Boska Makabra: Filozof - Rozdział 6 (Część 1)
„Wojna z Wojcą była jednym z najgorszych momentów w mojej karierze. Zawarliśmy dopiero co tak wyczekiwany pakt z Nihorią, a oni raz dwa wykorzystali to, by przez nas zaatakować Wojcę. Nie chciałam tego robić, ale dla dobra kraju nie miałam wyboru. Do dziś jednak pamiętam, jak wracając z pobojowiska po modlitwie, gdyż modlę się nawet za swych wrogów, znalazłam tego malusieńkiego fenka, który nawet wspólnego nie umiał. Płakała, zanosząc się i krzyczała coś po wojcowsku. Kiedy mnie ujrzała, pobiegła w moją stronę i otarła się o moje nogi. Czy widziała we mnie bohatera? Myliła się, bo byłam jej katem. Ale nie mogłam jej tam zostawić. Wzięłam ją i przywiozłam do Gormilii, oficjalnie jako „łup wojenny, broń”. Przynajmniej tyle mogłam zrobić dla dziecka, jakie z winy mojego kraju straciło rodziców.”
~ Pamiętnik Emerald Sand.
***
Rozdział 6: Gniewna Złodziejka
Szedł brudnymi uliczkami niemniej brudnej wioski. Było ciemno, latarnie powybijane, pęknięte szkło wydawało charakterystyczne chrupanie, gdy po nim stąpał. Irytowało go to, irytowały go śmiechy ludzi, irytował go smród, lecz szedł, zakapturzony, zakrywając ranę na twarzy. Ona też go irytowała – za każdym razem, gdy spojrzał w lustro miał ochotę je zniszczyć. Nienawidził tego, co mu przypominała.
Rozdrażniło go również to, że choć zaklęcie wskazywało na tą wioskę, nie mógł kompletnie wyczuć jakiejkolwiek pieczęci. Wtedy irytacja zmieniła się w najprawdziwszą złość. Złościł się, że zmusił siebie do przyjścia do najbrudniejszej wioski w całej Gormilii tylko po to, by okazało się, iż łup przepadł. Zrezygnowany usiadł, opierając się plecami o ścianę jakiegoś domu. Rana swędziała, co jak wszystko wokół, irytowało go. Patrzył jedynie przed siebie, nie wiedząc, co w ogóle ma teraz zrobić, gdzie dalej zmierzać. Usłyszał nagle to charakterystyczne chrupanie, ktoś najwidoczniej szedł w jego stronę.
– Masz coś, czego potrzebuję – powiedziała nagle tajemnicza osoba.
– Och. A co to takiego, jeśli mogę wiedzieć? – odpowiedział bez cienia emocji w głosie.
– Coś, co jakiś śmieć sprzątnął mi sprzed nosa – warknął. – Dobrze wiesz, o co mi chodzi. Wyczułem pieczęć tutaj, a teraz wyczuwam ją od ciebie.
– Przykro mi. Niestety to nie ja zabrałem tą, o którą ci chodziło. – Wstał i spojrzał w stronę osoby, która do niego mówiła. Otworzył nieco szerzej oczy ze zdziwienia, kiedy ujrzał zbroję, jaką nosił przybysz - była złota, a po środku napierśnika wtopiono mały szmaragd, symbol Gormilli - stał przed nim wojskowy. Miał brązowe włosy, zielone oczy i opaloną skórę. Najwidoczniej mężczyzna również zdziwił się na widok Mateo, lecz po chwili się uśmiechnął.
– Więc to ty. No cóż, widocznie los się do mnie uśmiechnął. Mam już dosyć słuchania wrzasków generał Sand o tym, jacy jesteśmy niekompetentni, bo nie umiemy ciebie złapać.
– Ach. Cóż, zgodzę się z nią. – Uśmiechnął się. – Bardziej zastanawiam się jednak, co ty, wojskowy, chcesz od bożka.
– To raczej moja sprawa. Nawet nie chcę myśleć, co taki ktoś jak ty może od niego chcieć. Lecz to mało ważne, zaraz oddasz mi tę pieczęć. Dopilnuję również byś za śmierć moich towarzyszy zawisnął. Więc dalej, Matevigo Jenkinsie! Walcz ze mną!
– Skoro nalegasz... – Uśmiechnął się obrzydliwie.
~
– P–Pragniemy powiadomić, G–Generale… – Młody chłopak trząsł się, jego głos się łamał. Wyróżnieni wojskowi stali tuż za nim, na baczność, Emerald za to siedziała bokiem do nich, na krześle za biurkiem. Jej twarz nie okazywała emocji. – …Że dnia czwartego października 976 roku… Marco rodu Heven z Nayo został zamordowany. Jak wykazały oględziny wykonane przez naszych detektorów many z wioski Pirivin… magia pozostała tam należała do samego Marco, jak i… – Zająknął się.
– …Jak i? – nacisnęła Emerald.
– Jak i… Matevigo Sivio Jenkinsa, Generale. – Opuścił głowę. Emerald siedziała dłuższą chwilę bez ruchu, gdy nagle wszyscy dostrzegli napięcie jej mięśni. Zaciskała mocno pięść, po czym z całej siły uderzyła w biurko. Wszyscy ponownie stanęli na baczność.
– Co to do kurwy nędzy ma być?! – wrzasnęła w furii. – Co ten drań sobie wyobraża?! To już trzecia osoba jaką zamordował!
– G–Generale…
– MILCZEĆ! – Odwróciła od nich wzrok. – Macie nakaz wzięcia najlepszej broni, używania najsilniejszych zaklęć i bycia tak bezlitosnymi, jak tylko możecie. A teraz wypierdalać. Póki nie złapiecie Matevigo nawet nie pokazujcie mi się na oczy. Wynocha!
Wszyscy posłusznie wykonali rozkaz, wyszli z pokoju i zamknęli za sobą drzwi. Emerald rzuciła wszystkim, co było na jej biurku na ziemię. Dyszała z nerwów.
„Już nie pamiętam kiedy ostatnio ktoś wyprowadził mnie z równowagi… Ach, Mistrzu… Nie jesteś ze mnie dumna, prawda?”
Komentarze (10)
"Irytowało go to, irytowały go śmiechy ludzi, irytował go" – chyba nie muszę mówić, co mnie zirytowało ?
"– Skoro nalegasz... – Uśmiechnął się obrzydliwie." – zaczynasz rozumieć zasady zapisu dialogów
"magia pozostała tam należała do samego Marco, jak i… – Zająknął się.
– …Jak i? – nacisnęła Emerald." – niezupełnie ?
"zaraz oddasz mi tą pieczęć." – tę pieczęć – niby nieistotnej funkcji
Lepiej jest niż kiedyś tzn. bardzo niedawno ? Pozdr
"Niezupełnie" - masz na myśli, że tutaj "nacisnęła" i "zająknął się" są źle zapisane? Bo jednak dość chaotycznie komentarz cały napisałaś, że nie mogę się połapać. ;)
Ah, wieczna zmora, tę/tą, zaraz poprawię, dziękuję. ;)
A co jest lepiej, jeżeli mogę wiedzieć? ;) Jeżeli chodzi o zapis dialogów, to pewnie, że lepiej, bo pracę domową odrobiłam. ;) A będzie jeszcze lepiej w przyszłych publikacjach, o tym zaręczam. ;) Na razie mnie nie stać na korektę profesjonalną, więc wrzucam tyle, ile sama razem z Panem Bajką poprawiłam, ale jak praca się w końcu trafi to zamówię i update zarówno na dysku jak i opowi zrobię, więc już wszystko będzie buczeć i grać, każdy przecinek i każdy dialog. ;) Również pozdro.
Ja tylko prawdę, a Ty odbierasz jakbym był agresorem tekstu.
Jeszcze niedawno miałaś niepoprawne zapisy dialogów, wszystko wskazywało, że nie rozumiesz...
Jest sporo ludzi, być może obcym krajem, więc warto pomagać w języku wspólnym, gdy jakieś pojęcie zrozumienia jest obopólne ?
Zajrze do Ciebie w wolnej chwili i sie zrehabilituje dobrym i pelnym komentarzem.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania