Pokaż listęUkryj listę

Zakazana miłość i skarb Rozdział 10 To koniec? część 2

Tymczasem Miranda i Rozalia zbiegły po pokład,.

- Gdzie by tu cię schować? Oni nie uwierzą nam na słowo, na pewno przeszukają statek co do centymetra. Już wiem! – odparła Miranda wskazując na beczkę.

Rozalia weszła do środka, jednak nie była przekonana czy ta kryjówka jest odpowiednia.

- A co jeśli będą zaglądać do każdej?

- Zaczekaj!

 

Miranda po chwili wróciła, a na Rozalię spadł obfity deszcz świeżych ryb.

- Nawet jeśli będą zaglądać do każdej, to raczej jedzenia nie będą wysypywać. Jeśli usłyszałabyś, że się zbliżają to masz nawet nie drgnąć, najlepiej nie oddychaj.

- W tym smrodzie ciężko oddychać.

- Rozumiemy się zatem.

Statek należący do królestwa Aurum Portum zrównał się ze statkiem Eryka.

- Było to mądre, opuszczać kotwicę? Należało wiać – rzekł Bill.

- W tedy nabrali by więcej podejrzeń.

Na statek wszedł kapitan z kilkoma żołnierzami.

- Dzień dobry – rzekł Eryk.

- Nie wiem czy taki dobry – oznajmił kapitan.

- A cóż takiego się stało?

- Księżniczka Rozalia zniknęła, wiesz coś może na ten temat?

- Zniknęła?! Przecież to nie możliwe! Kapitanie, proszę nie robić sobie żartów!

- Mówię poważnie.

-Jak można wymknąć się z tak wielkiego pałacu pełnego straży, przecież to niemożliwe, tym bardziej wydostanie się poza jego mury i dostanie się do miasta.

- Mimo tego księżniczce udało się uciec, nie znaleziono jej w mieście wiec podejrzenia spadły na ciebie.

- Ja już powiedziałem ,że nic na ten temat nie wiem.

Kapitan zdenerwował się i chwycił za rękojeść swej szpady.

- Chcesz mnie zabić? – spytał Eryk spokojnie, z lekkim uśmiechem –Niestety nie możesz tego zrobić, nie znajdujemy się na terenie królestwa. Gdybyś to zrobił była by to zbrodnia, a ty sam okrył byś się hańbą.

- Zamknij się gówniarzu!

Kapitan przystawił swą szpadę do szyi młodzieńca, jednak po chwili poczuł na plecach coś ostrego, gdy spojrzał za siebie ujrzał Rozalię.

- Nie radzę kapitanie, jeśli go skrzywdzisz, ja przebiję cię na wylot.

- Księżniczko, jak możesz?!

- Czego tu szukasz?!

- Jak to czego? Ciebie rzecz jasna, ojciec martwił się o ciebie, nie wiedział gdzie jesteś.

- Jak widzisz nic mi nie jest, możesz to przekazać ojcu.

- Czy ty chcesz powiedzieć, że…

- Zgadza się, nigdzie nie wracam!

Nagle na statek wtargnęła pozostała część uzbrojonej załogi, kapitan szybko się odwrócił, po czym przystawił ostrze Rozalii.

- Słuchaj księżniczko, nie przybyłem tu by się z tobą bawić. Tak więc słuchaj, daję ci ultimatum, albo grzecznie wrócisz do domu a ta załoga zostanie puszczona wolno, albo…

- Albo?!

- Albo wyrżniemy wszystkich w pień a ciebie siłą zawleczemy na statek.

 

Po twarzy Rozalii można było dostrzec, że przegrała, rozejrzała się dookoła, spojrzała na załogę i Eryka.

- Zgoda, niech ci będzie, pójdę z tobą ale ty obiecaj, że ich nie tkniesz!

- Obiecuję.

- Nie! Rozalio, nie idź z nimi!!! – wrzasnął Eryk.

- Dziękuję wam za wszystko – odparła Rozalia.

- A ty Eryku pamiętaj! – Wtrącił się kapitan – Teraz daruję ci życie. Lecz jeśli spotkam cię w królestwie nie będzie dla ciebie litości.

Rozalia weszła na królewski okręt, kapitan wydał rozkaz uniesienia kotwicy, oraz zmiany kierunku. Cała załoga z niedowierzaniem patrzyła jak Rozalia odpływa. Meleficus podeszła do Eryka i rzekła zupełnie spokojnie.

- Musimy płynąć dalej.

- Wiem! – odparł wściekły.

 

Ciąg dalszy nastąpi

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • Tanaris 15.05.2017
    Takiego zwrotu akcji się nie spodziewałam. Oczywiście troszkę mogłeś podbudować napięcie, bo coś słabo ci wychodzi. W ogóle czytelnik wcale nie musi się domyślać, ani wysilać, bo wszystko za dokładnie wyjaśniasz. Ale 5 leci. :) błędy cały czas się pojawiają. Ale nie będę tych samych za każdym razem wypisywać. :p

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania