Wieersz <*> Wojna Srojna
–Wojna-wojna-wojna->srojna
tak mawiała moja babcia
wróg przebrzydły jak karaluch
oj przywalić jemu z kapcia
*
jeszcze rusza się psiajucha
tak błagalnie patrzy na mnie
nie uśmiercę jego ducha
ale ciało skończy marnie
dusza słyszy mowę z nieba
siedemdziesiąt siedem razy
on mi urwał co nie trzeba
Wielki Stwórco bez urazy
*
jaskiniowiec kamień łupie
dla wigoru je korzonki
trochę wroga pływa w zupie
oraz inne jego członki
płacze smutny karabinek
zatroskany wojną tą
ja armaty mały synek
nie zabiją wielu mną
rzecze matka z lufą długą
łzę ociera z magazynku
zło dla ludzi także sługą
tak to jest mój mały synku
wodorowa gdzieś na łące
leży cicho i spokojnie
może ockną się pierdolce
nie zatańczę ja w tej wojnie
mały nożyk pełen trwogi
dynda biedny wnet zapłacze
ciachną żyłę mną u nogi
krew wytryśnie i zachlapie
ciężarówka ledwo żyje
co mam zrobić dzisiaj biedna
tylu ludzi znów zabiję
choć nie jestem taka wredna
już kostucha popatruje
nieuchronne snując plany
małe dziecko bez wyjątku
opatruje lepkie rany
ojciec szuka swego syna
lub co z niego pozostało
nowe życie on zaczyna
niepotrzebne jemu ciało
Komentarze (9)
Gra słowem - przednia. Zwrotka: "Płacze mały karabinek" - małe mistrzostwo świata.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania