Boska Makabra: Filozof - Rozdział 4 (Część 7)
Ed powoli otworzył oczy. Nie wiedział, co się wokół niego dzieje. Czuł suchość w ustach, bolała go głowa, pamiętał Catherin, dziwną sylwetkę, ostrze kosy… ale nic więcej.
– Ale mnie boli łeb… – powiedział i podniósł się z ziemi. Zobaczył, że jest w jakimś pokoiku, rozświetlonym płomieniem. Była to kryjówka Aru i jej broni. Ujrzał Kasei, która odetchnęła i nagle uderzyła go w twarz, po chwili zobaczył Aru, Kyoko i Eris, a tuż obok nich Lorenzo. Do jego ramienia przytulała się jakaś dziewczyna, był zawstydzony. Ed pogłaskał się po policzku, w jaki dostał cios. – Dobra… Ktoś wytłumaczy, co się działo, gdy odleciałem?
– Eris. – Aru spojrzała na czarnowłosą. Ta zrobiła bardzo niezadowoloną minę, wstała i... lekko uchyliła głowę przed Edem.
– Przepraszam – powiedziała od niechcenia. – To ja wymyśliłam, by ciebie upić… Chciałam sprawdzić, czy naprawdę nie masz wobec nas dziwnych zamiarów, śmieciu…
– Heh…– Zaśmiał się. – Mowa pijanego to przecież myśli trzeźwego, nic się nie stało. Tylko… gdzie Catherin? I kto to jest?
– To… jeden z łowców – powiedziała Kyoko. Wtedy Ivory uśmiechnęła się i wstała.
– Pijaczynka wstała! – Ucieszyła się. – Jestem Ivory. Pragnę pomóc wam, graczom z pokonaniem Catherin.
– Graczom…? Wiesz o grze?! Znasz szczegóły?! – spytał poważnie.
– Nieee, niestety nie. – Uśmiechnęła się beztrosko. Ed zdenerwował się. – Jednak wiem, że jest poważna i wolałabym pomóc wam z usunięciem kogoś, kto ma w swoich łapkach zarażone, demoniczne zwierzę.
– Coś dziwaczna pomoc – powiedział podejrzliwie.
– Hej! Od tego są przecież łowcy! Delaunay sami by sobie nie poradzili. – Uśmiechnęła się ponownie. – Zdajecie się silni, lecz taki pegaz to nie żarty. Dlatego wolę, by nasza współpraca odbyła się bez zgrzytów. Przysięgam zejść wam z drogi od razu, jak załatwię pegaza.
– Na pewno nie macasz rąk w grze?
– A czy czujesz ode mnie manę bożka? – spytała. – Potem dam wam się nawet obejrzeć, by udowodnić, ze nie mam pieczęci. Naprawdę nie mam ochoty się w to zagłębiać, a zostałam nauczona, by pomagać ludziom! Ach, lisku, tylko ty mnie rozumiesz, prawda? – Spojrzała maślanymi oczami w stronę Lorenzo, który znowu się zaczerwienił i pokiwał nieśmiało głową. Ed westchnął.
– Dobra… Zaufam ci – powiedział. – Szkoda tylko, że nie posiadasz żadnych przydatnych informacji.
– No niestety. – Uśmiechnęła się. – Ja na razie się zwijam! Odpocznijcie, gdyż jutro czeka was wiele pracy! Sądzę też, że pijaczynka musi wytrzeźwieć zupełnie. Wiec baj baj, do jutra!
Ivory otworzyła drzwi i zniknęła w cieniu nocy. Ed nie kontaktował zbyt dobrze, jednak był wściekły, że trafił na ślepy trop informacji. Jedyne, co ich pocieszało to nadzieja, że niedługo Catherin zostanie pokonana. Wszystko działo się tak szybko, że nie wiedzieli nawet, czy Ivory jest szczera, lecz była to ich jedyna szansa, nie mieli czasu na zastanowienie się, stawką w tej grze jest przecież ich życie. Aru jednak nadal nie mogła zapomnieć tego, co Ed powiedział jej tego wieczora.
„Brat… Cierpiący brat…” – myślała.
Koniec rozdziału 4.
Komentarze (12)
No, to solidna powieść jest, nie zaprzeczę, już mam plik do druku i ma 576 stron 0_0 E-book trochę szczuplejszy wyjdzie, bo mniejsza czcionka. Na dysku wszystkie już rozdziały są gotowe, bo nie wiem, czy zaglądałeś ostatnio, tutaj na opowi dzielę, by się łatwiej czytało. ^^ Pan Bajko mi pomógł i wszystkie zaimki i inne pomyłki zostały usunięte. :)
Jeszcze raz dziękuję, niby krótki komentarz, a jak cieszy. *o*
Edzio Debil budzi się i cierpi tak jak ja będę cierpiał po imprezie sylwestrowej... albo Ryan i Evelyn XD No i Eris... nawet jak go przeprasza to musiała go obrazić. No co za wredny futrzak! Dosyć krótki rozdział, ale w sumie można go traktować jako epilog czwartego epizodu, więc to nie problem. Zostawiam 5 i jedziemy z piątym rozdziałem.
Pozdrawiam ciepło :)
Haha, u mnie wystarczy jedna buteleczka Somersby i już po mnie. Nawet moi bracia się śmieją, że po czteropaku to pewnie nie byłoby co zbierać ze mnie... ;)
No ba, Eris nawet jak przeprasza, to musi zgryźliwość okazać. Niby króliczki to takie słodkie, niewinne stworzonka... ;)
Super, cieszę się, że się podoba - widzimy się niedługo pod rozdziałem piątym, a ja u Ciebie, tylko siły zbiorę na komentarze, bo moja Lokalna Komentatorska Mana się na razie wyczerpała i musi przypłynąć. ;)
Pozdrawiam!
Cóż, prawdę rzekłaś, króciutko tutaj, poszło raz dwa :)
Cóż mogę powiedzieć, Ed się obudził, czyli nic mu nie jest, poza kacem oczywiście haha :D
Ach, te przeprosiny Eris, miód na moje uszy i te "śmieciu" no, boski kontrast haha :D
Ed wściekły, bo nic nowego nie wie, ale przynajmniej Ivory będzie z nim współpracować aby pokonać Catherin i Karię, powinien się cieszyć! haha :D Nawet jeśli do końca nie kontaktuje.
Co jeszcze mogę powiedzieć? A tak, sposób wyrażania się, sposób bycia Ivory jest świetny, po prostu genialny, uwielbiam postacie z takim "charakterem", gdyż w moich opowiadaniach też się takie trafiały. No, świetnie się zapowiada, no uwielbiam, po prostu uwielbiam takie postacie. Twoja powieść trafia do mnie jeszcze bardziej Autorko, z każdym przeczytanym rozdziałem ;)
A no właśnie, koniec rozdziału, powinienem zrobić jakieś dłuższe podsumowanie, jak zwykle, ale szczerze, same komentarze pod każdą częścią robią już za doskonałe podsumowanie, a i też przyznaję się bez bicia, że chcę jak najszybciej przejść do 5 rozdziału ;)
Cóż, świetna końcówka, z tymi słowami w głowie Aru. Lubie takie delikatne, ale z drugiej strony sugestywne końcówki.
Co tu więcej mówić? Jest po prostu zacnie, zwłaszcza po tym jak usłyszałem, że wstęp mam za sobą a teraz to dopiero będzie się działo :) We wstępie już się działo, to co będzie teraz? Magia :) Na to liczę, na to czekam.
Jak zawsze...
Pozdrawiam i powoli lecz stanowczo, kroczyć będę ku 5 rozdziałowi ;)
Samuraju, bo się zaraz zarumienię... ? Bardzo się cieszę.
"A no właśnie, koniec rozdziału, powinienem zrobić jakieś dłuższe podsumowanie, jak zwykle, ale szczerze, same komentarze pod każdą częścią robią już za doskonałe podsumowanie, a i też przyznaję się bez bicia, że chcę jak najszybciej przejść do 5 rozdziału ;)"
Oj żebyś wiedział, że zrobiły - w czwóreczce w sumie jak na razie podsumowanie nie jest potrzebne, najwyżej zrobisz w piątce, bo tam już, jak zapowiadam i jak sam mówisz, sama magia... Czekam więc niecierpliwe, co mi napiszesz pod piątką, bo nudno nie będzie. :)
Ja w tym czasie postaram się już całego Filozofa na Opowi wrzucić, niech już wisi wszystko, hehe. :D
Ok, zapewnienie, że nudno nie będzie? Mam, odhaczone. Więc i ja zapewniam, że w komentarzach również nudy nie uświadczysz ;)
Zacnie zacnie, dzięki temu będę wiedział ile to mnie jeszcze czytelniczej przyjemności czeka ;)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania