Poprzednie częściHistoria wielkiej miłości (1)
Pokaż listęUkryj listę

Historia wielkiej miłości - część 2 - Rozdział 22

I oddałbym wieczność, żeby cię dotknąć,

bo wiem, że czujesz mnie w jakiś sposób.

Jesteś bliżej nieba niż ja kiedykolwiek będę

i nie chcę teraz wracać do domu.

 

Na dworze robiło się już ciemno, a droga prowadząca nas do umówionego miejsca, była kręta i niebezpieczna. Mieliśmy mało czasu, więc Steven gnał jak szalony. Każda jedna minuta była dla mnie cenna. Chciałem jak najszybciej znaleźć się przy Amandzie i zawieść do najbliższego szpitala, by ją ratowali. Nie mogła umrzeć, miała dla kogo żyć. Czekała na nią jej ukochana córka, jej rodzice i przyjaciele.

 

Oddałbym swoje życie, żeby tylko ona przeżyła. Nic więcej nie miało znaczenia, tylko ona jedyna. Ona była moim życiem, które dzięki niej zmieniłem na lepsze. Nikt tak mnie nie kochał jak ona. Ta dzielna i delikatna osóbka, uratowała mnie przed złem tego świata. Tak wiele jej zawdzięczam i nie ma takiej możliwości bym miał ją stracić. Nie byłem idealnym człowiekiem, wiele złych rzeczy zrobiłem, ale nie zmienię swej przeszłości lecz naprawiam błędy teraźniejszością i przyszłością. Tak bardzo chciałbym pokazać Amandzie swą lepszą stronę, by zobaczyła jak ją kocham.

 

Noce miałem nie przespana, a kiedy zasypiałem śniła mi się ona. Była jak zawsze cudowna i rozkoszna. Nad ranem budziłem się ze łzami w oczach. Odchodziłem od zmysłów, gdyby wtedy nie Michael to poddałbym się i nie byłbym tu, aby ratować Ami z rąk tego zwyrodnialca.

 

Przez ten pieprzony miesiąc postarzałem się o ładnych kilka lat, byłem wyczerpany psychicznie i pragnąłem zemsty. Własnymi rękoma chciałem go udusić i sprawiać ból, za każdą wyrządzoną krzywdę mojej pięknej Amandzie.

 

Pamiętam jak dziś… Nasze pierwsze spotkanie… Była taka piękna, młoda, seksowna i niepowtarzalna. Gdy tak kroczyła korytarzem nie potrafiłem oderwać od niej wzroku. Celowo wpadłem na nią, gdy spojrzała na mnie tymi swoimi kocimi oczami, zatopiłem się w niej bez końca. Już wtedy wiedziałem, że jest mi przeznaczona i będziemy razem, do ostatnich naszych dni.

 

Jej uśmiech rozświetlał mi drogę, którą teraz kroczyłem. Dzięki niej, stałem się lepszym człowiekiem. Nigdy nie przestanę jej dziękować, że mnie zmieniła. Będę szedł z nią przez życie i wielbił każdą część jej cudownego i rozkosznego ciała. Na każdym kroku udowadniać jej będę, jak bardzo jest dla mnie cenna i ważna. Tylko niech Bóg ma ją w swojej opiece i niech mi jej nie zabiera, bo wtedy i ja przestanę oddychać.

 

Kiedy dojechaliśmy na miejsce, było już bardzo ciemno. Steven dostał telefon, że ludzie są gotowi i czekają na znak. Wysiadłem z wozu i rozejrzałem się. Na około rosły wysokie drzewa, a w głębi ich cieniów stał stary, spróchniały kościół, który w każdej chwili mógł się zawalić. Serce przyspieszało mi w ekspresowym tempie. Myśli skupiłem na tym, że zaraz będę trzymał w ramionach najcenniejszą kobietę na świecie.

 

Spojrzeliśmy z bratem na siebie i ruszyliśmy do akcji. Steven trzymał w pogotowiu telefon, by dać znak do ataku. Szliśmy drogą wyłożoną kamieniami, gdzie nie gdzie znajdowały się dziury i ścieżka była nie równa. Doszliśmy do wrót kościoła i weszliśmy do środka, w której panowała ciemność. Wyjąłem z kieszeni latarkę i zaświeciłem. W pomieszczeniu stały spróchniałe i rozlatujące się ławki, ruszyliśmy do przodu, podłoga skrzypiała nam pod butami. Stanąłem na środku i rozejrzałem po pomieszczeniu. Latarką oświetlałem sobie widoczność. Nigdzie nikogo nie było.

 

- Kurwa, chyba Thomas nas wystawił – rzekłem do brata załamany.

 

- Nie jest na tyle głupi i dobrze wiesz, że potrzebuje tych dokumentów – podszedłem bliżej ołtarzu, na nowo rozświetlałem przestrzeń i to co zobaczyłem, zbiło mnie z nóg. Na środku ołtarza wisiała związana Amanda, obwiązana jakimiś szmatami i grubymi sznurami. Wszystko wokół niej było zaplamione krwią, jej twarz była zasłonięta zakrwawionymi włosami, ale dało się dostrzec, że była sina. Nie wydawała z siebie żadnego odgłosu. Jedynie jej klatka poruszała się bardzo wolnym tempem. Biegiem ruszyłem w jej stronę i wtedy z ukrycia wyskoczył Thomas. Mierzył do Amandy z broni. Miałem nadzieje, że Steven powiadomił ludzi i zaraz zaczną działać.

 

- Co ty jej zrobiłeś?! Ty jesteś chorym pojebem – darłem się na niego i ruszyłem dalej, by uwolnić z wiązów Ami.

 

- Jeszcze jeden krok, a ją zabiję – wycharczał Thomas.

 

- Uwierz mi, że jak ciebie dorwę to wyrwę ci ten twój chory mózg i dam szczurom na pożarcie – kolejny raz usłyszałem jego diaboliczny śmiech.

 

- Na razie to ja jestem górą, a ty słabym młokosem, który nie dorasta mi do pięt – jak ja tego człowieka nienawidziłem – masz dokumenty i pieniądze? – rzuciłem w jego stronę papiery.

 

- Kasę dostaniesz jak pozwolisz mi uwolnić Amandę – podszedłem bliżej.

 

- Nie dotykaj jej. Najpierw kasa, a później przyjemności – teraz to on podszedł do niej i wpakował jej spluwę w zakrwawione usta. Cholera, gdzie jest Steven i gdzie są nasi ludzie? Przecież stał koło mnie. Kontem oka dostrzegłem brata, który właśnie dał znać i wielka zgraja ludzi wpadła do pomieszczenie. Ja tym czasem ruszyłem w stronę zdezorientowanego Thomasa. Naskoczyłem na niego, zaczęliśmy się szarpać i bić. Dostał trzy raz w gębę i ja od niego też. Grupa ludzi się rozstawiła koło nas i wymierzała z broni, wprost na Thomasa. Prosiłem Stevena, by rozwiązał Amandę. To był mój błąd, psychol wykorzystał chwilę mojej nie uwagi i rzucił się w stronę Amandy. Doleciał pierwszy przed Stevenem, zaśmiał się głupio i wtedy usłyszałem jak kula z jego broni wystrzeliła. W tejże o to sekundzie, czas się zatrzymał.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 5

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (7)

  • Luna 25.08.2015
    Czytam każdy rozdział i coraz bardziej się boję jaki będzie koniec...:|
  • kesi 25.08.2015
    Nie wiem LUNA co mi w danej chwili przyjdzie do głowy, a dziś mam dobry dzień na pisanie i chyba wezmę się za pisanie kolejnego rozdziału. To by był mój rekord, że w jednym dniu napisałabym trzeci rozdział.
  • Karina25 25.08.2015
    Przeraża mnie myśl, że zakończy się to tragicznie.
  • Rebley 25.08.2015
    No to trzymam za Ciebie kciuki
  • Holly2004 25.08.2015
    Załamałam się na końcówce! 5
  • Holly2004 25.08.2015
    Również trzymam kciuki :)
  • kesi 25.08.2015
    Dzięki dziewczyny. Już pół rozdziału mam. Do 20 powinien być gotowy.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania