Poprzednie częściHistoria wielkiej miłości (1)
Pokaż listęUkryj listę

Historia wielkiej miłości - część 2 - Rozdział 26

Cegła po cegle, możemy zbudować to od podstaw

Jeśli będziemy polegać na sobie nawzajem, będziemy lepsi niż wcześniej

I cegła po cegle

Wrócimy do wczorajszego dnia

Kiedy przyprawiam Twoje ciało o drżenie

Kiedy zapierasz mi dech

Zapierasz mi dech

 

 

DOMINIC

 

Amanda się obudziła, to był jak cud, za który dziękowałem Bogu. Jednak jej wzrok i mina były inne niż zawsze, nie pojawił się uśmiech, a raczej lęk. Bałem się o to, by nie okazało się, że Ami ma amnezję i niczego nie pamięta. Jakby nie pamiętała ostatnich wydarzeń, to dla mnie i dla niej byłoby lepsze. Do sali wpadł lekarz z pielęgniarką. Zadawali jej wiele pytań, na które nie miała siły odpowiedzieć. Jedynie co powiedziała to - chcę pić. Oczywiście zmoczyłem jej usta, a ona spojrzała na mnie jak na obcego człowieka. Nie było w niej żadnych uczuć, czułem ból w sercu. Czyżby ona mnie nie pamiętała? To nie mogło być możliwe.

 

Martina płakała, mówiła do mamy, ale ona nie zwracała na nic, ani na nikogo uwagi. Była nieobecna. Lekarze kazali nam wyjść, ja nie chciałem, ale doktor Janson stwierdził, że tak będzie najlepiej. Usłuchałem i wyszedłem. Kroczyłem korytarzem w tą i z powrotem. Przecież nie mogła wszystkiego zapomnieć, rozumiem mnie mogła zapomnieć, ale swojego aniołka musiała pamiętać. To nie mogłoby tak wyglądać. Zostawiłem Margaret z Martiną i udałem się do kapliczki. Ostatnio modlitwy bardzo mi pomagały i wierzyłem, że i tym razem zakończy się wszystko dobrze. Jednak i to nie pomagało. Wyjąłem papierosy z kieszeni spodni i wyszedłem przed szpital. Po przeciwnej stronie znajdował się park i tam się udałem, podpalając fajkę. Jeden buch i już było lepiej, drugi buch czułem się inaczej i tak za każdym jednym pociągnięciem.

 

Usiadłem na ławce i obserwowałem przechodzących ludzi. Jedni - spieszyli się, być może do dzieci, do kogoś bliskiego lub bez powodu - drudzy nie zważali na nic, na żadne piękno tego świata - trzeci byli zakochani, wpatrzeni w siebie, ich usta łączyły się w namiętnych pocałunkach, dłonie się dotykały, a uśmiechy szczęścia nie schodziły im z twarzy - pozostała reszta, to osoby bez celu, brudni, biedni, głodni i bez dachu nad głową. Czemu społeczeństwo zapomina o takich ludziach, dlaczego im nie pomaga? Jedni chcą pomocy, a drudzy tego nie chcą. Obiecałem przed Bogiem, że zbuduję schronisko dla bezdomnych i zrobię wiele, by ich wyprowadzić na ludzi. Miałem dużo pieniędzy, którymi mógłbym się podzielić. Tylko niech moja Amanda wróci uśmiechnięta, pełna miłości, radości i przede wszystkim zdrowa. Wiedziałem, że będzie dobrze. Ona kochała mnie, a ja kochałem ją.

 

 

AMANDA

 

Słyszałam głos mojego aniołka, a może mi się zdawało. Nie ... To była ona. Serce napełniło mi się radością. Cholera! tak bardzo chciałam otworzyć oczy i wziąć ją w ramiona, poczuć jej ciepełko i zobaczyć jej uśmiechniętą twarzyczkę. Boże spraw bym mogła otworzyć oczy - błagałam z całego serca, aby stwórca mi pomógł. Aniołek przemawiał do mnie i słyszałam ją coraz bardziej, wyraźniej. Słyszałam, że płaczę. Nie znosiłam gdy płakała, chciałam otrzeć jej łezki, lecz wykonanie jakiegokolwiek ruchu było nie możliwe. Dlaczego tak musisz mnie męczyć ? - Chciałam obudzić się, wtedy jedna jedyna, pojedyncza łza mojego aniołka kapnęła na moją twarz. Poczułam napływającą w sobie energię. Otworzyłam oczy.

 

Nic nie widziałam, nic nie czułam. Co jest do cholery? Dlaczego ja nic nie widzę? A może nadal mam oczy zamknięte? Słyszałam obce głosy nade mną, które zadawały mi pytania. Nie miałam siły odpowiedzieć, chciało mi się pić. W ustach miałam dosłowną pustynie.

 

- Chcę pić - udało mi się cokolwiek wypowiedzieć. Jednak byłam już przytomna, ale dlaczego nic nie widzę? Gdzie jest Martina i Dominic? Poczułam coś mokrego na ustach, odwróciłam głowę w kierunku osoby moczącej mi usta. Nie wiedziałam kto to jest. Strach ponownie mnie złapał, a przecież pozbyłam się go i czułam się taka wolna. Już nie było tej swobody, zamiast niej był strach zmieszany z paniką. Słyszę męski głos jak prosi kogoś o opuszczenie sali, drugi męski głos się nie zgadza. Ale zaraz, przecież ja ten głos znałam, to był Dominic. Chciałam go zawołać, ale nie mogłam głosu z siebie wydobyć. Poczułam coś mokrego lecącego po policzkach, prawą ręką otarłam twarz. To były łzy. Chciałam otrzeć drugą stronę twarzy, ale lewej ręki nie miałam siły podnieść. Co się działo?

 

- Czy wie pani jak się nazywa? - głupie pytanie mi jakiś facet zadał.

 

- Chcę wody - czy ja tylko takie słowa znałam i dlatego je mogłam wypowiedzieć? Dostałam wodę, ale niestety jakaś część lub całość, wylała się na mnie.

 

- Czy dobrze się pani czuję? - znów ten sam męski głos. Udało mi się wypić resztki wody i gardło zrobiło się delikatniejsze.

 

- Jestem Amanda Sting i nic nie widzę - powiedziałam na jednym wdechu. Mężczyzna sprawdzał mi oczy.

 

- Widzi pani światło?

 

- Nic do cholery nie widzę, lewą ręką też ruszyć nie mogę. Co się dzieje, gdzie jest moja córka i Dominic?

 

- Proszę się uspokoić i powiedzieć mi czy coś panią boli?

 

- Nie boli mnie nic! - wydarłam się. Byłam bardzo zdenerwowana.

 

- Musimy zabrać panią na tomografię. Trzeba zobaczyć czy nie zaszły jakieś zmiany w mózgu - dlaczego ja byłam w szpitalu? Co mi się stało?

 

- Gdzie ja jestem?

 

- W St Thomas' Hospital.

 

- W Nowym Jorku nie ma takiego szpitalu - gdzie ja byłam?

 

- Jest pani w Londynie. Pamięta pani z jakiego powodu się znajduję w szpitalu?

 

- Nie pamiętam - nic nie widziałam, nie czułam ręki, a do tego jeszcze nie pamiętałam co się stało.

 

- Porozmawiamy później, po badaniach - wywieźli mnie na łóżku. Poczułam na swojej dłoń, rączkę mego aniołka.

 

- Mami, gdzie ti jedzieś? - słyszałam jak płacze.

 

- Aniołku, mamusia zaraz wróci. Kocham cię - łzy ponownie wypłynęły na mą twarz.

 

- O Boże, jak to boli!!! - darłam się wniebogłosy z bólu, który wypalał mi oczy. To było nie do zniesienia.

 

- Proszę powiedzieć co się dzieję - odezwał się ten sam mężczyzna.

 

- Oczy, palą mnie oczy! - wyłam i krzyczałam z bólu.

 

- Dawać ją do zabiegowego.

 

Oczy szczypały i paliły mnie, łzy wypływające z nich, były jak gorąca lawa z wulkanu. Nie dawałam rady wytrzymać tego. Nie zauważyłam, że z tego wszystkiego moja lewa ręka, wróciła do życia. W tym cierpieniu w jakiś sposób się przełamałam, ale nie do oczu.

 

Czułam jak otwierają mi powieki, ale to był za duży ból, krzyczałam. Ktoś coś wbił mi w rękę i po kilku sekundach czułam się bardziej swobodna, ale cierpienie nie ginęło.

 

- Co to było? - powiedziałam.

 

- Dostała pani coś na uspokojenie.

 

- Co z moimi oczami?

 

- Ma pani bardzo ostre zapalenie spojówek - ktoś dotknął mojej ręki - Proszę się nie martwić, zaraz temu zaradzimy. Musimy zastosować leki przeciwwirusowe i zmniejszające obrzęk. Aby nie dopuścić do większego zakażenia, natychmiast trzeba podać antybiotyk. Może to jest przyczyną braku widzenia - nic dalej nie słyszałam, bo lek uspokajający uśpił mnie.

 

 

 

Jeszcze chyba uda mi się napisać dwa rozdziały plus epilog.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (8)

  • Szalona123 28.08.2015
    No no czekam na kolejne cxęści z zaciekawieniem. Kiedy kolejne części?
  • kesi 28.08.2015
    Dziś udało mi się napisać dwa rozdziały, jutro jak czas pozwoli to postaram się jeden napisać :-)
  • kesi 28.08.2015
    Ale o której dokładnie będzie, to nie wiem
  • Szalona123 28.08.2015
    Okey, czekam a narazie to życze weny. Pozdrawiam :)
  • kesi 28.08.2015
    Dziękuję :-) pozdrawiam
  • Holly2004 29.08.2015
    Jak zawsze 6, czekam na ciąg dalszy :)
  • Holly2004 29.08.2015
    Znaczy 5 ;)
  • Shina-san 30.08.2015
    5 :3

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania