Zakazana miłość i skarb Rozdział 2 Wyfrunięcie z klatki część 2
Tymczasem na unieruchomionym przez magiczne kotwice, znajdującym się na środku bezkresnego krwistego morza okręcie, pojawiła się kobieta. Znalazła się ona od razu w kajucie by piraci będący na pokładzie nie wiedzieli, że potrafi się stąd wydostać.
- Gdzie byłaś?
Spytała starsza kobieta o bladej cerze, miodowych oczach, siwych włosach długich po ramionach, ubrana w ciemny kaptur.
- A, to ty Meleficus – odparła młoda kobieta– Byłam na wycieczce.
- Na wycieczce? – spytała z ironią.
- Znasz mnie, nie lubię przebywać w jednym miejscu. Lubię jak coś się dzieje, zwłaszcza że mimo klątwy nie jestem tak ograniczona jak ci żałośni piraci na naszym okręcie.
- Pulchritudo, byłaś w fizycznym świecie, a konkretniej u ludzi. Najwyraźniej twoja magiczna kula działa nie tylko na twoje rozkazy.
Młoda kobieta zrobiła wyraz jakby w ogóle się nie zmartwiła, podeszła do kuli i objęła ją dłońmi. Kula zajaśniała purpurowym światłem, a w jej wnętrzu ukazała się twarz Rozalii.
- Jedna dziewczyna szczęśliwie zakochana, lecz martwiąca się, że jej miłość nie przetrwa.
Kula zajaśniała, a w niej pojawiło się odbicie młodej dziewczyny.
- Druga natomiast gorąco pragnie miłości. I co najlepsze obie zakochane w tym samym mężczyźnie.
Po tych słowach spojrzała na starszą kobietę z tajemniczym uśmiechem i błyskiem w oczach.
- Co to ma znaczyć? – spytała Meleficus.
- Powiedzmy ,że chcę zabezpieczyć się podczas podróży – odparła Pulchrituda.
- Przecież masz eliksiry.
- Nie są tak skuteczne jakby się wydawało. Te dwie dziewczyny to prawdziwa uczta dla duszy i ciała.
- Aż tak cenisz sobie wygląd?
- Uroda to największy skarb jaki posiadam, muszę go chronić…. Z resztą tobie też to radzę, mogłabyś o siebie zadbać.
- O mnie się nie martw, mój czas się zatrzymał abym mogła tu spędzić wieczność, taka jest moja kara.
- Gdy tylko znajdziemy się w ludzkim świecie wówczas twój czas ruszy.
- Postarzeję się tylko o miesiąc.
- O jeden za dużo – dodała dziewczyna uśmiechając się.
- Nie rób z siebie takiej młodej, ty już dawno miałaś być w tym samym wieku co ja.
Pulchrituda ze wściekłością zerwała się z miejsca.
-Zamilcz! Nie dam królowi satysfakcji! Wyrok który na mnie wydano nie ziści się!
- Przestańcie się kłócić – Rzekł zbliżający się do nich mężczyzna.
Był to ten sam mężczyzna który spotkał się z Erykiem w karczmie i dał zlecenie zdobycia berła z Wiecznego miasta.
- Witaj panie – odpowiedziały kobiety.
Elegancko ubrany mężczyzna przemienił się w kapitana mrocznego okrętu.
- Wkrótce zostanie odnaleziony największy skarb – odparł z zadowoleniem.
- Wówczas spadnie z nas klątwa – dodały kobiety.
- Zgadza się, a świat padnie u mych stóp! Dlatego też musicie zaprowadzić te ekipę bezpiecznie do Wiecznego Miasta, wszystko musi być gotowe na moje przyjście.
- Wedle rozkazu.
- Już nie mogę się doczekać wyrazu twarzy mieszkańców Wiecznego Miasta, gdy pojawię z powrotem.
Ciąg dalszy nastąpi
Wpadnij też na mojego bloga opowiadaniaipasja.blogspot.com
Komentarze (2)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania