Poprzednie częściHistoria wielkiej miłości (1)
Pokaż listęUkryj listę

Historia lubi się powtarzać - Rozdział 30

AXEL

 

To ona, moja wyśniona, moja jedyna i niepowtarzalna kobieta życia. Stała taka piękna, a ja wpatrywałem się w nią jak w najpiękniejszego anioła. Jej rodzice nie mówili nic, że przyjeżdża, a ja jak ta dupa stałem u boku jednej z moich byłych dziwek. Momentalnie odtrąciłem ją i upajałem się jej widokiem. Nic się nie zmieniła, no może bardziej schudła, ale mnie to nie przeszkadzało, bo przecież kochałem ją jak wariat, a ona mnie odtrąciła. Jednak ten na górze dał mi szansę, by ją odzyskać i zrobię to.

 

- Martina? - nie dowierzałem, że ją ponownie widzę. Może to były halucynację.

 

- Witaj Ax - jak ja tęskniłem za jej głosem. Ta pieprzona dziwka trzymała się mnie kurczowo. Domyślałem się, co Martina sobie pomyślała o mnie i Carlii.

 

- Carla idź do samochodu - chciałem jak najszybciej się jej pozbyć i choć przez chwilę być z nią sam na sam - Kiedy przyleciałaś? - gdybym wiedział, że przyjeżdża, to bym po nią pojechał.

 

- Godzinę temu, więc wybacz, ale jestem zmęczona po podróży - odpowiedziała olewającym tonem i kierowała się ku drzwi. Nie mogłem pozwolić, by mi uciekła kolejny raz. Chwyciłem dziewczynę za ramię i powiedziałem jej prosto w twarz.

 

- Pamiętaj, że przed miłością nie uciekniesz - nie mogłem się powstrzymać i pocałowałem moją kobietę, jednak ona zamiast odwzajemnić pocałunek to strzeliła mnie w twarz. Kurwa! To zabolało. Złapałem się za piekący policzek. Ale miała ciętą rączkę.

 

- Nigdy więcej tego nie rób! - wydarła się na mnie.

 

- Nie oszukasz mnie aniołku. Kochasz mnie tak samo jak ja ciebie - nie chciałem jej bardziej denerwować, więc zostawiłem ją i wsiadłem do samochodu.

 

- To ta twoja była, co ciebie zostawiła? - wkurwiła mnie Carla tym swoim zdzirowatym wyglądem.

 

- Wysiadaj - zrobiła zdziwioną minę.

 

- Słucham?

 

- Wysiadaj - nie ruszała się, tylko gapiła się na mnie, jakby pierwszy raz widziała mnie na oczy - Nie rozumiesz? Wypierdalaj! - wydarłem się i sam otworzyłem jej drzwi i wypchnąłem. Dziwka upadła na asfalt i zaczęła mnie wyzywać. Zamknąłem drzwi i odjechałem z piskiem opon.

 

W szybkim tempie dojechałem do domu. W progu przywitał mnie Henry.

 

- A co ty Ax taki zadowolony? Carla ci w samochodzie obciągnęła? - zaśmiał się, a mnie na samą myśl otrząsnęło z obrzydzenia.

 

- Pojebało cię? Nigdy nie dałbym się jej dotknąć. Nie wiem czemu dałem ci się namówić na to wyjście z nią do Dorianów. Przecież to zwykła kurwa i nic więcej - Henry nadal się uśmiechał.

 

- Przecież kiedyś często się spotykaliście, a ona roznegliżowana kroczyła po naszej bazie, napalając naszych chłopców - jaki człowiek bywał głupi.

 

- Stare czasy. Martina wróciła.

 

- Skąd wiesz? Widziałeś ją? - był tak samo zdziwiony jak ja.

 

- Widziałem się z nią, jak wychodziłem z tą szmatą z jej domu.

 

- Uuu stary, ale klapa - pomasowałem się po karku.

 

- Ale pocałowałem ją - na to wspomnienie zapulsował mi policzek.

 

- I widzę, że przypieczętowała to spoliczkowaniem - wybuchł śmiechem, a ja razem z nim.

 

- Mówię ci, jaką ona ma twardą rękę.

 

- Wiem o tym, bo nieraz na treningach dostałem od niej po twarzy - na wspomnienie niedawnych czasów, zrobiło mi się cieplej na sercu - Z tym aktorzyną przyjechała?

 

- Na szczęście nie, jest sama.

 

- To na co czekasz, jedź do niej i przekonaj ją do siebie.

 

- Wezmę tylko prysznic i się przebiorę. Dzięki stary - poklepałem go po ramieniu i wbiegłam na górę do swojej sypialni, bo do pokoju, w którym spędzałem noce z Martiną, był dla mnie zamknięty.

 

Było już po dwudziestej trzeciej, kiedy wsiadałem do samochodu. Musiałem mieć pewność czy nie śpi, więc zadzwoniłem do niej. Odebrała po dwóch sygnałach. Od dwóch lat nie odebrała ode mnie żadnego połączenie.

 

- Słucham? - jej głos wpływał na mnie kojąco.

 

- Tęsknię za tobą, aniołku - powiedziałem prawdę.

 

- Czego chcesz? - była nie miła i oschła.

 

- Dobrze wiesz czego.

 

- Nie mam ochoty wysłuchiwać twoich kłamstw - jakich znowu kłamstw. Nie okłamałem jej, nigdy. Całą prawdę jej wyznałem, a ona mi zarzuca, że kłamałem?

 

- Wyjdź przed dom. Musimy porozmawiać - miałem do niej jakieś pięć minut drogi.

 

- Nie mamy o czym rozmawiać, Ax. Mam swoje życie z Liamem, a ty z Carlą - tak właśnie myślałem, że pomyśli o mnie i o tej przeklętej lafiryndzie.

 

- Carla to dawna znajoma. Nic mnie z nią nie łączy - tłumaczyłem się jej jak małe dziecko.

 

- Nie tłumacz się. Cześć - ja pierdziele, ale ona miała charakterek. Kochałem ją jeszcze bardziej.

 

Po kilku minutach podjechałem pod jej domu. Wszedłem i w ogrodzie spotkałem palącego Dominica.

 

- Co ty tu robisz? - zwrócił się do mnie jej ojciec.

 

- Chciałbym porozmawiać z Martiną, jeśli to nie problem.

 

- Pewnie, że nie. Zrób wszystko, by ona wróciła do ciebie, bo wiem jak bardzo się kochacie. A ten cały Liam nie pasuje do niej. Wiesz, że traktuję ciebie jak syna i trzymam za was kciuki - poklepał mnie po plecach.

 

- Zrobię wszystko, abyśmy byli znowu razem. A od kiedy ty palisz? - nigdy nie widziałem Dominica z papierosem.

 

- Czasami sobie popalam, ale nie mów nic nikomu.

 

- Będę milczał jak grób - uśmiechnąłem się i wszedłem do domu.

 

Po ciuchu szedłem na górę do jej pokoju. Przystanąłem pod drzwiami i usłyszałem kawałek rozmowy, między nią, a tym frajerem.

 

- Jeszcze nie wiem kiedy. Może przyjedziesz? ... Mówiłam, że ci się uda ... Kto jest z tobą? - czyżby ją oszukiwał i grał na dwa fronty? Niedoczekanie. Nie pozwolę na to, by takie pedalisko zdradzało mojego aniołka.

 

Widocznie nie odpowiedział jej, bo nic więcej nie usłyszałem, jedynie jak wchodzi do łazienki. Po cichu wszedłem do pokoju i położyłem się na łóżku przy samej ścianie, by nie mogła mnie od razu wyczuć.

 

Wyszła i jak to ona, musiała wygodnie się ułożyć. Kiedy to zrobiła, ja się do niej przybliżyłem. Przestraszyła się i wyszła z łóżka jakbym ją oparzył.

 

- Co ty do cholery robisz w moim łóżku - ale była zaskoczona i zdenerwowana.

 

- Biorę to co należy do mnie od ponad dwóch lat. Nie pozwolę byś to zniszczyła. Kochasz mnie i ty dobrze o tym wiesz. On nie zasługuję na ciebie - nie wytrzymałem i wstałem podchodząc do niej i kolejny raz tego dnia, pocałowałem ją. Na początku toczyła ze mną walkę, ale nie trwała ona długo. Oddawała mi wszystko w tym pocałunku. Dało się wyczuć tęsknotę, miłość i to jak jej na mnie zależy. Wróciła moja kochana kobieta. Moje dłonie zaczęły błądzić po jej ciele, ale gdy zszedłem niżej, ona odepchnęła mnie. Widziałem jak toczy ze sobą walkę.

 

- Przestań Anderson! Jestem zaręczona i za dwa miesiące wychodzę za mąż - że co? Jak to wychodzi za mąż? Wiedziałem, że są zaręczeni, ale że wychodzi za niego, to była dla mnie rana w środek mojego zranionego serca.

 

- Jak to za dwa miesiące? Co ty kurwa do mnie mówisz?!

 

- To co słyszysz. Zaczęłam nowe życie, w którym nie ma miejsca dla ciebie - oj żebyś się moja droga nie zdziwiła. Będę w nim szybciej, niż jej się to wydawało.

 

- Nie możesz mi tego zrobić. Czekałem na ciebie całe dwa lata. Nie! To kurwa nie może być prawdą! - byłem coraz bardziej zdenerwowany. Chodziłem po pokoju jak oszalały. Zatrzymałem się przy niej Powiedz mi w oczy, że nie kochasz mnie.

 

- Kocham cię, ale nasze drogi się rozstały - wiedziałem, że kocha. Więc nadeszła pora na to, by jej wszystko przypomnieć.

 

- Nie poddam się do cholery! - wyszedłem z jej domu, zostawiając ją samą ze swoimi myślami. Ale teraz był mój czas.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 5

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • Szalona123 26.10.2015
    Super że opisałaś to co czuł Ax :D Miłego wieczoru no i czekam na kolejną część :D
  • Rebley 26.10.2015
    No no 5

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania