Opowiw *** Rozmowa z Kosmitą
– Czy na waszej Ziemi, mieszkają rozumne istoty? Pytam, bo nasz świat jest bardzo mały.
Poza mną, to tylko moja rodzina jest rozumna. We mnie się wdała, rzecz jasna. A o co pytałem?
– Czy na waszej…
– Czy na waszej planecie…
– Tak. Jestem Naczelnym…
– U nas też są naczelne. Trzymamy je w klatkach…
– ...Naczelnym Dyrektorem Kontaktów Pozaziemskich…
– Ach tak. Prądnice z was. Elektrycy. No i co z tymi kontaktami. Zbyt jest?
– Panie Kosmito Kochany. Jesteśmy rozumne byty…
– Są jeszcze – odbyty. U nas to bardzo przydatne. Służą do wydzielania…
– Wiem do czego służą. Rozumiem, że z was... tak samo leci jak z nas.
– Z nas szybciej. Mamy inny klimat.
– Ale chyba nasza pierwsza, międzygalaktyczna rozmowa,
nie będzie dotyczyć, takich przyziemnych spraw…
– No przecież siedzimy wysoko. Jakich tam przyziemnych. A ti ti ti ziemianinie.
– A tak a propos...a ti ti ti...czym się żywicie, na tej waszej planecie?
– A co!? Nie widać?
– To co domniemam z otworu gębowego zwisa, to...
– Kawałek mojej rodziny. Z tych mniej rozumnych, ma się rozumieć.
– Zjadacie się nawzajem? A fuj! Czego was tam uczą, w tej waszej galaktyce ?
– A wy jesteście lepsi. Też zjadacie różne...jak to wy nazywacie? Mam na końcu czułka…
– Pogłowie…
– Mam tobie dać? Skoro chcesz, to mogę ci ze szpona przywalić…
– Zwierzątka zjadamy. Ale one nie myślą, że są.
Istnieją po to, żebyśmy mieli co jeść i z głodu nie pomarli. Rozumiesz Kosmito ty?
– Myślą nie myślą, tak samo smakują. Co za różnica?
– A gdyby ciebie ktoś zjadł, to co? Byłbyś zadowolony?
– Jestem trujący dla wszystkich obcych ras.
– Czyli, żeby się o tym przekonać, trzeba najpierw ciebie zjeść, tak?
– Tak. Ale mi tu wbiłeś białego karła...w kolano…
– Ty nie masz kolana.
– Ale ty masz. Zapożyczyłem, żeby mieć powiedzenie.
– Aha. Mam pytanie: jak się rozmnażacie...
– Przez podział.
– Przez podział?
– Przez podział majątku. Równomierny z dwóch stron.
– Przecież was tam prawie nie ma. Tylko ty i twoja rodzina.
– Mam dziesięć miliardów braci i jedną siostrę. Chwali się, co!?
– Jedną siostrę. To ona ma przechlapane. Nie dokuczacie jej?
– Jest naszą małą Galaktyczką. Fajowe imię, no nie?
– Tak. I co? Nie będzie miała siostrzyczek?
– Ależ tak. Dopiero się starzy rozkręcają. Daleko im jeszcze do horyzontu zdarzeń.
– Byle ich do czarnej dziury nie wrzuciło.
– Nawet gdyby, to jest nasz dużo.
– No niby tak. A inwazję na obcą planetę planujecie?
– No przecież tu jestem.
– Dobre sobie. Jak to jest inwazja, to ja jestem Władcą Słonecznego Wiatru.
– Spójrz przez lufcik.
– Właśnie patrzę.
– I co widzisz?
– Chwila {muszę poczekać, aż mi światełko, obraz przywlecze}Tylko was.
– A poza tym?
– Znowu was.
– Władca Słonecznego Wiatru. Taa...
– Na to wychodzi.
– Tak się zastanawiam... jak ciebie przyrządzę.
Komentarze (8)
5, pozdrawiam ⭐️ ? ? ? ?
Pozdrawiam ?
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania