Poprzednie częściHistoria wielkiej miłości (1)
Pokaż listęUkryj listę

Historia lubi się powtarzać - Rozdział 4

Pokażę ci tej nocy

Że ze mną wszystko w porządku, po prostu świetnie

A ty jesteś dupkiem

 

 

Gdy rano wstałam głowa mi pękała, a w ustach miałam suchość.

 

- Stary, podniósł byś swoje cielsko i przyniósł tabletki i dużo wody - kiedy mój głos nie był wstanie go wybudzić, zrzuciłam Jacka z łóżka. To był błąd, bo huk uderzający ciałem o podłogę był tak głośny, że z hałasu złapałam się za głowę.

 

- Ja pierdole! Martina po waliło cię do reszty? - przyjaciel leżał na podłodze i trzymał się za głowę - Teraz mnie podnoś - zakryłam się kołdrą, a Jack po chwili podniósł się - Co ty małpo jedna chciałaś ode mnie?!

 

- Prosiłam ciebie o coś, a ty dalej smacznie spałeś. Nie mogłam oprzeć się pokusie i zrzuciłam ciebie - uśmiechnęłam się - I nie krzycz, błagam - powiedziałam cicho - Przynieś tabletki i dużo wody - Jack stał przy oknie, które otworzył, a świeże powietrze wpływało do pomieszczenia.

 

- Już idę! - wydarł mi się nad uchem i śmiał się w głos zbliżając się do drzwi.

 

- Ty podły debilu!

 

- Też ciebie kocham - posłał mi całusa i znikł.

 

Podniosłam się z wyrka i poczłapałam do łazienki. Przemyłam twarz i spojrzałam na swoje odbicie w lustrze. Wyglądałam jak zmora. Tusz rozmazany, oczy spuchnięte, a włosy potargane jak po silnym wietrze. Wskoczyłam pod prysznic, a ciepły strumień wody pozbywał mnie odrętwienia. Czysta i pachnąca wyszłam z łazienki.

 

- Trzymaj - przyjaciel podał mi butelkę mineralnej i tabletkę. Od razu połknęłam pastylkę i po piłam dużą ilością wody.

 

- Dzięki. Gdzie masz moją szczoteczkę do zębów?

 

- W szafce za lusterkiem.

 

Kiedy umyłam zęby poczułam się o niebo lepiej. Wzięłam telefon i go włączyłam. Oczywiście miałam kilka nie odebranych połączeń od mamy i taty, ale moją uwagę zwrócił sms. Nadawcy nie znałam. Odczytałam sms.

 

Przepraszam za wczoraj. Zachowałem się nieprzyzwoicie.

 

Wybacz.

 

W ramach przeprosin zapraszam ciebie dziś na kolację.

 

A.J.A

 

O jasna cholera, skąd on miał mój numer i jakim prawem miał czelność pisać i do tego zapraszać mnie na kolację. Dupek.

 

Nie miałam zamiaru odpisywać.

Pożegnałam się z Jackiem i zamówioną taksówką odjechałam do domu. Po dziesięciu minutach otwierałam drzwi od domu.

 

- Nasza córka marnotrawna powróciła na łono rodziny - zaśmiał się mój tato.

 

- Kochanie przestań - skarciła go mama. Ojciec siedział w salonie na kanapie i czytał gazetę, a mamuśka krzątała się po kuchni - Zjesz śniadanie córciu?

 

- Nie, dziękuje - podeszłam do niej i ucałowałam ją. Kiedy miała kaca nie mogłam niczego przełknąć.

 

- Chodź skarbie i usiądź koło mnie - ojciec wskazał ręką miejsce obok siebie.

 

- Będziesz robił mi teraz jazdy? - domyślałam się o czym tata będzie chciał rozmawiać.

 

- W żadnym wypadku kochanie. Jedynie chcę wiedzieć co zaszło między tobą, a Andersonem.

 

- Nie mam zamiaru rozmawiać na temat tego dupka - wstałam i chciałam iść do swojego pokoju.

 

- Czekaj! - zawołał tata - Wiem, że się pokłóciliście.

 

- Tatko wiesz, że ciebie kocham, ale ostrzegam cię abyś tego fiuta trzymał ode mnie z daleka, bo nie będę ręczyła za siebie.

 

- Martina jak ty się wyrażasz? - zwróciła mi uwagę mama.

 

- Przepraszam was, ale samo jego nazwisko wyprowadza mnie z równowagi.

 

- Aż taki jest zły? - mama podeszła bliżej mnie i objęła w pasie, całując mnie w głowę.

 

- Żebyś wiedziała jak bardzo - odsunęłam się i poszłam do pokoju padając na łóżko.

 

Nie wiadomo kiedy zasnęłam.

 

 

AXEL

 

- Do cholery! Mówiłem, że od osiemnastej mnie nie ma w biurze i nie interesuje mnie, że prezes firmy Jo&Jo chce natychmiast rozmawiać!

 

- To co mam szefie powiedzieć? - płaczliwym wzrokiem patrzyła na mnie sekretarka.

 

- Powiedz, że jestem na spotkaniu i oddzwonię do niego - cisnąłem teczką o biurko.

 

- Ale on bardzo nalega.

 

- Sandro! Rób to co do ciebie należy. Powiedz to co powiedziałem i koniec tematu - kobieta odwróciła się na pięcie i wyszła. Czy one naprawdę nie rozumiały co się do nich mówiło? Sandra była moją trzecią sekretarką, która nie potrafiła wywiązać się ze swojej pracy. Widocznie nadszedł czas abym ponownie zmienił sekretarkę. Zresztą nie miałem czasu na tego typu sprawy. Wyjąłem telefon z kieszeni i wykręciłem numer Martiny. Jeden, drugi, trzeci i szósty sygnał. Kurwa! Włączyła się poczta głosowa. Czy nadal próbowała mnie unikać? Nie mogłem się poddać.

 

Pojechałem do domu i napisałem jej sms, że o dwudziestej przyjadę po nią. Nie spodziewałem się, że mi odpisze.

 

Wykąpałem się i przebrałem. Kiedy byłem już gotowy, złapałem kluczyki od jaguara i odjechałem z pod domu. Droga do domu Dorianów zajęła mi dwadzieścia minut. Nie byłem pewny jak jej rodzice zareagują na mnie i na to, że zabierałem ich córkę na kolację.

 

Zastanawiałem się nad tym, co takiego Martina miała, czego nie miały inne kobiety, z którymi się spotykałem. Pociągała mnie bardzo, jej zielone oczy były jak łąka, na której chciałbym biegać razem z nią. Jej figura, styl ubierania i charakterek podobał mi się. Była zadziorna i pyskata, a mnie to bardzo jarało. Jest pierwszą kobietą, która wyprowadziła mnie z równowagi i chciałem za wszelką cenę utemperować jej stosunek do mnie. I dopnę tego, nawet gdybym musiał ją zamknąć w swoim domu.

 

 

MARTINA

 

Otworzyłam oczy i spojrzałam w okno. Na dworze było już ciemno. Cholera! Ile ja musiałam spać. Wzięłam telefon do ręki, godzina była 19:35 . Nie możliwe było to, że spałam aż siedem godzin. Wyświetlacz pokazywał mi jedno nie odebrane połączenie i jedną wiadomość. Był to ten sam numer. Kurwa Axel! Odczytałam sms i zamarłam. On za nie całe pół godziny miał przyjechać i mnie zabrać na kolacje. Nie wiedziałam co mam robić. Cholera on miał przyjechać do mojego domu. Mało myśląc zerwałam się z łóżka i pobiegłam pod prysznic. Po szybkiej kąpieli umyłam zęby, włosy związałam w koński ogon, powieki pomalowałam cieniem jasno brązowym, zrobiłam kreski eyelinerem i umalowałam tuszem Max Factor, a usta podkreśliłam konturówką i pomalowałam je na czerwono. Wyjęłam z szafy czerwoną, dopasowaną sukienkę przed kolano z dekoltem z tyłu, który kończył się tuż nad pośladkami. Na nogi założyłam pończochy samonośne i czarne szpilki. Kiedy zapinałam bransoletkę, usłyszałam dzwonek do drzwi. Była punktualnie dwudziesta, a serce o mało co nie wyleciało mi z piersi. Cholernie się bałam tego spotkania. Ale Axel nie wiedział co będzie go czekało. To miała być moja zemsta za jego zachowanie. Ktoś musiał utemperować mu nosa.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 5

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (3)

  • Rebley 14.09.2015
    No to ja czekam na tę zemstę. 5
  • Szalona123 14.09.2015
    Fajnie sie to wszystjo rozwija, życze weny i pozdrawiam!!
  • levi 15.09.2015
    zaciekawiłaś mnie :)
    faktycznie niektóre momenty przypominają jedną z książek, ale bardzo mi się podoba styl, w którym prowadzisz historie

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania