Pokaż listęUkryj listę

Zakazana miłość i skarb rozdział 12 Tygrysie wyspy część 5

- Guaer?! Co to wszystko ma znaczyć? Co ty tutaj robisz?!

- Mogę ci powiedzieć.

- Słucham zatem!

- Każdy pirat jest w moim królestwie mile widziany, jeśli spełni kilka warunków. Po pierwsze, nie może sprawiać kłopotów, po drugie, będzie przebywał tylko na obrzeżach miasta. Po trzecie, chcąc bezpiecznie przebywać w moim królestwie musi oddać połowę łupów które posiada.

- A tak prawiłeś ,że ich nienawidzisz!

- Gdyby ludzie wiedzieli ,że mam układy z piratami straciłbym wiarygodność. Nie widzę w tym niczego złego, to czysty biznes.

Skrwawiona Miranda przyglądała się jak Tom walczy z pięcioma piratami, próbowała ruszyć ręką, lecz czuła ostry ból. Tom zabił pirata i rozpoczął walkę z największym, niestety przewaga młodzieńca zaczęła drastycznie spadać, pirat nie okazywał żadnych emocji podczas skaleczeń, zupełnie jakby nie czuł bólu, a w oczach jego skrywał się obłęd. Masywny mężczyzna powalił Toma, po czym uniósł swój miecz.

- To twój koniec chłopczyku.

Nagle jego czoło przebiła strzała, pirat osunął się zupełnie jak ścięte drzewo. Miranda biegnąc wystrzeliła strzałę zabijając kolejnego. Ostatni z piratów usiłował trafić ją mieczem, lecz Miranda błyskawicznie uklękła, następnie równie szybko podcięła mu nogi, a gdy upadł przebiła strzałą jego pierś.

- Ja też muszę chronić ludzi którzy są mi drodzy – odparła Miranda.

Tom zdarł materiał ze swych spodni i opatrzył jej ranę, a w tedy świat jakby się zatrzymał oboje spojrzeli sobie głęboko w oczy i utonęli w gorącym pocałunku.

- No, no! Gołąbeczki! – rzekł Rob, pojawiając się z nikąd.

Miranda i Tom oskoczyli od siebie cali czerwoni.

- Nie wiedziałem ze jesteście parą.

- Zamilcz!!!!!!

Rozalia ujrzała drugie oblicze księcia. Dotarło do miej, że to nie człowiek lecz potwór.

- Guaer.

- Słucham ślicznotko?

- Niedługo będzie twoja koronacja prawda?

- Zgadza się, zostanę królem a w tedy już mi się nie oprzesz.

- Słyszałam, że twój Ojciec zmarł miesiąc przed naszym pierwszym spotkaniem. Podobno został zamordowany we własnym zamku. To pewnie nie był przypadek?

- Wszystko było zaplanowane, musiałem likwidować przeszkody do tronu. Pomysłowe prawda?

Rozalia grała na zwłokę, zadawała pytania by dokładnie przyjrzeć się księciu oraz pomieszczeniu, gdy była nieprzytomna zabrano jej broń. Musiała więc obmyślać jakiś plan. Gdy Rozalia zauważyła, że książę ma przymocowany do pasa pistolet postanowiła zrealizować swój plan. Zaśmiała się niespodziewanie wprawiając księcia z dezorientację.

- Zabić ojca by muc przejąć tron? Nawet dziecko wpadło by na taki pomysły.

- O czym ty mówisz?

- Pewnie czujesz się strasznie inteligentny? – dodała poprawiając włosy.

-Chcesz powiedzieć, że jestem głupi?!

- Głupi? Ależ skąd, chciałam raczej powiedzieć, że jesteś skończonym idiotą.

- Do czego ty zmierzasz?

- Patrzcie na mnie! Jestem książę Guaer! Zatłukłem swojego staruszka żeby przejąć tron. Mam brudne interesy z piratami. Będę udawał wspaniałego i genialnego króla, będę udawał zbawiciela całego świata! Zakamufluje to, że jestem skończonym durniem i nic nie wartym śmieciem.

- Zważaj na słowa!

- Fajnie Robić sobie fałszywy wizerunek co nie? Ale wiesz? Korona nie sprawi ,że przestaniesz być ścierwem!

- Zamilcz prostaczko!

- Jesteś zwykłym dupkiem!

Guaer uderzył Rozalię w twarz, dziewczyna upadła.

- Chyba nie znasz swojego miejsca? – odparł

- Uderzyłeś mnie – rzekła Rozalia wstając – Wychodzi na to, że miałabym z tobą całkiem emocjonujące życie.

- Dalej szczekasz księżniczko!

- Powiec no książę pewnie się teraz czujesz niebywale męsko? Przy mężczyznach też jesteś taki samczy czy tylko bicie dziewczyn tak dobrze ci wychodzi?

Książę chwycił ją mocno za ramiona i przyparł do ściany.

- Masz zamilczeć! Zrozumiano?!

- Mam się zamknąć bo ty mi tak każesz? A kim ty jesteś by mi rozkazywać? Zwykły człowieczku. Nie stoisz ode mnie wyżej pod żadnym względem!

- Kiedy weźmiemy ślub będę twoim panem a ty będziesz mi posłuszna!

- To zabawne kiedy zwykła marionetka myśli, że jest lalkarzem.

- Jeśli się nie uciszysz to dostaniesz drugi raz !

- Ale w tedy będę wyglądać nieatrakcyjnie na ślubie, co ja mówię? Jaki ślub?! Żadnego ślubu nie będzie! Wydostanę się z stąd to tylko kwestia czasu!!!

- Chcesz uciec?! Ciekawe jak?!

Rozalia złapała za pistolet księcia i pociągnęła za spust. Wystrzelona kula przebiła stopę księcia, Guaer krzycząc puścił Rozalię która przyłożyła mu z pięści, a gdy upadł dodała.

- Właśnie tak, leż na ziemi bo tu jest twoje miejsce.

Książę usiłował wstać lecz Rozalia złapała za wielki bogato zdobiony wazon, po czym roztrzaskała go na jego głowie.

- Słodkich snów kochanie.

Rozalia zabrała mężczyźnie pistolet, wówczas otworzyły się drzwi, Rozalia miała przygotowaną broń, lecz do pokoju nie weszli piraci a Miranda, Tom i Rob.

- Rozalia!

- Jesteście! Całe szczęście!

- Przybyliśmy cię uratować, ale ty chyba sama sobie świetnie poradziłaś – dodał Tom.

- Pomóżcie mi go zabrać – odparła Rozalia.

- Ja go wezmę – rzekł Rob, podnosząc nieprzytomnego księcia.

- Po ci on?!

- Jak już będzie po wszystkim to wymierzę mu sprawiedliwość.

 

Ciąg dalszy nastąpi

Średnia ocena: 1.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • Tanaris 30.05.2017
    Oj, sporo tym razem błędów. Szczególnie, że cały czas się powtarzają. :/

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania