Opoowi *** Figlarna Królewna
Żyła sobie w ciele prześliczna żyła – przepraszam,to nie ta bajka – zacznijmy z innej
beczki pełnej głupot.
No więc...
Żyła sobie kiedyś na przecudnej wieży...przecudna – jeszcze bardziej niż wieża oraz
okoliczne słupy – Królewna. Dobrze jej tu było. Mogła sobie chodzić gdzie chciała,a
że dalej biegać też ochoty nie miała, to miała to co chciała i na pysk w przepaść nie
spadła. Zdarzyło się kiedyś, że się wydarła: Hej rycerzu dołowy, co tam robisz u stóp
mojej wieży – hej !!!- i kruchą rączką,białą chusteczkę złapawszy, pomachała nią jak
się da, by zupełnie bajki nie zamotać a jednocześnie rycerza zmylić.
– Oj Królewno ma,źle mi tutaj źle. Pomóż mi,oj pomóż z tej wolności mnie ocalić...po
diabła tu sterczę jak ten głupi a Ty rozsądnie na wieży też?
– A po co ty z wieży zlazłeś,zostawiając mnie szczęśliwą samą. Mogłeś być tak samo
radosny jak ja...cha cha cha.
– Co tam kwilisz Królewno?
– Cha cha cha
– Aha...a tak a propos przecudna, z niczego nie złaziłem. To ty wlazłaś na wieżę
mówiąc mi, obiecując nawet, że za chwilę na spadochronie skoczysz w objęcia me
{ jeżeli oczywiście bym stał we właściwym miejscu}
– Widziałeś jakiś spadochron ?
– Nie
– Ja też nie
– Ale myślałem...
– A to ci nowina
– ...że prawdę mówisz,mając w kieszeni taki malutki składany ale z wielką
wypornością...bo z ciebie kawał baby.
– Z jaką złością? Złościsz się na mnie? A po co na wieżę nie wlazłeś hej!!!? Po
stokroć usta sobie rozwieram na temat ten.
– To już od tak dawna krąży nasza konwersacja... góra – dół, góra – jeszcze wyżej,
bo akurat wpadłem w dołek.
– Czego tam brzęczysz rycerzu?
– Nic nic , nawet nie wiem co mówiłem.
– Głupiś oj tyś???– To nie takie pewne skoro o to pytasz.
2 - 5
– Mimo wszystko rzucę ci linę.
– Byle szybko , bo mi nogi ścierpły.
– Połaź trochę.
– Nie mogę. Ciasno tutaj. Pełno rycerzy. Całe tłumy.
– Co ty mówisz?! Poczekaj chwilę, wychylę się...
{ tu powinien nastąpić koniec bajki, ale jednak nie }
...ojej naprawdę. A czemu tacy nieruchawi?
– Bo pomarli
– A ty co, żyjesz sobie.
– Aż tak bardzo za tobą nie tęskniłem. Obawiam się jednak , że też pomrę...brak
ruchu nie wyjdzie mi na zdrowie.
– Widzisz linę?
– Nie. A co, mam widzieć?
– No
– Ach tak, widzę. Cały kłębek przy mnie leży . Tak sobie myślę, że każdy kij ma dwa
końce...albo cztery, gdyby go złamać...
– Nie rzuciłam ci kija. No dobra...żartowałam z tą liną...na poły
– Cała Ty.
– Jeszcze nie spadłam. Lepiej właź do windy, tak bezpieczniej.
– Do diabła Królewno...gdy usłyszeli o windzie to ożyli...widocznie im się drapać nie
chciało po królewskich zwyżkach.
– Żartowałam z tą windą.
– No i co, ma poczucie humoru?
– Kto?
– Winda.
Nie ma żadnej windy...mówiłam przecież’
– Wiem. Ale oni o tym nie wiedzą. Uwierzyli. Pchają się wszyscy do drzwi.
– Do jakich drzwi, do diabła?
– Nie do diabła tylko do drzwi od...
– Domyślam się, że od windy której nie ma.
– Ale oni drzwi przynieśli, gdy usłyszeli o windzie.
– O czym?
– Im wszystko jedno, czy wjadą windą która jest, czy windą której nie ma...byle była
sprawna. Chcą cię prosić o rękę– Mam tylko dwie. Biedna jestem. Wszystkich nie obdzielę. Ojej rycerzu...oni
przełażą przez wirtualny próg...co oni tam robią...na pustym polu?
3 - 5
– Tupią nóżkami swymi.
– Dlaczegóż?
– Bo się niecierpliwią.
– Dlaczegóż?
– Dlaczegóż! Dlaczegóż! Bo się nie wznoszą!
– Żartowałam, że żartuję z tą windą. Winda jest...wejście obok...takie niewidoczne.
– Rzeczywiście. Tym się wyróżnia. Trafię. No to jadę...Królewno oni za
mną...wszyscy się tłoczą jak jeden mąż...ratuj mnie...wychyl się z wieży...postrasz
ich
– Co ja biedna pocznę. Tu się straszne rzeczy dzieją. Ten hałas na dolę...te wrzaski
medialne wycie te strzały...płacz...tumult...drgająca wieża...ta rozbita szopa na
narzędzia – polnego dziadka. Ten biedny kochany rycerz, który wreszcie zauważył
schody...od kuchni. Chociaż z drugiej strony...gdyby się wziąć za myślenie...to muszę
być bardzo atrakcyjną kobietą...
– A my to co, szkarady jakieś!? - zagrzmieli rycerze – z czeluści pozostałości szopy –
i polny dziadek – który straciwszy swój dobytek, poszedł sobie precz – obrażony.
A niby na kogo – zapytała Królewna
Komentarze (2)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania