Opoowi *** D i a l o g *** Małżeński dialog
Wszelkie podobieństwo do autentycznych zdarzeń,
jest niezamierzone i zupełnie przypadkowe:~)
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
– Kochanie! Mężusiu najdroższy!
– Tak skarbie! Słoneczko bez burz!
– Widziałeś przypadkiem moje wdzianko?
– Widziałem. Masz je na sobie.
– No właśnie pytam. Do twarzy mi w nim? Jak sądzisz?
– Skąd mam wiedzieć. Masz ją całą w jakimś mazidle z ogórkami.
– To maseczka odmładzająca. Nie chcesz mieć pięknej młodej żoneczki?
– Póki co widzę ogórki. Jak mam ocenić, czy pasuje do twarzy.
– Ty mi kochanie nerwów nie poganiaj . Przecież tyle razy widziałeś moją nagą twarz. Nie potrafisz sobie wyobrazić , jak wygląda?
– Mam apetyt na mizerię.
– Naprawdę. Chodź do mnie. Weź sobie. A tak w ogóle, moi rodzice dzisiaj przyjadą. Zapewne się cieszysz. Słyszę, że tak.
– Jeszcze nic nie powiedziałem.
– Leniuszek z ciebie. Ty mój pysiaczku. Odkurz dywan, bo normalnie jakbym była w chlewie.
– Twoja urocza świnka nie odkurzy, bo zepsuła odkurzacz.
– Co znowu wymyśliłeś.
– Nie ja, tylko mysz wleciała. Albo dwie. Same się ustawiły na wciąganie.
– Co? Jak mogłeś sadysto jeden. Na pewno biedne zdechły. Masz je w tej chwili wypuścić, bo się uduszą. A jakby ciebie włożono do odkurzacza, to co?
Byłbyś zadowolony.
– Przynajmniej trochę spokoju.
– Chcesz powiedzieć, że ode mnie popaprańcu jeden.
– Przecież wiesz, że dziwak ze mnie. Po co te nerwy. To zaszkodzi twojej urodzie.
– Za to twojej już nic nie zaszkodzi.
– To po co wyszłaś za brzydala?
– Psycholog się znalazł co ludzi naucza. A czy ty wiesz, że moi rodzice…
– Wiem. Już mówiłaś. Moi też.
– Co też?
– Przyjadą.
– I będziemy się tłoczyć pod jednym dachem, tak? A u nas ściany blisko.
– Mamy jeszcze kota i psa z pierwszego tłoczenia.
– Chociaż coś kup do jedzenia. Zapomniałeś o wszystkim.
– Co racja to racja. Wczoraj mi mówiłaś, że mam kupić. Tylko ja błądziłem myślami…
– Ty mi za często błądzisz. A pamiętasz jak leżałeś pod rynną?
– A po co?
– Jak to po co? Czekałeś, aż ci na czoło spadnie. Guza sobie nabiłeś, a noża nie mogłeś znaleźć. Dlatego wymyśliłeś, że taka zimna, mokra, wilgotna rynna… na pewno go zlikwiduje.
– I co? Zlikwidowała? Bo nie pamiętam.
– Nie. Nabiła ci drugiego. Dlatego, nie jarzysz.
– Jestem twoim jarzącym neonem. Widzisz, jak świecę.
– A właśnie. Świece też musimy kupić. Dla lepszego nastroju.
– Myślisz, że nastrój trzeba będzie polepszać blaskiem świec?
– Z twoją pomocą na pewno. A tak w ogóle, to się uspokój.
– Jestem spokojny, jak poległy na wojnie.
– Poległy jest spokojny z racji sytuacji w jakiej się znalazł. Ty na jego miejscu, byś się zachowywał dokładnie tak samo.
– Och te twoje militarne rozważania o życiu. Do prawdy fascynujące.
– Ktoś musi w tym domu rozważać. Ty jedynie wagi psujesz.
– Tylko te po gwarancji… no dobra… wiem, że mi czasami z lekka odbija, ale kocham cię ponad poręcz schodów.
– Co ty znowu o schodach. W naszym domu nie ma żadnych schodów. Zrobić ci zimne okłady? Najlepiej na wszystko.
– A tylko na głowę nie wystarczy?
– Wyparuje od razu. A na całość, to się siły rozłożą i mokra ścierka wystarczy na dłużej.
– Widzę, że pasujemy do siebie. Jak dwie krople…
– Piasku.
– Bądź optymistką. Zawsze może być gorzej.
– Z tobą na pewno.
– Przecież wiesz, że mam talent. I to nie jeden.
– Doprawdy. To umyj naczynia po obiedzie.
– Jakim obiedzie?
– Znowu stwarzasz problemy. Czy musisz mnie ciągle denerwować?
– A mam przestać?
– Głupol jesteś i tyle.
– Chyba kot się zesrał.
– Żaden kot, tylko twój pies, którego mój mężuś musi mieć.
– A ty masz kota na tle mojego psa. Zazdrościsz mi.
– Coś takiego! Byle kundla mam ci zazdrościć. Wybij to sobie z głowy.
– Idę pod rynnę. A tak w ogóle… zdejm mizerię z twarzy.
– Zjedz ją ze mnie. Są pyszne i wilgotne.
– Od razu lepiej.
– Cholera jasna! A łaj! Opanuj się!
– Cicho bądź, bo myszy w odkurzaczu… nie dosyć, że w agonii, to jeszcze muszą słuchać twoich krzyków… i zapewne mają wątpliwości, czy to się anioł wydziera. Nie wstyd ci.
– Ale to jest mój nos, a nie twój.
– Trudno, żebym miał gryźć swój.
– Jak mam żyć z takim czubkiem. Czasami jesteś tępy jak gwóźdź łbem wbijany!!!
– Oj… fajna metafora.
– Ja ci dam metaforę, jak sam w sypialni zostaniesz.
– O zgrozo litościwa! Powiedz, że tylko mnie straszysz. No nie bądź taką jędzą. No co? Nie będziesz?
– Wariat. Chcesz?
– Chcę.
Komentarze (7)
Pozdrawiam z uśmiechem!
Pozdrawiam ciepło :)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania