Poprzednie częściHistoria wielkiej miłości (1)
Pokaż listęUkryj listę

Historia lubi się powtarzać - Rozdział 3

Ostatniej nocy

 

Nie mogłem nawet dostać odpowiedzi

 

Próbowałem zadzwonić

 

Ale moja duma nie pozwoliła mi wykręcić numeru

 

I siedzę tutaj

 

Z tym pustym wyrazem twarzy

 

I czuję że

 

Chcę skulić się jak dziecko

 

 

- Jack błagam ciebie, zabierz mnie stąd szybko! - w moich oczach zebrały się łzy. Przyjaciel mnie objął, a ja zaczęłam się trząść ze strachu.

 

- Co się stało kochanie? - Jack tulił mnie mocno i głaskał po włosach.

 

- Nie pytaj o nic, tylko zabierz mnie do siebie - umilkł i zaprowadził mnie do wozu.

 

Odwróciłam się i zobaczyłam opartego Axela o mur. Jego twarz była jakby przestraszona, a zarazem bardzo pewna. Z jednej strony mnie przerażał, a z drugiej pociągał. Jednak strach zwyciężył i nigdy więcej nie chciałam spotkać tego mężczyzny na swojej drodze. Odjechaliśmy. Jazda samochodem minęła nam w ciszy. Co jakiś czas ocierałam ukradkiem łzy. Kim był Axel Jeremi Anderson , dlaczego mnie tak napastował i dlaczego nie mógł zostawić mnie w spokoju? To było chore. A może on był psychopatą, który uciekł z domu wariatów? Musiałam jak najwięcej się o nim dowiedzieć.

 

Po godzinie Jack zaparkował samochód w swoim podziemnym parkingu. Na szczęście jego rodzice jeszcze nie wrócili z bankietu. Mama Jacka była wnuczką sławnej w 50 - 60 latach modelki Wilhelminy Cooper, która w raz z mężem założyła agencję pomagającą wybić się młodym modelom w świat modelingu. Po śmierci Wilhelminy firmę przejęła babcia mojego przyjaciela, ale kiedy Melisa - matka Jacka - ukończyła studia z wyróżnieniem, przejęła firmę. Do tego była jeszcze słynną projektantką mody i nie raz pracowałam dla niej jako fotograf, wykonując sesje zdjęciowe dla jej katalogu. Jego mama zapewniała mnie, że jak skończę studia to zatrudni mnie u siebie, bo mój talent był profesjonalny. Uwielbiałam fotografowanie. Pierwszy aparat dostałam od taty. Stwierdził, że mam się uczyć robić zdjęcia, by mieć zajęcie na co dzień, a on będzie sprawdzał jak mi idzie. Ku mojemu zdziwieniu zdjęcia wychodziły mi coraz lepiej i mając siedemnaście lat podjęłam decyzję, że pragnę skończyć studia o tematyce fotografii. Rodzice nie byli zdziwieni, a tatko był wręcz dumny, że to on się do tego przyczynił.

 

- Chodź Martina, zrobię nam mocnego drinka - zamyślenia wyrwał mnie przyjaciel, podając mi dłoń.

 

- Kochany jesteś - pocałowałam go w policzek.

 

- Uważaj, żebym tego nie wykorzystał.

 

- Nie grozi nam to - posłałam mu uśmiech.

 

- Kochanie, to było trzy lata temu, a przez ten czas mogło się dużo zmienić.

 

- Oj Jack nie żartuj sobie - jego poważna mina przerodziła się w najszczerszy uśmiech.

 

- Przecież wiesz, że jesteś dla mnie jak siostra, a poza tym nie kręcą mnie związki. Wolę seks bez zobowiązań - puścił mi oczko, a ja zdzieliłam go w ramię - A łaj! To bolało - zwijał się ze śmiechu.

 

- Dobra, chodź ty żartownisiu, bo chłodno się zrobiło - Jack objął mnie ramieniem i ruszyliśmy do wejścia domu.

 

Usiadłam w pokoju balowym, w którym znajdował się bar pełen różnych alkoholi. Zawsze jak jego rodzice urządzali przyjęcia to lubiłam przebywać z przyjacielem przy barze i próbować po kolei różne trunki. Raz mając osiemnaście lat, obydwoje tak się upiliśmy, że musieliśmy prawie na czworakach iść do pokoju Jacka. Rano głowy nam pękały, a Melisa urządziła nam taką awanturę, że z bólu się zwijaliśmy. W końcu się nad nami zlitowała i podała nam tabletki przeciwbólowe, po których poczuliśmy się o niebo lepiej.

 

- Może powiesz mi czemu byłaś taka przestraszona i zapłakana? - nie chciałam jeszcze o tym rozmawiać, ale przecież komu innemu miałam się wygadać jak nie swojemu najlepszemu przyjacielowi. Tylko facet jest w stanie zrozumieć kobietę i doradzić dobrze co należy zrobić. Jack nigdy mnie nie zawiódł i zawsze wiedział co mi powiedzieć. Jego rady były dla mnie bardzo cenne.

 

- Jack - przechyliłam literatkę i wypiłam resztę procentowej cieczy - Znasz Axela Andersona? - chłopak spojrzał na mnie zaciekawieniem.

 

- Każdy go zna w wielkim świecie. To jeden z najszybciej wybijających się biznesmenów na rynku - ciekawa jestem dlaczego ja nigdy o nim nie słyszałam - Twój ojciec planuje jakiś interes z Axelem - wypił swój płyn - A czemu o niego pytasz?

 

- Bo mnie napastował - Jack gwizdnął - Co ciebie tak zachwyca? To, że jakiś dupek mnie całował bez mojego pozwolenia i wręcz żądał, że mam być jego kobietą! - wrzeszczałam na niego.

 

- Zaraz, zaraz, jak to ciebie napastował? Co się stało?

 

- Czy ty mnie w ogóle słuchasz?!

 

- Ten Axel ciebie całował? - jego głupkowaty uśmieszek pojawił się na jego truskawkowych ustach i nie słuchał tego co do niego mówiłam.

 

- Tak, a czemu to ciebie tak podnieca do cholery?

 

- Każda laska dałaby się pociąć żeby na nią uwagę zwrócił, ale on jest z kamienia i każdą kobietę traktuję jak szmatę - zauważyłam na jego twarzy zaskoczenie własnymi wypowiedzianymi słowami.

 

- Czyli w takim razie i ja się zaliczam do grona tych " szmat " tak? - tym razem to Jack podniósł mi ciśnienie.

 

- Dobrze wiesz Martina, że nie to miałem na myśli - podszedł do mnie, usiadł obok na stołku barowym i mnie objął - Wiem jaka jesteś, a Axel jest wrogiem kobiet. Kiedy zachce mu się pieprzyć, to bierze jedną laskę do pokoju hotelowego, a kiedy zaspokoi swoje potrzeby wypieprza je za drzwi.

 

- Skąd to wszystko wiesz?

 

- Miałem przyjemność seksualną z jedną z jego zabawek i opowiedziała mi jak ją potraktował - nie myliłam się, że był dupkiem, ale nie sądziłam, że z niego taki potwór. Dlaczego chciał żebym była jego kobietą na zawsze? - O czym tak myślisz?

 

- Myślę nad tym co mi powiedział i ciekawi mnie to.

 

- Mówi mi tu szybko o czym z nim rozmawiałaś - przyjaciel był bardzo zaciekawiony. Nie mogłam już słuchać jego próśb i po krótkim czasie opowiedziałam mu co zaszło w damskiej toalecie, o tym jak tato mnie jemu przedstawił i co zaszło na tyłach budynku. Kiedy skończyłam opowiadać szczęka Jacka opadła z wrażenia.

 

- I co tak paszczę rozdziawiasz? Powiedz mi lepiej co o tym sądzisz?

 

- Kochanie, nie wiem co ci powiedzieć, bo to nie jest podobne do Axela. On zawsze bierze to co chce - zastanawiałam się czy to co mi powiedział ten zasrany dupek, miałam brać do siebie i zrobić wszystko, by nasze drogi nigdy więcej się nie spotkały.

 

- Dzięki za pocieszenie.

 

- Jedyne co ci mogę powiedzieć i doradzić, to żebyś uważała na niego i nie przystawała na żadną propozycję, bo nie jedno słyszałem o nim złego - no to mnie przyjaciel pocieszył bardzo.

 

Około czwartej pijani położyliśmy się spać. Wcześniej mamie napisałam sms, że śpię u Jacka i wrócę przed południem. Mama odpisała czy wszystko w porządku, napisałam tak i wyłączyłam telefon. W tuliłam się w ciepłą klatkę piersiową swojego przyjaciela i zasnęłam.

 

 

AMANDA

 

Zastanawiałam się co wyprowadziło z równowagi Martinę. Była nerwowa i pyskata, ale już dawno nie widziałam jej w takim stanie, kiedy wsiadała do samochodu Jacka. Widziałam, że była zapłakana i roztrzęsiona.

 

Przeszłam przez salę rozglądając się za Dominiciem, w końcu wypatrzyłam go stojącego i rozmawiającego z Axelem. Anderson wydawał się być miłym chłopakiem, ale różnie mówili o nim ludzie. Sama wiedziałam po sobie, że nie warto słuchać plotek i we wszystko wierzyć.

 

- Witaj Axel - wyciągnęłam do niego rękę, a on ją ucałował.

 

- Witaj Amando. Jak zwykle pięknie wyglądasz.

 

- Dziękuje. Kochanie - zwróciłam się do męża - Nie wiesz czemu Martina była taka roztrzęsiona?

 

- Nie. Dzwoniłaś do niej? - Domi zawsze był zatroskany o córkę.

 

- Pisała, że zostaje na noc u Jacka, i że będzie przed południem.

 

- Może zadzwonię do niej i ... - mąż nie zdążył dokończyć.

 

- Przepraszam, ale to chyba moja wina, że wasza córka była w takim stanie - z Dominiciem spojrzeliśmy na niego, a mnie już ponosiły nerwy, chociaż nie wiedziałam o co im poszło. Martina w stosunku do chłopaków była cięta i uparta, a czasami potrafiła zmieszać ich z błotem.

 

- O co wam poszło? - zapytał Domi - Kiedy was sobie przedstawiałem to wywnioskowałem, że ona ciebie nie lubi - czyżby moja córka znała się z Axelem wcześniej?

 

- Pokłóciliśmy się, a Martina ma za bardzo cięty język i tak jakoś wyszło, że się pożarliśmy - przyglądałam się jemu i jedyne co mogłam wywnioskować, że moja córka mu się podobało. W pewnym stopniu mnie to ucieszyło, bo Axel był facetem o silnym charakterze i podobny do Dominica.

 

- No tak - rzekł Domi - Nasza córka ma niestety ciężki charakter i potrafi pokazać pazurki.

 

- Oj kochanie - przytuliłam się do męża - Już nie rób potwora z naszego skarba. Po prostu dziewczyna wie czego chce od życia i nie w głowie jej podboje miłosne.

 

- Martina ma urodę po tobie, Amando - z tego Axela był niezły komplemenciarz.

 

- To prawda - Domi pocałował mnie w policzek - Mam piękne dwie kobiety w swoim życiu.

 

- Skarbie, bo zrobię się czerwona - zaśmiałam się.

 

- Zazdroszczę ci Dominicu takiej pięknej i szczęśliwej rodziny. Mnie nie było dane tego szczęścia zażyć. Każdy kładł mi kłody pod nogi, ale dumny jestem z tego, że jestem kim jestem - przez chwilę się nie odzywał - Nie jestem idealny i ludzie jak zawsze w moim życiu bruździli i będą nadal to robić. Z tego względu bywam nie miły - ucałował moją rękę - Do zobaczenia w poniedziałek na spotkaniu Dominic.

 

- Miło mi będzie z tobą pracować Axel i niczym się nie przejmuj. Najważniejsze jest to co masz w sobie i to się liczy - podali sobie dłonie i Axel odszedł.

 

- Fajny chłopak z tego Andersona - powiedziałam do męża.

 

- Fajny, ale ty jesteś maleńka o sto razy lepsza - złapał mnie w ramiona i złożył soczysty i namiętny pocałunek na mych ustach - Może pojedziemy do domu?

 

- Musimy znaleźć Davida.

 

- Maleńka on już dawno pojechał z Michaelem i Benem.

 

- Dlaczego ja o niczym nie wiem?

 

- Ja byłem bliżej - przejechał dłonią po mojej piersi, natrafiając na brodawkę. Po moim ciele momentalnie przeszły ciarki.

 

- Dobra kochanie, spadajmy stąd jak najszybciej, bo inaczej będziemy musieli kochać się w limuzynie.

 

- A wiesz, że ten pomysł mi się bardzo podoba? - niestety albo stety, nie wytrzymaliśmy i kochaliśmy się w limuzynie, a później w domu. Byłam jedną z najszczęśliwszych kobiet na świecie.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 6

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (4)

  • Holly2004 12.09.2015
    5. Kropka. :)
  • kesi 12.09.2015
    Jak zawsze wielkie DZIĘKI :-)
  • Szalona123 12.09.2015
    Genialne! Kiedy planujesz dodać kolejną część? Ps. Widzę że popracowałaś nad tym żeby akcja nie rozgrywała się za szybko :D i to wielki plus choćjestem bardzo ciekawa co w następnej części. Pozdrawiam
  • kesi 12.09.2015
    Ostatnio mam mało czasu. Chciałabym dodawać w ciągu tygodnia po dwa rozdziały, a jak będzie to nie wiem. Akcja w ostatnim rozdziale za szybko się potoczyła i to mój błąd, ale tak to jest jak się za bardzo nie ma pomysłu.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania