Pokaż listęUkryj listę

Zakazana miłość i skarb Rozdział 2 Wyfrunięcie z klatki część 1

Rozdział 2 Wyfrunięcie z klatki

 

Rozalia siedziała przy swym biurku, patrząc na płomień świecy, zbierała myśli. Już od dłuższego czasu pragnęła napisać wiersz wyrażający jej pragnienia i emocje, zanurzyła pióro w kałamarzu i rozpoczęła wiersz słowami „Pragnę wolności” ,nagle ktoś zapukał do drzwi. Rozalia wstała niechętnie, a gdy je otworzyła ujrzała służącą. Było ciemno a kobieta była pochylona, jakby składała pokłon, więc księżniczka nie widziała jej twarzy.

- Przepraszam, że Przychodzę tak późno i przeszkadzam, zapewne cię obudziłam.

- Nie, akurat byłam zajęta czymś innym.

- Dobrze, bo przychodzę w ważnej sprawie.

- W jakiej konkretnie?

- Wiem ,że nie powinnam, ale podsłuchałam twoją rozmowę z tym młodzieńcem. Wiem, że bardzo go kochasz i ,że chciałabyś się stąd wyrwać. Wiem też ,że król znalazł dla ciebie kandydata na męża. Zapewne tracisz wiarę w to ,że twoja miłość przetrwa.

- Do czego zmierzasz?

- Uważam, że powinno się słuchać głosu serca, a nie tego co mówią lub narzucają nam inni. Powinnaś wyjść za osobę którą kochasz, powinnaś w końcu spełnić swe marzenia.

- Moje marzenia?

- Dlaczego nie uciekniesz i nie udasz się wraz z nim zwiedzać świat. Staniesz się panią swojego życia i losu, nie będziesz już musiała być niczyją marionetką. Nikt nie będzie cię do niczego zmuszał, nikt ci nie będzie rozkazywał. Pora zacząć największą przygodę w całym swoim życiu.

- Ja… ja muszę to wszystko sobie poukładać – odparła Rozalia nieco zdezorientowana.

Służąca odeszła a Rozalia pozostała sama ze swymi myślami, miała wrażenie, że rozsypie się niczym szkło. Spojrzała na papier z pierwszymi słowami tekstu, poczuła się tak jakby jej własne wnętrze stanęło naprzeciw niej, twarzą w twarz i przedstawiło wszystko czaro na białym. Księżniczka wyszła na balkon, zaczęły do niej powracać niedawno usłyszane słowa „Powinno się słuchać głosu własnego serca, a nie to co mówią lub narzucają nam inni”, „Ożenisz się z mężczyzną którego ci wybiorę”, „Tak bardzo chciałbym zabrać cię ze sobą”, „ A czego pragniesz?”, „ Pragnę wolności”. To była kropla która przelała szalę, twarz księżniczki spoważniała, serce zabiło jej jak dzwon, decyzja została podjęta. Rozalia pewnym i zdecydowanym krokiem wróciła do pokoju, idąc zrzuciła z siebie białą halkę do snu, gdy podeszła do komody otworzyła szufladę i wyjęła bandaże, którymi mocno owinęła sobie piersi. Na ścianie wisiały dwa skrzyżowane ze sobą miecze, a po ich środku widniała tarcza ze symbolem królestwa. Dziewczyna wzięła do ręki miecz, dłonią objęła swe długie i piękne włosy, które bez chwili namysłu ścięła jednym szybkim ruchem. Falujące niczym ocean złociste włosy opadły na ziemię. Rozalia nałożyła halkę, ubrała czarny kaptur oraz zabrała kartkę papieru na której powstać miał wiersz. Po chwili stała już na balustradzie balkonu, po czym zeskoczyła wprost do wozu z sianem. Zawiał silny wiatr balkonowe drzwi zamknęły się z trzaskiem, płomień świecy zgasł. Tymczasem służąca która rozmawiała z księżniczką, przez cały czas opierała się o drzwi jej sypialni, uśmiechając się tajemniczo.

- Doskonale – rzekła.

Po tych słowach zniknęła niczym zjawa. Rozalia rozglądając się z ukrycia szukała drogi ucieczki. Wówczas zauważyła dwóch mężczyzn ładujących na drewniany wóz puste beczki po winie, miały one zostać wywiezione na drugi koniec miasta.

- To już ostatnia – rzekł jeden z nich.

Rozalia podbiegła bliżej i wskoczyła na wóz.

- Wio! – wrzasnął drugi, chłostając konia.

Rozalia była pełna emocji, wpatrywała się w pałac który coraz to bardziej się oddalał, nagle do jej uszu dobiegł gruby męski głos – Stać – wóz zatrzymał się przed ogromną bramą wjazdową, dziewczyna złapała się za głowę, zapomniała bowiem o kontroli straży.

- Co wieziecie? – spytał strażnik.

- Beczki z królewskiego spichlerza, by mogły zostały napełnione w najlepszej winnicy.

Strażnik trzymając pochodnię sprawdził prawą stronę wozu, a następnie lewą. Strażnik obejrzał tylną część wozu, lecz niczego nie zauważył, sprawdził też pod wozem, lecz nic nie przykuło jego uwagi. Gdy wstał odsunął purpurową zasłonę by sprawdzić wnętrze wozu, jednakże prócz pustych beczek po winie nie było nic więcej.

- Możecie jechać – oznajmił.

Olbrzymie, żelazne bramy, przedstawiające symbol królestwa czyli głowę lwa w koronie na tle kotwicy, otworzyły się.

- Za każdym razem to samo.

- Sprawdzają nas jak zbirów, w końcu nie przemycamy ludzi tylko puste beczki.

Obaj zaśmiali się głośno, podczas gdy Rozalia siedziała skrycie za jedną z beczek. Gdy tylko znaleźli się wystarczająco daleko, wyskoczyła z wozu i jednym susem pomknęła przed siebie. Czarne chmury rozeszły się a księżyc będący w pełni rozświetlił jej drogę.

Średnia ocena: 4.3  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (4)

  • Tanaris 05.03.2017
    Zaczyna się intrygująco :) I ta tajemnicza kobieta... 5
  • katharina182 13.03.2017
    "- Przepraszam, że Przychodzę..." przychodzę z małej
    "- Wiem ,że nie powinnam..." wiem, że... (przecinek się źle ustawił) jeszcze w paru innych miejscach tak masz.

    Rozdział mi się podobał. Ciekawie się robi;)
    Zostawiam 5
  • A.E.Black 01.09.2017
    O luju, co tu się stało! Nie skraca się tak drastycznie rozdziałów! Z około 2000 tysięcy słów na 700 (?). Takie coś powinno być karane!

    > Wiem ,że nie powinnam, ale podsłuchałam twoją rozmowę z tym młodzieńcem. Wiem, że bardzo go kochasz i ,że chciałabyś się stąd wyrwać. Wiem też ,że król znalazł dla ciebie kandydata na męża.
    Spacje po przecinkach, nie przed.

    > Powinnaś wyjść za osobę którą kochasz, powinnaś w końcu spełnić swe marzenia.
    Powinnaś wyjść za osobę, którą kochasz. Powinnaś w końcu spełnić swe marzenia.

    > To była kropla która przelała szalę, twarz księżniczki spoważniała, serce zabiło jej jak dzwon, decyzja została podjęta.
    To była kropla, która przelała szalę, twarz księżniczki spoważniała, serce zabiło jej jak dzwon, decyzja została podjęta.

    > Rozalia pewnym i zdecydowanym krokiem wróciła do pokoju, idąc zrzuciła z siebie białą halkę do snu, gdy podeszła do komody otworzyła szufladę i wyjęła bandaże, którymi mocno owinęła sobie piersi.
    Rozalia pewnym i zdecydowanym krokiem wróciła do pokoju. Idąc, zrzuciła z siebie białą halkę do snu. Gdy podeszła do komody otworzyła szufladę i wyjęła bandaże, którymi mocno owinęła sobie piersi.

    > Zawiał silny wiatr balkonowe drzwi zamknęły się z trzaskiem, płomień świecy zgasł.
    Zawiał silny wiatr, balkonowe drzwi zamknęły się z trzaskiem, płomień świecy zgasł.

    > Strażnik trzymając pochodnię sprawdził prawą stronę wozu, a następnie lewą.
    Strażnik, trzymając pochodnię, sprawdził prawą stronę wozu, a następnie lewą.

    > Olbrzymie, żelazne bramy, przedstawiające symbol królestwa czyli głowę lwa w koronie na tle kotwicy, otworzyły się.
    Olbrzymie, żelazne bramy, przedstawiające symbol królestwa, czyli głowę lwa w koronie na tle kotwicy, otworzyły się.
    Ewentualnie
    Olbrzymie, żelazne bramy, przedstawiające symbol królestwa - głowę lwa w koronie na tle kotwicy - otworzyły się.
  • Szymon Skolarus 04.09.2017
    Przepraszam:) Ale czasami wklejam krótsze, bo jak tych dłuższych mało kto che czytać:)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania