Poprzednie częściHistoria wielkiej miłości (1)
Pokaż listęUkryj listę

Historia lubi się powtarzać - Rozdział 15

Rozdział 18 + :-)

 

Nie mogłam się powstrzymać i jak wróciłam z zajęć, usiadłam i zabrałam się za pisanie.

 

Szczerze, to bardzo ciężko dziś mi się pisało. Także nie wiem czy ten rozdział to nie wielka klapa, ale dodaję.

 

Zresztą czego się dla was kochani nie robi :-)

 

 

Gdybym poszedł siedzieć

 

I stracilibyśmy to wszystko dzisiaj

 

Powiedz mi szczerze, kochałabyś mnie nadal tak samo?

Gdybym pokazał Ci swoje wady,

Gdybym nie mógł być silny,

Powiedz mi szczerze, kochałabyś mnie nadal tak samo?

 

 

 

Nasza pierwsza wspólna noc była prawie idealna. Wszystko zepsuła moja cholerna błona dziewicza. Jednak cieszyłam się, że to właśnie Axel był moim pierwszym, że jednak oddałam mu się cała. Podarowałam jemu najcenniejszy prezent, jaki kobieta mogłaby dać swojemu ukochanemu, oprócz urodzenia dziecka. Byłam cała jego i tylko do niego należałam.

 

- Ptaszyno, dziś jest sobota, więc porywam cię - mówił nawijając kosmyk moich włosów.

 

- Ale ja muszę do domu jechać. Rodzice mnie zabiją jak nie wrócę.

 

- To pojedziemy razem do ciebie - spojrzałam na niego.

 

- I co?

 

- Jak co? Powiem Dominicowi, że odstawię ciebie całą w niedzielę wieczorem - odwinął kosmyk i cmoknął mój policzek.

 

- No nie wiem - zaczęłam się zastanawiać czy to dobry pomysł. Zwłaszcza po całym tym artykule w gazecie.

 

- Wstydzisz się mnie? - przecież nie to miałam na myśli. Źle mnie zrozumiał.

 

- Nie! Tylko nie chcę ponownie trafić na pierwszą stronę jakiegoś szmatławca.

 

- To o to ci chodzi?

 

- Tak.

 

- Kochanie - podszedł i mnie objął - To będzie nieuniknione. Zrobię wszystko, by dali nam spokój, ale to długo nie potrwa i tak gdzieś nas zawsze znajdą.

 

- Ale ja nie chcę tak. Tyle lat chroniłam siebie przed mediami - nie znosiłam tych jebanych darmozjadów, którzy wystawali pod domami i śledzili każdy twój krok.

 

- Posłuchaj ptaszyno. Wiążąc się ze mną będziesz narażona na tego typu artykuły. Ja nie jestem święty i mam swoją mroczną przeszłość, ale jeśli przezwyciężysz ze mną paparazzi, to uwierz mi, że będzie wszystko dobrze - pocałował mnie czulę - A teraz idź się kąpać - klepnął mnie w tyłek i pogwizdując znikł za drzwiami swojego gabinetu.

 

Gdy już byłam pod prysznicem, zastanawiałam się o jaką mroczną przeszłość mogło mu chodzić. Czyżby coś przede mną ukrywał? W końcu nie znamy się długo i postanowiłam poczekać na odpowiedni moment, by się tego od niego dowiedzieć. Ciekawa byłam, gdzie mój mężczyzna chciał mnie porwać.

 

Po skończonej kąpieli ubrałam na siebie dżinsy, ale cholercia nie miałam żadnej bluzki. Szybkim krokiem zeszłam na dół i zapukałam do gabinetu Axela. Po cichym proszę weszłam do środka. Stanęłam na przeciwko niego, a on na mój widok dostał wyłupiaste oczy.

 

- Jestem kochanie gotowa. Możemy już jechać? - powiedziałam czule, a zarazem nerwowo.

 

- Tak chcesz jechać do domu? - jego oczy zalśniły.

 

- Nie mam innego wyjścia, bo wczoraj jakiś dupek podarł mi bluzkę - kącik jego ust podniosły się do góry.

 

- Pokarz mi tego dupka, to porachuje mu kości - zaśmiał się w głos, podchodząc do mnie.

 

- Dobrze wiesz, że to ty - odepchnęłam go.

 

- Dziecinko, zaraz będziesz miała to co ci jest potrzebne - wbił się w moje usta na kilka sekund i złapał za telefon - Kris jest sprawa. Musisz za pół godziny przywieźć kilka bluzek ... Tak, dobrze usłyszałeś ... Kilka bluzek w rozmiarze S ... Kurwa, nie męskie tylko damskie baranie ... Masz dobry gust jak na geja, więc się pośpiesz i przywieź je do mnie... Nie interesuje mnie to, że twój chłoptaś jest chory... To kup jemu na mój koszt sok malinowy... Kris! Rusz dupę, w końcu ta ja tobie płacę, a nie twój chłopak - przysłuchiwałam się całej tej chorej i śmiesznej rozmowie, nie powstrzymując się od śmiechu. Axel miał kumpla geja? Niebywałe.

 

Rozłączył się i skierował swoją piękną i opaloną twarz w moim kierunku.

 

- Co ciebie tak bawi?

 

- Ty - wybuchnęłam ponownie śmiechem.

 

- Taki jestem śmieszny? - zrobił skwaszoną minę.

 

- Raczej zabawny. Kolega gej?

 

- A co w tym takiego dziwnego? - patrzyłam na jego zaskoczoną minę i nie wiem czemu, ale powiedziałam coś czego nie powinnam mówić - A może ty jesteś gejem? - Axel podszedł do mnie.

 

- Uraziłaś mnie teraz i za to musi ciebie spotkać surowa kara - wziął do ręki ponownie telefon - Kris, kup jeszcze dwie pary spodni i dwa komplety bielizny, oczywiście damskiej - rozłączył się, a ja wiedząc co ma na myśli zaczęłam uciekać. Przez dobre dziesięć minut, ganialiśmy się po salonie, rzucając w siebie poduszkami. Kiedy Axel się potknął i upadł na podłogę, ja usiadłam jemu na plecach i okładałam poduszką, która się rozdarła i wyleciały z niej pierza.

 

- O cholera! Poduszkę szlak trafił - śmiałam się radośnie rozsypując więcej piór.

 

- Kochanie, przesadziłaś - zrzucił mnie z siebie i teraz ja leżałam plecami do podłogi. Roześmiałam się bardziej, kiedy spojrzałam na chłopaka, który był pokryty cały w pierzu.

 

- Wyglądasz jak kurczak z siwiejącą sierścią - brzuch już bolał mnie od śmiechu.

 

- Ale ty jesteś miła bardzo. Nie mam nawet ani jednego siwego włosa - zrobił poważną minę.

 

- W twoim wieku, to na pewno się farbujesz - wyrwałam się z pod niego i uciekłam na drugi koniec salonu.

 

- Och ty wredna żmijo - śmiał się w głos. Jeszcze nigdy nie widziałam go w tak dobrym humorze i tak śmiejącego się serdecznie - Teraz jak ciebie złapię to będziesz biedna.

 

- Najpierw mnie złap, a później obiecuj.

 

- Poczekaj tylko - paroma szybkimi ruchami zapędził mnie w róg i nie miałam możliwości ucieczki - I co teraz mam ci zrobić? - uśmieszek zwycięstwa nie schodził mu z tej pięknej twarzy.

 

- Pieprz się ze mną - widocznie zamurowało go to co powiedziałam, bo stał i chyba nie wiedział co ma powiedzieć.

 

AXEL

 

- Pieprz się ze mną - nie wierzyłem w to co słyszę. Zatkało mnie, normalnie nie wiedziałem co mam powiedzieć. Zaskoczyła mnie - Aha. Rozumiem, że nie chcesz. Trudno - przeszła obok mnie.

 

- Ptaszyno? - odwróciłem się za nią i chwyciłem za jej prawą dłoń. Przyciągnąłem ją do siebie i przylgnąłem do jej namiętnych, gorących i słodkich ust. Złapałem moją ukochana za pośladki, a ona owinęła nogi wokół mnie - Nawet nie zdajesz sobie sprawy jak bardzo ciebie kocham - wbiłem się w jej szyję, pozostawiając jej ślad.

 

- Nie mów mi, że zrobiłeś mi malinkę - widać było, że jest zła na mnie.

 

- Zaznaczyłem swój teren - posadziłem ją na stole kuchennym i rozpiąłem jej stanik. Miała nie za duże piersi, ale idealnie pasowały do moich dłoni. Były jędrne, a jej ciemne brodawki cudownie reagowały na moje pieszczoty. Smakowała doskonale. Jej ręce błądziły po moim ciele. Nie przypuszczałbym, że dotyk kobiety może mnie tak podniecać. Odpiąłem i zdjąłem z niej spodnie, a ona dobierała się do mojego kutasa, który od kilkunastu sekund stał się twardy jak skała i spodnie cholernie go uwierały. Kiedy już dostała się do mojego przyjaciela, delikatnie go dotykała, jej ruchy były takie niedoświadczone, ale za to jakie uroczę. Odsunęła się ode mnie, weszła na stół i zmieniła pozę na pieska. Przybliżyła mnie do siebie i chwyciła kutasa ponownie w dłonie. Ku mojemu zaskoczeniu, nakierowała go do wejścia swoich namiętnych ust i zaczęła go nimi pieścić. Wydałem z siebie jęk podniecenia. Martina była niedoświadczona, ale pod względem robienia laski, była najlepsza. Ssała mnie, przygryzała, lizała i pieściła ręką moje jajeczka. Czułem jak robią się cięższe i jak wzbiera się w nich sperma. Ta kobieta wiedziała jak ustnie sprawić mężczyźnie przyjemność. Wiele kobiet, które przewinęły się przez moje życie, nie dorównywały jej do pięt. Odchyliłem głowę do tyłu, ręce oparłem o biodra i napędzałem rytm. Nie sądziłem, że przyjmie mnie całego, przecież mój fiut był okazałych rozmiarów. Laski zawsze się dławiły, gdy wpychałem im go całego do gardła, a moja dziewczynka była stworzona dla mnie.

 

- Podoba ci się? - powiedziała w przerwie, łapiąc oddech.

 

- Och ptaszyno, nawet nie wiesz jak bardzo - ponownie pochłonęła mnie całego po nasadę. Jęki same ze mnie wychodziły. Czułem, że jeszcze kilka popchnięć w jej rozkoszne usta i wystrzelę - Kochanie zaraz dojdę, więc odsuń się - ale ona mnie nie słuchała i moja sperma zalała jej usta. Myślałem, że się skrzywi, ale ona przełknęła mój płyn, a wierzchem dłoni otarła usta - Kochanie, to było zajebiste - złączyłem nasze usta w pocałunku, mieszając nasze śliny. Usiadła na stolę, tak jak wcześniej i oplotła mnie nogami.

 

- Twój tygrys jest nadal gotowy - zdziwiła się.

 

- Przy tobie tak on reaguję i nie potrafię go okiełznać - zaśmiała się.

 

Dłonią przejechałem po jej kobiecości. Była taka mokra, taka podniecona. Wsadziłem w nią trzy palce i szybkimi ruchami wkładałem do jej wnętrza i wyjmowałem. Jęczała głośno, drapiąc moje plecy. Drugą ręką pomogłem sobie i rozszerzyłem jej wargi sromowe. Nakierowałem kutasa na jej dziurkę i wszedłem w nią gwałtownie. Dziewczyna krzyknęła i wygięła się do tyłu, a ja posuwałem jej wnętrze ostro. Czułem jak zbliża się jej fala rozkoszy. Coraz mocniej zaciskała ścianki pochwy. Ugryzła mnie w ramię i z moim imieniem na ustach osiągnęła orgazm. Ja po kilku ruchach zalałem jej wnętrze. Przez pewien moment, żadne z nas się nie odezwało, tylko tkwiliśmy w miłosnym uścisku, dopóki nie usłyszeliśmy dźwięku dzwonka. Odskoczyła ode mnie i szybko zebrała swoje rzeczy uciekając na górę. Ja podciągnąłem spodnie, zarzuciłem koszulę na siebie i otworzyłem drzwi, za którymi stał Kris z kilkoma torbami od znanych projektantów.

 

- Po co ci damskie fatałaszki? - zapytał od razu.

 

- Będę się w nie przebierał - ten wytrzeszczył na mnie swoje niebieskie oczy i rozdziawił twarz.

 

- Zmieniłeś orientację, a ja o niczym nie wiem? - zrobiłem poważną minę.

 

- Sorry stary, ale nie jesteś w moim typie - poczuł się urażony. Usłyszałem za sobą kroki Martiny.

 

- Dzień dobry - wyciągnęła dłoń do Krisa - Jestem Martina Dorian - przedstawiła się. Facet stał przez chwilę w osłupieniu, ale w końcu wydobył z siebie głos.

 

- Witaj laleczko - na jego gejowskiej twarzy pojawił się głupi uśmiech - Jestem Kris Jacobs. Rozumiem, że to dla ciebie te ciuchy?

 

- A niby dla kogo, ty durniu - powiedziałem ze śmiechem.

 

- Tak, dla mnie - jej twarz pokryła się rumieńcem.

 

- To ty byłaś na zdjęciach z tym patafianem. Jak dajesz rade laleczko wytrzymywać z tym nieokiełznanym ogierem? - jeszcze chwila, a wykopałbym go za drzwi.

 

- A kto powiedział, że to ja sobie z nim nie daje rady? - jej głos okazał się bardzo poważny i stanowczy.

 

- Chyba, że tak - teraz to Kris się zaczerwienił - Masz moja droga charakterek i już ciebie uwielbiam. Musimy się wybrać kiedyś na kawę i się zaprzyjaźnić - no tego jeszcze brakowało, by moja kobieta chadzała na kawy z tym zasrańcem.

 

- Z miłą chęcią Kris - chłopak wyjął ze spodni swoją wizytówkę i jej podał - Jak będziesz miała czas to zadzwoń - pocałował ją w policzek i wyszedł. Poczułem wielką zazdrość, że obcy facet dotykał ją swoimi ustami. Gdy zamknął drzwi, ja chwyciłem ją na ręce i zaniosłem do sypialni, by ponownie zagłębić się w jej wnętrze i zasmakować się w jej rozkosznej cipce.

Średnia ocena: 4.8  Głosów: 6

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (4)

  • Rebley 03.10.2015
    No no nadrobiłam :)
  • kesi 03.10.2015
    :-)
  • Szalona123 03.10.2015
    Super, nie mogę się doczekać kolejnych części! Poprostu wspaniałe!
  • Holly2004 03.10.2015
    Nie będę się rozpisywać. Po prostu 5.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania