Drabble - Parcela
Wiodłem życzliwe życie, z zasady nie krzywdziłem żywych istot. Większość wolnego czasu spędzałem w przytułku dla bezdomnych pomagając tym o słabszej woli za wdzięczny uśmiech.
Niedawno spotkałem się na przejściu dla pieszych z ciężarówką. Uderzyła z zabójczą skutecznością.
Szczerze powiedziawszy, nie byłem zaskoczony. Z racji wieku, od dłuższego czasu przygotowywałem się do śmierci. Spisałem testament u rejenta, zakonserwowałem auto dla potomnych i posprzątałem mieszkanie ze zbędnych bibelotów. Zostawiłem jedynie pamiątki i zdjęcia jeśli dzieciaki zechciałyby opowiedzieć wnukom o dziadku.
Co ciekawe, odmówiono mi parceli na cmentarzu z racji apostazji. Na szczęście rodzina opłaciła kosztowną modlitwę za moją zaskakująco grzeszną duszę.
Komentarze (54)
Na marginesie, nie piszę o stanie faktycznym tylko hipotetycznym, nawiązując do możliwych skutków jednej z ostatnich propozycji miłościwie rządzących.
A co z miejscowościami gdzie jest tylko cmentarz parafialny, a najbliższy komunalny jest dziesiąt kilometrów od miejsca urodzenia i zamieszkania denata? No i czy to jest uczciwe, że opłacenie i odbębnienie modlitwy za grzeszną duszę daje na powrót miejsce na takim cmentarzu?
Ja to widzę jako absurd, ale w sumie taki raczej śmieszny, bo są większe problemy.
Nie rozumiem też czemu się tak spieniłeś, przecież to nie jest jakaś sprawa życia lub śmierci. Znaczy jest, ale nie bardzo. ?
Są cmentarze samorządowe (komunalne) i religijne.
Jak ktoś ma wykupione miejsce, to on decyduje kogo pochować.
Administrator cmentarza religijnego nie może odmówić sprzedaży miejsca, jeśli jest to jedyny cmentarz w miejscowości.
Czym innym jest pogrzeb religijny, czym innym parcela na cmentarzu.
Autor chciał zapewne dobrze, wyszło głupawe pieprzenie.
Tak jak Grainowi tak i Tobie kolego tłumaczę, nie odnosiłem się do akualnego stanu (tekst jednolity czytałem) tylko do zmian jakie w tamtym czasie zaproponowano.
Nie śledziłen więc nie wiem czy zostały wprowadzone.
Wiem jak wygląda proces legislacyjny w Polsce ?
To, że potrzebne są zmiany, bo ustawa jest niedopracowana jest niewątpliwe, ale lepszy nie znaczy dobre i nie pozbawiony absurdów.
Poza tym, uważam, że należy mówić również o 'proponowanych' zmianach, bo przechodząc bez uwagi mogą wejść w życie niepostrzeżenie.
Przypuszczam, że jak byłem na świeżo to można by było wyciągnąć ciekawe wnioski.
A co się dzieje...
Gdybym w opowiadanie wstawił realne przypadki, to ludzie zarzucili by mi, że nierealne sytuacje wymyślam.
gdybym był proboszczem i musiałbym zdecydować.
Aczkolwiek, człowiek to człowiek. Nie mnie sądzić byłoby, jego motywy.
Raczej bym pochował na cmentarzu.
Chociażby dla "świętej milej zgody"
Bez żadnej kosztownej modlitwy, bo żaden sens z takiej.
Tak czy inaczej, nieboszczykowi, to by nie zaszkodziło.
Pozdrawiam?:)
Też nie wiem jak bym postąpił na miejscu proboszcza. Wiem jak chciał bym postąpić czyli dokładnie tak jak napisałeś. Dla Świętej Miłej Zgody. Rozczarowująco nie wszystko tak działa w kościele.
Pozdrawiam :)
Pozdrawiam
Zważ, że najczęściej na apostazję decydujemy się sami, ale mamy pomniejszy wpływ na sam pogrzeb i zasady na jakich się on odbędzie. To, że my zdecydowaliśmy się w naszym życiu wybrać jakąś drogę nie znaczy, że nasi bliscy podzielali nasz tok rozumowania a to w ich gestii będzie leżał pochówek. Zatem moim zdaniem dylematu nie ma a jedynie konflikt intencji.
Jeżeli chodzi chodzi o dysponowanie miejscem na cmentarzu to jak słusznie zauważyłeś jest ograniczone.
Nawiązuje tekstem do niedawnej propozycji ustawy i na tyle na ile udało mi się zrozumieć i zinterpretować (naturalnym jest, że mogłem źle zrozumieć i nadinterpretować) to nie przewiduje ona innej formy pochówku niż właśnie na zasadach katolickich. Czyli za oczyszczenie duszy nie katolika musi zostać odprawiona modlitwa itd.
O czyszczeniu grobów, o które nikt nie dba (bo na przykład nikogo już nie ma) już kiedyś słyszałem. Moim zdaniem jest to bestialstwo, tak samo bezczelne jak grabienie grobów przez hieny.
Chyba, że chodzi Ci o inne głupoty?
Pozdr
W Polsce jeśli cmentarz jest religijny i jest jedyny w miejscowości/ nie ma komunalnego, to nie można nikomu odmówić sprzedaży miejsca.
A jeśli już masz wykupione miejsce (bo np. twoi przodkowie tam leżą) to ty decydujesz o dalszych pochówkach w tym grobie (oczywiście po upływie 20 lat zgodnie z ustawą i zapłaceniu dzierżawy na kolejne 20 lat).
Jeśli On o sobie myślał dobrze, że posługuje w tym przytułku, to już odebrał sobie nagrodę w Niebie. Sama apostazja z czego się bierze, jak nie z chęci chwalenia się tym?
Z Panem Bogiem ?
W większości przypadków powody były zbliżone
- "... nie mam z tą instytucją nic wspólnego, a nie moim wyborem był chrzest.",
- "... nie ma co nabijać nieprawdziwych statystyk ilości wiernych.",
- "... może jak im ludzie poodchodzą to się w końcu jorgną, że coś robią źle i że nie żyjemy już w średniowieczu, kościół nie jest już kolebką kultury i nauki, a ich działania są transparentne."
Co do pierwszej części Twojego komentarza to żyli i żyją ludzie, którzy byli i są Dobrzy. Podchodząc do życia ascetycznie, pomagali i pomagają innym. Z racji dobra jakie przynieśli światu zostali uznani świętymi (np. Matka Teresa z Kalkuty). Moim zdaniem to, że odebrali nagrodę w Niebie nie znaczy, że nie powinniśmy okazać im wdzięczności jeszcze na ziemi, nawet jeżeli wcale jej nie oczekują.
Jakby tak przeanalizować wszystkie postacie, które wg kościoła katolickiego zostały uznane za święte, to chce się z niedowierzania złapać za głowę. Moim zdaniem kk nadużywa przydomka "święty". Jest to cząstka, która powinna być stosowana wyłącznie wobec Boga, a nie rozdawana wg uznania za zasługi.
Ktoś powie, że przecież Bóg jest przenajświętszy, co znaczyłoby, że jest bardziej święty niż pozostali święci i tym samym jedyny tak bardzo święty. Otóż jest jeszcze przenajswiętrza Maria, Matka Boska, która również jest najświętsza. Pytałem kiedyś księdza przy spowiedzi o co w tym chodzi. Odpowiedział, że to tajemnica wiary... moim zdaniem to brak logiki, powstały w wyniku ludzkiego braku konsekwencji, a zasłonięty tajemniczą zasłoną dla niepoznaki.
Pomijając jednak zasadność stosowania przydomka święty na cywilach, czy ja wiem, czy stosowanie leków czy nie, można uznać za kryterium uznania matki Teresy dobrą lub niedobrą? Ważniejsze jest raczej to, że poświęciła życie dbając o czyjeś, a nie swoje czterylitery. Tak w moim odczuciu jest to ofiara godna podziwu ponieważ mnie na przykład na taki altruizm najzwyczajniej nie stać, tak jak nigdy nie pokonał rekordu świata w skoku o tyczce.
Na koniec dodam, że wątpię aby ludzie, którzy bezinteresownie poświęcają życie pomagając innym, liczyli na jakąkolwiek nagrodę w Niebie.
Mnie jest trochę wstyd, że "nikogo na ziemi nie będziecie nazywali ojcem", a mamy ojca świętego... A ksiądz to "ojciec". Z tego wynika, że jest Bogiem każdy ksiądz ?
A reszta nie na konfesjonał, tylko na sporawą pogadankę uzupełniającą braki w podstawowej wiedzy religijnej.
Prawda ?
Niektóre mają sektory dla innych wyznań, również dla nieidentyfikujących się z żadnym wyznaniem.
Nie znam przypadku odmowy przez księdza kwatery – może ktoś zna?. Ksiądz, pop, rabin, pastor może jedynie odmówić pochówku według obrzędu wiary i to ze ścisłe określonych powodów.
Tak samo znam przypadki odprawiania przez księży pochówków osób niepraktykujących – jedynie ochrzczonych. Kościelne śluby osoby wierzącej z niewierzącą lub innego wyznania. Jełop chciał błysnąć i nawet znalazł akolitów od sprawdzonych prawd.
Pisałem Ci już wcześniej. Nie odnoszę się do stanu faktycznego tylko do hipotetycznego, opartego o propozycję nowej ustawy jaka nawiedziła sejm.
Druga sprawa.
Przyszedłeś mnie odwiedzić i wyzywasz. Dalsze targanie z Tobą kotów uważam za bezsensowne. Jeśli jednak nadal będziesz naciskał to zgodzę się na Twój sposób komunikacji.
Uważam, że jeżeli, ktoś nie potrafi prowadzić rzeczowej dyskusji a jedynie próbuje zdeprymować, znaczy, że nie ma nic mądrego do powiedzenia.
Może i nie jestem, ale to bardzo wysoko postawiona poprzeczka.
Czy uważasz, że nie powinno się pisać o abstrakcyjnych wydarzeniach?
Prawdę powiedziawszy kompletnie nie rozumiem Twojego obruszenia...
A to już jest Twoje subiektywne odczucie.
Pozdrawiam ?
Trzeci nie wiem czy chodzi o modę czy chodzi o to, że ludzie zaczęli zauważać zepsucie w kościele, ale wśród ludzi, których ja znam, a którzy dokonali apostazji to raczej nie ma takich co by się chwalić chcieli czymkolwiek. To przeważnie starsi ludzie, którzy mają na głowie rodziny, niektórzy przedsiębiorstwa.
Myślę, że sam proces nie ma nic wspólnego z wiarą. Jest to raczej manifest dla kościoła, że nie chce się być jego częścią.
Przy czym nie twierdzę tutaj, że mało będzie ludzi, którzy poddadzą się procedurze, żeby się z tym obnosić, oczekując poklasku. Tacy ludzie znajdą się wszędzie, ale też nie ma co ich winić, każdy ma swoje potrzeby.
Pozdrawiam. ?
P.S. Pozdrów brata Mateusza ?
Pozostaje mi przyjąć to, co mówisz. Ja zbieram się od 10 czy więcej lat, żeby wystąpić z partii UPR, do której zapisałem się, gdy był szefem Korwin. Potem Korwin odszedł, a ja zostałem na liście. Ale to po to chcę się wypisać, by ewentualnie zapisać się gdzie indziej. Ale nie do KORWiN, bo to jednak nie są moje wartości.
Pozdrawiam również ?
To autentyk.
Najlepsze to, że apostata z Gdańskiem nic wspólnego nie miał.
Albo przychodzi para, heteroseksualna z wyglądu i personaliów i dokonuje apostazji, bo Kościół jest przeciwko LGBT+
Wiesz inną sprawą jest proces apostazji. U niektórych trwa to kilka lat. A niby czemu?
Moim zdaniem powinien to być proces automatyczny na podstawie podpisanego świadczenia.
Czemu kościół tak kurczowo chce zatrzymać wiernych, którzy nie wierzą? lub wierzą, lecz nie mają ochoty uczestniczyć w kościele katolickim ze względu na swoje prywatne odczucia względem kościoła. Czy jeżeli przyszedłby do Ciebie człowiek pogadać i po jakimś czasie stwierdził, że musi już iść to trzymał byś go na siłę?
Nie dziwi mnie zatem, że ktoś trzymany na siłę tak długo użyje argumentu, że jest wrogiem wiary, aby tylko mieć święty spokój. (przy czym wcale tak nie musi być, może faktycznie jest wrogiem wiary). Tak sobie spekuluje.
Bierze się akt chrztu z parafii chrztu. Nie mówiąc po coz bo i po co?
Idzie się do swojej parafii wg miejsca zamieszkania i składa pisemne oświadczenie, dodając akt chrztu.
Koniec procesu apostazji.
Pismo wędruje drogą służbową do kurii, która wystawia polecenie wpisu do księgi chrztu.
Adnotacja dokonana.
I to wszystko.
Ale jak ludzie cudują, wysyłają pisma podpisane przez adwokatów, ksera dowodu i inne dziwactwa, to potem to trwa.
jesteś pewien, że to standard czy teoria?
Jakiś czas temu była głośna, medialna sprawa. Dziewczyna przyszła na parafię z papierami, ksiądz odmówił apostazji, dziewczyna się zdenerwowała, pokłucili się, ksiądz wezwał policję, która zabrała dziewczynę a ksiądz jej powiedział, że ma więcej w tej sprawie nie przychodzić.
Mój kolega był do parafii wzywany pięć razy w odstępach kilku miesięcy na przesłuchanie: po co, czemu i dlaczego. Musiał przyprowadzić dwóch swiadków, którzy mieli potwierdić i oświadczyć, że on jest niewierzący..
Tak, że tego...
Prawda jest taka, że ja nie wiem jak to wygląda w praktyce. Znam różne relacje. Natomiast jeśli miałbym komuś zaufać to swojemu koledze (bez urazy), a nie Tobie.
Twoja sprawa komu ufasz.
Ja moje mam poparte kilkunastoma przeprowadzonymi apostazjami. A
Kolega mówił, że problem miał od samego początku, bo proboszcz nie chciał mu wydać aktu chrztu. Pół roku trwało pasmo wymówek.
Mało komu ufam ?
Po czym idzie się do proboszcza miejsca zamieszkania. Jeśli to ta sama parafia, to pobranie aktu chrztu nie jest konieczne.
Apostazja jest dokonywana w chwili złożenia oświadczenia przed proboszczem. Tak mówi prawo. Tu potem nie ma co zwlekać. Trzeźwy? Nie ubezwłasnowolniony? No to akt dokonany. Z wszystkimi konsekwencjami. Ekskomunika, zakaz pogrzebu kościelnego, zakaz bycia chrzestnym, i tak dalej.
A jeśli ktoś chce być upierdliwy, to dodajesz formułkę o zakazie przetwarzania danych i RODO załatwia resztę.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania