Pokaż listęUkryj listę

Boska Makabra: Filozof - Rozdział 5 (Część 2)

Aru razem z Lorenzo i Eris siedziała w miejscu, w którym w którym zawarli sojusz z Edwardem. Lorenzo zajadał się jakąś bułką, przez co Eris znowu mu dogryzała. Czerwonowłosa jednak nie słuchała ich kłótni. Siedziała i myślała nad tym wszystkim, nad Edwardem, nad Ivory. Zastanawiała się, czy to, że wstąpiła w sojusz na pewno było dobrym pomysłem, myślała o tym, co Edward wczoraj powiedział. Nie wiedziała już, co ma zrobić. Odpłynęła w myślach, zupełnie odcinając się od świata, nawet nie słyszała głosów swoich broni.

„Brat…” – Zastanawiała się. – „Więc jednak gra o coś takiego? Dla brata? Jednak… nie wolno mi rezygnować ze swoich celów... Dlaczego miałabym? W czym jego życzenie jest lepsze od mojego? Dlaczego w ogóle nad tym myślałam, nad tym… by rezygnować z walki? Idiotyczne, prawda, mistrzu?”

 

Mała dziewczynka o czerwonych włosach upadła na ziemie, a magia, którą skupiła w dłoniach rozpłynęła się. Dorosły mężczyzna o równie czerwonych włosach, ognistych oczach i opalonej skórze patrzył na nią poważnym wzrokiem. Przestał skupiać ognistą magię w dłoniach i podszedł bliżej dziewczynki.

– Dlaczego tak szybko rezygnujesz, Aru? – spytał. Dziewczynka podnosząc się oddychała głęboko

–Wcale nie!

– Kłamstwo – przerwał. – Zawsze gdy masz choć cień wątpliwości i czujesz, że powinnaś się wycofać, rezygnujesz. Dlaczego? Zawsze, gdy mam nad tobą przewagę w walce, nie skupiasz się już na niej. To błąd.

– Ale… przecież czasami lepiej ustąpić, prawda? I tak nie dałabym rady…

– Głupstwo. – Uderzył ją lekko w głowę. – Nie powinnaś poddawać się w walce. Powinnaś walczyć o to, co chcesz osiągnąć, nieważne, co.

– Jednak jest tyle silniejszych ode mnie… – powiedziała smutno. – Dlatego czasami lepiej się poddać, ustąpić…

– A ustąpiłabyś, gdybyś mogła dostać coś, czego naprawdę byś chciała? Ach, Aru… Wiem, że masz tendencję do wycofywania się, bo ktoś jest lepszy, ktoś silniejszy, lecz to nie jest droga. Powinnaś walczyć honorowo. Nie poddawać się, ale walczyć, nawet, jeśli czujesz, że nie dasz rady. Powinnaś zostać z twarzą, nawet, jeśli cię pokonają; ukazać, że walczysz z sercem i to, o co walczysz, jest dla ciebie naprawdę ważne. Twoje życie, marzenie, życie kogoś innego… Czy cokolwiek innego, o co będziesz niegdyś walczyć… Pokaż, że naprawdę na tym ci zależy. Nie ustępuj innym, nawet, jeśli ich cel wydaje ci się bardziej sensowny. Każ im walczyć do ostatniego tchu z tobą, pokaż, że nie dopuścisz do swojej przegranej tak łatwo. – Ale czy to nie jest egoistyczne?

– Nie. Całe życie to walka. Więc pamiętaj, nie ustępuj łatwo. Walcz o to, czego pragniesz, co chcesz chronić, walcz… i nie poddawaj się. Dobrze?

– Dobrze, mistrzu! – odpowiedziała poważnie, lecz tym razem z uśmiechem.

– Świetnie, spróbuj teraz z całej siły nie dopuścić, bym cię pokonał!

 

Aru uśmiechnęła się. Poczuła dziwną wściekłość w sobie… taką, jakiej nigdy wcześniej nie czuła.

„Masz rację… Nie potrzebuję Edwarda jako sojusznika do końca gry. Wygram to. Zrobię to… sama.”

– Hm, coś się stało, mistrzu? – spytał Lorenzo, Eris siedziała obok niego, z kawałkiem bułki którą mu ukradła w ręku. Aru ocknęła się natychmiast.

– Ach… nie – odpowiedziała. – Myślałam tylko.

~

Hagan siedział w ciemnym pokoju. Przygotowywał się mentalnie, lecz myśli o Goro, który mówił o Yvon i jego matce jak o przedmiotach, nie dawały mu spokoju. Atakowały ciągle, budząc na nowo nerwy, których nie mógł okiełznać. Uderzył pięścią w ścianę, przy której siedział, pozwoliło mu to nieco rozładować emocje.

„Przepraszam…” – mruknął w myślach. – „Przepraszam, że cię nie obroniłem…”

„Och” – szepnął wiecznie zadowolony, znany Haganowi głos. – „Twój smutek jest wyczuwalny bardziej niż ostatnio, więc postanowiłem zajrzeć do ciebie.”

– Słyszę – odpowiedział. – Jednak nie potrzebuję troski, potrzebuję wyciszenia.

„Nie masz już zbyt wiele czasu. Nim się obejrzysz, wszelkie pieczęcie zostaną zebrane.” – Hagan wtedy wyciągnął coś spod koszuli. – „Ach. Sprytne.” – Zaśmiał się bożek.

– Zrozumiałem zasady. Więc załatwiłem to, co upoważnia mnie do życzenia. – Schował wtedy zwój znowu pod ubranie. – Ale dobrze, że tu jesteś, bo muszę się w czymś upewnić.

„Pytaj.”

– Mówiłeś, że tak długo jak posiadam to, co mnie upoważnia, dostaję się do „finału”, prawda?

„Heh, naturalnie.” – Zachichotał. – „Masz więc zamiar siedzieć tu i się „wyciszać”, zamiast wojować? To zawsze jakieś wyjście. Najłatwiejsze. I najbardziej tchórzliwe. I tak pod koniec będziesz musiał walczyć, i to z osobami, które będą posiadać po kilka pieczęci, z doświadczonymi wojownikami. A ty aktualnie jesteś niczym pisklę, które siedzi w gnieździe i nawet raz nie spróbowało nauczyć się latać.” – Spokojnie. Nie mam zamiaru czekać. Moim głównym celem jest pokonanie Goro, nie mogę dopuścić, by ten potwór wygrał… Muszę go pokonać. Pomścić matkę i Yvon… Potem zajmę się konkurencją. Teraz muszę zająć się tym śmieciem.

Bożek zaśmiał się obrzydliwe.

„Bardzo dobrze!” – wykrzyczał uradowany. – „Już się martwiłem, że mnie zanudzisz!”

– …Postaram się nie – odpowiedział nieco zirytowany jego zachowaniem.

„Wyśmienicie. Będę doglądał twoich zmagań z Goro Delaunay, Haganie. A teraz odejdę, byś mógł się… „wyciszyć”.”

Bożek odszedł, Hagan mógł wtedy spokojnie odetchnąć. Zamknął oczy, nie myśląc o niczym. Musiał się odprężyć, zanim wyruszy.

Średnia ocena: 4.8  Głosów: 6

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (12)

  • DEMONul1234 01.06.2020
    Weeee...Ja napisałem jakieś 3.5tys słów i się zmęczyłem niemiłosiernie. 5.
  • Clariosis 02.06.2020
    Dziękuję za piątkę! Cieszę się, że się podoba. :)
    Aż z ciekawości sprawdziłam, ile całościowo Filozof ma słów. Wyszło mi na kalkulatorze 188268... trochę dużo. x)
  • Onyx 02.06.2020
    Kocham tą serię! A te ilustracje są niezwykłe. Zacności! Zostawiam 5!
  • Clariosis 02.06.2020
    A dziękuję, dziękuję. :)
  • Clariosis 02.06.2020
    Dopiszę coś jeszcze, bo wcześniej z pewnych względów nie przypisywał mi humor, ale już jest lepiej. Naprawdę cieszy mnie, że mogłam napisać coś, co tak Ci się podoba. Znaczy to dla mnie tak wiele, że nie jestem w stanie tego ująć w słowa. Dziękuję! ;w;
  • TheRebelliousOne 08.12.2020
    No i czytamy dalej! :D
    Spodobał mi się fragment z Aru i jej mistrzem jak wygłosił tą swoją mowę motywacyjną. Takie słowa potrafią wiele zdziałać. Wiem z doświadczenia jako były gracz futbolu amerykańskiego :D A więc Aru chce się uniezależnić od Edzia Debila? Ciekawie... no i rozmowa Hagana z Bożkiem... Oj, będzie się działo między tym pierwszym a Goro. Nie mogę się doczekać tej akcji. Zostawiam 5 i jadę dalej.

    Pozdrawiam ciepło :)
  • Clariosis 08.12.2020
    Witam, witam. :)
    Moja wena na komentarze gdzieś odpłynęła, a w zamian dostaję ich coś dużo ostatnio... Jakaś równowaga musi być w końcu! ;)
    O, to bardzo ciekawe, że zajmowałeś się takim sportem, the more I know. (: Wypłynąłeś w sumie już do najciekawszych rozdziałów, więc teraz się będzie działo i tylko więcej będziesz wiedział o postaciach jak i świecie otaczającym. Więc akcji będzie, oj będzie. ;)

    Dziękuję bardzo! Wybacz, że nadal nie skomentowałam nowego rozdziału "Tylko on, ona i motocykl", ale serio mnie jakiś comment-block złapał. Może w końcu się rozruszam.
    Pozdrawiam. :)
  • TheRebelliousOne 08.12.2020
    Ależ nic nie szkodzi! Gadasz z gościem, który przez dwa miesiące nic nie udostępnił na swoim kanale! xd Poza tym, nowy rozdział zacznę pisać od jutra, bo też jakoś weny nie mam. A wiesz co jest najgorsze? Mam pomysł na JESZCZE JEDNO opowiadanie... Chcę je jednak zacząć dopiero kiedy skończę któreś z obecnych. ;)
  • Clariosis 08.12.2020
    TheRebelliousOne O, no proszę. :) No to powodzenia, dużo, dużo weny!
    Ja to mam zamiar przycisnąć z pisaniem, bo mam po prostu ZA DUŻO pomysłów, a wszystkie są warte świeczki, dlatego trzeba się sprężyć. ;) Teraz się biję ze wstępną korektą II tomu, ale mam zakład sama ze sobą, że zrobię to do końca tego tygodnia. I zrobię, dość mam. xD
  • Shogun 27.12.2020
    I w końcum dotarł ponownie :D

    Cóż, cóż, cóż, jest o czym pisać, jest o czym mówić, a więc lecimy: ;)
    Wątpliwości Aru... Tak, absolutnie się im nie dziwię. Mają one sens, mają uzasadnienie - "Bo czy jego marzenie jest lepsze od mojego?" - te słowa doskonale to oddają. Cóż, gdybym wiedział, że Aru na jakiegoś rodzaju niecne marzenie, zapewne nie poparł bym tych słów, jednak troszeczkę, chociaż ociupinkę poznałem już Aru i jestem pewien, że nie jest to żadne złe życzenie, a wręcz przeciwnie.
    Szczerze, mam wrażenie, że po tej części poczułem większą sympatię i więź względem Aru, a to z racji jej honorowej postawy i sposobu bycia, który przypomina mi "drogę" samuraja ;)
    Swoją drogą muszę powiedzieć, świetna retrospekcja, która mówi właśnie, o jak na razie najważniejszym aspekcie charakteru Aru, który poznajemy, o tym jaka jest.
    I tak naprawdę nie mam jej za złe, że powiedziała, iż nie potrzebuje sojuszu z Edwardem, bo w końcu ona również o coś walczy. Ma cel. A każdy ma do tego prawo.
    Więc mimo wszystko jest dobrze, a przede wszystkim jest autentycznie, tak jak być powinno.

    Co do Hagana... Szczerze, szkoda mi chłopa i trochę mu współczuje. Być może za wcześnie jeszcze na takie wnioski, ale mimo wszystko tak jest i nie będę tego ukrywał. Nie miał i nie ma facet łatwo. Wyszydzany przez brata, traktowany jako ten gorszy. Został skrzywdzony, nie mógł uratować matki i siostry przez co ma wyrzuty sumienia...
    Cóż, będę obserwował, czy się nie "pogubi"...

    No i proszę proszę... Jest i nasz bożek! Cwaniak nie bez powodu pokazał się Haganowi. Wiedział, że w tej chwili jest "słaby", więc przybył i podjudza, podjudza, aby nie było, a jakże, NUDY ;) Bożek widzę, tak jak i ja, lubi obserwować ;) a zadowolony, bo wie, że zapewnił sobie rozrywkę swoimi "delikatnymi" ingerencjami. Od samego początku wiedziałem i mówiłem, że to "znudzony" Bożek i szczerze nawet mu się nie dziwię. Po takim czasie, też byłbym znudzony :)
    Poza tym jestem w stanie zrozumieć bożka, jak i jego naturę, bo tak jak i ja lubi obserwować i dowiadywać się coraz więcej o świecie i otaczającej go rzeczywistości... ;)
    Cóż, po prostu, lubi "patrzeć", a przede wszystkim "widzieć" ;)

    Kurcze, wyszło krócej niż myślałem, ale mam nadzieję, że się Naczelny Komentator na Shoguna nie obrazi hihi ;)
  • Clariosis 27.12.2020
    Wybacza, wybacza. ;)
    Część krótka to i komentarz krótki. Jak wspominałam wcześniej, od tego rozdziału zaczyna się prawdziwa magia, między innymi szeroki developement postaci. Dobre wnioski wyciągasz, u bożka szczególnie i bardzo mnie to cieszy. :) A samurajska droga? Powiedzmy, że Aru uczyła się od najlepszych... ale o tym wkrótce. ;)
    Teraz dobranoc Shogunie, bo jutro pracuję i już z telefonu piszę, ale odpisuję byś miał sygnał, że można dalej jechać. :)
  • Shogun 28.12.2020
    Clariosis Dziękuję więc i dobrej! ;)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania