Pokaż listęUkryj listę

Zakazana miłość i skarb Rozdział 16 Wieczne miasto część7

Miranda poszła za Erykiem lecz nagle straciła go z oczu, po chwili zauważyła jak idzie on z Meleficus po długich wijących się schodach.

- Rozalia! Chodź szybko!

- Co się stało! – spytała zbliżając się do niej, a wraz z nią Jack.

- Spójrz!

- Meleficus!

- W ogóle nie pamiętam co się tymi dwiema stało. Zapomniałam o nich gdy tylko tu dotarliśmy.

- Eryk mówił, że ma wrażenie jakby o czymś zapomniał, dziwacznie rozglądał się po załodze jakby kokoś szukał.

- Coś tu jest nie tak.

- Eryk mówił, że gdy statek znajdował się w samym sercu burzy Meleficus dziwnie się zachowywała, jakby kierowała ruchem błyskawic.

- A jeśli to wiedźmy?!

- Szybko za nimi!

Cała trójka zaczęła biec za Erykiem, lecz Rozalia okazała się być znacznie szybsza, Miranda i Jack zostali w tyle.

- Niewiarygodne… nie mogę jej dogonić – pomyślała Miranda – Jest szybka niczym wiatr.

Eryk i Meleficus udali się do małego pomieszczenia na szczycie wierzy.

- Wyjaśnij mi to! Twój pan chciał abym zdobył dla niego berło, mówił, że to żaden problem! Tymczasem okazuje się, że to my jesteśmy pierwszymi ludźmi jacy tutaj dotarli, niczego już nie rozumiem!!!

- Im mniej wiesz tym lepiej.

- Co takiego?!

Meleficus uniosła dłoń a za Erykiem pojawił się złoty okrąg z wielką gwiazdą w środku, oraz innymi starożytnymi symbolami które powoli płynęły w okręgu.

- Nie… nie mogę się ruszyć – odparł młodzieniec zdezorientowany.

- To zaklęcie paraliżujące – dodała Meleficus uśmiechając się złowieszczo.

- Jesteś Wiedźmą!?

- Nie zupełnie.

- Kim ty do diaska jesteś!!!?

- Plany uległy zmianie Eryku.

- Jaki plan? O czym ty mówisz!!!

- Nie jesteś już potrzebny.

Meleficus ponownie uniosła dłoń, nagle z nikąd pojawił się sztylet. Gdy kobieta opuściła rękę sztylet niczym strzała wystrzelona z łuku ruszyła na Eryka. Nagle do pomieszczenia wbiegła Rozalia, krzycząc zasłoniła Eryka własnym ciałem. Otry sztylet przebił jej pierś, Eryk patrzył Jak Rozalia powoli zaczyna osuwać się bezwładnie.

- Rozalia….. NIE!!!!!! - Wrzasnął Eryk na cały głos.

Złocisty krąg zaczął drgać. Eryk zaczął szamotać się na wszystkie strony. Nagle cały magiczny krąg roztrzaskał się, Eryk siłą wydarł się z zaklęcia, złapał Rozalię i oboje upadli. Meleficus uniosła ręce a w powietrzu zawisło mnóstwo sztyletów i ostrzy.

- Zginiecie oboje!!!

Nagle szyję Meleficus przeszyła strzała, Do wierzy wdarła się Miranda, bez chwili zawahania oddała kolejne strzały w stronę wiedzmy.

- To ja…. Ja miałam być królową – jęknęła Meleficus.

Ostatnia strzała szczerzyła jej czoło, wiedźma padła martwa. Miranda spojrzała na Eryka.

- Nic wam nie……

Widok odebrał Mirandzie mowę. Eryk trzymał bladą Rozalię całą we krwi, w jej ciele tkwił sztylet.

- Rozalia! Rozalia!!! Trzymaj się!!!! Sprowadzimy kapłana, lekarza…. Kogokolwiek!!!

- To na nic – odparła obolała, z ust zaczęła cieknąć jej krew.

Jack podbiegł do Rozalii, upadł na kolana i złapał ją za zimną dłoń.

- Rozalio! W młodości straciłem ukochaną, nie pogodziłem się z nią…. Nie zdążyłem. Wieczne poczucie winy sprawiły, że stałem się zgorzkniały. Przepraszam, że tak źle cię traktowałem! Proszę wybacz mi!

- Wybaczę…. Ale pod jednym warunkiem.

- Jakim?

- Zaopiekuj się Erykiem.

Jack zaczął płakać, Miranda nie wiedziała co ma robić, trzęsły się jej ręce i drżały usta.

- Rozalia spojrzała na Eryka konającymi oczyma.

- Pamiętasz nasz pierwszy pocałunek?

- Oczywiście, że pamiętam, to była wiosna.

- W sadzie kwitły jabłonie i wiśnie.

- Chadzałaś tam z damami dworu.

- Szłam z tyłu i czytałam wiersze.

- Miałaś różową suknię a włosy spięte w kok.

- W tedy dostrzegłam ciebie, chowałeś się za drzewem jak mały dzieciak.

- Nie śmiej się ze mnie – odparł Eryk uśmiechając się – Celowo upuściłaś książeczkę.

- Rzuciłam ją w twoja stronę.

- Zawołałaś do dam by nie czekały na ciebie lecz szły nadal.

- Powiedziałam, że je dogonię.

- Wówczas podeszłaś do mnie.

- I w tedy to się stało.

- Pamiętam to bardzo dobrze.

- To była cudowna chwila.

- Kocham cię Rozalio.

- Ja naprawdę…. Myślałam, że nam się uda. Najwyraźniej los nas nienawidzi – odparła, a po jej twarzy spływały wielkie łzy.

- Ale walczyliśmy z nim dzielnie.

- Tak, czuję się silna.

- Nie daliśmy się łatwo zniszczyć.

- Rozalio, wyjdziesz za mnie? Przyjmiesz pierścionek który ci dałem na znak mojej miłości.

- Tak… wyjdę za ciebie. Jestem taka szczęśliwa… jednak wyjdę za mężczyznę którego kocham.

- Mieliśmy zwiedzać i podróżować.

- I udało się.

- To była tylko jedna przygoda.

- Ale za to jaka niezwykła.

- Założę ci łańcuszek ten który mi dałaś.

- Nie, chcę byś go zachował. Proszę pamiętaj o mnie.

- Nigdy o tobie nie zapomnę! Nigdy!!!

- To dobrze… jestem... taka…….. szczęśliwa.

Po tych słowach Rozalia zamknęła swe błękitne oczy. Jej dłoń opadła bezwładnie.

- Rozalia? Rozalia!! NIE!!! Błagam nie umieraj!!!! Nie odchodź!!!! BŁAGAM NIE ZOSTAWIAJ MNIE!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Miranda szybko wyszła z wieży, złapała się za głowę i zaczęła płakać szarpiąc się za włosy. Eryk szarpał ciałem Rozalii wołając jej imię lecz daremnie, Rozalia nie żyła.

 

Ciąg dalszy nastąpi

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • zaciekawiony 04.07.2017
    Bardzo dużo błędów, pamiętam że pierwsze odcinki były napisane poprawnie.

    "rozglądał się po załodze jakby kokoś szukał." - szukał swojego kokosa

    "Eryk i Meleficus udali się do małego pomieszczenia na szczycie wierzy." - wiara ich była bardzo wysoka.

    "- Jesteś Wiedźmą!?
    - Nie zupełnie."
    - Ale to się pisze łącznie!
    http://sjp.pwn.pl/doroszewski/niezupelnie;5460275.html

    "Do wierzy wdarła się Miranda" - jej wiara była z kolei bardzo ostra

    "Ostatnia strzała szczerzyła jej czoło" - zębami się szczerzyła ta strzała

    "- Rozalia spojrzała na Eryka konającymi oczyma." - powiedział narrator scenicznym szeptem, wychylając się zza kolumny.

    Więcej wykrzykników się nie dało?
  • Tanaris 03.11.2017
    Pomimo błędów, które nadal się pojawiają jak sam wiesz, to reszta jest w miarę dobra. W ogóle jak mogłeś uśmiercić Rozalię. :/ Smutno będzie bez niej...

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania