Pokaż listęUkryj listę

Zakazana miłość i skarb Rozdział 16 Wieczne miasto część 2

- Ludzie?! Tutaj?!! Jak to możliwe?!!! – rzekł zdziwiony Król.

- Mnie też to zaszokowało wasza wysokość jednak to co mówię jest prawdą, oparli się nie tylko czarowi mgły ale również przeżyli spotkanie z dwiema Bestiami.

- Na początku świata, z nieba spadły dwie mureny, zrzuciłem je do tego jeziora, a następnie zaczarowałem cieśninę. Wszystko po to aby nikt nie dostał się do naszego miasta!

- Nie wyglądają na wrogów…

- Pozwól, że ja to ocenię.

- Zamierzasz się jednak z nimi widzieć panie?

- Tak, zrobimy ucztę i przyjmiemy ich jak gości.

Eryk i jego załoga przebywali w domku do którego zaprowadził ich kapłan, była noc więc wszyscy szykowali się do snu.

- Całkiem uroczy ten domek – odparła Miranda.

- O czym ty mówisz? Jest okropny! – wtrącił Bill.

- Co ci się w nim nie podoba?

- Całe miasto opływa w złocie, a nam dali dom z kamienia i drewna! Nawet nie ma łóżek, zamiast tego koce i poduszki!!!

- Chciałeś żeby dali nam dom wyglądający jak pałac.

- Dokładnie!

- Może mają swoje powody.

- Niby jakie?

- Pewnie takie żeby tacy goście jak ty wszystkiego nie ukradli!!!

- Nic by się nie stało jakbym sobie coś wziął.

- To była by kradzież, my poprosimy tylko o berło – dodał Eryk.

- Nadal chodzi mi to po głowie – wtrąciła Rozalia.

- Co takiego?

- Jak to sobie wyobrażasz? Poprosisz o berło a król tak po prostu ci go da? A jeśli to jakiś ważny przedmiot?

- Zleceniodawca mówił, że tutejsi mieszkańcy są bardzo hojni, zapewnił, że możemy zabrać berło bez żadnych oporów. Ja i tak staram się być uczciwy i zamiast go zabrać zamierzam poprosić samego króla.

- Skoro mieszkańcy są tacy hojni to niech tą hojność okażą i dadzą każdemu po skrzyni złota!! – wtrącił Bill.

- Chyba za bardzo zaufałeś temu tajemniczemu kolekcjonerowi – dodała Rozalia.

- Nie zamartwiaj się, spróbuj zasnąć.

Noc minęła bez żadnych zakłóceń, z samego rana ktoś zapukał do drzwi, Eryk otworzył je i ujrzał kapłana.

- Dzień dobry.

- Witam.

- Jak minęła noc.

- Spokojnie.

- Cieszy mnie to, przyszedłem żeby poinformować was o audiencji.

- Naprawdę!

- Urządzimy wam ucztę powitalną, która odbędzie się jutro wieczorem.

- To wspaniale!

- Juro!!! Mamy tu bezczynnie czekać aż do jutrzejszego wieczora?! – wtrącił Bill.

- Przepraszam za niego, jest w gorącej wodzie kąpany.

- Zadziwiające u nas tacy nie występują – odparł kapłan.

- Co to miało niby znaczyć? – dodał Bill

- Nie musicie bezczynnie siedzieć Wieczne Miasto stoi przed wami otworem.

Rozalia i Miranda poszły za radą kapłana i udały się na zwiedzanie, widoki odbierały im dech w piersiach. Miejsce przez które szły było dachem jednego z budynków, na masywnych kolumnach było sklepienie, lecz tak naprawdę były to fundamenty budowli która była nad nimi. Po lewej stronie były złote balustrady oraz widoki na niezwykłe miasto, po prawej stronie były sklepy i stoika.

- Nogi mnie bolą – jęknęła Miranda.

- Nie marudź.

- Wynajmijmy karocę.

- A widzisz tu jakieś.

Wówczas Miranda zaczepiła nadchodzącą kobietę.

- Przepraszam, czy w waszym mieście jest coś, by można było szybciej się przemieszczać?

- U nas nie ma czegoś takiego, wszędzie idziemy pieszo.

- A jeśli się bardzo śpieszycie?

- Pośpiech nie istnieje, nie nagli nas czas.

- Przypuśćmy, że musicie dostać się na drugi koniec miasta i zaczyna się ściemniać?

- Można wynająć mieszkanko na jedną noc jeśli jest jakiś w pobliżu.

- A jeśli nie ma???

- To wystarczy zapukać do pierwszego lepszego domu i poprosić o nocleg.

- Tak po prosu?

- Tak

- Ci ludzie są jacyś dziwni! – odparła Miranda po chwili.

- Nie, oni są po prostu wolni.

- Fontanna! Usiądźmy na chwilę!

Dziewczyny zrobiły krótką przerwę i usiadły przy fontannie, nagle coś przykuło uwagę Rozalii.

- Spójrz na wodę – odparła.

- Co z nią?

- Jest turkusowa.

- To prawda – odparł pewien mężczyzna zbliżając się w ich stronę – To dlatego, że był rok turkusu.

- Był?

- Jutro zaczyna się nowy rok, a dokładniej rok rubinu.

Mężczyzna wszedł do wody, fontanna wygląda jak złoty słup sięgający sklepienia, ozdobiony złotymi rybami z których wypływała woda. w płaskorzeźbie która miała kształt muszli znajdował się turkus. Gdy mężczyzna go wyją, woda stała się przeźroczysta, a gdy w muszli umieścił rubin, woda przybrała czerwonawą barwę.

- Oni farbią wodę kamieniami szlachetnymi!

- Dobrze, że nie ma tu Billa.

- Dlaczego?

- Myślałyby, że to wino.

 

Ciąg dalszy nastąpi

Średnia ocena: 4.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • Tanaris 14.06.2017
    Ha, końcówka bardzo udana. Leci 4 :=) To mi się podoba.
  • Szymon Skolarus 15.06.2017
    Dzięki, bardzo się cieszę:)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania