Pokaż listęUkryj listę

Opowiw *** Chuciowy Rycerz

Za siedmioma rzekami, sześcioma górami oraz jednym nizinnym wzniesieniem, wredne smoczysko –– pomimo, iż łuski w kolorze nadziei –– spokoju ludowi nie daje. Szybuje nisko, wiatroskrzydli, a nawet dolatuje do tego, że robi brzydko na głowach mieszkańców. Nawet na tych przez: ę i ą, z obejścia dworu. Nic dziwnego, że rozmowa, pomiędzy: królem a rycerzem, to tylko kwestia czasu, który akurat nadszedł, z potężnym upływem:

 

–– Rycerzu. Widzę żeś rozległy w barach –– rzecze król.

–– U siebie też potrafi wypić –– dopowiada Mówitron.

–– Cicho tam, mówi. Ja też. O czym to chciałem rzec. Już wiem. Widzę rycerzu, że ci chuć zbroję postawiła jak namiot, chociaż z żelaza.

–– Chuć z czego innego, o panie. Zapewne chcesz, bym smoczą głowę utopornił, lecz ośmielę zapytać, czy rękę twojej córki co przy tobie stoi jako i mój po robocie dostanę?

–– Coś niezgrabnie gadasz, dzielny woju. Musi ci wróżpolonistka, magią gramatyki interpunkcyjnej, rozum otumaniony ozdobić. A co do ręki… o tak, dostaniesz. Nawet resztę całą w gratisie –– co niezbędna w pożyciu –– pozyskasz.

 

–– Ależ tatko! Jam przecie kocham innego. Czyli co? Chcesz rzec, że na próżno z balkonu oczka powabne w pończoszkach spuszczałam, na zawodzącą gitarę? Bo tupnę nóżką! A później drugą!

–– Nie decybeluj głupia, poza wytrzymałość membran. Tu o wagę państwową chodzi. No co, zacny rycerzu. Umowa stoi?

–– O panie. Przecież widzisz, że nie tylko umowa mu stoi –– wtrąca wiadomo kto.

 

***

 

–– Rycerzu, cóż ja widzę. Głowę smoka przytachałeś.

–– Oj nie łatwo było, o najjaśniejszy, nie łatwo. Lecz uśpiwszy bestię paralizatorem nasennym, jakoś na trzy razy, odrąbałem. Jednakowoż o panie, myśli me już w innej przyszłości powabnej błądząc, nieco obraz zamgliły, przeto jeno smoczą krew poczułem oraz odór żył...

–– Mniejsza o szczegóły. Weselisko trza szykować. Córko, oblec wreszcie gołoć.

–– Gorąco tatko. A muszę?

–– Może byś na mnie usiadła –– zagaja Mówitron. –– Twój tatko właśnie wstał.

 

***

 

Rześki, bo wyspany smok, wtranżala wesele łącznie z własną odciętą, co na grillu skwierczy, całym królestwem i prawie resztą tekstu.

Wprawdzie nie ma głowy, ale dwie mu jeszcze zostały.

Średnia ocena: 4.3  Głosów: 6

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (4)

  • Poncki 8 miesięcy temu
    "Nie decybeluj..." heheheh,
    Wesoły tekst. Podśmiewywałem się zaiste 😂
  • Dekaos Dondi 8 miesięcy temu
    Poncki↔Dzięki:)↔To mi zaiste miło:)↔Pozdrawiam😀:)
  • Piotrek P. 1988 8 miesięcy temu
    Również zabawne i klimatyczne, opowiadanie w podobnych klimatach
    już na Opowi.pl czytałem w ostatnich pięciu latach 😂

    5, pozdrawiam 😀
  • Dekaos Dondi 8 miesięcy temu
    Piotrek P.1988↔Dzięki:)↔Na pewno czytałeś. To zresztą powtórka, lecz trochę bardziej zmieniona, oprócz meritum zakończenia:)↔Pozdrawiam😆:)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania