Pokaż listęUkryj listę

Opowiw *** Cmentarz Owadów

Nieco inna wersja

 

 

Rodzice dopiero dzisiaj opowiedzieli, jaki to wszystko miało początek. Że po jakimś czasie, zdecydowano o wyznaczeniu dodatkowego terenu, usytuowanego w najładniejszym z możliwych miejsc, naszej osady. Wówczas to, ów teren obsadzono wokół owocowymi drzewkami, jakby nieświadomie przewidując przyszłość. Nie zmarniało wiele z nich. Są tam nadal, lecz co roku, bardziej przydatne.

  

Pamiętam pierwsze dziecko, z którym miałam styczność. Nie chciałabym mówić o szczegółach, bo to dla mnie bolesne, ale miało one pewne cechy, które w miarę dorastania, były bardziej widoczne i mniej ludzkie. U jednych wcześniej, u innych później. Większość rodziców kochało jak umiało, chociaż w pierwszej fazie miłości, wstręt i obrzydzenie, było nie lada przeszkodą, do pokonania. A może cały czas. Tego nie wiem.

   

Takich dzieci przybywało coraz więcej. Zdrowych też oczywiście. Te unikały zabaw z odmieńcami. Ja zresztą też. Do dzisiaj mnie sumienie dręczy. Dopiero po jakimś czasie przyzwyczajenia, sytuacja uległa zmianie. Z reguły bardzo wesołe i pomocne, u większości wzbudzały sympatię, chociaż zapewne życia łatwego nie miały. Może właśnie dlatego i prawie bez słowa sprzeciwu, przeznaczono kawałek ziemi, na szczególnie ozdobny cmentarz, gdyż dość szybko umierały. Przeważnie między siódmym, a dziesiątym rokiem życia.

  

Teraz już tyle grobów, że pomału trzeba myśleć o powiększeniu. Zdecydowano jednak, że tylko w jedną stronę. W kierunku wschodu słońca, gdyż reszta terenu, jak wspomniałam, otoczona jest jabłonkami, a na każdym grobie, obrazek z jakim dziecko było związane, swoim wyglądem. Niektóre rysunki są koślawe i trudno rozpoznawalne. Nie każdy ma odpowiedni talent. Czasami zachodzę w głowę, dlaczego owadów, a nie podobizn dzieci, zanim doszło do widocznych zmian. Muszę kiedyś rodziców zapytać, ale ogólnie mało pytam. Duszę w sobie wiele spraw i tak już zostanie.

   

Dzisiaj właśnie jabłonki zakwitły blado różowo. Pierwszy raz w ten sposób. Kwiaty na grobach także ślicznie wyglądają. Niektóre obrazki sprawiają wrażenie, że przytulają kwiaty, swoją innością. Wiele zależy od powiewu wiatru. Całość cmentarza tworzy ładny, lecz zacieniony tęsknotą, specyficzny klimat. Tym bardziej, że dzisiaj zauważyliśmy nowe cienie. Nie tylko drzew i nasze. Całkiem malutkie, lecz bardzo żywotne. Od dłuższego czasu, raz w roku, nagle przylatują, nie wiadomo skąd, by krążyć nisko nad cmentarzem. Jeszcze żaden z nas nie widział samego momentu pojawienia.

  

Są ich setki, lub nawet tysiące. Niektórzy wierzą, że są to dusze zmarłych dzieci, niektóre zwielokrotnione, a każda symbolizuje jakiś dobry uczynek lub uśmiech, który zechciały ofiarować komuś innemu. Niektóre lądują nam rękach. Mamy je tradycyjnie skierowane w stronę cmentarza, jakbyśmy chcieli dotknąć tajemnicy, poprzez którą wielu ma nadzieję, że właśnie na nim, przysiadła cząstka duszy ich dziecka.

  

I nagle ta ciemna, lecz w naszych umysłach, jasna chmura, ląduje na kwitnących drzewach. Słychać jedynie głośny szum, kiedy ocierają skrzydełka o lśniące, delikatne płatki. Po jakimś czasie, wracamy do domu.

  

Rano nie ma po nich żadnego śladu. Cisza i spokój. Jakby w ogóle ich nie było. Szczerze powiedziawszy, wielu jak co roku zaczyna wątpić, nie wiedząc za bardzo, co o tym myśleć. Przecież to może być zwykły zbieg okoliczności, że akurat w tym czasie, tyle tutaj przylatuję. A może widzimy i odczuwamy coś, czego tak naprawdę nie ma? Ale żeby wszyscy w tym samym czasie? Chociaż nadal czuję na ręce ślad niby chrabąszcza, co wczoraj wieczorem na niej usiadł. A później na dłoniach moich rodziców.

  

Dodam na koniec, że stanowię jeden z niewielu wyjątków. Mam wrażenie, że żyję poza kres przeznaczenia, ale coś czuję, że już niedługo nowy grób zajmie obszar między jabłonkami. Od tego dnia, Cmentarz Owadów będzie moim domem. A czy owa chmura też? Tego nie wiem.

Wiem natomiast, że mam chitynowy pancerz na grzbiecie. Byłyśmy bliźniaczkami.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (13)

  • droga_we_mgle 9 miesięcy temu
    Kurde. Przeczytałam, zaznaczam swoją obecność, ale wrócę jutro, muszę sobie to przemyśleć. Ostatnio sporo czasu spędzam na oddziale pediatrycznym, więc tekst uderza pewnie z trzy do pięciu razy bardziej, niż normalnie.
  • Bettina 9 miesięcy temu
    Jesteś kobietą w tym opowiadaniu, czy w ogóle?
    Normalne pytanie.

    Wiele zależy od zawiewu wiatru. Tak myślę. Powiew czuje się na twarzy. Wątpię, powątpiewam, czy umarli go czują. ...O, choroba.
  • Dekaos Dondi 9 miesięcy temu
    Bettina↔Powątpiewanie, to nie to samo, co zwątpienie. Szczególnie na wietrze:)↔Pozdrawiam🙂:)
  • Bettina 9 miesięcy temu
    Dekaos

    Z naukowego punktu widzenia wszystkie ciała są przezroczyste.
  • Bettina 9 miesięcy temu
    Mój ukochany guru. Cytat.
  • droga_we_mgle 9 miesięcy temu
    Wracam.
    Wspominałam, ostatnio spędzam czas z dziećmi więcej niż zwykle, więc tekst przybywa w idealnym momencie.
    (Normalnie popoprawiałabym te przecinki, ale śledząc wnioskuję, że taka już specyficzna maniera Twa...? Więc nie poprawiam.)
    ,,Życiowość" w baśniowej (bardzo udanej) otoczce. Odmieńcy mają trudne życie, które hojnie ,,wynagradzamy" im ozdobnym cmentarzem. A one (dzieci) nie dają o sobie zapomnieć, ale w delikatny, życzliwy sposób.

    Końcówka mocna. Bohaterka jest w naprawdę trudnym położeniu, gdzieś pomiędzy ,,zwykłymi" ludźmi, a ,,innymi". Ale mam nadzieję, że znajdzie swój dom w chmurze (fajnie to brzmi we współczesnych realiach...)

    ,,Pamiętam pierwsze dziecko, z którym miałam styczność. Nie chciałabym mówić o szczegółach, bo to dla mnie bolesne, ale miało one pewne cechy, które...." - ono

    Pozdrawiam.
  • Dekaos Dondi 9 miesięcy temu
    Droga_we_mgle↔Dzięki za takie właśnie słowa, bardzo nawiązujące do tekstu:)↔Co do przecinków, to zawsze mam z tym problem. Faktycznie, z tą... chmurą:) ↔Pozdrawiam🙂:)
  • Marek Adam Grabowski 9 miesięcy temu
    Zmysłowy, nieco smutny, bardzo dobrze napisany tekst. Chociaż jestem bardzo zadowolony to jednak miałbym pewną radę - zmienił tytuł, żeby czytelnik w trakcie musiał się domyślić o co chodzi. Pozdrawiam 5
  • Dekaos Dondi 9 miesięcy temu
    Marek Adam Grabowski↔Dzięki:)↔To jest tekst z NSzO. Słusznie prawisz, jednak taki tytuł "mi leży"
    Poza tym już prawie na początku, można domniemać, o co chodzi. Czasami za dużo mieszam.
    A tu chciałem bardziej zwyczajnie tak:)↔Pozdrawiam🙂:)
  • Marek Adam Grabowski 9 miesięcy temu
    Co to jest NSzO? A tak przy okazji polecam moje najnowsze opowiadanie. Mocno odchodzi od tego co dotychczas pisałem i dlatego interesują mnie komentarze. Na razie są pozytywne.
  • Dekaos Dondi 9 miesięcy temu
    Marek Adam Grabowski↔Oczywiście zajrzę do opowiadania Twego🙂:)
    NSzO→  https://www.opowi.pl/forum/niepowtarzalny-styl-z-opowi-w1144/
  • piliery 9 miesięcy temu
    Tytuł nie zachęca, zapowiada jakiś horrorek albo powiastkę ekologiczną. Opko zaś pięknie napisane, No i zakończenie jednak, dla mnie, niespodziewane.
  • Dekaos Dondi 9 miesięcy temu
    Piliery↔Dzięki:)↔W pewnym sensie, to dobrze, iż tytuł nie zachęca... co do zakończenia, to tak jakoś, w trakcie pisania:)↔Pozdrawiam🙂:)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania