Zakazana miłość i skarb Rozdział 9 Pożegnanie część 1
Rozdział 9 Pożegnanie
Mijają kolejne dni, sprawy sercowe między Tomem a Mirandą w dalszym ciągu się nie wyjaśniły. Rozalia czuje się na statku bardzo dobrze, jest akceptowana i lubiana przez załogę. Z wyjątkiem Seluz. Jack również za nią nie przepada, natomiast z Hektorem oraz Meleficus i Pulchritudą nie nawiązała żadnych relacji. Rozalia przestała ścinać włosy od dnia w którym wydało się kim jest naprawę, teraz sięgają jej ramion. Od samego rana sprzątała, wraz z Seluz szorowały pokład. Jednak nie mogła się skupić, czuła, że jest obserwowana, dostrzegła, że Jim bacznie się jej przygląda, a gdy tylko na niego spojrzała ten speszony uciekał wzrokiem. Po wyszorowaniu pokładu udały się do kuchni by odnieść wiadra, w tym samym czasie z pomieszczenia wyszła Miranda.
- Co miesięczne generalne sprzątanie kuchni mam już wreszcie z sobą – jęknęła.
- Wyglądasz na zmordowaną – dodała Rozalia.
- I to jak! Kto by pomyślał, że w tak małej kuchni może być tyle roboty.
- Dobrze jest czasem rozprostować kości, prawda? – spytała Rozalia zwracając się do Seluz.
Lecz ta odwróciła się i odeszła.
- Co ją ugryzło?
- Jest dziwna – odparła Miranda.
- Ciekawe za co mnie tak nie lubi? Pamiętasz jaka była wściekła gdy zdradzała moją tożsamość?
- Ja chyba wiem dlaczego.
-Naprawdę?!
- Seluz była kiedyś na zabój zakochana w Eryku.
- Nie wiedziałam.
- Eryk nigdy nie odwzajemnił jej uczuć, więc pewnie całą złość przelewa na ciebie.
Rozalia i Miranda nie zdawały sobie jednak sprawy, że Seluz je podsłuchuje, po chwili Miranda dodała poirytowana.
- Wiesz natomiast kto mnie okropnie drażni?
- Kto?
- Ta cała Pulchrituda, leniwa lalunia.
- Nie możesz zmusić jej do pracy, ona ma inne zadanie.
- Ciekawe jakie?! W ogóle wydaje mi się podejrzana.
- Ja też ci się wydawałam podejrzana.
- Ale to co innego, jest w niej coś niepokojącego…
- Cicho bo idzie!
- No i bardzo dobrze. Ej ty! – zawołała Miranda do zbliżającej się Pulchritudy.
- Mówisz do mnie? – spytała Pulchrituda.
- No przecież nie do siebie.
- Co więc chcesz?
- Mówiłam właśnie koleżance, że to nie sprawiedliwe.
- Co jest niesprawiedliwe?
- To, że inni muszą ciężko pracować, podczas gdy inni się obijają.
- Taka piękność jak ja nie może pracować.
- Wybacz, to był rzeczywiście argument nie do odrzucenia.
- Mirando…
- Nie jesteśmy na ty.
- Szanowna Pani Mirando.
- Znacznie lepiej.
- Nie muszę sprzątać, gotować ani wykonywać żadnych prac, od tego jest hołota.
- Że co!!!?
Pulchrituda odeszła jednak bez słowa, pozostawiając Mirandę jeszcze bardziej poirytowaną.
- Słyszałaś ją!!!?
- Daj spokój.
- Najchętniej skopałabym jej tyłek, albo rozbiła to jej zwierciadło na tym jej pustym łbie!!!!
- Jest południe.
- O nie! Muszę zrobić obiad! Pomożesz mi w kuchni?
- Tak, będę za pięć minut.
- W porządku.
Ciąg dalszy nastąpi
Komentarze (1)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania