Wieersz <*> Rezolutna Staruszka
jam staruszka na sto trzy
w głowie tańce i swawole
ktoś na odcisk wejdzie mi
wnet solniczką mu przysolę
moja laska jest stalowa
a trzewiczki są czubate
niejednego boli głowa
dostał z buta w swą facjatę
każda zebra czarno biała
musi liczyć się z mym krokiem
tylko jedna się nie bała
szachownicy jest widokiem
dziś jechałam autobusem
siadaj pani miejsce zrobię
rzekłam jemu ty luntrusie
młoda jestem postać mogę
dzisiaj byłam na zakupach
bo popsuła mu się fajka
ktoś śmiał wrzasnąć stara dupa
ja mu za to z czuba w jajka
z wytłaczanki poleciały
białka żółtka i skorupki
a on stał jak ocipiały
później leżał dostał z główki
stary biega dziś z kagankiem
bo ja korki mam przy butach
ptaszek drażnił mnie co ranka
śpi bestyjka lekko struta
znowu coś tam w kącie wierci
gdyż żaglówkę robi z kory
stoję nad nim jak pół śmierci
bo mnie naszło na amory
mężuś płacze nieszczęśliwy
maszt mu znowu ledwo stoi
ale idzie ledwo żywy
jednak mnie się trochę boi
zdziera kapę jak w udręce
krochmalone też piernaty
trzyma jeszcze jaśka w ręce
aż mu skrzypią luźne gnaty
już ja zdjęłam suknię własną
jak parowóz dyszę sapie
on szlafmycę ma za ciasną
bo nerwowo jakoś chrapie
tego masztu on nie wsadzi
załatwiłam mu vigory
może swą żaglówkę zdradzi
do ciamciania będzie skory
niewyspany rano wstaje
aż mi żal tak ciutkę jego
bo codziennie jemu staje
obraz wdzięków ciała mego
dziś famułę zaprosiłam
piekę dla nich smaczne dania
choć na dziadku nie gościłam
nie daruję mu kochania
przyszły wuje ciotki wnuki
nieznajomi jacyś krewni
oraz dwa rodzinne tłuki
niezupełnie jednak wredni
stoły pełne smakołyków
placków tortów i golonek
widzę małych cwanych smyków
pochowały do kieszonek
teraz w nogę gramy sobie
tylko dziadki palą lulki
żadnych goli nie strzelają
boją trafić się bidulki
kiedyś głupek mnie zapytał
ile wiosen ja już żyję
jego nosek pięść przywitał
lecz do lata on dożyję
kiedyś ja na drzewo wlazłam
ale spadłam wnet z gałęzi
dupkę w troki i polazłam
nie zerwałam z życiem więzi
rezolutna ja staruszka
z charakterem kryształowym
idę z dziadkiem dziś do łóżka
by w miłości wejść okowy
*~~~~~~~~~~~~~~~~~*
==================
na cmentarzu grobek ładny
on przykryty ciężką płytą
na nim napis wszak banalny
fajnie było z tą kobitą
==================
*~~~~~~~~~~~~~~~~~*
lecz nie koniec to wierszyka
bo testament jest czytany
chociaż dziadka w krzyżu strzyka
musi siedzieć zasłuchany
tu się wcale nie zmieniłam
chociaż jestem kupą prochu
ja wam w spadku zapisałam
mych wybryków tak po trochu
Komentarze (12)
Pięć, bo nie da się inaczej :)
Pozdrawiam serdecznie
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania