Boska Makabra: Filozof - Rozdział 4 (Część 2)
Ukryli się dosyć daleko. Byli w stanie zobaczyć służbę porządkową miasta, która zmierzała do fabryki, cudem udało im się ich ominąć. Catherin na pegazie odleciała, co ochroniarzom niezbyt się spodobało.
Cała grupa zatrzymała się w małej uliczce, głęboko oddychali, lecz czuli ulgę. Aru zbliżyła się do Eda i podała mu dłoń.
– Dziękuję, Edwardzie.
– Nie masz za co. – Uścisnął jej dłoń na znak porozumienia. – Jednak sądzę, że to nie jest koniec.
– Tak, to na pewno nie jest… Więc… masz zamiar mi pomóc?
– Odpowiedź jest raczej oczywista. Mieliśmy zawiesić broń do czasu pokonania przeciwnika, a nadal tego nie zrobiliśmy. Jak z twoimi bronami? Są całe?
– Uch… – Aru spojrzała na każdego z nich. Lorenzo był nieco poobijany, Eris tylko pobrudzona, lecz Kyoko nie wyglądała zbyt dobrze, jej dłoń była oparzona. – Sądzę, że tylko Kyoko mogło się coś stać.
– Cóż… Czy mogę sprawdzić jej rękę? – spytał nieco nieśmiało Ed. Fiołkowowłosa podeszła bliżej niego, ściągnęła kurtkę, a rękaw koszulki podwinęła. Oparzenia sięgały jej od dłoni do ramienia. – Magia pegaza była tak mocna, że aż ją oparzyła.
– Nie ma się co dziwić – odezwała się Kyoko. – To przecież zarażone stworzenie.
– Dobra… Nie znam się na tym za bardzo, lecz brat uczył mnie nieco magii leczniczej. Spróbuję jakoś to ułagodzić… jeśli chcesz.
– Zaufam ci, Edwardzie – odpowiedziała poważnie. Ed skupił magię, po czym zbliżył dłonie do ramienia Kyoko. Fiołkowowłosa zacisnęła kilka razy powieki, lecz pomimo tego nic się nie działo. Ed nie wyleczył obrażeń, lecz lekko załagodził ból.
– Nie jestem tak dobry jak mój brat, więc nie wyleczę ci tego.
– Nie potrzeba. Dziwi mnie jednak, że postanowiłeś pomóc wrogom. Nawet jeśli zawiesiliśmy broń to nieco ryzykowne, prawda?
– Hah, masz rację. Jednak ja też tobie ufam. – Uśmiechnął się lekko. – Jesteś nietypowym magiem z uszami. Wyciągnęłaś z siebie broń, więc… czy możesz być…
– Zwierzako–człowiekiem, jednocześnie magiem i bronią? – dokończyła za niego Aru. – Tak, dokładnie. Kyoko jest jednym z nielicznych uszatych ludzi, którzy posiadają te dwie umiejętności naraz.
– Ale czad! – wykrzyczała Kasei, która zmieniła się z włóczni w człowieka i spojrzała z podekscytowaniem na Kyoko. – Słyszałam o takich jak ty, ale nie wiedziałam, że na serio istniejecie! Jestem Kasei z Rebellar!
– Nie ekscytuj się tak, bo jeszcze ją przerazisz, Kasei – powiedział złośliwie Ed.
– ZAMKNIJ RYJ! – wykrzyczała w jego stronę, a Ed zaczął się śmiać.
– Och… Nie przedstawiliśmy wam się jeszcze! – Lorenzo podszedł bliżej nich. Również był w formie człowieka. – Jestem Lorenzo z państwa Wojcy.
– Kyoko z państwa Nihorii – przedstawiła się fiołkowowłosa.
– A ja jestem Eris rodu Moonstone! – wykrzyczała dumnie czarnowłosa. – I nie myśl sobie, że ci zaufam, deklu! – Wystawiła język w stronę Edwarda. Ten zachichotał.
– Kasei, nie wiedziałem, że posiadasz klona.
– Jak ja cię zaraz… – Zdenerwowała się rudowłosa, a Eris przyłączyła się do niej.
– Mogę ci pomóc? – spytała.
– Dobra, już, już, spokojnie. Widzę, że raczej wszyscy jesteście nietutejsi… A bożek mówił, że wybiera tylko z naszego państwa, więc…
– Jesteśmy tutaj od roku – odpowiedziała Aru. – Podróżowaliśmy, by coś odnaleźć, a jak widać to odnalazło nas. Jednak nie jest to rozmowa na dzisiaj…
– Zrozumiałem. Ach, Artur nas zabije za powrót o tak późnej porze…
– Faktycznie jest już późno… Dobra… jutro w tym samym miejscu? – spytała Aru.
– Tak będzie najrozsądniej. Przywlokę się tu z rana, postaram się przynajmniej, bo w ogóle nie spałem ostatnio. Chodź, Kasei.
Kasei zmieniła się w swoją zwierzęcą formę i usiadła na ramieniu Eda. Aru otworzyła szeroko oczy.
– Czekaj! – wykrzyczała czerwonowłosa.
– Ech? – Ed odwrócił się. – Co jest?
Aru nic nie mówiła. Patrzyła ciągle na Kasei, która czuła się coraz bardziej niekomfortowo. Czerwonowłosa podeszła i złapała ją w dłonie. Ed nie rozumiał tego, bronie Aru także.
– To… to nie może być… – mówiła poważnie Aru.
– T-Tak…? – spytała drżącym głosem rudowłosa.
– TO FENEK?! – wykrzyczała z uśmiechem, po czym zaczęła ją tulić. Ed, Eris, Kyoko i Lorenzo zamarli. – ACH, KOCHAM JE! NIGDY NIE SĄDZIŁAM, ŻE ZOBACZĘ JEDNEGO NA ŻYWO! NA DODATEK JAKO BROŃ!
Kasei czerwieniła się, Ed zabrał ją szybko z rąk czerwonowłosej.
– Serio, raczej to nie jest pora na takie rzeczy… – powiedział zażenowany. Aru uśmiechnęła się głupio, lecz po chwili zrozumiała.
– Przepraszam, zostałam oczarowana jej pięknem…
– P-Pięknem… – Kasei zaczerwieniła się mocniej i położyła drobne łapki na pyszczek. Był to bardzo przyjemny moment, był on im wszystkim potrzebny na rozluźnienie się, nawet chwilowe. Jednak był to już czas pójść w swoje strony, gdyż jutro czekało ich wiele pracy.
Komentarze (4)
Pozdrawiam ciepło :)
Właśnie chodzi też o to, by nie przeładowywać czytelnika ciągle akcją i tempem, jak i ciężkimi wydarzeniami. Ciesze się, że spełnia to swoją funkcję. :)
Pozdrawiam również.
No, zwierzo-człowiek jednocześnie mag i broń? Rzadki, doprawdy rzadki okaz, zwłaszcza z racji tego co było powiedziane we wcześniejszych fragmentach "Encyklopedii". Zapewne dość silne indywiduum :)
Nie no nie wyczymie, końcówka, słodkość level over 9000 ;) Czy Aru nie jest przypadkiem moją siostrą bliźniaczką? haha :D No normalnie padłem przy tej końcówce, zachowanie Aru i Kasei i te jej "łapki na przyszczku", aż sobie to wyobraziłem, złoto :D
Ach... moja słabości się odezwała. Aż czekałem tylko, jak Kasei zacznie odgrywać tsundere haha :D, ale w sumie chyba była kudere ;) No tak mi się jakoś skojarzyło z tymi pojęciami z animców haha :D
Świetna rzecz, a przynajmniej dla mnie, no ale z drugiej strony, kto nie lubi słodkich Fenków? :D
Swoją drogą, pewna kwestia, którą zauważyłem już wcześniej, a którą poruszam dopiero teraz. A mianowicie imion niektórych postaci z grupy Aru. A dokładnie chodzi o Kyoko i Lorenzo. Pierwsze imię typowo japońskie, a i nawet kraj pochodzenia brzmi jak Japonia. Co do Lorenza, to imię skojarzyło mi się z Włochami, państwo Wojcy, jakoś to można by powiązać, a przynajmniej tak mi się wydaje, lecz nie wiem dokładnie na czym się oprzeć, jako odniesieniu.
Choć w sumie gdyby się uprzeć to Aru, też można podciągnąć pod imię japońskie, choć to pewnie już nadinterpretacja. Z Eris mam największy problem, bo w sumie imię tak najbardziej pod fantasy, że tak powiem :D
No, ale to tylko moje luźne dygresje i przemyślenia.
Cóż, muszę powiedzieć, że doskonały rozdział na rozluźnienie przed "mocnym uderzeniem" ;)
Ps A Kasei to nadal moja ulubiona postać haha ;)
Pozdrawiam! ;)
1) No proszę, więc jednak udało mi się to nakreślić, że taka żyłka, mimo zrozumiałych wątpliwości każdej ze stron, jest. Kto wie do czego to doprowadzi i jak to się rozwinie? ;) Ja wiem. Shogun też będzie niedługo wiedział, hehe. ;) A też się jedna rzecz dzięki temu trochę rozjaśni! I przyjdą kolejne pytania...
2) Hm, nie kojarzę do którego dokładnie odcinka encyklopedii się odnosisz, no ale jak widać, trafiło się coś interesującego, co pcha rozwój świata w przód. :)
Ha~ha, to prawda, że to taka słodziutka scenka, idealna na pewnego rodzaju rozładowanie napięcia. Niby wiadomo, wszystko złe, trudne, boska gra i atakujący kanibal, ale w tym przypadku brałam też poprawkę na to, że postaci są młodymi ludźmi. Taki Ed czy Kyoko to już są można powiedzieć, podrośnięci, ale Aru, jak się dowiesz tak naprawdę za chwilę, a żaden spolier to nie jest, ma piętnaście lat. Więc takie jakby "ignorowanie" nagłego stresu i zachowywanie się w taki beztroski sposób jest dla niej zupełnie naturalne.
A proszę, zaskoczyłam cię! ;) Kasei to jest tsundere tylko do Edzia, bo to "debil" i musi mu ciągle przypominać, gdzie jest jego miejsce. Ale w przypadku innych? No sam widzisz. ;) Mimo swojego charakterku to nadal wrażliwa, pocieszna dziewczynka. :) Nie bez powodu taką ją uczyniłam - wzorowałam się właśnie na fenkach, które skrzeczą, mają ostre ząbki i są wręcz nadpobudliwe, a jednocześnie są z nich takie pieszczochy, że człowiek nie może się nie rozczulić...
3) Samuraju, Twój lisi nosek widzę niucha i dobre wnioski wyciąga! :) Właśnie tak. Nihoria to odpowiednik Japonii, a Wojca Włoch. ;)
"Choć w sumie gdyby się uprzeć to Aru, też można podciągnąć pod imię japońskie, choć to pewnie już nadinterpretacja."
A właśnie, że nie nadinterpretacja! ;) Dobrze niuchasz, a ta kwestia zostanie wyjaśniona! ;) Teraz też można już zgadywać, że pewnie ma to jakiś związek z Kyoko, skąd nagle Wojcowie i Nihornijka trafili do jednej grupy, hm? ;)
Super, że z Eris jest problem. O niej nikt nic nie wie, a jak się zaczniesz dowiadywać, to może być ciekawie. Nudno nie będzie, co chyba już widać po niej. ;)
Pozdrawiam również i widzimy się pod dalszymi częściami. :)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania