Wiersz <*> Տყʍҍíօzɑ – 1 , 2
––?/––
{Symbioza}
złudzeniem mijają chwile
w ogniu płonie wciąż nowa
ciepłym popiołem zakryta
przeszłość czasem uśpiona
płomień po lodzie się ślizga
żar wpada w przerębel i tonie
zmrożone myśli znów płyną
chłodem pchane są one
mroźny powiew wskazuje
horyzont gorący w oddali
na drzewach jest tajemnica
chce jedno i drugie ocalić
na skraju rzeki widoczne
roślinki zielone i młode
przy brzegu łódka cumuje
jej boki skute są lodem
ślady powstają człowieka
zapewne zmian to zapowiedź
myśli patrzy kalkuluje
on swoją wersje opowie
{Symbioza - 2}
1
niepewnie jakoś
wokół przestrzeń
dziwne odgłosy
ciemne złowieszcze
brudne ściany
wciąż odrapane
malarz płótno wzmocnił
na obrazie
malując ramę
2
zapewne dzisiaj jest ci łatwiej
jeszcze przed chwilą
wiele spraw
gnębiło
nadziei żadnej
podziękuj jeśli słyszysz
delikatnym dźwiękom ciszy
to także ty
szczęściem płaczą łzy
dla ciebie dla nich
stał się cud
wchłonęły twój
ból
Komentarze (4)
Pozdrawiam :)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania