Pokaż listęUkryj listę

Drabble - Kiepski tatuaż

Jesteście młodzi, więc w głowach pstro i dobra zabawa. Ciężko kogokolwiek winić, każdy dziad w życiu był raz chłopcem, a dewota panienką.

Wasze otoczenie to ludzie z temperamentem, zdecydowani stawiać na swoim, nie bacząc na błędy, które już ktoś wcześniej popełnił. Tak i wy solidarnie podejmujecie kontrowersyjną decyzję.

Teraz przy każdej imprezie rodzinnej tłumaczycie i uzasadniacie, jaki to nowoczesny sposób na życie, podkreślający waszą niezależność. Nierzadko prowadzi to do kłótni, lecz z biegiem lat zainteresowanie słabnie.

Przychodzi jednak taki moment, że patrzycie na siebie coraz bardziej stęsknionym wzrokiem. Dzielicie wspólną, smutną myśl, że już jest za późno, żeby mieć dzieci.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 6

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (68)

  • Szpilka ponad rok temu
    Eeee tam, dzieci są przereklamowane, gdy się nie czuje bluesa, to lepiej dzieci na świat nie powoływać, przynajmniej się nie usłyszy - ja się na świat nie prosiłem!
    Poza tym, zawsze można adoptować, ja tu dramatu nie widzę ?

    Coś w pierwszym zdaniu zgrzyta, piątak ?
  • Poncki ponad rok temu
    Dzieci są zarąbiste.
    Ja na przykład z nostalgią wspominam czas, kiedyś byłem jeszcze stabilny psychicznie ?

    Nie uważam natomiast, żeby był na świecie ktoś, kto się nie nadaje na rodzica.
    Tego się nie wie do puki nie jest się rodzicem, a prawda jest taka, że na dziecko nigdy nie jest się gotowym. Nawet jak się wszystko zorganizuje na zicher, to zadaniem dziecka jest cały ten porządek ordynarnie rozpiździć.
    Poza tym dzieciaki po prostu zmieniają wszystko w życiu po swojemu, więc nawet największy menel może się
    pod wpływem dziecka wyprostować, ale tak samo święty człowiek przy dziecku może odpłynąć w cug.

    Fakt można adoptować więc, może może faktycznie nie ma dramatu.

    Pierwsze zdanie przeszlifowane ?
  • Szpilka ponad rok temu
    Poncki

    Ależ oczywiście, że są ludzie, którzy się na rodziców nie nadają np. alkoholicy, taki sam o siebie nie potrafi zadbać, to jak może o dziecko i rodzinę? Potem wyrasta DDA i nie da się tego wyleczyć, pijak, gdy chce życie przepić - jego sprawa, ale od dzieci wara!
    Albo narkoman? Myślisz, że dziecko narkomana będzie normalnie funkcjonować w społeczeństwie?
    Dziecko się na świat nie prosi, gdy się go powołało do życia, to psim obowiązkiem każdego rodzica jest zapewnić mu byt, poczucie bezpieczeństwa i miłości.
    Wszyscy rodzice popełniają błędy wychowawcze, bo są rodzicami pierwszy raz i przenoszą nie zawsze dobre wzorce z własnego dzieciństwa. Generalnie jednak normalni ludzie sobie radzą z rodzicielstwem i o to chodzi ?
  • Szpilka ponad rok temu
    *je powołało
  • Poncki ponad rok temu
    Szpilka
    Nie można wszystkich alkoholików i narkomanów wrzucić do jednego worka.
    Różne są powody popadania w uzależnienia (najczęściej samotność).

    Z historii, które w życiu poznałem wiem, że dzieci potrafią zarówno wyciągnąć kogoś z nałogu jak tam wpędzić. Są pewnego rodzaju próbą charakteru, którą sobie sami możemy zorganizować.

    Nie istnieje coś takiego jak normalny człowiek ? Każdy z nas ma jakieś słabości. Jeżeli ktoś ich nie ma to tym bardziej jest nienormalny, prawda?
  • Szpilka ponad rok temu
    Poncki

    Dziecko nie jest lekarstwem na czyjeś uzależnienie ani żadnym panaceum na nieudany związek, uzależniony wyrządza dzieciom straszną krzywdę i to jest straszny egoizm. Podobnie z oczekiwaniem, że dziecko będzie rodziców pielęgnować na starosć. Toż to straszna podłość!

    Dostajemy życie w darze i przekazujemy dalej, bez oczekiwania na wdzięczność.
    Słabości to ludzka rzecz, uzależnie też, ale uzależniony już wybrał - nałóg!
  • Szpilka ponad rok temu
    Aha, właśnie trzeba piętnować wszelkiej maści ochlapusów, bo w Polsce się przyjęło, że jak tatuś popija, to przecież nic złego. To coś bardzo złego, na pewnym portalu pewien młodziak napisał wprost, że nienawidzi własnego ojca, bo to moczymorda. Na wuj komu taki ojciec zapluty, żeby go nienawidzić?
  • Noico1 ponad rok temu
    Szpilka przymusu opieki nad rodzicem nie ma. Ale uchylanie się od tej opieki jest powszechnie uważane za znieczulicę, już Żeromski o tym pisał, a trudno go posądzać o katolicki punkt widzenia.
  • Szpilka ponad rok temu
    Noico1

    Po to się jest młodym i ma się dwie zdrowe ręce, żeby sobie na starość zapracować na opiekę, a nie liczyć na drapane! Pomyślałeś, jaka to krzywda dla dzieci, które zamiast żyć swoim życiem, muszą z niego zrezygnować?
  • Szpilka ponad rok temu
    Tak samo jak bogaty rodzić nie ma obowiązku dzielenia się swoim majątkiem, gdy na przyklad uzna, że synek to utracjusz, może dać, ale nie musi!
  • Noico1 ponad rok temu
    Szpilko, to zależy jaką życiową filozofię przyjmiesz, a to zależy od wyznawanego systemu etycznego, a ten z kolei najczęściej od wychowania lub przyjętego w dorosłości systemu wartości. Egoizm i nastawienie wyłącznie na własne przyjemności jest zazwyczaj źle widziane, nawet w tym naszym do szczętu zepsutym świecie gnijącej etycznie cywilizacji europejskiej.
  • Szpilka ponad rok temu
    Noico1

    Tu nie ma żadnej filozofii, tylko czysta ekonomia, dziś się pracuje długo i ludzie żyją coraz dłużej, jak sobie wyobrażasz opiekę dziecka na rodzicami, gdy dziecko czynne zawodowo? Ma rzucić pracę, a po śmierci rodziców wylądować na ulicy bez emerytury?
  • Szpilka ponad rok temu
    Noicyk

    Masz np. schorwanego ojca, cierpi na Alzheimera i wymaga całodobowej opieki, rzucasz pracę i co dalej? Albo pracujesz, ale na opiekunkę całodzienną Cię nie stać, no i co robisz, mój altruisto?
    To jest życie, nie filozofowanie, a przykład autentyczny, chorą zamykano na klucz, bo trzeba było iść do pracy.
  • Noico1 ponad rok temu
    Szpilka tu się kłania niechęć rodziców do rodzenia dzieci. W rodzinach wielodzietnych zazwyczaj rodzeństwo dzieli się taką opieką, że każdy może sobie wybrać dzień, który pasuje, żeby wpaść, zrobić zakupy, zawieźć rodzica do lekarza, czy posprzątać niepełnosprawnemu. Rodziny wielodzietne są bardziej normalne, od takich standardowych teraz 2 plus 1. Jak się wychowało roszczeniowego jedynaka, jedynaczkę egoistę/ tkę, który/a myśli wyłączne o zabezpieczeniu własnych czterech liter, to się ma, co się wcześniej zasiało. To skomplikowany problem. Ekonomia ekonomią, ale między rodzicem i a dzieckiem istnieją szczególne więzy emocjonalne, jakich nie ma między obcymi sobie ludźmi i nie widziałbym w tym tylko czystej ekonomii.
  • Szpilka ponad rok temu
    Noico1

    Ale świat się zmienił, rodzin wielodzietnych jak na lekarstwo, trzeba być realistą, więzami emocjonalnymi nie opłacisz opiekunki ani leków nie wykupisz, dlatego napisałam wyżej:

    najlepiej, gdy zacznie się myśleć o własnej starości już za młodu ?
  • Noico1 ponad rok temu
    Raczej nikt za młodu nie myśli o starości i tu jest pies pogrzebany Szpilko. Ludzie zaczynają myśleć po czterdziestce, albo dużo później, a wtedy to już za późno. I zdani są na opiekę państwową i niewielkie emerytury.
  • Poncki ponad rok temu
    Szpilka
    Nie twierdzę, że dzieci są, lub powinny być lekarstwem na cokolwiek, (wręcz przeciwnie są trucizną, którą kochamy?), ale nie zawsze mamy kontrolę nad tym czy dzieci się rodzą czy nie. Ja tylko opowiadam o swoich obserwacjach. Ludzie się prostują przy dzieciach.

    Druga sprawa - piętnowanie ochlapusów.
    Moim zdaniem nie można zrobić gorszej rzeczy uzależnionemu niż okazać mu pogardę dlatego, że jest uzależniony. Tu potrzeba zrozumienia, a przede wszystkim pomocy. Przypuszczam, że jeżeli życie, rzuca cię na kolana z jakiegoś powodu - po prostu sobie z nim przestajesz radzić, zaczynasz walić w gaz, żeby uciec od problemu. Jeżeli ktoś ci powie "popatrz na siebie ty ochlapusie" nie spowoduje to, że zaczniesz czuć się lepiej ze sobą i przestaniesz nagle pić. Tak na prawdę nie ma nie ma czym gardzić. Jesteśmy tylko ludźmi, jesteśmy w cholerę wadliwi. Część sobie z życiem radzi lepiej inni gorzej. Warto pamiętać, że jeżeli sobie z nim radzimy lepiej niż inni, to dobrze byłoby tym gorzejradzącymsobie nie przeszkadzać i nie wkopywać ich głębiej. Nie zaszkodzi też pomóc, ale tego nie można od nikogo wymagać. To ciężki kawałek chleba i nie bez powodu zajmują się tym specjaliści.

    Co do opieki nad starszymi. To jest kwestia bardzo prywatna. Indywidualna związana z relacjami rodzinnymi. Nie uważam, żebyśmy mieli jakiekolwiek prawo narzucać komukolwiek tego typu kwestie. Nie powinniśmy się nawet zapuszczać w te rejony czyjegoś prywatnego, życia. I tak jak w przypadku uzależnień nie ma co pochopnie wystawiać oceny. Patrząc z zewnątrz nigdy nie mamy pełnego obrazu sytuacji.
  • Szpilka ponad rok temu
    Noico1

    Ano właśnie, dlatego czas myślenie zmienić, że mi się nic nie przydarzy albo rodzina się zajmie, rodzina często ma własne problemy i obciążenia zawodowe.
    Mam w rodzinie przypadek - on stareńki w domu seniora, ona płacze, ale nie może go wziąć do domu, bo sama już stara i nie podoła opiece nad nim. Dzieci się po świecie rozjechały, tyle że wspierają finansowo, a może aż tyle? Bo wiesz, że bez odpowiedniej kasy do domu seniora nie biorą.
  • Poncki ponad rok temu
    Noico1
    Właśnie, pomiędzy rodzicami i dziećmi są szczególne więzy emocjonalne. Jest to kwestia intymna tych trojga, czworga lub więcej ludzi. Oglądając z zewnątrz, aż chce się wrzucić wszystko w stereotypowe ramy, gdzie rodzicami opiekują się dzieci i jeżeli tego nie robią to źle.
    Zapominamy, że na tym obrazku nie widać na przykład nastu lat prania kablem od pralki.

    Uważa, że nie mamy po prostu prawa zaglądać tak głęboko w czyjeś życie i oceniać.
  • Noico1 ponad rok temu
    Szpilko, prawo rodzinne przewiduje alimenty od dzieci dla rodziców, więc w końcu żadnej łaski nikomu nie robią, jak się nie chcą zajmować, to prawnie można je zmusić na wyłożenie kasy. Ale to raczej ostateczność, stosowana w rodzinach, w których nigdy nie było wzajemnej miłości. Tam gdzie ona była, sprawa wzajemnej pomocy, czy opieki to kwestia bezdyskusyjna, wynika wręcz z potrzeby emocjonalnej.
  • Poncki ponad rok temu
    Noico1
    Jeżeli jesteśmy rodzicami i uważamy, że byliśmy dobrzy dla swoich dzieci a one się nami teraz nie opiekują tak jak byśmy potrzebowali to jest nam smutno. Jeśli się opiekują to będziemy się cieszyć. Jeżeli byliśmy złymi rodzicami a dzieci się nami opiekują to jesteśmy zaskoczeni, wdzięczni i pewnie mamy wyrzuty sumienia, ale jeśli się nami nie opiekują to nie powinniśmy mieć do nich pretensji.

    Wszystko to są uczucia zamknięte między w obrębie rodziny i nikt nie powinien tam zaglądać ze swoją opinią, a poproszony odmówić udziału.
  • Szpilka ponad rok temu
    Poncki

    Tak, tu się zgadzam, że nie powinno się uogolniać, nie pisałam o pogardzie, tylko o piętnowaniu, czyli pokazywaniu palcem, co jest złe. Przy ogólnej aprobacie pijak wcale nie czuje się winnym, a powinien, bo skoro choroba to trzeba się leczyć!
  • Noico1 ponad rok temu
    Poncki no właśnie, znam przypadek rodzica, który porzucił wspaniałą córkę, nie płacił alimentów nawet, a ona teraz opiekuje się nim na starość, wspomaga finansowo, kocha, jakby nic się nie stało, bardziej niż matkę, która cały czas była przy niej.
  • Szpilka ponad rok temu
    Noico1

    I vice versa, rodzic może kasę wyegzekwować od dziecka, nawet gdy był gównianym rodzicem!

    Tak, kasę można wyegzekwować, natomiast do opieki nikt nikogo nie zmusi, a wiesz dlaczego? Bo dzieci ma się dobrowolnie i dzieci na świat się nie prosiły, i nie są własnością rodziców, i nie mają żadnego opiekuńczego obowiązku względem rodziców!
  • Poncki ponad rok temu
    Szpilka
    Człowiekowi, który nie rozumie, nie widzi problemu nie pomożesz. Takiemu, który nie chce aby mu pomagać i coś zmieniać też nie da rady.
    Można piętnować, bo nie ma nic dobrego w robieniu po pijany problemów swojemu otoczeniu ale w kontekście powrotu do zdrowia to nic nie zmienia lub wręcz pogłębia schorzenie.
  • Szpilka ponad rok temu
    Poncki

    Właśnie, nie widać, że rodzic był rodzicem przemocowym, ma się opiekować, choćby rodzica nienawidził. A kto tak powiedział? Jest jakiś kodeks moralny?
  • Szpilka ponad rok temu
    Poncki

    Dlatego tacy ludzie nie powinni robić dzieci.
  • Szpilka ponad rok temu
    Noicyk, jeszcze nie pora na bajki, tego żalu, gdy się jest dzieckiem opuszczonym, nie da się z serca wyrwać, miłości do rodzica, który miał w tyle własne dziecko, też nie ma. Udowodnione naukowo ?
  • Poncki ponad rok temu
    Szpilka problem w tym, że nawet u takich ludzi, zagorzałych alkusów, którzy mają świat cały gdzieś dziecko może spowodować pełną odmianę.

    Zwyczajnie, nie widzę powodu czemu miałbym komuś odbierać naturalne prawo do posiadania dzieci. Nie czuje się moralnie upoważniony.
  • Poncki ponad rok temu
    Noico1
    Można powiedzieć dobrze dla niego, gorzej dla niej. Albo dobrze dla nich. Albo, że to jakaś patologia.

    Co uważam, że powinno się powiedzieć to, że to raczej nie moja sprawa.

    Wiem natomiast, że natura ludzka jest kapryśna i zaskoczony pytaniem oceniłbym, pewnie nietrafnie później żałując.
  • Szpilka ponad rok temu
    Poncki

    Z prostego rachunku matematycznego - pijak niszczy tylko siebie, zakładając rodzinę, niszczy nie tylko siebie, ale żonę i dzieci, czyż nie lepiej dla wszystkich, żeby się nie rozmnażał?

    Odebrać się nie da, ale warto naiwne panienki informować, na co się decydują, po potem płacz i zgrzytanie zębami.
  • Noico1 ponad rok temu
    Poncki Grzesiuk, "Pięć lat kacetu", bardzo dobrze wypowiadał się o rodzicach, mimo że ojciec go prał w dzieciństwie a rodzina delikatnie mówiąc nie należała do modelowych. Takie były wówczas standardy wychowawcze i każdy dziecko rozumiało, że za przewiny musi ponieść karę.
  • Poncki ponad rok temu
    Noico1
    Streściłeś jego relacje z ojcem do kilku linijek. Jesteś pewien, że czegoś nie brakuje? ? Moim zdaniem całej reszty ważnych informacji, z życia. Czy może to zwykła patologia i syndrom Sztokholmski?

    Tak jak mówię, nie ma co oceniać.
  • Poncki ponad rok temu
    Szpilka
    Nawet jeśli dało by się to opisać wzorem matematycznym to moim zdaniem nie lepiej.
  • Poncki ponad rok temu
    Szpilka
    Nałóg to nie jest choroba genetyczna. Na alkoholizm akurat cierpią ludzie na wszystkich szczeblach społecznych, to jest choroba cywilizacyjna. Nie jesteś w stanie wyłonić z tłumu ludzi, tych uzależnionych. Trzeba by było wszystkim zabronić się rozmnażać, tak jak wszystkich się chciało zaszczepić przed COVIDEM. (z takim samym skutkiem i logicznej przyczynie)...
  • Szpilka ponad rok temu
    Poncki

    Nie jest, ale to choroba niemal nieuleczalna. Dla mnie alkoholik to miękiszon, zalać pałę, żeby życie nie bolało, ja mam inne credo życiowe, nie lubię słabości, od dziecka musiałam walczyć o swoje. Poza tym, na ziemi jesteśmy tylko raz, czy to niegłupie jedyne życie przepijać?
    Zresztą, wolność mamy, niech se zatem ktoś przepija własne życie, byle z dala ode mnie ?
  • Poncki ponad rok temu
    Szpilka
    "Zresztą, wolność mamy, niech se zatem ktoś przepija własne życie, byle z dala ode mnie"
    to jest bardzo ważne co napisałaś.

    Chciałbym, żebyś też zwróciła uwagę, że łatwo nie mając problemu wytykać czyjeś.
    Alkohol uzależnia chemicznie i psychicznie i uważam, że bardzo spłyciłaś ten problem, który najczęściej jest bardziej skomplikowany niż da się wywnioskować znając kogoś całe życie.

    Tak jak pisałem wcześniej alkoholizm nie pojawia się tylko wśród ludzi biednych. Dotyka wszystkie grupy społeczne, zawsze jest spowodowany słabością, nie zawsze nieumiejętnością radzenia sobie w życiu. Nie każdy alkoholik to miękiszon, niektórzy po prostu lubią się upijać, lecz mają na tyle samokontroli, że robią to w zaciszu swojej przestrzeni osobistej nikomu nie szkodząc.

    Bez urazy, ale to, że Tobie akurat problem osobiście nie doskwiera, nie stawia Cię wyżej od tych, którzy nie mają tyle silnej woli. Na pewno jesteś zdrowsza.
    Pisze to, bo odnoszę wrażenie, że czujesz się w jakiś sposób lepsza.
  • Szpilka ponad rok temu
    Poncki

    To jest takie błędne koło - on pije, bo jest chory na alkoholizm, ale leczyć się nie chce! Z tą kwadraturą koła żaden lekarz nie wygra ani żadna kobieta.

    Nigdzie nie napisałam, że alkoholizm występuje tylko u biednych, we wszystkich grupach społecznych występuje, jednak wszędzie ta sama wymówka - piję, bo jestem chory, ale leczyć się nie będę.
    Każde upijanie niszczy mózg i zmienia charakter, ze spokojnego człowieka robi awanturnika, wzmaga egoizm, baaaaaaaaa, z latami picia alkolik = egoista. Taki człowiek nie nadaje się do życia we dwoje, bo cóż może dać drugiemu totalny egoista, skupiony tylko na sobie i swoim piciu?

    Czy czuję się lepsza? Czuję się przede wszystkim zdrowa, zdolna do dzielenia się miłością, a nie tylko egoizmem. No i nie rujnuję nikomu życia jak wielu alkoholików ?
  • Szpilka ponad rok temu
    *alkoholik
  • Poncki ponad rok temu
    Szpilka
    Są tacy, którzy mówią, że nie chcą, ale moim zdaniem się boją - nie potrafią się przełamać. Trudno jest wyjść ze strefy komfortu w nieznane. Trudno jest podjąć walkę z nałogiem jeśli nie widzi się możliwości wygranej.
    Z drugiej strony nie ma rzeczy niemożliwych, ale niestety jest to podróż, ktorą trzeba przebyć samemy.

    Troszkę zeszliśmy z tematu ?
  • Szpilka ponad rok temu
    Poncki

    No niestety, uzależniony mózg to straszny przeciwnik i nie da się z nim łatwo wygrać, ja to doskonale rozumiem, ale innej drogi nie ma, tylko walka, inaczej wyląduje się na ulicy albo sczeźnie się i inne takie.

    Podkurza mnie tylko usprawiedliwianie się, że pijaństwo to nic takiego, poczytaj o DDA, serce się kroi:

    http://alkoholizm.akcjasos.pl/dorosle-dzieci-alkoholikow/
  • Szpilka ponad rok temu
    Ciao, thanks za dyskusję owocną ?
  • Poncki ponad rok temu
    Szpilka ?
  • MKP ponad rok temu
    Może i bym był skłonny uwierzyć w to, że posiadanie dzieci dopełnia człowieka w pewnym sensie i czyni go szczęśliwym, ale nie widzę potwierdzenia tego, gdy patrzę na rodziców z dziećmi w różnym wieku.

    Niemniej jednak nadal uważam, że wychowanie dzieci na porządnych ludzi, to potwornie trudne zadanie i szanuję takich rodziców, którzy się starają.
  • Poncki ponad rok temu
    No, tu trzeba wyprostować pewien mit (z punktu widzenia rodzica).
    Dzieci nie czynią człowieka szczęśliwym.
    Dzieci czynią człowieka sfrustrowanym, szczepiąc jego psychikę każdego dnia i niemal każdej nocy.
    Pamiętam z dzieciństwa, że jak się zraniło palec to trzeba było zacisnąć do bólu rękę powyżej nadgarstka. W ten sposób ból nadgarstka tłumił ból palca (dokładnego mechanizmu nie zgłębiłem).
    Dzieci to jest sytuacja analogiczna.
    Dewastują człowieka na tyle, że wszystko inne co uwiera, przestaje mieć znaczenie.

    Dopiero na szarym końcu przychodzi satysfakcja, że się to przetrwało.
    I ta myśl, że ten kiedyś mały człowiek rośnie jak szalony. Jest podobny do ciebie. Jest bystry i szuka sposobu, jak sobie świat poukładać po swojemu. Nagiąć rzeczywistość do swojej woli. Walczy.
    Wtedy jak sobie to człowiek uświadamia, na chwilę może zapomnieć o tym, że jeszcze przed chwilą chciał wsadzić palce między drzwi a framugę i jechać do szpitala na parę godzin kojącego cierpienia w samotności.
  • MKP ponad rok temu
    Poncki
    No i to jest bardzo dobry opis:)
    Dzięki za przedstawienie tego punktu widzenia.
  • Marian ponad rok temu
    Mądry tekst.
  • Poncki ponad rok temu
    Dziękuję Marianie ?
  • Pobóg Welebor ponad rok temu
    Do dyskusji dodam swoje trzy grosze. Dzieci w ustroju socjalistycznym, jaki mamy dzisiaj, nie są sprawą rodziców tylko, ale państwa również. Ma ono prawo zabronić rodzenia. W demokracji również, bo debil działa na szkodę wszystkich. Poza tym, urodzenie musi służyć człowiekowi rodzonemu. Zakładamy, że robimy mu przysługę, bo inaczej by nie istniał. Zatem zakładamy, że po śmierci również nie będzie istniał. Tak więc zawsze robimy krzywdę. Naprawdę, to dziecku jest winna wdzięczność, a ono samo nie jest nikomu nic winne. Płodzenie jest formą przemocy. Byłoby w porządku, gdyby dusza wybierała sobie rodziców z własnej woli. Zatem prawdopodobnie tak jest ?
    Pozdrawiam ?
  • Pobóg Welebor ponad rok temu
    Poza tym, urodzenie dziecka równoznaczne jest ze skazaniem go na śmierć, zgodnie z powszechnym przekonaniem, że każdy umrze, które jest przynajmniej statystycznie uzasadnione.
  • Pobóg Welebor ponad rok temu
    Z powiedzianego wynika również, że rodzic nie ma prawa karać, ani ustanawiać żadnych zakazów i nakazów.
  • Poncki ponad rok temu
    Nie krępuj się, każdy grosz się liczy ?
    W Chinach prokreacja powyżej jednej sztuki jest zakazana (a przynajmniej była), a to na dzień dzisiejszy chyba najbardziej socjalistyczny kraj świata. Nie chciał bym tam żyć, chociaż jestem niesamowicie.ciekawy tego wielkiego i pięknego kraju.

    Rodzimy się by umierać, warto jednak trochę tego życia przeżyć, czasem bywa piękne czasem smutne. Czasem ciekawe i urzekające. Zatem egoistycznym byłoby nie dać tego doświadczyć swojemu dziecku.
    Ja na przykład nie winie rodziców za to, że umrę ?
  • Tjeri ponad rok temu
    Dobry tekst, bo daje do myślenia. Tak ogólnie - jak najbardziej się zgadzam.
    W szczególe zaś dochodzą kwestie dodatkowe, które wyciągają z czarno - białego obrazu odcienie szarości.
    Znam kilka młodych par, które chcą mieć dzieci, ale pewnie ich mieć nie będą, no chyba że jakieś późne macierzyństwo ich czeka. I nie chodzi tylko o to, że kobiety boją się umrzeć w szpitalu i tego, że będzie problem z badaniami prenatalnymi. Nie chodzi tylko o to, że w przypadku niepełnosprawności dziecka, zostaną sami (z głodowym wsparciem). Głównym hamulcem jest brak mieszkania, drogi wynajem, drogie życie, brak stabilności, czy to na etacie, czy jeszcze bardziej - na swoim (dwójka z nich prowadziła firmy, ale zmuszeni byli je zamknąć - jeden w grudniu zeszłego roku, druga w lutym tego). A więc, żeby nie wchodzić zbyt głęboko w kwestie polityczne - chodzi o brak warunków do godnego wychowania dzieci. Niestety, odpowiedzialne rodzicielstwo wiąże się z zapewnieniem dziecku jakotakiego startu w dorosłość. I nie chodzi o luksusy.
    Inną sprawą jest umiłowanie wygody. Bo co tu dużo mówić - bez dziecka żyje się prościej, wygodniej, łatwiej podróżować, robić karierę, odkładać pieniądze... Widać po krajach bogatych, że taka jest tendencja - nie rodzimy, bawimy się.
    Kraj, który znajdzie sposób na wyśrodkowanie tego (da warunki do godnego rodzicielstwa, nie demoralizując), będzie w stosunkowo niedługim czasie wielki...
  • Poncki ponad rok temu
    Życia już takie jest niemonochromatyczne. Zawsze coś jest po środku i na obrzeżach. Zawsze na obrazku jest drugi plan, którego na początku nie dostrzegamy.
    Natomiast para, o której piszesz... zakładam, że ona po prostu pije za dużo alkoholu. ?
  • Poncki ponad rok temu
    acha z ostatnim zdaniem jeszcze chciałem się zgodzić, że taki kraj będzie wielki a zwał się będzie Utopia ?
  • Tjeri ponad rok temu
    Poncki
    :))) No, daje w szyje, jak Prezes raczył zdemaskować.

    Niestety, Utopia. No chyba że emigranci.
  • Marek Adam Grabowski ponad rok temu
    Tjeri pojechałaś politycznie.
  • Tjeri ponad rok temu
    Marek Adam Grabowski
    Niestety na rzeczywistość ma wpływ polityka. Szczególnie ostatnie lata. I jest to zły wpływ, żeby nie powiedzieć destrukcyjny. Ale nie brnijmy w temat...
  • Marek Adam Grabowski ponad rok temu
    Tjeri Racja. Mam u mnie dwie zaległości. Akurat twoje komentarze mnie tutaj interesują, gdyż w jednym powracam do tematu który chwaliłaś, a w drugim poruszam wątek relacji damsko-męskich, więc interesuje mnie reakcja płci pięknej.
  • Poncki ponad rok temu
    Tjeri jak to mówią: "wszedzie dobrz gdzie nas nie ma".
    Mnie się wydaje, że trzeba zostać tu gdzie się jest i mimo przeciwności starać się dostosować tą spurną rzeczywistość do naszych potrzeb. Wierzę, że w końcu się wykaraskamy jako społeczeństwo.
  • Tjeri ponad rok temu
    Marek Adam Grabowski
    Nadrobię na pewno! :))
  • Tjeri ponad rok temu
    Poncki
    To zależy jak bardzo źle komu jest. Ja zostałam i staram się, choć kusiło...
    A w moim komencie poprzednim miałam na myśli, że emigranci się "najchętniej rozmnażają".
  • Anonim ponad rok temu
    Niezły tekst. Taki realny. Ale w tej realności brakuje mi "soli tej ziemi". Tak więc dobry, ale nie porwał mnie.

    Pozdrość.
  • Poncki ponad rok temu
    Choć nie porwał wnioskuję, że się podobał zatem cieszy mnie to.
    Następnym razem, starać się będę posolić przed ugotowaniem?
  • Marek Adam Grabowski ponad rok temu
    Dewotą? - Chyba dewotką? Tekst ok. Pozdrawiam 5
  • Poncki ponad rok temu
    Marku dewota to taka duża dewotka ? Dzięki, również pozdrawiam ?
  • Dekaos Dondi ponad rok temu
    Poncki↔Mnie jak zawsze w dziwne skojarzenie myśli spłoszyło.
    To coś jakby człowiek szedł wzdłuż rzeki, lecz mimo upału, nie chciał zdjąć ubrania,
    by się wykąpać, bo przecież jest "przemakalne" a woda, mu jakoś nie pasi.
    Lecz rzeka za nim wysychała, a on się nie obejrzał. Nie miał czasu, coraz bardziej "zakurzony"
    Na końcu drogi, wyschnięta była zupełnie, a on jednak pomyślał, że trza się "umyć"
    W tym momencie zaczął padać deszcz
    No ale. "Deszcz", to nie to samo, co ''rzeka", którą "przeminął"↔chociaż prawie to samo:)
    Pozdrawiam?:)
  • Poncki ponad rok temu
    No, sytuacja jak najbardziej analogiczna.
    Przy czym tatuaż dziś da się usunąć ? a z pustej rzeki już się nie napijesz, to fakt, ani nawet nie zamoczysz.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania