Pokaż listęUkryj listę

Opoowi *** Tombak

W wielkim, głębokim morzu, pełnym mokrej wody, pływa sobie, to tu, to tam – lub nawet byle gdzie – Złoty Ryb { przez zgryźliwców i niedowiarków, zwany Tombakiem }

Nadal pływa,więc mogę o nim pisać.

Nie możesz – mówi do mnie rekin – A nawet gdybyś mógł, to cię zjem.

 

Drogi czytelniku. Bez obaw. To ja ustalam zasady. On mnie wcale nie zje. Przestaje o nim pisać. Zredukowałem go, do bezzębnego wspomnienia.

 

Powracając do Złotego Ryba, możemy z całą pewnością stwierdzić: Złoty Ryb pływa nadal. Ma wielką przewagę nad swoimi wrogami, a nawet przyjaciółmi.

 

Może spełniać życzenia.

Może spełniać wiele życzeń.

Może spełniać, bardzo wiele różnych życzeń.

 

Ale mu się nie chce.

 

Chyba właśnie dlatego, jogo pobyt w morzu jest taki – monotonny.

{ a nie np.: S T E R E O T O N N Y }

 

Leń? Dziwak? Idiota głupi? Łobuz, bez serca?

Któż to wie. Jedynie on sam { jeżeli akurat, chce mu się wiedzieć }

 

Często słyszy wypowiadane kwestie, prosto w niego: „ Hej, Tombak. Chce oddychać. Zaczerpnąć powietrza całym tchem. Łazić po plaży. Opalać się. Mam po prostu dosyć, tej całej mokrzyzny.’’

Co taki nieborak, może usłyszeć od Złotego Ryba ? To co zwykle: ”Spływaj”

Wszyscy mieszkańcy morza, wiedzą ponadto, że Pan Tombak nie jest za bardzo rozmowny. Szczególnie dlatego, że jest – rybą.

Ale tak po prawdzie, potrafi mówić. Zresztą nie tylko on. Ja autor to wymyśliłem.

Tak się nie chwal,stara pierdoło –rzecze do mnie Ryfa Koralowa. Lejesz wodę i tyle

I nie nazywaj mnie Ryfą! Zrozumiano!!!

Odchodzę od tematu. Nie dosyć,że odwalam kawał mokrej roboty, to jeszcze mnie wnerwiają. Mam pisać o Złotym Rybie? Złoty Ryb? A kto to taki? Ach tak, już wiem. Rzeczywiście. To nie moje środowisko. Pełne jakiś – glonów, śledzi i stresów. Mylę się. Mam nadzieję, że dalej pójdzie płynnie.

Złoty Ryb,bpływa sobie nadal, słysząc coraz dziwniejsze życzenia. Na każde z nich

ma tylko jedną odpowiedź – chociaż nie zawsze

 

Zdarzyło się kiedyś, że usłyszał: „ Panie Wielmożny Złoty Rybie. Widzę,że jesteś bardzo spocony, od inteligentnych myśli, ale gdybyś mimo wszystko, znalazł trochę sił w swoim zapracowanym życiu, to spraw, żeby ta łajba wreszcie zatonęła, bo głodny jestem, jak sto wygłodniałych morsów.

W tym momencie Tombak gościa zaskoczył, pytając: „ Żelastwo chcesz żreć,głupia rybo?

– Jakie tam żelastwo – żachnęła się Głupia Ryba – Mam ochotę na turbinę odrzutową. Będę śmigać w głębinach. Pełen luz. Nikt mnie nie pozna. Ja nikogo nie poznam. Samotny, lecz niesamowicie szybki.

– Rzeczywiście – mówi Złoty Ryb – Nawet cię nie zauważą. Jedynie smugę rozmazanego rozumu...

– To ja mam rozum? A co to jest? Czy mi nie zaszkodzi?

– ...jeżeli cokolwiek da się rozmazać. Spływaj!!

 

Innym razem usłyszał: „ Złota Rybeńko kochana. Bądź podwójnie kochana. Zrób ze mnie piranie, zostawiając moją wielkość”

Złoty Ryb chciał już powiedzieć: „ Spływaj” ale się od myślił i rzekł: „ Gdybyś był piranią, Wielorybie, to byś zdechł z głodu”

– Z głodu? – zdziwił się Wieloryb – Tu dużo żarcia. O popatrz. Tu ławica, tam ławica. Już ich nie ma. A ty mówisz, żebym zdechł na wciąż.

– Och, przyjacielu. Gdybyś był tym o czym mówimy, to bym sprawił,żeby morze wyparowało. Nie mógłbym dopuścić do tego,abyś wszystkich wmłócił, łącznie ze mną, bestio!

– Przecież by zdechli i tak...łącznie z tobą

– Z moją pomocą, mogliby oddychać

– To znaczy, ja też. Równiacha z ciebie.

– Ty nie – o kłak – morderco. Spływaj!!!

Gdy ktoś usłyszał: „Spływaj” – to nie mógł już liczyć, na dalszą konwersację.

Oczywiście do Złotego Ryba, dopływało wiele innych, nawet sensownych życzeń { w opinii życzeniodawców } ale żadnych nie spełniał i już.

Uparciuch? Rozsądny? Egoista? Dobroczyńca? Filozof? Bzik? Roztropny?

Któż to wie. Nawet ja tego nie wiem.

 

Aż kiedyś, pewnego lipcowego popołudnia, wnerwiony Tombak, podpłynął do brzegu. Wykuknął z głębin, by odetchnąć psychicznie, spojrzeć, zobaczyć…

{ nie chce powiedzieć, co zobaczył...wygląda na zdenerwowanego...ma dziwną minę...nawet jak na niego...poczekajmy chwilę }

 

U J R Z A Ł E M L Ą D !!!

 

A na lądzie –o zgrozo– Autora tej kupy bzdur. Neptunie! Miej mnie w swojej opiece

 

Mam cię w swojej opiece. Czy tego chcesz, czy nie. Nawet takiego jak – ty. Który nie spełnia żadnych życzeń. Wypowiedz trzy życzenia.

– Ale jakie?

– To już twój problem. Masz wolną wolę. Ja cię tylko postawiłem na właściwej plaży. Skorzystasz, nie skorzystasz – twoja rzecz. To twój kawałek piasku.

 

Po chwili Złoty Ryb, wypowiedział trzy życzenia:

 

1} Autorze zniknij.

2} Nie powracaj.

3} A nawet gdyby, to nie pisz więcej.

 

Dekaos Dondi

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • Margerita rok temu
    Fajny tekst
  • Dekaos Dondi rok temu
    Margerita↔Dzięki:)↔To fajnie, że fajny. Cieszy mnie to:)↔Pozdrawiam?:)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania