Wieersz <*> Wróbelek Piejek
siedział pan wróbelek
na wysokiej sośnie
piał na samym czubie
wierszyki miłosne
przyleciał gołąbek
rodzaju żeńskiego
spadaj z tej gałęzi
nie chce serca twego
sfrunęła wnet biała
rosochata sowa
znowu on nie pieje
śpiewanego słowa
panna jaskółeczka
siedzi też i patrzy
może ją wróbelek
piejką wnet uraczy
ale on wybredny
dzioba nie otwiera
panna odleciała
a niech cię cholera
dużo panien piórnych
siadło na tym drzewie
ale żadnej nie chciał
chociaż był w potrzebie
nagle widzi cudne
co lecą do niego
śrutem w żebro dostał
urwał piejka jego
nóżki sztywne szyjka
ciałko spadło śpiewnie
co tak bardzo piejnie
miłość piało rzewnie
teraz wie co stracił
pół żywotny leży
inaczej on kwili
teraz mu zależy
frunie gdzieś w tunelu
widzi zorze jasną
a w poświacie tejże
swą głupotę własną
~*~
oj oj oj to wcale
źle się nie zakończy
reanimowano...
niejedną wykończy
Komentarze (7)
Ostatńi wers, jakby ostrzegający.
A u mnie to tak piknie ptaszki ćwierkają, że nie mogę wyjść z podziwu, że im się te dzióbki nie zamykają.
Ładny wierszyk. I mądry. I ładny.
To lecę.
pińć ćwirków.
ćwir ćwir ćwir ćwir ćwir
czy takie małe z pomarańczowymi dzióbkami to kawki? czy nie?
Bo ja myślę, że kawki, ale kurczę, nie wiem.
Czyli ćwierka teraz Zeusowi.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania