Poprzednie częściHistoria wielkiej miłości (1)
Pokaż listęUkryj listę

Historia lubi się powtarzać - Rozdział 22

AXEL

 

 

Nie zapomnę tego popołudnia i nocy. To co wydarzyło się między mną, a aniołkiem było nie do opisania. Leżałem na łóżku koło tej pięknej niewiasty i podziwiałem jej ciało. Była krucha jak porcelana, a zarazem twarda jak skała. Charakter ciężki, ale dobry. Tyle było w niej cech pozytywnych, ale nie była ideałem, którego nigdy nie szukałem. Jednak patrząc na nią tak spokojnie śpiącą uważam, że to właśnie ona jest moim ideałem. Nikt mi tak w głowie nie zawrócił, ani nie psuł nerwów jak ona. Czasami potrafiła mnie wkurzyć i doprowadzić do szału, ale to w niej najbardziej kochałem. Nie była taka jak reszta kobiet, ona to ona i jedyna w swoim rodzaju. Drugiej takiej nie było i nie mogłem pozwolić na to, by stała jej się krzywda czy żeby odeszła ode mnie. Zrobiłbym wszystko, by była ze mną do końca moich dni.

 

Dotknąłem dłonią jej zaróżowionego policzka. Był taki gorący i delikatny. Nadal nie dowierzałem, że ta twardo stąpająca kobietka, zapragnęła odwiedzać ze mną mój sekretny pokój. Chciałem pomału wprowadzać Martinę w tego typu zabawy. Nie żądałem od niej, by w tym ze mną uczestniczyła, ale jej się spodobało. Cieszyłem się z tego, bo w pewnym rodzaju było to moje zboczenie i często potrzebowałem czuć nad kobietą władze i patrzeć na jej bezsilność. Pragnąłem widzieć jak moja kobieta błaga mnie o litość i jak wielką przyjemność sprawia jej, to co z nią robiłem. Tak jak była otwarta na mnie Marti, to jeszcze żadna nie była. Miałem wszystko czego pragnąłem. Nadal czułem na ustach jej smak miodu. Była tak cholernie kusząca, że myśląc o tym, stawałem się twardy. Nie wiem co ona ze mną robiła, ale widocznie rzuciła na mnie jakiś czar. Zawładnęła całym mną, a najdziwniejsze w tym wszystkim było to, że mi się podobało. Nie chciałem zmiany, chciałem tego co właśnie miałem. Martina Dorian, była moim największym cudem jaki w życiu mnie spotkał.

 

Znałem ją osobiście nie cały miesiąc, a zachowywałem się jak małolat biegający za swoją pańcią. Na tą myśl mnie biegającego, uśmiech wyszedł mi na twarz. Ciekawy obrazek zrodził się w mojej głowie. Ja w uprzęży, a ona w stroju dominy, trzymającej pejcz w ręku i wydająca rozkazy. Pokręciłem szybko głową, by tą fantazję wymazać z własnych myśli. O czym ja kurwa myślałem.

 

- Czemu nie śpisz? - przez swoje zamyślenie, nie poczułem nawet jak aniołek się przekręcił w moją stronę. Uwielbiałem jej zaspany głos. Był taki zachrypnięty i pełen erotyzmu.

 

- Jakoś nie mogę - przyciągnąłem kobietę bliżej siebie i pocałowałem w policzek, który niedawno dotykałem.

 

- Coś ciebie dręczy? - musnęła ustami moje ramie.

 

- Nie aniołku. Wszystko jest w porządku.

 

- Na pewno? - jak ona lubiła wiercić mi dziurę w brzuchu.

 

- Tak. Po prostu myślę, jak sobie poradzę kiedy wrócisz do siebie - faktycznie zastanawiałem się nad tym. Nie wyobrażałem sobie nocy, by nie być w nią wtulony. Byłem od niej uzależniony.

 

- Przecież będziemy się widywać i czasami zostanę u ciebie na noc - czasami? Przecież ja będę umierał z tęsknoty za moim ukochanym aniołkiem.

 

- Czemu czasami? Już mnie nie kochasz? - udałem, że jestem bardzo przejęty.

 

- Och ty mój głuptasie - dotknęła ustami moje wargi. Ależ one były miękkie i apetyczne - Nigdy nie przestanę ciebie kochać. Ja jestem jak moja mama. Jak się raz zakocham to na wieki - uśmiechnęła się zalotnie.

 

- Wprowadź się do mnie - wow, ale pojechałem teraz. Byłem ciekawy co mi odpowie. Przecież ja ją tak kochałem, że nie dałbym rady żyć bez niej nawet jednego dnia, a co dopiero każdej nocy. To było niemożliwe. Postanowiłem porozmawiać z rodzicami Martiny i przekonać ich do tej decyzji. Przecież też byli kiedyś młodzi i z pewnością pragnęli być ze sobą non stop.

 

- Axel? Czy ty tak poważnie? - podobała mi się taka niewinna z miną zaskoczenia.

 

- Nigdy nie byłem tak pewny - patrzyła na mnie tymi swoimi zielonym oczkami, a mnie aż serce płonęło.

 

- Przecież znamy się z byt krótko, by podejmować tak ważne decyzję - może to prawda, ale byłem pewny, że między nami nic nie może się zepsuć.

 

- Kocham cię i chcę spędzić z tobą resztę życia.

 

- Czy ty mi się oświadczasz? - panika owładnęła jej twarz, a ja uśmiechnąłem się.

 

- Aniołku, przyjdzie i na to czas, ale jeśli będzie trzeba, to w każdej chwili mogę paść przed tobą na kolana i poprosić ciebie o rękę - dziewczyna odetchnęła z ulgą i przywarła ponownie do moich ust. Pocałunek był tak przepełniony miłością i namiętnością, że zakręciło mi się w głowie. Dotarło do mnie, że chciałbym pojąć ją za żonę i nieważne, że znamy się tak krótko. To była miłość do grobowej deski.

 

- Och skarbie - pojedyncza łezka wypłynęła jej z pod powieki - Wiesz, że kocham ciebie całym sercem i za nic w świecie nie pozwoliłabym żadnej kobiecie ciebie mi odebrać.

 

- Jak wrócą twoi rodzice, poproszę ich o twoją rękę. Nie chce czekać. Chce ciebie ze swoim nazwiskiem i mięć stuprocentową pewność, że jesteś tylko moja - serce waliło mi jak szalone. Nigdy nie byłem niczego tak pewny jak poślubienia mojego aniołka.

 

- O Boże! - krzyknęła i zerwała się na równe nogi - Czy ty wiesz, że znamy się miesiąc? Że nie zawsze było kolorowo między nami, że kłócimy się jak dwa groźne lwy. Przecież małżeństwo to istne szaleństwo - chodziła nago po pokoju, od balkonu do drzwi, wymachując przy tym rękoma i dając mi wykład o naszym związku. Wyglądała śmiesznie i patrząc na nią uśmiechałem się sam do siebie - Rozumiesz Ax? To szaleństwo - przystanęła na wprost łóżka i przyszpilała mnie swoim wzrokiem.

 

- Wiem, ale żadne z nas nie potrafi żyć bez siebie i doskonale o tym wiesz.

 

- Wiem, wiem i dlatego się zgadzam - o kurwa! Teraz to ja zerwałem się i stanąłem koło niej.

 

- Zgadzasz się zostać moją żoną? Jesteś tego pewna? - nie sądziłem, że po tym całym monologu się zgodzi.

 

- Tak! Tak! Tak! - ze szczęścia złapałem ją w pasie i obracałem ją w koło, a ona się chichotała. Jaki ja byłem szczęśliwy. W końcu mogłem mieć prawdziwą rodzinę, o której w młodości marzyłem. A teraz ta diablica miała być moją żoną.

 

- Jestem najszczęśliwszym facetem w całym wszechświecie! - przystanąłem i ją pocałowałem. Pocałunków i pieszczot nie było końca. A sex w łóżku był najlepszy jaki w życiu miałem.

 

MARCUS

 

Stałem w jego gabinecie i przysłuchiwałem się ich radością. Na samą myśl mnie mdliło. Axel, wielki jebany mafiosa, miał się żenić. Śmiech na sali. Póki żyję, nie pozwolę tej dziwce na jakiekolwiek szczęście. Gdyby nie ten kutas, to już dawno moje wyro, by grzała i musiałaby być posłuszna, jeśli chciałaby przeżyć. Za wszystkie krzywdy jakie mnie spotkały, ona musiała zapłacić. Całe życie było dla niej szczęśliwe, ale koniec tej bajki zbliżał się nieubłaganie. Jego żoną z pewnością nie będzie, ale moją. Była w takiej sytuacji, że będzie musiała przystanąć na moją propozycję. Idylla szczęścia nie trwa wiecznie i ta szmata i ten skurwiel, nie długo się o tym przekonają. To ja będę sprawiał władzę nad wszystkim i to ja będę panem tego miasta, a oni moimi pionkami w tej całej grze. Za błędy matki przyjdzie jej zapłacić.

 

 

Myślałam, że już nie skończę tego rozdziału. Jeszcze przy takim marudzeniu mojej córki, nie pisałam.

 

Ale wznoszę teraz ręce ku górze i dziękuje, że mogłam wreszcie skończyć :)

 

Mam nadzieję, że się spodoba taki obrót akcji.

 

W następnych rozdziałach będzie czekało Martinę i Axela, wiele niespodzianek, za które myślę, że mnie nie zlinczujecie :)

 

Pozdrawiam i dziękuje za wszystko.

 

Wasza Kasiula :-D

Średnia ocena: 4.6  Głosów: 5

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • Szalona123 12.10.2015
    Cudowne! Czekam na kolejne rozdziały, jestem bardzo ciekawa co się w nich wydarzy!
  • Holly2004 14.10.2015
    Rozkręca się! 5

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania