Pokaż listęUkryj listę

Opoowi ? O Deszczowej Dziewczynce→Dla dzieci

                                                   ––?/––

Susza w owej krainie, była nie lada utrapieniem dla mieszkańców. Ogołocone, suche pola nie wróżyły wiele dobrego. Owszem, co jakiś czas, spadło przysłowiowych kilka kropel, ale ich przydatność z nadzieją, miała niewiele wspólnego.

 

Pięcioletnia dziewczynka nie ogarniała całej skali problemu. Była jeszcze za mała na tego typu ogromne myślenie. Wiedziała jednak, że jakieś zło zawitało do ogródka, gdyż ulubiona roślinka, nawet płakać przestała, z radości na jej widok.

 

Lecz ona płakać umiała. Codziennie leciało choć kilka łez, na prawie wyschnięte łodyżki.

Nic nie pomagało.

 

Aż kiedyś, pewnego dnia, zobaczyła przy kwiatku maleńką panią, ślicznie ozdobioną czterolistnymi koniczynkami. Usłyszała cichy głos:

 

–– Widzę dziewczynko, że bardzo pragniesz dobra.

–– Tak… a kim jesteś? Bo wiesz… łzy kapią na ciebie. Odsuń się, proszę.

–– Rezolutna jesteś. Masz swój cel. Bardzo mnie to cieszy.

–– A mnie wcale, bo mi przeszkadzasz w ratowaniu życia.

–– Posłuchaj… możesz sprawić, że zacznie padać deszcz dla wszystkich. Nie codziennie, ale w sam raz. Tylko musisz poświęcić swój największy skarb?

–– Chyba nie chcesz, żebym tego kwiatka…

–– Nie kwiatka… niestety. Nie mogę też powiedzieć, o co chodzi, bo wtedy nici z deszczu.

–– Hmm… zgadzam się. Zresztą moi rodzice nie żyją.

–– Dlaczego mi o tym mówisz?

–– Sama nie wiem.

–– Przemyśl to. Naprawdę chcesz go stracić?

–– Tak. Naprawdę.

–– Jesteś absolutnie pewna?

–– Jestem.

 

Na pogrzeb dziewczynki przyszli wszyscy mieszkańcy. Nikt im słowa nie powiedział, ale jakoś wiedzieli, co zawdzięczają temu pyskatemu dziecku. Gdy mała trumienka znikała w grobie, z błękitnego nieba zaczął padać deszcz. Spadające krople, migotały w promieniach słońca, mieszając się ze łzami płaczących ludzi.

 

Już nigdy suszy nie zaznano.

Gdy tylko zaczynało padać, wielu mówiło:

 

–– Dzisiaj nas Zuzia znowu odwiedziła.

–– Tak. Każda kropla, to jakby ona.

–– Dziwne, że jej kwiatek zmarniał.

–– Może z tęsknoty?

–– Nie rozumiem. Przecież… zraszała go... sobą.

–– Tak bardzo go kochała.

–– Hmm… może aż tak, że byli jedno.

––To znaczy… sądzisz… że też musiał umrzeć?

–– Widocznie... nie nam wszystko wiedzieć.

Średnia ocena: 4.8  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (8)

  • Pan Buczybór 10.01.2020
    nooooo, bardzo dobre opko. Mało słów, ale niczego nie zabrakło. Dobrze poprowadzona historia z odpowiednią ilością miejsca i swobody na interpretację.
  • Dekaos Dondi 10.01.2020
    Pnie Buczyborze→Dzięki→Pozdrawiam:0
  • Anonim 10.01.2020
    Dekoś, wiesz, że wyjątkowo lubię Twoje teksty, ale ten nie spodobał mi się. Przykro mi, ale większego dramatu to juz opisac nie mogłeś. Bo oddanie życia dla ludzi... A feeee, śmierdzi mi to Holywoodzkim kiczem, przykro mi. Jeszcze tylko brakuje piosenki "I don't wanna miss a thing" i w roli głównej Willis. I jeszcze kwiatek, który umiera z właścicielem...

    Tym razem odchodzę zniesmaczony.

    Pozdrawiam.
  • betti 10.01.2020
    Dziecko umiera, żeby mógł padać deszcz... i jeszcze pięcioletnie dziecko godzi się na to. Takie to naciągane, że wybacz.
  • Dekaos Dondi 10.01.2020
    Antoniuszu i Betti→Zupełne nie takie zrozumienie mojego skrótu myślowego...ale cóż... tak bywa,
    Mimo wszystko→Dzięki:)→Pozdrawiam:)
  • Anonim 11.01.2020
    Dekoś,
    przeczytałem jeszcze raz i podtrzymuję swoje zdanie. Twoje metaforyczne rozumowanie jest chyba zbyt odległe dla mnie.
    Ja inaczej napisałbym ten tekst. Bo to za bardzo kiczowato dla mnie.

    Pozdrawiam.
  • Bajkopisarz 11.01.2020
    „Już nigdy suszy nie zaznano.
    W pewnym sensie”
    Brakuje mi wtrętu, że to dziewczynka odwiedzała. Bez niego pierwszym skojarzeniem jest susza.

    Podoba mi się. Jest dobrze wyważone niedopowiedzenie, czego maleńka pani oczekuje od nieświadomej dziewczynki. Czy ją oszukała? Wykorzystała? Chyba tak, bo nie wydaje mi się, żeby uczciwie przedstawiła ofertę. Trochę to diabelskie, zwieść podstępem, ale koniec końców za dzięki ofierze (z) dziewczynki, ludzkość spotkało coś dobrego. Trochę jak u Mefistofelesa z Fausta „Jam częścią tej siły, która wiecznie zła pragnąć, ciągle dobro czyni”
    No, proszę, jaka głęboka interpretacja mi wyszła :)

    I dobrze, że kwiatek przepadł wraz z dziewczynką, to dopełnia tajemniczości ich prawdziwej więzi.
  • Dekaos Dondi 11.01.2020
    Bajkopisarzu→Akurat zerkłem→ Z tym Faustem, to ciekawe skojarzenie.
    P.S→Poprawię co zauważyłeś→Dzięki:)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania