Pokaż listęUkryj listę

Zakazana miłość i skarb Rozdział 6 Pokonać własny lęk część 4

Eryk walczył z całych swych sił, jednak walka nie przebiegała po jego myśli. Był poważny i skupiony, podczas gdy na twarzy kapitana malował się tajemniczy uśmiech.

Rozalia oraz Tom ostrożnie cofali się przed sporą gromadą złowieszczych piratów, gdy przylegli do siebie plecami, wystraszyli się strasznie, gwałtownie się odwrócili gotowi do walki.

- Ach to ty! – odparli równocześnie.

- Świetnie ci idzie Libert.

- Naprawdę?

- Tak, zazdroszczę ci szybkości.

- Dzięki.

- Ty mi niczego nie zazdrościsz?

- Precyzji i pewności.

-Dzięki.

Rozalia i Tom dyskutowali tak pomimo, że byli otoczeni ze wszystkich stron, nagle jeden z piratów wrzasnął zniecierpliwiony.

- Ej! Zamierzacie tak stać i gadać?!!!

- Zajmiemy się nimi? – Spytał lekko zarozumiale Tom.

- Czemu nie.

Rozalia wraz ze swą szybkością i zwinnością, oraz Tom swoją dokładnością i precyzją ataków, urządzili całkiem pokaźną rzeź.

- Co jest z tobą Eryku? Czyżbyś sobie nie radził? – spytał kapitan zarozumiale.

Eryk walczył wściekle i gwałtownie, lecz to wszystko sprawiało bawić, jego jakże potężnego przeciwnika. Bicz Meleficus oplótł kilku piratów, kobieta uniosła ich, po czym wrzuciła do morza, W tym samym czasie Pulchrituda walczyła z kolejnym łotrem, użyła czarów by lina leżąca za mężczyzną naprężyła się, a gdy tylko pirat potknął się i upadł, młoda wiedźma przebiła szpadą jego pierś. Pulchrituda spostrzegła kolejnego agresora biegnącego w jej stronę.

- Daremne twe poczynania – odparła spokojnie.

Bez żadnego pośpiechu położyła stopę na zwłokach dopiero co zabitego łotra, po czym wyjęła skrwawioną szpadę z jego ciała. Rękojeść jej broni zajaśniała purpurowym blaskiem a szpada z ogromną szybkością zaczęła się wydłużać, pędziła tak niczym kula wystrzelona z pistoletu przebijając biegnącego pirata. Jednak to nie był koniec dziewczyna dostrzegła ze za nią znajduję się spora grupka, odwróciła się szybko i zrobiła zamach przecinając wszystkich swą nienaturalnie długą szpadą na pół. Tylko jeden z nich stojąc znacznie bardziej z tyłu przeżył atak – Wiedźma!!! – wrzasnął przerażony.

Pulchrituda uśmiechnęła się do niego, zupełnie jakby jej sprawił komplement. Zlęknięty złapał za pistolet i strzelił kilka razy, lecz wszystkie pociski zatrzymały się tuż przed Pulchritudą i zawróciły, a pirat padł postrzelony.

- A niech to! W ogóle nie ma do niego dostępu!! – mówił wściekły Eryk – Blokuje wszystkie moje ataki.

Wtem Eryk poczuł ostry bul, szpada kapitana rozcięła jego ramię, rękaw koszuli błyskawicznie przybrał barwę krwi.

- Co jest Eryku? To tylko małe zadrapanie. Widzę w twych oczach strach, to dobrze.

- Zamilcz! – odparł Eryk trzymając się za ranę.

- Podczas walki nie powinieneś poddawać się jakimkolwiek emocjom, może cię to zgubić. Osobiście jestem rozczarowany, wiele się po tobie spodziewałem, ale najwyraźniej nie jesteś tak dobry jak myślałem.

- Zamknij się!!! – wrzasnął Eryk.

Mimo bólu ruszył na kapitana z całą furią. Eryk wymachiwał szpadą jakby chciał poćwiartować przeciwnika. Kapitan odskoczył, a po chwili zorientował się że materiał jego spodni jest rozdarty, a z policzka spływa krew.

- Moje gratulacje, do tej pory nikt tak się do mnie nie zbliżył. Lecz takie rany mnie nie uśmiercą!!!

Curuento ponownie trafił Eryka w tą samą ranę lecz tym razem rozciął jego rękę od ramienia aż do łokcia. Eryk zakrzyknął z bólu, a kapitan kopnął go w pierś. Młodzieniec upadł, lecz szybko chciał sięgnąć po szpadę, jednak Curuento ponownie go kopnął lecz tym razem w twarz.

 

Ciąg dalszy nastąpi

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • Tanaris 30.03.2017
    Mam nadzieję, że Eryk jakoś z tego wyjdzie... Wygląda to źle w każdym bądź razie ;/

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania