Opoowi *** LBnP - XXIV - ''Pałac Pamięci"
[Prolog]
Gdy byłem małym chłopcem, rodzice często powtarzali, żebym pamiętał to co ważne, a to co nieważne, odrzucał. Teraz gdy jestem dorosłym, nadal nie wiem, o czym warto, a o czym nie. Na szczęście istnieje Pałac Pamięci. Paradoksalnie żaden z nas nie pamięta, kiedy go wybudowano i z czyjej inicjatywy. Mogłem o wiele wcześniej odwiedzić to miejsce, ale krążyły – i nadal krążą – pogłoski, że jego mury, skrywają pewną tajemnicę. Kolejnym paradoksem jest fakt, że wielu tych, co stamtąd wróciło, niewiele pamięta ze swoich przeżyć, a jednocześnie zachowują się jakoś dziwnie. Niby ci sami, lecz trochę inni. Wiele razy spoglądałem na ten Pałac z daleka, aż wreszcie ciekawość, osiągnęła punkt kulminacyjny. Postanowiłem tam się wybrać i obadać sprawę, a moje spostrzeżenia zapisywać.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Pałac znajduje się na tle pustego horyzontu. Pozostałą część ogromnej łąki, która go otacza, zajmuje las, z przerwą na nasze niewielkie miasteczko. Nie zabieram ze sobą prowiantu na drogę. Niby po co? To w końcu nie aż tak daleko.
Ziemia dźwiga ślady początku wędrówki.
Nie dostrzegam go dokładnie. Zakryty woalką z mgły, wygląda jak przyczajone zwierzę, szykujące się do skoku. Szczerze mówiąc, boję się trochę. Wiem dokąd zmierzam, ale nie wiem, co tam zastanę.
Właściwie nie jest to żaden Pałac. Niewielka budowla o nieokreślonym kształcie, z jednym oknem, z którego wydobywa się nikłe światło. Skąd o tym wiem? Przecież jestem jeszcze daleko od niego.
No właśnie. Od ''niego''. Dlaczego tak pomyślałem Przecież to nie jest żywa istota. Smuga światła, niczym zorza snująca się przy ziemi, zbliża się do mnie.
Zaczynam sobie przypominać sytuacje z życia, o których już dawno zapomniałem lub chciałem zapomnieć. Rozumiem wiele spraw, których nie rozumiałem. Co zrobiłem źle, a co dobrze. Ile wyrządziłem krzywd, a ile dałem radości. Im jestem bliżej, tym więcej tego we mnie. Uświadamiam sobie relacje z ludźmi... tylko z mojej strony, bez uwzględnienia.. jej odczuć i pragnień... gdy mój egoizm, był mieczem obusiecznym.
Dziwne. Pałac jest mniej widoczny. A przecież zbliżam się do celu. Powinienem widzieć wyraźniej i dokładniej. Jakby się rozmywał... jakby go ubywało. Czyżby wnikał we mnie... zbudowany z myśli, których starałem się pozbyć, jeżeli nie mogłem zapomnieć.
Jedno jest pewne. Odmienia mnie. Mam nadzieję, że na lepsze, a nie na gorsze. Kawałek po kawałku, jednocześnie płacąc za to, swoim znikaniem.
Zorza nadal krąży wokół mnie.
Jestem już bardzo blisko. Mgła dawno zniknęła. Mimo to, niewiele widzę z tego, co chciałem ujrzeć. Widocznie już teraz mam spojrzeć w zakamarki umysłu. Tam jest większa część Pałacu.
Stoję przed prawie przezroczystą ścianą. Nadal nie potrafię określić wyglądu. Zresztą niewiele z niego zostało. Czyżbym aż od tylu spraw... aż tak uciekał?
Z okna jeszcze się wylewa mały strumyczek przytłumionego światła. Obmywa moje stopy. Dziwnie się czuję. Nie chcę tego. Nie jestem tego godny. Inni tak, ale nie ja.
Dotykam resztki ściany. Znika pod moją dłonią. Widzę pustkę przed sobą, lecz nie w sobie.
Odchodzę z tego miejsca. Nie wiem, jaki jestem. Muszę to wszystko przemyśleć. Z jednej strony czuję się... podbudowany, a z drugiej mam wrażenie... jakby część mnie zniknęła na zawsze.
Jestem blisko miasteczka. Spoglądam do tyłu. Pałac powrócił. Znajduje się dokładnie w tym samym miejscu, co na początku wędrówki. Cierpliwie oczekuje następnego wędrowca. Cicho, skromnie, na uboczu. Nikogo nie przywołuje na siłę. Daje wybór.
Skąd o tym wiem? Nie wiem.
Teraz rozumiem tych wszystkich, którzy wrócili... i byli jacyś inni. Wiele zlekceważyli lub chcieli zapomnieć, lecz pałac im o tym przypomniał. Chcę wierzyć, że zmienił lub będzie zmieniał nas na lepsze. Ile jest takich budowli na świecie oraz ilu podejmie taką podróż?
Tylko jak długo będą się pojawiać na nowo?
A może w końcu znikną na dobre?
Komentarze (16)
Dekaos,
bardzo mi się podoba! Bajkowy obraz, iście bajkowy. Bo czasem tylko bajką można wytłumaczyć co nieco...
Znalazłem kilka błędów:
Teraz gdy jestem dorosłym, nadal nie wiem, o czym warto, a o czy nie.
o czyM nie.
Wiem dokąd zmierzam, ale nie wiem, co tam zastanę.
Wiem, dokąd zmierzam, ale...
o których już dawno zapomniałem, lub chciałem zapomnieć.
Bez przecinka.
Mam nadzieję, że na lepsze, a nie na gorsze.
Osobiście pominąłbym to, co ostatnim przecinku, bo to wynika z wcześniejszego.
Nie wiem jaki jestem
Przecinek przed "jaki".
Chcę wierzyć, że zmienił, lub będzie zmieniał nas na lepsze.
Chyba niepotrzebny przecinek przed "lub".
Ile jest takich budowli na świecie, oraz ilu podejmie taką podróż?
Niepotrzebny przecinek.
To tyle.
Brawo!
Pozdrawiam.
Sam tekst ładnie napisany. Trochę mi się skojarzył z opowiadaniem Lovecrafta "dziwny wysoki dom wśród mgieł".
Tak mi się przypomniało, że buddyjscy mnisi zalecają, by podczas nauki medytacji skupiać się na przedmiocie, jakimkolwiek. W przeciwnym razie umysł może "odlecieć" i nie wrócić. Coś w rodzaju wystrzelenia poza pole oddziaływania grawitacji.
Twój tekst mówi do mnie. Szczerze gratuluje. I dziękuję, że podjąłeś wyzwanie.
Nie chciałem za wiele, zostawiając pole do wyobraźni.
Tytuł tak mi się spodobał, że zagarnąłem Twój:)) Pozdrawiam:)
Ciekawa rozkładówka wewnetrznego rozdarcia pomiędzy pamięcią, a niepamięcią. Co zapamiętać Cheney, a co nie potrafimy. Zbyt wyboista jest droga do naszego pałacu umysłu. Zbyt boli powracanie do przeszlości, dlatego zagasić pragniemy pożar myśli. Jesteśmy w pewnym stopniu sami swoim pałacem pamięci.
Pozdrawiam
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania