Poprzednie częściHistoria wielkiej miłości (1)
Pokaż listęUkryj listę

Historia wielkiej miłości - część 2 - Rozdział 20

Ignorowałam tą gulę w moim gardle,

Nie powinnam płakać, łzy były dla słabych

W dni jestem silniejsza, „co teraz?”

 

Znów ocknęłam się w tej czarnej i przeklętej dziurze. Głowa mi pękała, ból był tak okropny, że każde mrugnięcie oczami sprawiało mi ból. Dlaczego ciągle jestem bita przez tego tyrana i czemu on tak się mści na mnie? Uważałam go za przyjaciela, a okazał się diabłem.

 

Gdy z wielkim bólem próbowałam się podnieść z łóżka nagle drzwi się otworzyły i stanął w nich Thomas z głupim uśmiechem na twarzy. Wszedł do środka zapalając światło, które sprawiło, że głowa jeszcze bardziej mnie rozbolała. Rzucił w moją stronę butelkę z wodą i papierową torebkę. Nie mogłam się podnieść, więc z ledwo podniesioną głową napiłam się wody, warga sprawiała mi ból przy dotknięciu gwintu z ustami, zajrzałam do torebki. Znajdowały się w niej dwie bułki z szynką, serem, sałatą i pomidorem. Wyjęłam jedną i zaczęłam jeść. Dziękowałam Bogu, że Tom dał mi szansę na przetrwanie kolejnego dnia i uraczył mnie małym posiłkiem oraz wodą. Mój organizm spragniony pożywienia i wody, sprawił że bułki i wodę pochłonęłam w rekordowym tempie. Mina oprawcy była wściekle ucieszona widokiem mojego łakomstwa.

 

- Trzeba było nie uciekać, to teraz byś tak dziwko nie cierpiała – jego głos był szorstki i przepełniony złością – Jedzenia też byś miała pod dostatkiem, a tak to za karę będziesz tu siedziała dopóki nie zmądrzejesz – jak ja tego człowieka nienawidziłam, gdybym miała taką możliwość to zabiłabym tego skurwysyna.

 

- A ty za każdym razem musisz mnie bić? – podszedł jeszcze bliżej, a ja próbowałam podnieść się, by chociaż usiąść – Jesteś diabłem o ludzkiej twarzy – udało mi się uzyskać pozycję siedzącą i oprzeć głowę o zimną ścianę.

 

- Kto ci dał prawo głosu! – zaczął wrzeszczeć – Pytam się! – krzyk sprawiał mi większy ból głowy.

 

- Gdybyś chciał wiedzieć to od dawna mam prawo głosu bydlaku i nie drzyj paszczy, bo łeb mi pęka – jego czarne oczy się poszerzyły w złości, a ręce przyjęły pozę pięści. Czułam, że przez swoją niewyparzoną gębę dostanę za swoje.

 

- Nie pyskuj suko, bo zarobisz ponownie w tą swoją nieskazitelną twarz – zrobił kolejny krok w moją stronę. Bałam się, że zaraz znajdzie się bliżej i ponownie mnie uderzy, ale nie mogłam okazać swojej słabości i lęku przed nim. Chciałam pokazać, że się go nie boję, że będę walczyć z nim do upadłego.

 

- Jesteś najgorszym człowiekiem jakiego mógł stworzyć Bóg – robił się ze złości cały czerwony - Jesteś tak słaby, że tylko stać ciebie na bicie bezbronnej kobiety – tymi słowami go rozwścieczyłam – Z żadnym innym przeciwnikiem nie miałbyś szans, bo jesteś pizdą i słabeuszem - Teraz stał nade mną i wyciągał te swoje paskudne łapska w moją stronę.

 

- Zrobiłaś się bardziej pyskata i podoba mi się to – jego usta wykrzywiły się w triumfujący uśmiech. Złapał mnie za ramiona i teraz leżałam na plecach – Jestem ciekaw jaka jesteś w seksie, bo z tego co widziałem jesteś niezła, zwłaszcza jako diablica – okrakiem usiadł na mnie, a jego łapska zaczęły błądzić po moim ciele. Na sam jego dotyk dostałam mdłości, a kiedy chciał przycisnąć te swoje oślinione usta do moich, wielka gula utkwiła mi w gardle i gdy je zbliżył nie wytrzymałam i prawie prosto w jego okropną gębę wyrzygałam wszystko to co przed chwilą zjadłam. Wymierzył mi policzek, rana na wardze się otworzyła i zaczęła sączyć się z niej czerwona stróżka.

 

- Ty jebana świnio – jego łapsko złapało moje włosy i podniósł moją głowę na swoją wysokość, a drugą ręką uderzył mnie drugi raz w twarz – Zapłacisz mi za to ty pierdolona szmato – trzeci raz zostałam uderzona. Krew zalewała mi twarz, łuk brwiowy miałam rozcięty, gdyż przy ostatnim uderzeniu obiłam głowę o ścianę. Wargę miałam bardziej rozciętą, krew nabierała się w buzi. Plunęłam cieczą w jego twarz. Thomas był w strasznej furii, otarł ręką swą gębę i zaśmiał się diabolicznym śmiechem. Bałam się go tak bardzo jak wtedy, gdy chciał mnie zgwałcić. Ponownie mnie podniósł, ale tym razem nie pozwoliłam się uderzyć. Z całych sił kopnęłam go w kroczę, a on skulił się z bólu i krzyczał w moją stronę okropne słowa.

 

- Zabiję cię! Ale za nim to zrobię, zerżnę to twoje cipsko i dupsko – jego sylwetka próbowała się wyprostować, a ja dostałam silnego przypływu adrenaliny i kopnęłam ponownie. Mój oprawca upadł na kolana, a ja jeszcze wymierzyłam ponowne kopa, ale tym razem w twarz. Upadł na ziemie, a krew bryzgnęła z jego nosa. Wybiegłam przez „ wrota piekieł ” i pobiegłam tym razem w przeciwną stronę. Dobiegłam do końca korytarza i zbiegłam schodami w dół. Na wprost mnie mieściły się blaszane drzwi, złapałam za klamkę, ale były zamknięte. Obok było okno, którego również nie dało się otworzyć. Cholera, zawsze wszystko pod górkę! – wydarłam się. Rozejrzałam się w około i zauważyłam metalowy taboret , złapałam go i rzuciłam nim w okno. Szyba się roztrzaskała, przeszłam przez rozbite szkło, ale na moje nieszczęście kawałek szkła spadło z góry i wbiło mi się w ramię. Nie myśląc wyciągnąłem je z okropnym jękiem. Krew wylewała się strumieniem, widocznie rozcięło mi jakąś żyłę. Oderwałam kawałek bluzki i związałam ramię. Z wielkim bólem zeskoczyłam na dół i obejrzałam się za siebie, na schodach dreptał oszołomiony Thomas, w swojej wstrętnej łapie trzymał broń. Zlękłam się jego słów.

 

- Zastrzelę cię ty jebana zdziro! – musiałam szybko uciekać, ale nie wiedziałam gdzie. Z każdej strony rozciągał się las, na niebie słońce już zachodziło, a ja byłam cała obolała. Z twarzy i z ramienia lała mi się krew, strach i panika ogarniały mnie coraz bardziej. Przed oczami ukazał mi się mój aniołek z roześmianą twarzyczką. Tak bardzo za nią tęskniłam. Odrzuciłam z głowy swój ból i biegiem rzuciłam się w gęstwinę lasu. Za sobą usłyszałam strzały, odwróciłam się i widziałam idącego psychopatę. Moje rany dawały się odczuwać bardziej, twarz wykrzywiała się w bólu. Nie mogłam przestać uciekać, on by mnie zabił, a ja chciałam żyć, bo miałam dla kogo. Ponownie ruszyłam pędem przed siebie, las stawał się bardziej gęściejszy i ciemniejszy. Słońce, które dawało mi oświetlenie, zaszło. Nie wiem ile tak przedzierałam się przez krzaki w ucieczce, kiedy z braku siły upadłam, gdyż noga zapadła się w jakieś drewnianej szczelinie. Czy ja musiałam mieć aż takiego pieprzonego pecha? Za co mnie tak karano? Usłyszałam w oddali krzyk Thomasa. Przestraszona próbowałam wyciągnąć nogę, ale nie było żadnego rezultatu. Głos jego był coraz wyraźniejszy i zbliżał się do mnie. Miałam mało czasu, kolejny raz kręciłam nogą, by ją wydostać i wtedy deska poraniła poważnie łydkę. Kolejna rana, z której sączyła się krew. Moje podświadomość przestała cokolwiek mi podpowiadać.

 

Oczy zrobiły się mokre od płynącej i słonej cieczy. Poddałam się i już brakło mi sił, aby się bronić i uciekać dalej. Kontem oka widziałam zbliżającą się sylwetkę tego drania.

Nie będzie mi dane zobaczyć ludzi, których kocham, nie zobaczę jak moja córeczka dorasta. Wszystko straciłam. Utrata krwi zrobiła swoje i czarna otchłań zawładnęła mną i całym mym umysłem. Czułam jak moje życie ze mnie uchodzi. Przed oczami zobaczyłam ponownie moją córeczkę i Dominica. Ostatnie moje wspomnienie. Czerń nadeszła całkowicie. To był koniec mojego życia. Przestałam istnieć.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (6)

  • Rebley 25.08.2015
    Dzięki tobie ciśnienie mi wzrosło, ale moich ostatnich ,, obliczeń'', że mam za słabe ;)
  • Rebley 25.08.2015
    Aaa i daje 5
  • kesi 25.08.2015
    Dzięki
  • kesi 25.08.2015
    Ja sama byłam przerażona tym co pisałam.
  • Holly2004 25.08.2015
    Nie mów mi, że to koniec! NIE!!!!! 5
  • kesi 25.08.2015
    Nic nie mogę powiedzieć, bo sama nie wiem jak to się zakończy.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania