Poprzednie częściHistoria wielkiej miłości (1)
Pokaż listęUkryj listę

Historia wielkiej miłości (2)

Rozdział II

 

Wspomnienie...

 

Musiałam uciec , Tom mnie wołał, ale ja nie słuchałam. Nie mogłam mu

spojrzeć ponownie w oczy. Co ja do cholery zrobiłam, co ja sobie w ogóle

myślałam. Ja pierdzielę, ale ze mnie kretynka. I jak ja jutro mam iść do

pracy? Trudno, za dużo starałam się o tą pracę. Nigdy nie przyznam się do

tego, że mi się podobało, kurwa w ogóle nie powinno mi się podobać. Nie mam do tego prawa... Nie chcę następnego bolesnego wspomnienia, tego cierpienia, jakie przeżyłam w Madrycie trzy lata temu. I znowu te pieprzone wspomnienia wracają i jak zwykle z większą siłą i łzami...

 

*

 

Przez pewien czas mieszkałam w Madrycie razem z moimi rodzicami, tata dostał tam posadę zastępcy dyrektora w prestiżowej firmie zajmująca się prowadzeniem negocjacji handlowych, pozyskiwanie nowych klientów oraz utrzymanie trwałych kontaktów z partnerami biznesowymi firmy. Cieszyłam się z mamą, że w końcu docenili tatę tak jak należy. Madryt jest piękny, leży w środkowej części Hiszpanii nad rzeką Manzanaraz. W końcu jest stolicą Hiszpanii.

 

Minął rok, chodziłam do szkoły Colegio Villalkor i byłam w ostatniej klasie. I wtedy wpadłam na niego na korytarzu. Moje notatki rozwiały się w powietrzu.

- Cholera uważaj człowieku jak idziesz! Ślepy jesteś ? - krzyczałam na tyle głośno, żeby wszyscy usłyszeli, ale nikogo nie było. Uderzyłam się w głowę i miałam rozcięcie nad uchem.

- Chryste, dziewczyno! to ty do cholery wpadłaś na mnie. Gapiłaś się w te swoje notatki, a ja nie zdążyłem ciebie wyminąć.

- To zamiast się gapić w ziemie, trzeba było patrzeć przed siebie ciołku. Przez ciebie mam rozcięcie nad uchem palancie.

- Kurczę sorry wielkie. Naprawdę przepraszam. Pokarz mi to rozcięcie - nakazał.

- A co ty lekarz jesteś? Sama dam sobie radę - ale kiedy zobaczyłam, że krew leci całkiem sporą strużką, w jednym momencie zrobiło mi się niedobrze i przed oczami i nic dalej nie pamiętam.

Ocknęłam się na leżance w pokoju pielęgniarki szkolnej. Natychmiast się zerwałam i ja pierdzielę, ale mi się w głowie zakręciło.

- Dziewczyno nie ruszaj się tylko leż, zemdlałaś dopiero co - usłyszałam i poczułam jego dłonie podtrzymujące mnie bym nie upadła.

Do cholery co ten ciołek pieprzony tu robi jeszcze. Chwilę mu się przyjrzałam i stwierdziłam, że jest bardzo przystojny, starszy ode mnie. Na moje oko miał gdzieś dwadzieścia sześć może dwadzieścia pięć lat. Opalony, umięśniony i te jego zajebiste błękitne oczy.

- Co mi się tak przyglądasz? - zapytał z lekkim i nie pewnym uśmiechem.

W mordę czy ja musiałam aż tak go pożerać wzrokiem? Ale nie mogłam oderwać się od jego twarzy i tych oczu. Wyglądał jak Bóg.

- W cale ci się nie przyglądam ciołku. Po prostu kręci mi się w głowie i ty tak fajnie się kręciłeś - no co niby innego miałam mu powiedzieć, że pożeram go w wzrokiem i nie mogę się powstrzymać.

- Zadzwonię do twoich rodziców, żeby przyjechali po ciebie - powiedziała pielęgniarka.

Już miałam się odezwać, kiedy ten ciołek powiedział, że wiem gdzie mieszkam i mnie odwiezie do domu. No tego jeszcze brakowało żeby on ten nieziemsko przystojny facet vel ciołek mnie odwoził.

- No dobrze tylko niech pan profesor odwiezie ją całą do domu - uśmiechnęła się do mnie szczerze.

Zaraz, zaraz jaki kurwa znowu profesor ? Kto to do cholery jest? Musiał czytać w moich myślach, bo kiedy wyszliśmy od razu mi powiedział, że jest profesorem, ale nie używa tego słowa i nie lubi go. Okazało się, że jest to mój nowy nauczyciel od wuefu. No to dopiero trzeba mieć pecha, żeby wyzwać swojego nauczyciela od ciołka.

- Bardzo przepraszam, że nazwałam pana ciołkiem. Ale byłam w szoku i ten szok się jeszcze bardziej pogłębił odkąd dowiedziałam się kim pan jest - zaczerwieniłam się jak pomidor.

_ Po pierwsze skąd mogłaś wiedzieć kto ciebie tak urządził, po drugie jestem Emiliano Harisson, a nie żaden pan, a po trzecie ten ciołek całkiem mi się spodobał - uśmiechnął się bardzo szczerze ukazując swoje piękne, równe białe zęby. I jak tu można się złościć na takiego przystojniaka i do tego mojego nauczyciela. Ale jaja ha ha. Jestem ciekawa co powiedzą dziewczyny jak go zobaczą, to się wtedy będą ślinić na jego widok. A jak im jeszcze opowiem, że Emiliano mnie podwiózł do domu to chyba padną.

- Bardzo mi miło poznać ciebie Emiliano, jestem Amanda Sting.

- Mnie ciebie również miło poznać Amando.

 

 

I tak to się zaczęło ...

No co ja mogłam zrobić, że nie dawał mi spokoju, ciągle mnie zagadywał, razem ze mną biegał, bo dla niego chciałam zrzucić parę kilogramów, żebym bardziej mu się spodobała. Boże co ja wtedy sobie myślałam, ale go kochałam, a później okazało się, że on też mnie kocha ...

 

W końcu zaprosił mnie do siebie do domu po wspólnym bieganiu, żebym mogła sobie wody dolać do butelki, bo mnie się skończyła, przecież to było do przewidzenia od razu, że to tylko pretekst z jego strony. Przecież wiedziałam co się może wydarzyć. Zresztą sama na to liczyłam, w końcu byłam w nim bardzo zakochana. Och jakie ja sobie plany z Emilianem na życie układałam we własnych marzeniach.

Otworzył drzwi i zaprosił żebym weszła. Kiedy tylko przestąpiłam próg jego mieszkania, on od razu przycisnął mnie do ściany i zaczął gwałtownie mnie całować. Jaka ja byłam wtedy szczęśliwa. Wziął mnie na ręce i zaniósł mnie do łazienki. Okazała się być dużą i przestronną łazienką z wielką wanną. Nie puszczając mnie odkręcił wodę i mnie postawił na podłodze. Zaczął znowu mnie całować i po woli rozbierać. Ja też nie czekałam długo i też zaczęłam Emiliano rozbierać.

- Jezu dziewczyno co ty ze mną do kurwy zrobiłaś? Nie mogę przestać myśleć o tobie. Każda myśl ciągle zbiega się z tobą. Chciałem się trzymać od ciebie z daleka, ale kurwa nie mogę. Ciągle wyobrażałem sobie tą chwilę, kiedy stoisz przede mną w samej bieliźnie i patrzysz na mnie tymi swoimi zielonymi oczami - patrzyłam na niego z niedowierzaniem co on właśnie do mnie powiedział. Czułam się kimś wyjątkowym i pięknym.

- Emiliano, ja też ciągle o tobie myślę, gdzie nie spojrzę to widzę ciebie. Kładę się, to myślę o tobie, kiedy śpię, ty jesteś w moich snach, budzę się, wyobrażam sobie ciebie śpiącego obok mnie. Ja wiem, że takiej relacji uczeń - nauczyciel nie może się wydarzyć, ale Emiliano .... - przerwałam na chwilę i spojrzałam w te jego błękitne oczy i ...

- Wiem Amando, że mnie kochasz, widzę to po tobie, jak patrzysz na mnie, jak rozmawiasz i teraz widzę wszystko co ukrywałaś przede mną - nie wiedziałam co mam powiedzieć, więc znów zrobiłam się czerwona.

- Amando kochanie, uwielbiam kiedy się tak czerwienisz - pocałował mnie w czubek nos i powiedział...

- Zakochałem się w tobie w tym momencie, kiedy nazwałaś mnie ciołkiem.

Jak ja wtedy chciałem ciebie wziąć w ramiona, ale moje myśli zostały przerwane kiedy zaczynałaś mdleć. Wtedy zdobyłaś moje serce, mój umysł, duszę, po prostu całego mnie. Amando kocham cię i chcę być z tobą - to co usłyszałam, było jak ukojenie na moją duszę, najwspanialszy moment w moim wtedy szczęśliwym , ale teraz przeklętym życiu.

- Emiliano, my nie możemy być razem i dobrze wiesz o tym, bo nie mamy do tego prawa. Jesteś moim nauczycielem, a ja ....

- Tak wiem , moją uczennicą - spojrzał na mnie ,ale uśmiechnął się do mnie - Ale ja zrobię dla ciebie wszystko, rozumiesz?! Kocham cię jak nigdy nikogo. Przemyślałem wszystko i wiem co zrobię. Czekałem tylko na twoje wyznanie. Odchodzę ze szkoły i zakładam swoją firmę. Tylko muszę lecieć do Nowego Yorku do rodziców i powiedzieć im o tym, że w końcu zakładam swoją firmę, do której namawiali mnie od dawna . Muszę

im powiedzieć , że jestem najszczęśliwszym facetem na tej ziemi - wziął mnie znów na ręce i wstawił do wanny. Emiliano wszedł zaraz za mną. Całowaliśmy się, dotykaliśmy, myliśmy się na wzajem. Później zaniósł mnie do swojej sypialni i kochaliśmy się delikatnie, bo Emiliano mój ukochany wiedział, że to jest

mój pierwszy raz...

 

**

 

Po sześciu miesiącach naszego związku Emiliano mi się oświadczył. I tak jak wspominał, wyjechał do rodziców. Chciał, żebym pojechała z nim, ale nie mogłam, bo miałam koniec szkoły. Poleciał sam. Moi rodzice uwielbiali mojego mężczyznę, traktowali go jak członka rodziny...

Tak bardzo żałowałam, że nie poleciałam razem z nim. Kiedy tylko wysiadł z samolotu zaraz do mnie zadzwonił. Miałam dla nie go wiadomość, ale powiedziałam, że mu powiem jak już wróci do mnie, ale Emiliano powiedział...

- Kochanie, wiem co to za wiadomość. Czekałem kiedy mi sama powiesz skarbie mój. Tak wiem, moja przyszła żono, że jesteś w ciąży i nawet nie wiesz jaki jestem szczęśliwy. Dzięki tobie mam wszystko, kobietę którą kocham, a ona kocha mnie, szczęście i teraz będziemy mieć dziecko. Amando jak ja ciebie kocham, jesteś dla mnie wszystkim, pamiętaj zawsze o tym, że póki będę żył, będę kochał ciebie i naszego syna, - tu się uśmiechnął - tak, to będzie syn, zrodzony z naszej wielkiej miłości - łzy mi poleciały jak groch. Jezu jak ja go kochałam, dla niego zrobiłabym wszystko. Trochę się bałam, że nie będzie zadowolony z tego, że będziemy mieć dziecko.

- Emiliano, czy ty wiesz jak ja bardzo ciebie kocham, jak szaleje na twoim punkcie? Jesteś wszystkim czego pragnę, jesteś moim życiem, moją miłością, wszystkim... Kocham cię tak bardzo "ciołku" - mój mężczyzna zaśmiał się się radośnie.

- Kocham cię mój skarbie... Zadzwonię, jak będę już u rodziców. I Amando dbaj o siebie tak jak do tej pory. Nasz syn musi być zdrowy i silny jak jego rodzice. Za dwie godziny zadzwonię. Pozdrów rodziców i poczekaj z obwieszczeniem naszej nowiny na mnie. Kocham cię... - i się rozłączył. Też ciebie kocham Emiliano...

 

***

 

Siedziałam i czekałam jak mój mężczyzna zadzwoni, ale minęły już cztery godziny i nic. Zaczęłam się martwić czemu nie dzwoni...

Minęły dwa dni odkąd nie dzwoni, ani nie odbiera moich telefonów.

Boże , co się do cholery dzieje.

Zadzwonił telefon, patrze na wyświetlacz i widzę, że to mój ukochany

- Skarbie, kochanie czemu tyle czasu nie dzwoniłeś, wiesz jak ja się martwiłam? nawet nasze dziecko się martwiło o ....

- Dobry wieczór Amando, tu mama Emiliano... - usłyszałam płacz jego mamy. Co się kurwa dzieje, czemu Emiliano nie dzwoni tylko jego mama i czemu płacze ?

- Dobry wieczór pani Harisson , co się stało, czemu pani dzwoni, a nie Emiliano, czemu pani płacze?

- Amando, Emiliano już do ciebie nie zadzwoni - co do cholery, jak nie

zadzwoni.

- Jak nie zadzwoni? co się dzieje ? proszę mi powiedzieć.

- Boję się o ciebie i o wasze dziecko, ale musisz wiedzieć... Emiliano nie żyje - zaczęła płakać, a ja .... zapadłam w ciemność ...

 

 

 

Mam nadzieję, że nie pojechałam za bardzo smętliwie, ale ....

I , że drugi rozdział też wam się spodobał. Czekam nadal na wasze opinie. Pozdrawiam :-)

Średnia ocena: 4.0  Głosów: 9

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (6)

  • Kate2004 05.06.2015
    Jest spk, kilka błedów, ale co tam (5)
  • kesi 05.06.2015
    Postaram się bardziej poprawić. Rozdział trzeci jest prawie gotowy.
  • Holly2004 02.07.2015
    Spk 5 ;) :)
  • StuGraMP 13.09.2015
    Droga autoreczko! W pierwszym rozdziale przedstawiasz Amandę jako 22-letnią kobietę. Tutaj opisujesz wydarzenia sprzed 3 lat w Madrycie, czyli powinna mieć wtedy 19 lat. Ale piszesz, że kończyła właśnie Colegio Villalkor, a kolegium w Hiszpanii kończą dzieci w wieku 12 lat. Możesz mi to wyjaśnić? Poza tym przez Madryt przepływa Manzanares, a nie Manzanaraz. To są niewybaczalne błędy.
  • kesi 13.09.2015
    To jest wszystko do poprawy
  • StuGraMP 17.09.2015
    Pewną kwestię sam wyjaśniłem. Otóż Colegio Villalkor jest tak naprawdę zespołem szkół. A zatem znajduje się w nim colegio, instituto i bachillerato (przekładając to na polski system edukacji to podstawówka, gimnazjum i liceum). Warto więc coś o tym wspomnieć i napisać też, że Amanda kończyła właśnie liceum.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania