Opoowi *** Okno na świat
Sądziłem, że do wypadnięcia z okna, potrzebny jest tylko pewny lot, okno i ja.
Och, jak bardzo się pomyliłem.
Wszystko zaczęło się od tego, że sprzykrzyło mi się żyć, na tym pokrzywionym świecie
{albo raczej światu, sprzykrzyło się mnie trzymać przy życiu}.
Postanowiłem zakończyć swoją ziemską egzystencje, skacząc z okna.
Nie z parteru.
*
Wchodząc wyżej, usilnie starałem się zapomnieć o tym,
żeby nie przypomnieć sobie o wzięciu spadochronu.
Pół biedy, gdyby był nie do otwarcia.
Ale co by było, gdyby się jednak otworzył – kapkę za późno – a ja bym nadal żył.
Leżałbym połamany, czekając w męczarniach, na następną próbę.
Tego bym nie przeżył. Co to, to nie!
*
No więc zacząłem podchodzić do okna {gdzieś na wysokościach}
słysząc coraz bardziej, dzięcioła stukającego w parapet.
Widocznie od tego stukania, coś mu się pomieszało.
Jednak nie. To kontroler jakości.
*
Nagle poczułem, że wiatr mnie obleciał.
Gdyby strach, to klnę się na wszystkie świętości,
żebym go walnął, aż by zleciał na zbity pysk.
Łajza jedna.
*
Wystawiłem jedną nogę – dzięcioł w nią –> stuk* puk* ok* –> poleciała.
Wystawiłem drugą nogę – dzięcioł w nią –> puk* stuk* ok* –> też poleciała.
Następnie otrząsłem z siebie ręce i pewien szczegół,
bez udziału dzięcioła, bo odleciał na przerwę.
Tułów, wyrzuciła Pani Sprzątaczka.
Na szczęście, coś przeoczyła.
*
Pomyślałem sobie, że jednak zrezygnuję ze samobójstwa.
Świat jest taki piękny i różnorodny.
A ja nie jestem głupi.
*
Mam przecież głowę na karku.
@
P.S. Jedno- 5 - należy do tekstu: Pytanie - 2 - coś mi w nim nie pasowało.
Komentarze (3)
Gdyby strach, to klnę się na wszystkie świętości,
żebym go walnął, aż by zleciał na zbity pysk.
Łajza jedna." - (:(:(: dobre Ci to:)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania