Poprzednie częściHistoria wielkiej miłości (1)
Pokaż listęUkryj listę

Historia lubi się powtarzać - Rozdział 29

Wstawiony Tobą,

Na haju przez opary.

Wiem, że powinienem pozwolić Ci odejść,

Ale świat nie chce się zatrzymać,

I wszystko, co mam, to Twój duch

 

Kolejny dzień, kolejna samotna noc.

Zrobiłbym cokolwiek, by mieć Cię po mojej stronie.

Kolejny dzień, kolejna samotna noc.

Nie chcę zmarnować kolejnego samotnego życia.

 

 

 

- Ej Jack! Rusz tą swoją dupę i weź się za szykowanie scenerii - powiedziałam poddenerwowana. Miałam robić sesję zdjęciową do magazynu Vogue i to na pierwszą stronę. Na główną stronę uplasowali francuską aktorkę Léa Seydoux, która grała u boku Daniela Craiga w najnowszym Jamesie Bondzie. Musiałam przyznać sama przed sobą, że się denerwowałam. Pierwszy raz robiłam zdjęcia na okładkę najpopularniejszego czasopisma na świecie.

 

- Tak jest szefowo - posłał mi ten swój uroczy uśmiech.

 

- Nie nazywaj mnie tak.

 

- Idziesz ze mną i Belindą na imprezę? - Belinda to była jego dziewczyna i z tego co zauważyłam, szykowało się coś z tego poważnego. Spotykali się od ponad roku, a mój wiecznie podrywający i zmieniający dziewczyny w łóżku przyjaciel, biegał za nią jak piesek. Jego dziewczyna była początkującą modelką i z Melisą próbowaliśmy ją jak najlepiej wypromować. Pomału udawało się nam. Coraz częściej dostawał zaproszenia na pokazy modowe i różne imprezy.

 

- Znowu jakieś pokazy?

 

- Nie. Idziemy się rozerwać i wypić coś procentowego - już dawno nigdzie nie wychodziłam z przyjaciółmi.

 

- Ok, zgadzam się - przyjaciel się uradował.

 

- Chyba Liam nie będzie miał nic przeciwko?

 

- Nie ma go w mieście. Jest na jakimś castingu do filmu - cieszyłam się, że mam trochę czasu dla siebie i mogłam w spokoju planować przygotowania do ślubu, do którego pozostało dwa miesiące. Nie wiem co mężczyźni mieli z tą szybkością do założenia na palec obrączki.

 

- Czyli idziemy w trójkę?

 

- Jak najbardziej, a teraz do roboty - wytknął mi język i znikł w drugim pomieszczeniu.

 

Zostało mi wysłanie zaproszenia na ślub rodzicom. Liam, nakłaniał mnie żebym pojechała do nich w najbliższy weekend i pogodziła się z tatą. Może to był dobry pomysł, ale bałam się spotkania z Axelem, które byłoby nieuniknione, gdyż był częstym gościem w domu rodziców. Nadal z ojcem prowadzili interesy. Nie ma to jak dwóch gangsterów, którzy się dogadują. Tak szczerze to tęskniłam za domem. W Nowym Jorku nie było mnie ponad dwa lata.

 

Sesja zdjęciowa dobiegła końca i piątkowy wieczór można było zaczynać, ale w ostatniej chwili zmieniłam zdanie i postanowiłam pojechać do domu, do rodziców. Przez internet zabukowałam bilet i miałam półtorej godziny na spakowanie się i dojechanie na lotnisko. Jack był ze mnie dumny i trzymał za mnie kciuki, by wszystko między mną, a tatą się ułożyło. A na odchodne powiedział, że powinnam przed ślubem porozmawiać z Axelem i wszystko wyjaśnić, aby zacząć nowe życie z czystą kartą. Ja jednak nie miałam odwagi, by się z nim spotkać.

 

Po godzinie byłam już na lotnisku i czekałam na swój lot. W końcu wyczytali samolot do Nowego Jorku. Wygodnie się usadowiłam i czekałam na to co spotka mnie w rodzinnym domu.

 

Z bolącym brzuchem wysiadałam z taksówki. Kierowca wyjął moją walizkę i odjechał, a ja stałam przed bramą rodzinnego domu, w którym się wychowałam. Nagle światło zapaliło się nad drzwiami, które się otworzyły. Z domu wychodził nie kto inny jak Ax, a u jego boku, zawieszona na muskularnym ramieniu mężczyzny, szła długonoga blondyna z biustem wielkości balonów. Miała na sobie krótką i obcisłą sukienkę z ogromnym dekoltem, z którego wylewał się ogromny biust blondyny.

 

Ze śmiałością otworzyłam furtkę i weszłam do środka. Kiedy Axel mnie zobaczył, przystanął i wyswobodził się z ucisku swojej towarzyszki.

 

- Martina? - zapytał ze zdziwieniem.

 

- Witaj Ax - odezwałam się najmilej jak się dało.

 

- Carla idź do samochodu - podał jej kluczyki, a ona spojrzała się na mnie wzrokiem, który mówił, że Ax należy do niej. Kiedy jego panienka znikła, mój były się odezwał.

 

- Kiedy przyleciałaś?

 

- Godzinę temu, więc wybacz, ale jestem zmęczona po podróży - minęłam go, ale on złapał mnie za rękę.

 

- Pamiętaj, że przed miłością nie uciekniesz - złapał mnie za twarz i lekko pocałował. Wyrwałam się i go spoliczkowałam. Złapał się za bolące miejsce.

 

- Nigdy więcej tego nie rób!

 

- Nie oszukasz mnie aniołku. Kochasz mnie tak samo jak ja ciebie - uśmiechnął się i odszedł. Odwróciłam się i zobaczyłam jak blondyna zostaje wyrzucona na ulice, a Ax z piskiem opon odjeżdża. Carla przeklinała pod nosem i z małej torebki wyciągnęła telefon i zadzwoniła po taksówkę.

 

Wspomnienia powróciły, a niedawno co o nich zapomniałam. Axel był jeszcze bardziej zbudowany, a jego włosy były dłuższe niż ostatnio. Zapuścił delikatną bródkę, która dodawała mu uroku. Jego usta nadal miały tą miękkość, której brakowało Liamowi. Dotknęłam ust i sama nie wiem czemu, uśmiechnęłam się. Pociągnęłam bagaż i nacisnęłam dzwonek. Za drzwi, usłyszałam kroki, które należały do mojego taty. Stanął w drzwiach i przez krótką chwilę wpatrywał się we mnie. Ciszę ja sama przerwałam.

 

- Witaj tato. Wpuścisz mnie czy będę tak stała przed wejściem? - uśmiechnął się i przytulił mnie do siebie.

 

- Kto to był kochanie? - moim oczom ukazała się mama - o Boże! Córeczko, przyjechałaś. Czemu nie zadzwoniłaś? - tata mnie wypuścił z objąć, by mogła teraz mama mnie tulić. Całą trójką się przytulaliśmy i płakaliśmy.

 

- Na pewno jesteś głodna, aniołku - tato uciekł do kuchni.

 

- Jak dobrze, że jesteś, ale czemu nie dałaś znać, że przylatujesz?

 

- Chciałam zrobić wam niespodziankę - usiadłyśmy na kanapie, trzymając się za ręce.

 

- Udało ci się córeczko.

 

- A gdzie David?

 

- Wyjechał na zgrupowanie. Podpisał kontrakt z klubem piłkarskim.

 

- To cudownie! - byłam dumna z brata. Przez kilka lat trzymał w tajemnicy, że trenuję piłkę. A teraz mój mały braciszek jest dobrym piłkarzem, odnoszący swoje pierwsze sukcesy zawodowe.

 

- A gdzie Liam? - odezwał się tata, który wszedł z tacą pachnących gofrów z bitą śmietaną.

 

- Na castingu w Londynie. Przeprasza was, że nie mógł przylecieć ze mną - musiałam trochę skłamać, bo narzeczony o niczym nie wiedział.

 

- Szkoda, bo chcielibyśmy go poznać - tata nie był zadowolony z mojego wyboru.

 

- Będziecie mieli szanse - z torebki wyjęłam białą kopertę i podałam ją mamie.

 

- A co to jest kochanie? - zapytała mama, wyjmując zaproszenie.

 

- Chciałabym zaprosić was na mój ślub z Liamem - obydwoje wzrok przenieśli na mnie. Czułam, że będą zdziwieni, ale nie sądziłam, że aż tak bardzo.

 

- Nie uważasz, że to za szybko? - powiedziała mama.

 

- Nie. Z Liamem znam się dłużej niż wtedy z Axelem. Jakoś po nie całych dwóch miesiącach zgodziliście się na zaręczyny i szybki ślub - byłam zła, wręcz wściekła, że moi rodzice robili problem.

 

- Aniołku, Axa znaliśmy, wiedzieliśmy jaki jest, a jego nie znamy. Czujemy się tak, jakby on nie miał szacunku dla nas. Jesteście ze sobą dłuższy czas, a on ani razu nie był z tobą u nas. Nie uważasz, że to jest nie taktowne z jego strony? - mama tylko kiwała głową, potakując tacie. Nie dziwiłam się, że właśnie w taki sposób zareagują.

 

- A ty taki lojalny byłeś? - naskoczyłam na ojca - Zobacz jaki ty byłeś dla mamy. Ciągle żyła w kłamstwie przy tobie, a teraz taki święty się zrobiłeś!?

 

- O nie moja panno! Nie będziemy w taki sposób rozmawiać - wstałam i zabrałam walizkę.

 

- To był mój błąd, że tu przyjechałam - ruszyłam do wyjścia.

 

- Córeczko! Poczekaj - mama podeszła do mnie i odwróciła w swoją stronę - Jeśli ty jesteś szczęśliwa to my razem z tobą.

 

- Mamo, jestem szczęśliwa i uszanujcie to.

 

- Aniołku, kochamy cię i chcemy dla ciebie jak najlepiej. Daj nam szansę - cholera! Kochałam ich tak bardzo, że musiałam im wybaczyć.

 

- Przepraszam. Nie powinnam tak reagować.

 

Po długiej rozmowie i wyjaśnieniu sobie wszystkiego, udałam się do swojego pokoju. Od mojego wyjazdu nic się w nim nie zmieniło. Nie sądziłam, że tak bardzo tęskniłam za rodzinnym domem.

 

Wskoczyłam pod prysznic, by zmyć z siebie cały ciężar z piątkowego dnia. Przebrałam się do snu i położyłam się do łóżka. Wzięłam telefon i zadzwoniłam do Liama. Jednak włączyła się poczta głosowa. Od rana miał wyłączony telefon. Nigdy tak długo nie milczał. Miałam do niego zaufanie, ale życie nauczyło mnie, że pewnym nie można być niczego.

 

Telefon na komodzie zabrzęczał. Podniosłam się i nie patrząc na wyświetlacz.

 

- Słucham?

 

- Tęsknię za tobą, aniołku - odezwał się Ax. Niech to szlak.

 

- Czego chcesz?

 

- Dobrze wiesz czego - był jak zawsze stanowczy w swoim głosie.

 

- Nie mam ochoty wysłuchiwać twoich kłamstw.

 

- Wyjdź przed dom. Musimy porozmawiać.

 

- Nie mamy o czym rozmawiać, Ax. Mam swoje życie z Liamem, a ty z Carlą.

 

- Carla to dawna znajoma. Nic mnie z nią nie łączy - głupie tłumaczenie męskich plemników.

 

- Nie tłumacz się. Cześć - rozłączyłam się, ale komórka ponownie się odezwała - Czego ty do cholery chcesz?! - wydarłam się.

 

- Przepraszam Martina, ale co ja zrobiłem? - zmartwiony głos narzeczonego odezwał się po drugiej stronie.

 

- Liam, wybacz. Myślałam, że to ktoś inny - ucieszyłam się, że zadzwonił.

 

- Stało się coś skarbie?

 

- Nic znaczącego.

 

- W domu jesteś?

 

- Nie, jestem w Nowym Jorku u rodziców - zapadła cisza.

 

- Pogodziłaś się z tatą? - żeby on wiedział ile kosztowało mnie to nerwów.

 

- Wszystko jest dobrze. Rodzice chcą ciebie poznać przed ślubem.

 

- Kiedy wracasz? - czemu tak szybko zmienił temat, który pozostawił bez jakiejkolwiek odpowiedzi.

 

- Jeszcze nie wiem kiedy. Może przyjedziesz? - chciałam by był ze mną.

 

- Skarbie, nie mogę. Dostałem tą rolę.

 

- Mówiłam, że ci się uda - w oddali słychać było kobiecy głos - Kto jest z tobą?

 

- Pani z obsługi hotelowej przyniosła mi kolację - spojrzałam na zegarek, był kwadrans po północy - Wybacz skarbie, muszę kończyć. Jutro zadzwonię. Kocham cię - nie zdążyłam nic powiedzieć, bo się rozłączył. Coś było nie tak, czułam to.

 

Zgasiłam światło i weszłam do łazienki zrobić siusiu. Zrobiwszy toaletę, weszłam do pokoju po ciemku. Po omacku kroczyłam do łóżka. Ułożyłam się wygodnie i wtedy poczułam znajomy zapach i ciepło umięśnionego ciała.

 

- Co ty do cholery robisz w moim łóżku - wyskoczyłam z wyrka jak poparzona.

 

- Biorę to co należy do mnie od ponad dwóch lat. Nie pozwolę byś to zniszczyła. Kochasz mnie i ty dobrze o tym wiesz. On nie zasługuję na ciebie - przywarł do mnie ustami, które złączył w słodkim i namiętnym pocałunku. Byłam tak zaskoczona, że nie wykonałam żadnego ruchu. Jednak uczucia do tego człowieka przypłynęły do mnie tak gwałtownie. Oddałam się tej pokusie i razem z jego językiem, tańczyłam w takt namiętności i utraconej miłości. Kobieto ogarnij się, tam gdzieś jest twój narzeczony - podświadomość dała mi o sobie znać.

 

- Przestań Anderson! - ocknęłam się, gdy jego dłonie powędrowały wzdłuż moich ud - Jestem zaręczona i za dwa miesiące wychodzę za mąż - zamurowało go.

 

- Jak to za dwa miesiące? Co ty kurwa do mnie mówisz?! - zaczęło go ponosić, ale walczył z tym i w miarę się trzymał.

 

- To co słyszysz. Zaczęłam nowe życie, w którym nie ma miejsca dla ciebie - wypowiedziałam te słowa i serce zaczęło mnie boleć.

 

- Nie możesz mi tego zrobić. Czekałem na ciebie całe dwa lata. Nie! To kurwa nie może być prawdą! - odwrócił się do mnie, a ja spojrzałam mu prosto w oczy. Miał je całe załzawione - Powiedz mi w oczy, że nie kochasz mnie - patrzyłam na niego, ale nie mogłam mu tego powiedzieć, bo nadal kochałam go i to bardzo, ale nie byliśmy dla siebie stworzeni.

 

- Kocham cię, ale nasze drogi się rozstały - zacisnął pięści ze złości.

 

- Nie poddam się do cholery! - krążył po moim ciasnym pokoju - Nie będziesz jego, po moim trupie - wybiegł z pokoju, zostawiając mnie samą z wielkim mętlikiem w głowie.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 5

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (4)

  • Szalona123 25.10.2015
    O Jezu co za emocje! Zaskakujesz mnie jeszcze bardziej, Masz tyle pomysłów! Wielki szacunek :) Dzięki że dodałaś tą część jeszcze dzisiaj, bo chociaż trochę zaspokoiłam się co dzieje się w życiu Martiny i Axa. Mam nadzieje że następna część już niedługo! :D :)
  • kesi 25.10.2015
    Mam nadzieję, że zaskoczę jeszcze nieraz :-)
  • Szalona123 26.10.2015
    Na pewno zaskoczysz. Mam nadzieję że następna część opowiadania już niebawem :)
  • Holly2004 26.10.2015
    O jeju ^^ Super ;) 5 :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania