od kładki. Ludzie też będą mogli skorzystać. Byle się jakoś przecisnęli, między poręczą a ścianą.

-- Żeby kury straszyli!?

-- Kogut je udobrucha

– Żartowałem z tą budowlą. Wiesz ile by to wszystko kosztowało?

– Przecież będziemy mieć sponsora, nieprawdaż?

– Sponsora, co na drogę wyłoży.

– Co?

– Pytanie logiczne, aczkolwiek bezzasadne. Nie wspominał o kurniku.

– Bo mu nie powiedziałeś.

– Moja droga…

– Pamiętaj, że nie tylko będzie twoja, ale także wszystkich użytkowników.