Poprzednie częściHistoria wielkiej miłości (1)
Pokaż listęUkryj listę

Historia lubi się powtarzać - Rozdział 26

Czas nie czeka na nikogo

Wszyscy razem musimy planować nasze nadzieje

W przeciwnym razie w ogóle nie będziemy mieć przyszłości

 

 

MARTINA

 

Nie mogłam skupić się na nauce, bo mój napalony i natarczywy narzeczony, ciągle dzwonił i pisał. Co zabierałam się za robienie notatek, on dzwonił. Denerwował mnie bardzo, ale tak jak i on, tęskniłam. Brakowało mi jego wyrazu twarzy, tych cudnych oczu, w których mogłabym zatapiać się na wieki, cudownego dotyku, smaku ust, którymi uwielbiałam się rozkoszować i czuć je na swoim rozpalonym ciele. Tak wiele dla mnie znaczył.

 

Przez to swoje małe, zboczone myślenie, za tęskniłam za nim bardzo. Rzuciłam w cholere swoje notatki i stwierdziłam, że muszę jechać do mojego napaleńca. Zmieniłam ubranie na bardziej kuszące i zeszłam na dół. W salonie siedziała mama.

 

- A ty kochanie wychodzisz?

 

Tak mamuś, jadę do Axa, bo żyć mi nie da - uśmiechnięta wstała z fotela.

 

- Ach ta miłość co robi z ludźmi - zrobiłam się czerwona.

 

- Wieczorem będę. Jak coś to jestem pod telefonem - cmoknęłam mamuśkę w pokój i wyszłam. Jak dobrze, że miałam nadal samochód narzeczonego. Wysiadłam i włączyłam radio. Leciała jakaś fajna piosenka i odkręciłam głośniej. Taką czarną bestie fajnie się prowadziło, a że uwielbiałam szybko jeździć, to przyśpieszyłam.

 

Nie opodal domu Axa stał samochód, a obok niego młoda dziewczyna. Gdy zobaczyła, że nadjeżdżam zaczęła machać ręką. Zatrzymałam się, bo widać było, że ma problem z autem. Przecież, co dwie głowy, to nie jedna. Wysiadłam z samochodu i podeszłam do czarnuli. Była młodą kobietą, o długich, na czarno farbowanych włosach, a na twarzy miała okulary przeciw słoneczne. Ubrana była w obcisłe ciemno brązowe skórzane spodnie, czarną koszulkę i tego samego koloru kurtkę. Nie wyglądała na grzeczną dziewczynkę.

 

- Dzięki, że się zatrzymałaś - odezwała się pierwsza.

 

- Nie ma sprawy. Co się stało? - podeszłam bliżej.

 

- Nie chcę odpalić, a stoję tu z godzinę i ty jesteś pierwszą osobą, która się zatrzymała.

 

- My kobiety możemy tylko na siebie liczyć - uśmiechnęłam się.

 

- Znasz się trochę na samochodach? - była jakaś dziwna. Niby rozmawiała normalnie, ale coś mi nie pasowało.

 

- Niestety nie, ale zaraz zadzwonię do narzeczonego, on tu blisko mieszka, to przyjedzie i pomoże - chciałam jak najszybciej zadzwonić po Axa. Dziewczyna była spięta i cały czas się rozglądała.

 

- To zadzwoń, będę wdzięczna - podeszłam do samochodu i nachyliłam się, by z torby wyjąć telefon. Wyprostowałam się i miałam już zadzwonić, kiedy ktoś wyrwał mi komórkę z dłoni.

 

- Co jest? - odwróciłam się i zamarłam. Przede mną stał Marcus z debilnym uśmieszkiem na gębie.

 

- Witaj Martina. Znów się spotykamy - obok niego stanęła czarnula.

 

- Sorry mała - odparła od niechcenia.

 

- Czego chcesz? - patrzyłam na jego wytatuowaną rękę, w której trzymał mój telefon.

 

- Zapłaty. Skoro twój chłoptaś nie chce się wycofać, to jestem zmuszony wziąć to co jest dla niego ważne - byłam zdenerwowana i chciałam uciekać.

 

- Nie interesują mnie wasze sprawy, więc nie mieszaj mnie w to - chciałam jakoś wsiąść do samochodu, ale jego paniusia zastąpiła mi drogę.

 

- Nie tak prędko laleczko - chwycił mnie za ramię.

 

- Puszczaj mnie i nigdy więcej mnie nie dotykaj! - zaczęłam się wyrywać, ale on ściskał mnie mocniej. Zaczęliśmy się szarpać. Przypominałam sobie chwyty samoobrony i dwa razy dostał ode mnie w mordę. Wyrwałam Marcusowi telefon i zaczęłam uciekać w kierunku Axa. Jednak nie było mi dane uciec, bo ta czarna suka złapała mnie za włosy i przewróciłam się. Komórka wypadła mi z ręki.

 

- Nie dasz rady dziwko uciec - kopnęła mnie w brzuch. Z bólu krzyknęłam - Wstawaj! - krzyczała. Ja z bólu nie mogłam się podnieść - Kurwa, wstawaj!- pociągnęła mnie ponownie za włosy i z ledwością wstałam - Później się z tobą zabawie.

 

- Angela, pod jedź tu - dziewczyna posłusznie podeszła - Zwiąż ją i wpakuj do bagażnika.

 

- Pierdol się palancie! - celnie splunęłam mu prosto w ryj - Nie ujdzie ci to płazem - Angela zaczęła wiązać mi ręce z tyłu pleców.

 

- Pożałujesz ty mała dziwko! - podszedł i uderzył mnie w twarz - Nie waż się nigdy na mnie pluć.

 

- Jesteś złamasem Marcus! - tyle zdołałam powiedzieć, bo ta suka uderzyła mnie czymś ciężkim w głowę i straciłam przytomność.

 

Ocknęłam się pod wpływem oblania mnie zimną wodą. Podniosłam się z ziemi. W pomieszczeniu było dość jasno. Śmierdziało jakąś stęchlizną, a na ziemi leżało pełno rozrzuconych i potłuczonych butelek po alkoholu. Koło mnie stał Marcus z jakimś eleganckim mężczyzną. Miał na sobie czarny garnitur, czarne lakierowane buty, a na głowie melonik. Wyglądał jak gangster z dawnych lat. Brakowało mu tylko cygara w zębach.

 

- Rozumiem, że to ona? - zapytał się elegancik.

 

- Tak szefie. Teraz mam pewność, że Ax zgodzi się na wszystko.

 

- Jesteś pewien? - gadali tak jakby mnie tu w ogóle.

 

- Ładna jesteś - wymruczał tuż nad moim uchem znajomy Marcusa - Nie dziwię się, że Anderson zostawił swoje dawne zainteresowania.

 

- On zawsze miał dobry gust. Już wtedy gdy byliśmy w liceum - czy ja dobrze zrozumiałam? On i Marcus znali się od liceum? Nie próbowałam im przerywać, bo chciałam się dowiedzieć czegoś więcej.

 

- Szkoda, że tak wasze stosunki się pogorszyły.

 

- To jest zwykły chuj i nie dam się tak łatwo wykiwać - znajomy Axela bardzo go nie lubił.

 

- Dobra mała - zwrócił się do mnie ten w garniaku - Posiedzisz tu jeszcze trochę. A ty Marcus jej pilnuj - koleś opuścił pomieszczenie.

 

- Dlaczego mnie tu trzymacie?

 

- Bo twój chłopak miał oddać nam władzę. Skoro rządy miasta są dla niego ważniejsze od ciebie, to ty będziesz moja - wiedziałam, że to nie była prawda, że Ax mnie nie zostawi, że mnie uratuje.

 

- Jesteś obrzydliwym kutasem.

 

- Uwielbiam kiedy kobieta ma charakterek i cięty język - podszedł bliżej mnie. Był tak blisko, że jego oddech czułam na twarzy - Będziesz moja laleczko - zauważyłam telefon w jego kieszeni od kurtki. Musiałam go jakoś wyjąć.

 

- Nigdy nie będę twoja, palancie - zaśmiał się demonicznie, a dźwięk jego śmiechu rozchodził się echem po pomieszczeniu.

 

- Będziesz, szybciej niż ci się to wydaje - nachylił się, by swoje usta zatopić w moich. Zrozumiałam, że to moja jedyna szansa na zdobycie telefonu. Nie wykonałam żadnego ruchu, tylko stałam i wyczekiwałam chwili, w której będę mogła go wyjąć i zawiadomić Axela.

 

Gdy Marcusa usta dzieliły moje o milimetr wyciągnęłam komórkę i wsadziłam w kieszeń spodni. Odepchnęłam go z całej siły. Upadł i zaklął. Do środka wszedł facet w garniturze.

 

- Pozwól ze mną - posłusznie rozkaz wykonał mój napastnik i wyszedł za tym drugim. Zostałam sama. Szybko wyciągnęłam telefon i wystukałam numer do narzeczonego. Po pięciu sygnałach usłyszałam groźny głos Axa.

 

- Czego! - no tak, dzwoniłam z numeru jego wroga.

 

- Axel, nie rób nic głupie, błagam - wiedziałam, że jest zbyt silnie zdenerwowany i w takim stanie nie potrafił nad sobą panować, ale kiedy usłyszał mnie, złagodniał.

 

- Aniołku? Uwolnimy ciebie.

 

- Nie mogę gadać. Ukradłam komórkę Marcusowi. Trzymają mnie w jakimś magazynie, jest ciemno i ... - skurwiel wszedł do środka, wyrwał mi telefon i z całej siły uderzył mnie w twarz. Krew wypłynęła mi na wargi. Czułam potworny ból, jakby mi szczęka pękła. Nagle usłyszałam głos bandyty.

 

- Twoja narzeczona jest bardzo sprytna i dlatego zostanie ukarana - tym razem przestraszyłam się nie na żarty - Wstawaj szmato! - rozdarł się na cały głos.

 

Nie miałam siły się podnieść, a do tego cały czas krwawiłam. Marcus szedł w moją stronę. Gdy już był dość blisko, kopnęłam go z całej mojej mocy w piszczel. Upadł, a ja wstałam i zaczęłam okładać jego twarz pięściami.

 

- Ty chory pojebie, zabiję cię! - nie wiem skąd tyle siły we mnie się nabrało, ale tłukłam go, dotąd póki nie stracił przytomności - Wielki mafiosa się znalazł - powiedziałam do nieprzytomnego skurwiela.

 

Przeszukałam jego rzeczy i znalazłam broń. Oczywiście zabrałam ją i wyszłam z pomieszczenia. Na szczęście nie było nikogo. Biegłam przed siebie, by jak najszybciej stąd uciec. Za sobą usłyszałam odgłosy strzałów. Facet w garniturze stanął na przeciwko mnie i celował do mnie z pistoletu. Nie myśląc, sama wyciągnęłam spluwę i zanim wystrzeliłam, zobaczyłam krzyczącego i strzelającego Axela. Po moim brzuchu pociekło coś zimnego i zaczęło cholernie boleć. Spojrzałam w dół na bolące miejsce. To była krew, a ja upadałam na ziemie w ramiona mojego ukochanego. Ciemność mnie pochłonęła.

 

może jest tam wyżej Bóg

Ale wszystko, czego nauczyłem się od miłości

To jak zastrzelić kogoś, kto wpadł ci w oko.

To nie płacz, który słyszysz w nocy.

To nie ktoś, kto ujrzał światło.

To zimne i rozbite ‘alleluja’.

 

 

Mam nadzieję, że nie zabijecie mnie za ten rozdział, ale tak miało być.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 7

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (18)

  • Szalona123 23.10.2015
    Doskonałe!! Nie zabije cię za ten rozdział bo tak jak wszystkie inne jest on genialny. Życzę weny i czekam na kolejną część opowiadania :)
  • kesi 23.10.2015
    Dziękuję bardzo. Kolejny chciałabym dodać jutro.
  • Szalona123 24.10.2015
    Mam nadzieję że uda ci się to dodać jutro tak jak chcesz. Ja w każdym bądź razie będę czekała. :D
  • Holly2004 24.10.2015
    Jesteś geniuszem! Super! 5! :D
  • kesi 24.10.2015
    Jesteście kochane
  • Szalona123 24.10.2015
    Jak tam Nowa część? :D Miłego weekendu tak w ogóle :D
  • Teska 17.06.2016
    Książki byś mogła pisać !!! :-)
  • kesi 19.06.2016
    Chciałam spróbować, ale za drogi biznes.
  • Okropny 19.06.2016
    kesi jak to?
  • kesi 19.06.2016
    Okropny Normalnie. Zresztą kto by chciał to wydać, a na własną rękę się nie opłaca.
  • Margerita 19.06.2016
    kesi
    Uważam, że powinnaś spróbować zebrać wszystkie te części na jedną kartkę i wysłać do jakiegoś wydawnictwa jak nie spróbuje to się nie dowiesz czy nie chcą wydać
  • kesi 19.06.2016
    Margerita Za jakiś czas może spróbuje. Najpierw poprawki zrobię i wyślę. Dziękuję za słowa motywacji. Pozdrawiam.
  • zyc 19.06.2016
    Przeczytałam kilka rozdziałów i historia jest średnia. Masz błędy ortograficzne i interpunkcyjne, a zapis dialogów też wymaga korekty. Przykro mi to pisać, ale tekst w takiej postaci raczej nie zainteresuje wydawcy. :(
  • Margerita 19.06.2016
    od tego wydawcy mają korektorów żeby poprawić błędy
  • kesi 19.06.2016
    Doskonale zdaję sobie z tego sprawę. To była tylko przygoda. Pozdrawiam.
  • zyc 19.06.2016
    To prawda- żeby poprawić, a nie napisać od nowa.
  • Margerita 19.06.2016
    A dlaczego kesi miałby pisać od nowa?
  • kesi 19.06.2016
    Po pierwsze - zgadzam się z wami pod każdym względem. Po drugie - to była moja przygoda, która dobiega ku końcowi. Po trzecie - nie ma ludzi, rzeczy i pisarzy idealnych. Każdy każdemu zawsze wytknie błąd i do czegoś się doczepi. Nigdy nie uważałam, że to co piszę jest dobre, ale miałam tą radość i satysfakcję, że ktokolwiek to czytał. Dawaliście mi kopa do dalszej zabawy w pisanie. Dziękuję za to. Jednak ta przygoda dobiega ku końcowi. Przez rok bazgroliłam i wystarczy. Teraz moja własna powieść życiowa, zaczęła się pisać. Dzięki temu patrzę inaczej na wszystko. Wszystkim wam dziękuję, za każde jedno słowo. Pozdrawiam.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania