Poprzednie częściHistoria wielkiej miłości (1)
Pokaż listęUkryj listę

Historia lubi się powtarzać - Rozdział 10

Słońce wstaje, jestem w rozsypce

Muszę się teraz stąd wydostać

Muszę od tego uciec

Nadchodzi zawstydzenie

 

 

- Tato! Gdzie jesteś? - chodziłam po domu i zaglądałam do każdego pokoju w poszukiwaniu tatki. Cholercia, nigdzie go nie było. Nie uśmiechało mi się jechać na wykłady autobusem. Miałam prawo jazdy, ale mama zabrała samochód, a ojciec nie pozwalał mi brać swojego oczka w głowie, którym było Audi R8 V8.

 

- Widziałeś tatę? - zapytałam Davida.

 

- Pojechał z mamą, a co?

 

- Nie, nic.

 

- No siostrzyczko, jak ci się udało złapać takiego milionera? - mówił podekscytowany.

 

- Nikogo nie złapałam debilu.

 

- Mów sobie co chcesz, ja i tak wiem swoje - co ten szczyl sobie myślał.

 

- Spadaj gówniarzu! - złapałam torebkę i ruszyłam do wyjścia.

 

- Ojciec zostawił ci kluczyki - odwróciłam się gwałtownie i zabrałam je - Aha, tata odbierze go z pod szkoły - super, tato pierwszy raz pozwolił mi wsiąść do tej czarnej maszyny. Jednak tatko był cudownym człowiekiem.

Wsiadłam do auta, ustawiłam sobie fotel i lusterka. Odpaliłam silnik i włączyłam muzę na full z mojego pendriva. Basy brzęczały mi w uszach, ale uwielbiałam głośno słuchać muzyki w czasie jazdy. Każdy kierowca i przechodzień zwracał na mnie swoją uwagę. Przejeżdżałam koło sklepów i kiosku z gazetami. Gwałtownie zahamowałam i wybiegłam z samochodu zakładając okulary przeciwsłoneczne na nos. Złapałam gazetę i zapłaciłam. Gdy już siedziałam w aucie zaczęłam czytać artykuł, w którym opisana byłam ja i Axel. Wielkie zdjęcia zdobiło pierwszą stronę, na którym byłam ja z Andersonem w samochodzie przed moim domem. Nachylał się nade mną i całował.

 

Młody miliarder zakochany?

 

W życiu zawodowym Axela Andersona ostatnio dużo się dzieje. Głównie za sprawą tajemniczego przetargu jak i otwieraniu nowej fundacji na rzecz bezdomnych i głodujących dzieci, w którym jest wspólnikiem bogatego biznesmena Dominica Doriana. Okazuje się, że również w życiu prywatnym nie wieje nudą. Wczoraj wieczorem pan Anderson został przyłapany na namiętnych pocałunkach z dwudziestoletnią córką wspominanego Dominica Doriana. Martina Dorian, bo o niej mowa, studiuje fotografie. Widać było, że pożegnanie było trudne, gdyż młodzi nie mogli się od siebie oderwać.

 

Czy między nim jesteś coś poważnego czy tylko kolejna dziewczyna w kolekcji miliardera? A wiadomo, że ma ich pełno na swoim koncie.

 

Z przyjemnością będziemy obserwować młodych bogaczy i czekać na to co się wydarzy.

 

 

Rzuciłam gazetę na tył samochodu i odpaliłam silnik. Odjechałam z piskiem opon. Nie mogłam jechać na wykłady, nie dałabym rady wysłuchiwać zaciekawionych kretynów, którzy dopowiadaliby sobie wiele bzdur. Wcisnęłam gaz do dechy i jechałam przed siebie. Od kilkunastu minut pędziłam przez autostradę ponad 180 km na godzinę. Muzyka grała głośno, każdy jeden samochód wymijałam i nie było mi w głowie ile zdążyłam złamać przepisów drogowych. Miałam to głęboko w dupie. Po godzinie zjechałam z autostrady i skręciłam w leśną drogę. Zatrzymałam się i rękoma zaczęłam walić w kierownicę.

 

- Kurwa! Kurwa! - dlaczego musieli nas złapać? Swojej prywatności strzegłam bardzo. Nigdy niczego o mnie nie pisali, czasami wspominali w opisywanych sukcesach mego ojca, ale nigdy o moim życiu. Przecież wiele głupot narobiłam i jakoś nikt się o tym nie dowiedział. Czemu właśnie teraz?

 

Zamknęłam samochód i przeszłam się na polane, na której rosły piękne i kolorowe kwiaty polne. Wróciłam się do wozu i wyjęłam aparat. Chciałam ten piękny widok upamiętnić na zdjęciach. Trawa zieleniła się w blasku żółtego słońca, delikatny wiatr kołysał gałęziami drzew szumiąc w cudownej melodii, której akompaniowały śpiewające ptaki. Kiedy zrobiłam zdjęcia usiadłam na kamieniu i łzy poleciały mi po twarzy. Byłam rozczarowana i chyba zawiedziona obrotem znajomości z Axelem. Nie mogłam mieć do nikogo pretensji, jedynie sama do siebie. To ja się zgodziłam na głębsze poznawanie się, a przecież mogłam odmówić i nie trafiłabym na pierwsze strony gazet.

 

Wstałam i ruszyłam do samochodu, z którego dobiegał głos dzwoniącego telefonu. Spojrzałam na wyświetlacz. Dzwonił tata.

 

- Tak tato?

 

- Dlaczego nie ma ciebie na zajęciach i co to za zdjęcie w gazetach? - słychać było, że jest poddenerwowany. A przecież jeszcze wczoraj się cieszył z tego, że zaczęłam się spotykać z Axelem.

 

- Właśnie z powodu tego zdjęcia nie ma mnie w szkole - umilkłam na chwilę - Nie mogłam się tam pokazać.

 

- Córeczko - jego głos złagodniał - Nie masz się czego wstydzić. Miłość jest piękna i trzeba okazywać ją sobie na każdym kroku.

 

- Tato? Jaka miłość? Przecież ja nie kocham Andersona - nie wiem skąd mu się wzięły takie rzeczy w głowie.

 

- Kochanie, przecież to widać. Może sama jeszcze tego nie odkryłaś, ale kochasz go tak samo jak on ciebie.

 

- Tato! Co ty gadasz za brednie - zaczęła mnie irytować cała ta rozmowa.

 

- Miałem przyjemność pracować dziś z Axelem i zauważyłem wielką zmianę w jego zachowaniu. A gdybyś zobaczyła z jaką miłością o tobie mówił, aż oczy mu płonęły.

 

- Cholera! Tato przestań gadać takie głupoty - naprawdę zaczynało mnie to wszystko wkurwiać.

 

- Dobra, dobra. Ale powiedz mi gdzie ty jesteś z moim autem? Mam nadzieję, że jest całe? - zaśmiał się serdecznie.

 

- Nie wiem gdzie jestem - powiedziałam z godnie z prawdą.

 

- Jak to nie wiesz? - tatko był zmartwiony.

 

- No wiesz... Jechałam, jechałam aż dojechałam do lasu.

 

- Martina! - wrzasnął mi do słuchawki aż bębenki mi zadrżały w uchu - Masz natychmiast wracać do domu, rozumiesz!?

 

- Tak tatku, już wsiadam i jadę.

 

- Tylko jedź ostrożnie.

 

- Wiem i nie martw się. Po prostu musiałam wszystko przemyśleć i złożyć wszystko w sobie w całość.

 

- Kocham cię córeczko - i się rozłączył.

 

Spojrzałam na godzinę, była prawie szesnasta. Siedziałam w lesie ponad pięć godzin. Nie odczułam nawet tak biegnącego czasu. Na wyświetlaczu miałam dwadzieścia nie odebranych połączeń, z których dziewiętnaście było od Axela i do tego dziesięć sms - ów. Odczytałam pierwszy.

 

Widocznie jesteś na wykładzie i nie możesz odebrać.

 

Odezwij się na przerwie.

 

Twój A. J. A

 

 

Drugi sms już był trochę nerwowy.

 

 

Co się z tobą dzieje?

 

Czemu nie oddzwaniasz ani nie odbierasz?

 

 

Kolejne to już nerwówka.

 

 

Kurwa!

 

Jeśli za minutę nie zadzwonisz to wyciągnę ciebie z wykładów i dam lanie na goły tyłek.

 

* * *

 

Czemu nie ma ciebie w szkole?

 

Gdzie ty do kurwy jesteś?

 

Chcesz się bawić ze mną w kotka i w myszkę?

 

Nie uda ci się przede mną uciec.

 

Zawszę ciebie znajdę.

 

 

Ostatni sms bardzo mnie zaskoczył.

 

 

Już wiem gdzie jesteś.

 

Za chwilę tam będę, więc się nie ruszaj.

 

Domyślam się, że przestraszył ciebie dzisiejszy artykuł.

 

Uwierz mi, że będzie dobrze.

 

Zresztą zaraz pogadamy.

 

Tęsknie za tobą.

 

Twój mężczyzna A. J. A

 

 

Nie spodziewałam się, że on może mnie znaleźć, zwłaszcza że ja sama nie wiedziałam gdzie się dokładnie znajduje. Jak na jesienną porę robiło się już zimno i ciemno. Wsiadłam do samochodu, zapaliłam światła i zamknęłam automatycznie wszystkie drzwi. Bałam się, że ktoś wyskoczy z krzaków i mnie napadnie.

 

Leżący obok telefon zadzwonił. To był Axel. Odebrałam.

 

- No w końcu - poczułam w jego głosie ulgę - Nie dojadę do ciebie ptaszynko. Zabrakło mi paliwa - zaczęłam się śmiać pod nosem - Czy ty się śmiejesz ze mnie?

 

- Nie, wydaje ci się - uspokoiłam się - W którym miejscu jesteś?

 

- Jak wyjedziesz tą leśną drogą na autostradę to ja tu właśnie jestem - dziwiło mnie jak on tak szybko mnie znalazł - Tylko nie pytaj jak ciebie znalazłem - wyprzedził moje pytanie.

 

- Dobra, zaraz będę - rozłączyłam się.

 

Czy to co mówił tata mogło okazać się prawdą? Być może, ale sama musiałam się o tym przekonać poznając Axela osobiście i spędzać z nim dużo czasu. Czy to było możliwe byśmy razem ze sobą wytrzymali? Sadziłam, a raczej byłam pewna, że tak.

 

 

 

Nie wiem czy rozdział się spodobał. Mnie się wydaję, że Martinę przedstawiłam trochę jak bojącego się dudka. Ale tak jak zawsze, to wam zostawiam opinie na temat rozdziału.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 5

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • Holly2004 01.10.2015
    Martina nie była dudkiem, genialne jak każde Twoje opowiadanie, 5 :D

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania