Wieersz <*> Horyzont życia
czy to sen czy to jawa
nagle się przed tobą zjawia
myślisz czy ja jeszcze śpię
czy ten świat albo nie
gdzie ja jestem któż to wie
dalej chłopie wstawaj z wyrka
bo poznańska jesteś pyrka
łęty ciebie wnet porosną
czy to krzywo czy to prosto
po horyzont twoich snów
wstawaj migiem i nie zwlekaj
przeuroczy świat cię czeka
ale najpierw oddaj mocz
i radośnie w życie wkrocz
czując w sobie jasną moc
usmaż jajka na śniadanie
wszakże dzionka już świtanie
na poręczy zjedź w oddali
aż twój tyłek się zapali
jako gwiazda w miasta gwar
trącisz złego i dobrego
nawet tego uczciwego
ścigać będą cię ladaco
nie wiadomo po co na co
kulturalny z ciebie gość
widzisz czerwień pasy białe
a za tobą tłumy całe
TIR już blisko twego zada
twoje życie się rozpada
bal kawałków pełnych krwi
skończyły się twoje troski
ale to już wymiar Boski
w sprawiedliwość cię zanurzy
zbawi ciebie lub się wkurzy
wolną wolę miałeś tu
z ciała uleciała dusza
zatem ciało się nie rusza
zgasło życie minął czas
będzie strasznie lub w sam raz
spotka to każdego z nas
stad już bratku nie uciekniesz
zjesz tę „pieczeń co upiekłeś’’
bezpowrotnie znikły chwile
gdzie inaczej mogłeś tyle
na padole w tamte dni
Komentarze (6)
Aż tu obuchem w łeb.
Przyznam, że jak każdy wolę na odwrót, czyli radosne zakończrnie.
Jak czytam podobne pozycję, to potem myślę, analizuję, trawię, a ciężko mi a niewygodnie.
Strasznie przygnębiający wiersz. Lecz bardzo życiowy.
DD, Wszystkiego Najlepszego.
Zdrowia i Szczęścia.
Sugeruję dwie poprawki: ladaco (nie ledaco), zjesz tę pieczeń (zamiast tą).
Poza tym piąteczka+. Pozdrowienia!
Z innej beczki – dobry rytm
Pozdrawiam - 5 rzecz jasna
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania