Pokaż listęUkryj listę

Opoowi *** Babcia na 103

Wszystko zaczęło się od tego, że nasza ukochana babcia,

mająca obecnie słuszny wiek, zapragnęła pojeździć na hulajnodze napędzanej przez dziadka.

Nie koniecznie naszego. Miewała już różne pomysły, więc nie byliśmy zdziwieni.

 

*###*****###*

 

Pamiętam, że kiedyś poszła do dzwonnicy i schowała się w dzwon.

Jak tam wlazła, nikt nie widział.

Dopiero jak zaczęto dzwonić na mszę, to się obudziła i spadła. Oczywiście nic się jej nie stało.

Była trochę przygłucha. Żaden hałas nie był jej wstanie zaszkodzić.

Otrzepała się tylko, wyrzuciła mysz, która wzięła jej warkocz za kłosy zboża i poszła do kościoła.

Mysz poszła do dziury, lecząc obolałe rany kawałkami sera. Babcia była rezolutna.

Uprzedziła dziadka, że pójdzie na noc do bimbadła, więc nie był zdziwiony.

 

*###*****###*

 

Zresztą dziadek przestał się czemukolwiek dziwić w dniu wesela,

kiedy to jego przyszła małżonka napluła mu do ucha, twierdząc uparcie, że jest za suche.

Tłumaczyła, że przez to jej polecenia, nie ślizgają się odpowiednio szybko po małżowinie,

a przez to dziadek dokładnie nie słyszy, co ona mu każe.

 

*###*****###*

 

Noc poślubną dziadek miał pracowitą. A to z tej przyczyny,

że musiał odwijać… odwijać… odwijać… swoją żonę… żonę… żonę…

bo zapragnęła być… być… być...jego najukochańszym… najukochańszym... kłębkiem wełny.

Kiedy ją wreszcie odwinął do gołej nitki, to był taki zmęczony i skołowany,

że tylko machnął ręką. Babcia miała nadzieję, że machnie czymś innym

{na przykład kwiatami jako podziękowanie za to, że się dała się odwinąć} ale on tylko usnął.

 

*###*****###*

 

Pamiętam, że kiedyś babcia, chciała dziadkowi zrobić dobrze.

Specjalnie dla niego, upiekła placek ze śliwkami. Oczywiście zrobiła to po swojemu.

Zaczęła obrzucać śliwę ciastem, a następnie rozpaliła pod nią ognisko.

Gdy zjawił się dziadek, to tylko ręce załamał i trochę gałęzi, żeby chociaż troszeczkę zjeść.

Albo chociaż próbować. Sąsiedzi się nawet nie śmiali. Dla nich to była normalka. Nic takiego.

Jeden tylko, taki zawistny, żeby nie być gorszym, zasypał cukrem kupę słomy i podpalił.

Później wszystkich zapraszał na pieczoną trzcinę cukrową.

Strażacy przyjechali bez zaproszenia, bo się trochę chałupy zajęło.

Sytuacja została opanowana, także za pomocą babci, która zamaszyście pluła na płomienie.

Miała wprawę.

 

*###*****###*

 

Podobno ktoś w sąsiedniej wiosce, rzucał kapustą na gołębie.

Nie wiadomo, czy tak naprawdę było. Brakowało świadków.

A z gruchania gołębi, trudno było coś wywnioskować.

Gruchały niewyraźnie. Może miały zatkane dzioby… kapustą?

Kiedyś dziadek, pozazdrościł swojej żonie jej głupich pomysłów.

Postanowił, że też zrobi coś głupiego.

Już od dawna posiadali konia na biegunach, dla swoich przyszłych dzieci.

Miały mieć uroczy charakter, odziedziczony po matce.

No więc dziadek pojechał do miasta i kupił cztery żółwie.

Kiedy jego żona była zajęta w kuchni, przyrządzaniem normalnego obiadu,

to on cichutko w krzakach przed domem, poprzyczepiał zwierzaki – po dwa na biegun.

Następnie postawił owe dziwo na trawie i poszedł do kuchni.

Podprowadził żonę do okna, mówiąc smutno:

 

– Popatrz kochanie. Nasz konik na biegunach odchodzi. Widocznie nas nie lubi.

 

Myślał, że wywoła u żony zdziwienie. Ale gdzie tam.

Pogłaskała go tylko pyzą, mówiąc całkiem poważnie:

 

– Gdyby nas rzeczywiście nie lubił, to by uciekał szybciej.

 

Tak się sprawa zakończyła. Dziadek poszedł smutny do ogródka, pogadać z pasikonikiem,

a babcia dalej miętosiła biedne pyzy.

 

*###*****###*

 

Pamiętam, że dwa lata po ich ślubie,

babcia pomalowała się do połowy na czerwono i weszła na maszt.

Wrzeszczała, że jest flagą państwową

i należy się do niej odnosić, z należytym szacunkiem.

Przyjechał sołtys, straż pożarna a orkiestra odegrała do połowy hymn,

zanim się zorientowano, w czym rzecz.

 

*###*****###*

 

A wracając do hulajnogi, to dziadek przyczepił metalowy pręt

do tylnej części babci i tym przedłużeniem babcię pchał.

Pchały też inne dziadki, bo babcia chociaż dzika, była ogólnie lubianą i szanowaną osobą.

 

*###*****###*

 

Lecz w końcu naszemu dziadkowi się sprzykrzyło i chociaż raz

{w ciągu całego pożycia małżeńskiego] – było mu dane przeżyć pełną satysfakcję.

 

Podłączył babcię na hulajnodze do drutów i babcia była trolejbusem.

Co prawda… trochę zaiskrzyło w ich małżeństwie… ale później to już żyli długo i szczęśliwie.

 

*###*****###*

 

W międzyczasie, babcia została – matką chrzestną nowego dzwonu.

Średnia ocena: 4.9  Głosów: 11

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (17)

  • KarolaKorman 23.10.2017
    Po prostu padłam :) No, mieć taką babcię (wyobraźnię - czytaj) i dziadka to istna komedia :) Gwiazdek 5, pozdrawiam :)
  • Dekaos Dondi 23.10.2017
    Dzięki KarolaKorman. Miło mi,że się podobało
  • Blanka 23.10.2017
    Fajnie się Ciebie czyta w takiej wersji:) 5, 5 , 5!
  • Dekaos Dondi 23.10.2017
    Sam nie wiem, ile mam wersji. Dzięki Blanko
  • Dekaos Dondi 23.10.2017
    Sam nie wiem, ile mam wersji. Dzięki Blanko
  • Szudracz 23.10.2017
    Moja babcia, grubo po osiemdziesiątce, kiedy chce mi wcisnąć kasę, a stawiam zawsze opór wykręca mi ręce. :) Muszę jej podesłać Twoje zabawne opowiadanie. :) 5
  • Dekaos Dondi 23.10.2017
    Mam nadzieję, że Twojej Babci się spodoba. Pozdrów Ją ode mnie.
  • Marian 23.10.2017
    Taka babcia to skarb. Fajnie się czytało.
    Dwa błędy:
    "Zaczęła rzucać śliwę ciastem," -> Chyba miało być: "Zaczęła rzucać na śliwę ciastem,"
    "przeżyć pełną satysfakcje" -> "przeżyć pełną satysfakcję"
    Pozdrawiam.
  • Dekaos Dondi 23.10.2017
    Dzięki Marianie. Satysfakcję - poprawiłem rzuciła - na: obrzuciła. Pozdrawiam
  • Maruda 23.10.2017
    Do babci zawsze z szacunkiem.

    Ale ten tekst mnie poskładał. Jak tylko usłyszałem o babci na hulajnodze, którą zmienili w trolejbus to wiedziałeż że muszę tu dać 5.
  • Dekaos Dondi 23.10.2017
    Dzięki Maruda. To fajnie, że się Tobie podobało. Pozdrawiam.
  • refluks 23.10.2017
    Masz fantazję.
    Zazdraszczam jej.
    Ja aby opisuję co usłyszałem, przeżyłem
    Za to odwijanie babci jako kłębka daje piątkę..
  • Neurotyk 23.10.2017
    Zabawne, miejscami świetny humor! Łał
  • Agnieszka Gu 25.10.2017
    Masz wyobraźnię, nie ma co :) 5
    Zgrabnie napisany tekst.
  • Canulas 25.10.2017
    No faktycznie. Masz lekkość w przedstawianiu fajnego pomysłu i nie liczą fantazje. Taka babcia, by się idealnie w Akademię Pana Kleksa wpasowała
  • szopciuszek dwa lata temu
    To drugie Twoje opowiadanko o babci i dziadku. Jest lekkie jak piórko. Babcia zadziorna, a dziadek biedny, delikatnie nadtłamszony, ale chyba mu to nie przeszkadza. No, raz się odgryzł. Dzięki, Chaosku, za porcję dobrego humoru ^^
  • Dekaos Dondi dwa lata temu
    Szopciuszkowa↔Dzięki:)↔Miło mi niezmiernie, iż lekkie jak piórko i Cię rozbawić mogłem:)
    Pozdrawiam?:)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania