Pokaż listęUkryj listę

Zakazana miłość i skarb Rozdział 1 Pragnienie Wolności część 1

Zakazana Miłość i skarb

 

Rozdział 1Pragnienie wolności część 1

 

W bardzo odległym miejscu, gdzie niebo i morze miało krwisto czerwoną barwę znajdował się bardzo stary okręt, jego żagle były czarne i podziurawione. Ze statku zwisało sześć grubych i długich łańcuchów, po trzy z obydwu jego stron, które kołysały się w spokojnym rytmie. Były to łańcuchy sześciu niezwykle ciężkich i zaczarowanych kotwic, które miały unieruchomić okręt na zawsze. Po łajbie poruszali się piraci, ubrani na czaro, bladzi, o chłodnych rysach twarzy i morderczym spojrzeniu. Tymczasem w kajucie, na drewnianym biurku, leżały stosy starych map, tuż przy kałamarzu paliła się świeca, stał tam również złoty kielich przyozdobiony klejnotami. Kapitan statku o fioletowych oczach i czarnej brodzie ubrany w białą koszulę, czarne spodnie, buty i płaszcz. Rzekł.

- Wkrótce nadejdzie ten wielki dzień…

Po czym sięgnął po kielich i napił się wina.

- …W którym to zostanie odnaleziony największy skarb, a cały świat padnie u mych stup!

Po tych słowach wydał z siebie głośny i donośny śmiech .

Tymczasem w miejscu gdzie niebo i morze miały niezwykle intensywną błękitną barwę, znajdowało się królestwo. Duże, schludne miasto z wielkim portem, do którego przybywały nie tylko małe łodzie rybaków, ale i wielkie okręty handlowe. Nad miastem na wzgórzu stał ogromny, budzący podziw pałac. Przez długi korytarz biegła kobieta, gdy tylko znalazła się w Sali tronowej pokłoniła się królowi i jego żonie, a gdy zaczerpnęła tchu rzekła głośno.

- Księżniczka zniknęła!.....Znowu.

W tym samym czasie księżniczka o brzoskwiniowej cerze, błękitnych niczym ocean oczach, długich falujących blond włosach, ubrana w białą prostą sukienkę i czarny kaptur przemierzała targ. Uśmiech na jej twarzy promieniał niczym słońce na bezkresnym niebie, dziewczyna przemierzała stoiska ze świeżą żywnością, biżuterią, materiałami, kwiatami oraz wyrobami z gliny, podczas gdy poddani mijali ją nie wiedząc kim jest. Księżniczka Rozalia mijając stoisko z owocami zobaczyła jak starszy mężczyzna podaje jej w prezencie soczyste jabłko uśmiechając się, odwzajemniła więc jego uśmiech, przyjęła podarunek i ruszyła dalej. Po chwili dostrzegła stoisko z egzotycznymi ptakami, jej uwagę przykuł najmniejszy z nich, lecz którego urodzie nie dorównywał żaden inny. Zamknięty był on w złotej klatce, stworzenie wyglądało jakby umarło od środka, jakby coś wyrwało mu duszę i część jego samego, dziewczynę ogarnął smutek i żal, a jej twarz spoważniała, jej oczy wyglądały jak życiodajne jezioro, w którym można było zanurzyć swe smutki i odnaleźć ukojenie. Nie zastanawiając się uniosła dłoń chcąc otworzyć drzwiczki od klatki.

-Hej!

Wrzasnął gruby, elegancko ubrany sprzedawca, o nie zbyt sympatycznym wyglądzie.

- Zamierzasz go kupić, czy co? – Dodał.

- Tak – Odparła ze spokojem.

- To ptak z odległych krain, kosztuje tyle, że tylko najbogatsi mogą pozwolić sobie na jego kupno –Rzekł sprzedawca zarozumiale.

Po czym dodał.

- Więc jakbyś mogła nie zawracać mi głowy to byłbym ci naprawdę…..

Mężczyzna zaprzestał mówić gdyż ujrzał jak Rozalia wysypuje z woreczka całe mnóstwo złotych monet, oszołomiony widokiem tak licznego złota nie był w stanie wykrztusić z siebie ani jednego słowa więcej. Po chwili księżniczka trzymając złotą klatę stała przy niewielkim murze , za którym był stromy brzeg. Rozalia wpatrywała się w morze, w wielką otwartą przestrzeń, ptaszek energicznie zatrzepotał skrzydłami i przepięknie zaćwierkał, zupełnie jakby wrócił jego duch, w tym też momencie zawiał wiatr.

- Wiem co to znaczy pragnąć wolności – Rzekła księżniczka.

Po czym otworzyła drzwiczki, ptaszek wyfrunął z klatki i ruszył w kierunku błękitnego nieba, w kierunku bezkresu i swobody, w kierunku otwartej przestrzeni której nie da się zamurować ani zagrodzić. Księżniczka stała tak jeszcze przez dłuższą chwilę, a gdy się odwróciła ujrzała trzech strażników.

- Oj – To były jedyne słowa które zdążyła wypowiedzieć.

Niedługi czas później była już w sali tronowej, czuła się niezręcznie i nieswojo, oddech jej był ciężki, nie mogła nawet przełknąć śliny, w rękach trzymała zwinięty kaptur.

- Co to ma znaczyć? – Spytał zdenerwowany król – Co mają znaczyć te ciągłe ucieczki z pałacu?!

- Potrzebuję tego. Czuję jakby moje miejsce było poza murami zamku.

- Jesteś księżniczką, a twoje miejsce jest tu! Zrozum reprezentujesz pewną grupę społeczną, zachowuj się więc jak na córkę króla przystało.

- Dlaczego muszę robić to co jest mi narzucone? Dlaczego nie mogę robić tego czego pragnę?!

- A czego pragniesz? – Spytała królowa.

- Wolności, pragnę wolności. Pragnę uwolnić się od tego co zniewala, pragnę móc oderwać się od ziemi i dać unieść się wraz z wiatrem. Pragnę odlecieć i zwiedzić to co nie zwiedzone, zobaczyć to co nie zobaczone i odkryć to co nie odkryte. Pragnę poczuć coś niezwykłego.

- Idiotyczne dziecięce marzenia – Rzekł ojciec.

- Marzą ci się przygody – Dodała matka.

- Już wiem! – Zerwał się król – To przez niego! Przez tego młodzieńca, tego, tego pirata!

- On nie jest piratem! – Odparła księżniczka.

- Nie?! To kim?!

- Poszukiwaczem przygód.

- Akurat! Dziecko zrozum w twoich żyłach płynie błękitna krew, należysz do elity, a on? On jest byle kim, nic nie wartym śmieciem.

- Nie mów tak o nim!

- Ten nieudacznik widział przygodę tak jak ja widziałem ziejącego ogniem smoka – Dodał z pogardą – Skradł twoje serce, a ty uwierzyłaś jak naiwna w jego bajeczki o zwiedzaniu świata, najlepiej będzie jak o nim zapomnisz.

- Nie masz racji ojcze…

- Dosyć! Nie sprzeciwiaj mi się! Koniec dyskusji, nie będę z tobą dłużej rozmawiał!!! Teraz udaj się z kobietami do pokoju i przygotuj się, przybędzie do nas bardzo ważny gość.

Księżniczka ze smutkiem i rezygnacją wyszła ze Sali tronowej z kilkoma kobietami, król usiadł na tronie również mało zachwycony.

- Chyba byłeś zbyt ostry – Rzekła królowa.

- Ja po prostu się o nią boję, ten młodzieniec zaraził jej umysł, jest oszustem. W życiu nic nie wdział, nie jest wędrowcem lecz kobieciarzem i zmyślającym fałszywe historie tchórzliwym piratem.

Wtem, w pewnej jaskini znajdującej się na niedużej wyspie, rozniosło się głuche echo uderzających o siebie szpad. Właśnie toczył się pojedynek między dwoma mężczyznami. Jeden z nich miał ponad dwadzieścia lat, miał jasną cerę, czarne włosy oraz piwne oczy o niezwykłym blasku, mimo że trwała walka na twarzy miał lekki uśmiech. Ubrany był w białą koszulę, czarne spodnie oraz wysokie buty. Drugi natomiast miał ponad trzydzieści lat, jego cera była śniada, oczy zielone zaś długa broda była ruda. Ubrany był jak kapitan okrętu pirackiego, miał na sobie białą koszulę, czerwone spodnie, płaszcz, kapelusz z wielkim białym piórem, oraz wysokie brązowe buty. Między nimi toczyła się zażarta walka, choć młodzieniec wyglądał jakby się dobrze bawił co tylko bardziej złościło i irytowało przeciwnika. Starszy mężczyzna wysunął szpadę przed siebie i ruszył na rywala, młody chłopak zrobił tylko krok w bok, a Pirat potknął się o kamień i upadł, lecz szybko pochwycił szpadę i zrobił zamach, chcąc odciąć rywalowi stopy. Czarnowłosy chłopak podskoczył, a następnie stanął na szpadzie tak, że pirat nie mógł jej wydostać z pod jego butów, młodzieniec jednym energicznym uniesieniem nogi kopnął swego przeciwnika w twarz po raz drugi go powalając. Wściekły pirat zerwał się na równe nogi , jego rywal czekał, po czym obydwaj ruszyli na siebie, chcąc zranić się ostrymi szpadami, obydwaj zadawali i unikali ciosy na przemian. Młodzieniec zrobił szybki niczym huragan zamach. Pirat cofnął się chcąc uniknąć ciosu, dopiero po chwili spadła połowa jego brody, wówczas z całą furią ruszył na chłopaka, lecz on jednym ruchem wytrącił mu szpadę z ręki, która przez chwilę kręciła się w powietrzu po czym wbiła się w skalny grunt.

- Teraz masz przewagę – Rzekł pirat.

Młodzieniec wyrzucił swą szpadę do góry, zdziwiony lecz równocześnie zadowolony kapitan piratów zacisnął dłoń w pięść i ruszył na przeciwnika, lecz ten przykucnął unikając równocześnie cisu, równie szybko podciął nogi napastnika, powalając go po raz trzeci. Chłopak wstał i z gracją uniósł rękę, chwytając swą spadającą szpadę, następnie przystawił jej ostrze do twarzy pirata i rzekł.

- Następnym razem jak zechcesz być w posiadaniu tajemniczej skrzyni, to znajdź własną a nie próbuj ukraść naszej, to bardzo nie ładnie.

Lecz pirat nie miał już siły ani ochoty by cokolwiek mówić. Młodzieniec wyszedł z jaskini a gdy już znalazł się na plaży przybiegli do niego dwaj piraci z jego załogi. Byli oni braćmi bliźniakami , o niskim wzroście i siwych włosach, jednakże było coś co ich różniło, Smaffie miał niezwykle okazałe baczki, zaś Bill przykładał wagę do swych wąsów. Różnił ich też ubiór, Smaffie ubrany był w białą bluzkę z krótkim rękawem w niebieskie paski, niebieską kamizelkę, spodnie i chustkę na głowie, oraz czarne buty. Bill ubrany był tak samo z tym że na czerwono. Różnili się oni również charakterami, Smaffie starał zawsze zachowywać się jak osoba elokwentna i kulturalna, często mówił jak filozof dlatego też nosił okrągłe okulary by wyglądać mądrzej, lecz tak naprawdę jeszcze nigdy nie powiedział nic mądrego. Często uchodzi za tchórza może to i prawda, ale serce za to ma złote, Bill natomiast jest zadziorny i porywisty, jest w gorącej wodzie kąpany i zawsze lubi wypić za dużo.

- Eryku! Eryku! – Krzyczeli biegnąc ku niemu – Eryku nic ci nie jest?!

- Nie nic – odparł.

- I jak? Wygrałeś pojedynek? – Spytał Smaffie.

- Durniu! – Wrzasnął Bill- Gdyby przegrał to nie wyszedłby z jaskini!

- Dlaczego? Nie wolno by mu było???

- Bo by nie żył ośle!!!!

- Gdzie reszta? – Spytał Eryk.

- Wszyscy czekają już na statku, skrzynia też – Rzekł zadowolony Smaffie.

Bill walnął brata mocno w łeb.

- Ała!!! Za co?!

- Durniu, zabrzmiało to tak jakbyśmy myśleli o skrzyni a nie o Eryku.

- Ale przecież i tak by się o nią zapytał.

Eryk uciszył ich w porę, a po chwili cała trójka była już w łodzi, chwycili za wiosła i popłynęli w kierunku znajdującego się nieopodal okrętu, gdy byli już na pokładzie czekała na nich reszta załogi. Jim jest niskiego wzrostu, jego oczy są piwne, ma czarne włosy, krótką brodę oraz wąsy. Ubrany jest w koszulę, brązową kamizelkę, spodnie i buty, uzbrojony jest w sztylet. Hektor ma bladą cerę i duży haczykowaty nos, ma na sobie białą koszulę, fioletową kamizelkę, chustkę na głowie oraz łatkę na ciemno zielonych spodniach, nie ma butów, a w uchu ma złoty kolczyk. Jack jest najstarszy z całej załogi, ma siwe włosy, często lubi marudzić i krytykować. Ma jednego zęba, a na oku czarną opaskę, ubrany był w koszulę, czerwoną kamizelkę i chustkę na głowie, niebieskie spodnie i czarne wysokie buty. Rob jest najwyższy i najsilniejszy z całej załogi, ubrany jest w koszulę i niebieskie spodnie, włosy ma czarne, spięte w warkocz, nie miał brody za to długie wąsy na których końcach połyskiwały srebrne metalowe kręgi. Uzbrojony jest w miecz, a do grubego pasa przymocowany ostry hak na łańcuchu. Tom jest w wieku Eryka, ma niebieską kamizelkę zarzuconą na gołą pierś, białe spodnie i chustkę na głowie, z pod której wydostawały się brunatne włosy, ocz zaś miał koloru niebieskiego, uzbrojony był w podwójne miecze. Na statku czekała również tajemnicza skrzynia, jednakże najpierw wszyscy powitali Eryka, członkowie jego załogi również walczyli z piratami krwawego kapitana pokonanego w jaskini.

- Wiele się natrudziliśmy żeby ją zdobyć – Rzekł jeden z załogi.

- A co jeśli jest pusta? – Dodał drugi.

- Przekonajmy się!

Smaffie i Bill podeszli do skrzyni i przykucnęli, Smaffie zaczął przyglądać się uważnie kłódce zmrużając jedno oko i podnosząc okulary.

- Nietypowa kłódka – Oznajmił – Nie wiem ile potrwa otworzenie jej.

Dodał wyciągając spinkę do włosów, podczas gdy Bill wyją pistolet i strzelił w kłódkę, która spadła z łomotem. Eryk podszedł bliżej po czym zaczął spokojnie otwierać skrzynię, wszyscy wstrzymali oddech. Gdy tylko ją otworzył, zabłysł blask złota i klejnotów, wszyscy oniemieli z zachwytu – Muszę się napić – Rzekł Bill. Złotych monet było tak wiele, że zaczęły wysypywać się ze skrzyni, a diamenty lśniły niczym gwiazdy na niebie otoczone szafirami, szmaragdami i rubinami.

- Podział taki jak zwykle, każdemu po równo – Rzekł Eryk – Z wyjątkiem tego.

Mówiąc to miał na myśli złoty pierścionek z przepięknym diamatem.

- Dla twojej ukochanej takie prezenty nie robią wrażenia, ma ich pod dostatkiem.

Eryk obejrzał się i ujrzał swą siostrę Mirandę, która miała śniadą cerę, jej oczy oraz włosy były karmelowego koloru. Włosy sięgały jej do łopatek zaś grzywka była prosa i zasłaniała całe czoło. Ubrana była w białą koszulę, która nie zasłaniała ramion, niebieskie spodnie i chustkę na głowie, czerwony pasek i czarne wysokie buty. Uszy jej zdobiły wielkie okrągłe złote kolczyki. Uzbrojona była w łuk oraz strzały.

- Witaj siostro – Rzekł Eryk całując ją w policzek – I dla ciebie coś się znajdzie.

Dodał, podając jej naszyjnik z pereł.

- Nie potrzebuję biżuterii by zachwycić mężczyznę.

- Właśnie – Dodał zadowolony Bill, który nie był już trzeźwy.

- Odejdź jeśli nie chcesz cierpieć – Odparła Miranda.

- Muszę się napić – stwierdził Bill usuwając się.

Kotwica wydostała się z morza i zaczęła piąć się ku górze, śnieżno białe żagle zostały rozwinięte – Kierunek dom! – Oznajmił Eryk. Tym czasem księżniczka Rozalia stała ma środku swego pokoju wraz z kilkoma kobietami, ubrana była w białą koszulę i pantalony. Jena z kobiet trzymała w ręce gorset, którego Rozalia nie cierpiała z całego serca, kobieta założyła go księżnie po czym ścisnęła z całej siły. Rozalia zacisnęła dłoń w pięść i zmarszczyła czoło, a gdy sznurki zostały ściśnięte jeszcze mocnej chwyciła cię za brzuch i przygryzła wargi, czuła jak jej płuca wołają o pomoc. Druga z kobiet niosła krynolinę, której Rozalia nie cierpiała równie mocno, zakładając ją pomyślała że czuje się jak ptaszek w klatce. Trzecia kobieta trzymała śnieżno białe halki, czwarta zaś zakładała je na księżniczkę, po nałożeniu kilku z nich, dwie pozostałe kobiety otworzyły szafę, a w niej same suknie balowe, uszyte z najlepszych i najdroższych materiałów, bogato przyozdobione, mające pokazywać przepych, luksus oraz niewolę.

- Którą z nich zamierzasz włożyć księżniczko?

- Żadną.

- Jak to? Przecież są takie piękne, każda jest inna i wyjątkowa.

- Ja jakoś nie dostrzegam różnicy.

- Proszę cię księżniczko – Rzekła najstarsza z kobiet – Dobrze wiemy jak tego nie znosisz.

- Dobrze, niech będzie ta niebieska.

Kobieta wyciągnęła z szafy błękitną suknie o złotych zdobieniach między którymi połyskiwały diamenciki oraz perły. Suknia miała bufiaste rękawy oraz duży dekolt. Najstarsza z pań otworzyła szufladę i wyjęła błękitne pantofelki ozdobione kokardą.

- Usiądź proszę – Odparła podając jej krzesło.

Rozalia usiadła bardzo ostrożnie, nie chcąc niszczyć krynoliny oraz by suknia i inne warstwy jej ubioru wie wystrzeliły do góry odsłaniając jej nóg. Po kilkunastu długich i nudnych chwilach, księżniczka miała na sobie makijaż oraz bardzo kręcone loki, spięte w pnący się do góry kok. Służąca otworzyła duży biały kufer który nie domykał się z przytłaczającej ilości drogocennej biżuterii. Ostrożnie nałożyła na szyję Rozalii ogromny złoty naszyjnik z wielkim diamentem, szafirami oraz perłami a następnie wielkie i ciężkie pasujące do reszty kolczyki.

- Co umieścimy we włosach? Ozdobny grzebień? Perły? Diamenty? Kwiaty? Czy pawie pióra?

- A nie wystarczy to co jest?

Kobieta wpięła w jej złote loki grzebień z wielkim granatowym kwiatem, nałożyła również na jej głowie srebrną koronę przyozdobioną szafirami i perłami. Na koniec spryskała ją perfumem, Rozalia zaczęła kasłać. Księżniczka była już gotowa, wyglądała pięknie i oszałamiająco, cóż z tego skoro to już nie była ona. Do królestwa zbliżył się okręt, podpłynął on w kierunku ogromnej skały, która zasłaniała statek tak że nie był on widoczny z portu ani z pałacu. Kotwica została opuszczona, Eryk wsiadł do łodzi, podczas gdy jego siostra zbliżyła się i rzekła.

- Tylko dlatego że masz tutaj dziewczynę, nie świadczy że to miejsce jest naszym domem.

- Zawsze tu wracamy po podróży.

Zapanowała krótka cisza, po chwili Miranda wskoczyła na łudź.

- Ty też płyniesz ? – Spytał Eryk.

- Muszę udać się na targ by uzupełnić prowiant, chłopaki z załogi co prawda wyglądają groźnie lecz tak naprawdę to duże dzieci.

Gdy tylko łudź znalazła się na falach oceanu, młodzieniec złapał za wiosła i popłynął w kierunku portu.

- Bardzo ryzykujesz płynąc do miasta w biały dzień, dobrze wiesz, że król cię nie cierpi. Gdy zostaniesz złapany przez straż będziesz miał spore kłopoty.

- Jestem nie uchwytny jak wiatr – Odparł z uśmiechem.

 

Gdy dobili do portu Eryk zacumował łudź, wyjął z niej stary dziurawy kaptur oraz drewnianą laskę, i zaczął udawać żebraka.

- Sprytne, a gdy braknie ci pomysłów zaczniesz ubierać się za kobietę? – Spytała żartobliwie Miranda.

- Wyglądasz olśniewająco – Rzekła jedna z kobiet patrząc na Rozalię z zachwytem.

- Zazdroszczę ci urody i figury – Dodała druga.

- Załóż sobie gorset to nie będziesz miała czego zazdrościć.

- Nie wygłupiaj się, wyglądasz oszałamiająco. Masz w sobie tyle gracji.

- A gdy zabraknie mi powietrza mam odejść od stołu i wykazać brak kultury, czy zemdleć z gracją?

- Księżniczko, wyrzucę te bandaże – Wtrąciła trzecia, która natrafiła na nie sprzątając w szufladzie.

- Nie trzeba, odłóż je na miejsce.

- Ależ księżniczko, twoje żebra już dawno się zrosły po tym nieszczęśliwym wypadku gdy pierwszy raz wymknęłaś się z pałacu.

- No właśnie. Są pamiątką.

- Pamiątką? Proszę cię, one nie posiadają żadnej wartości.

- Powiedziałam nie!

Kobieta speszyła się i odłożyła bandaże na miejsce, wówczas wszystkie ukłoniły się i wyszły z pokoju, Rozalia stała tak jeszcze przez chwilę, poprawiając suknię i włosy.

- Jestem niczym ptak w złotej klatce.

 

Ciąg dalszy nastąpi....

Zapraszam też na mojego bloga:)

opowiadaniaipasja.blogspot.com

Średnia ocena: 4.0  Głosów: 10

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (24)

  • katharina182 28.02.2017
    Całkiem ciekawy początek.
    Interpunkcja mi w pewnych miejscach zgrzytala.
    Dialogi nie są dobrze zapisane.
    Zachęcam do zajrzenia na forum. Tam znajdziesz wątek o tym jak poprawnie zapisać dialogi.
    Tak dla przykładu:
    "- Tak – Odparła ze spokojem." - "odparła" z małej litery powinno być.
    Powodzenia w dalszym pisaniu;)
  • Szymon Skolarus 28.02.2017
    Dziękuję za rady:) wiem że mogą się trafić błędy ale mam też nadzieję, że opowiadanie ci się spodoba
  • katharina182 28.02.2017
    Szymon Skolarus jasne, ze sie podobalo:) To nie sa wielkie bledy, tylko drobnostki. Pozdrawiam.
  • Magdalena 28.02.2017
    Super. Zapowiada się naprawdę fajne opowiadanie:)
  • Szymon Skolarus 28.02.2017
    Dzięki:) liczę że przeczytasz całe;)
  • Tanaris 28.02.2017
    Dużo nowych postaci, szczególnie kiedy przedstawiasz załogę :) Troszkę można się zakręcić... Co do reszty, to zapowiada się ciekawie. 5
  • Szymon Skolarus 28.02.2017
    Można się zakręcić:) ogólnie nie będzie jakiegoś chaosu, tak myślę:) mam nadzieję że napiszesz kiedyś kogo z załogi lubisz najbardziej:)
  • Tanaris 28.02.2017
    Szymon Skolarus Na tą chwilę uwielbiam bliźniaków ;D
  • Szymon Skolarus 28.02.2017
    Są całkowicie różni:) jak rozwinie się akcja to zobaczymy jaka postać kobieca będzie ci się podobać:)
  • Anonim 05.04.2017
    ja cie, ale tego dużo, chyba mi z dziesięć lat zajmie, jak dożyję, zanim to wszystko przeczytam. szkoda, że nie mam czekolady :(
  • Szymon Skolarus 05.04.2017
    Jak ja się bardzo cieszę że mnie odwiedziłaś Chrum :)
  • Anonim 05.04.2017
    serio?
    Sindbad, piraci z Karaibów i królewna :)
  • Szymon Skolarus 05.04.2017
    Taki Mix :)
  • Anonim 05.04.2017
    ale bohaterką jest księżniczka, a nie powinna być właśnie królewna, skoro córka króla i królowej?
  • Szymon Skolarus 05.04.2017
    W sumie racja, ale jakoś zawsze mówi się księżniczka:)
  • fanthomas 08.04.2017
    Zerknąłem na twoje opowiada... powieść i stwierdziłem: o kurczę, jakie to długie. Nie wiem, czy zamierzasz wydać to kiedyś w formie papierowej. Jeśli tak to poczekam, a jak nie to będę musiał zainwestować w czytnik e-booków i dużo wolnego czasu. Tak czy inaczej ode mnie duża piątka za chęci do podjęcia tak dużego przedsięwzięcia i konsekwentne wykonywanie planu. Sam kiedyś pisałem niby-powieść, ale po 30 stronach przerwałem i teraz już z 5 lat czeka na dokończenie.
  • Szymon Skolarus 08.04.2017
    Bardzo dziękuję:) Cieszę się że wpadłeś. Chciałem to wydać, ale wydawnictwo zbyt wiele za to chciało. To opowiadanie mam w formie papierowej bo wysłałem sobie je do drukarni:)
  • Niusia 15.04.2017
    Nie ma to jak oglądać Piraci z Karaibów i czytać dość ciekawy rozdział o podobnej tematyce.
    Muszę przyznać, że masz niezłą wyobraźnie wszystko jest dopracowane co do najmniejszego szczegółu.
    Mam wrażenie, że z tego dzieła powstałby fantastyczny film ^^
    Pozdrawiam Serdecznie
  • Szymon Skolarus 15.04.2017
    Bardzo ci dziękuję :) Pozdrawiam również
  • zaciekawiony 02.05.2017
    Ortografia coś nie bardzo.

    "Kapitan statku o fioletowych oczach i czarnej brodzie" - statek z czarną brodą zwisającą z dzioba i fioletowymi oczami bez wątpienia wyglądał niezwykle.

    "cały świat padnie u mych stup!" - a potem dostane piątke z ortografi! Stóp.

    "Wtem, " - czyli nie wiadomo kiedy

    "w pewnej jaskini znajdującej się na niedużej wyspie" - na jakimś morzu w okolicach Gdzieśtamu.

    "Eryk zacumował łudź" - ktura miała jedną grudź.
  • A.E.Black 06.07.2017
    Och, wow, świetny początek według mnie. Lekki tekst, bardzo miło się czytało. Drobne błędy były, ale zdarzają się każdemu, nawet najlepszym ;)
    Plus za długość rozdziału, uwielbiam takie długości.
    Pozdrawiam serdecznie
  • Szymon Skolarus 06.07.2017
    Bardzo dziękuje :)
  • anonimbrakgirl 11.08.2017
    Świetne;)
    Oceniam na 5.Z chęcią się czyta, ponieważ widać,że włożyłeś w to bardzo dużo pracy:))))
  • Szymon Skolarus 11.08.2017
    Bardzo dziękuję. Miło że wpadłeś :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania