Pokaż listęUkryj listę

Opowiw *** Zostawiony Oցɾყzҽƙ

Wtedy ojciec, postawił jabłko na głowie syna swego. A ów nieposłuszny, zamiast czekać na wystrzał z łuku, pospieszył daleko precz, w swoje upodobanie. Po drodze wtranżolił większość jabłka, razem z ogonkiem i owiniętym nań robaczkiem.

– Gdzie ja jestem, gdzie ja błądzę – piszczało cienkim, przytłumionym głosikiem, wnerwione maleństwo. – Wypluj mnie och wypluj, zachłanna bestio. Nie dosyć ci było jabłka. Musiałeś jeszcze taką niewinność, w twoje pierdzące kichy tkać. Jest ci chociaż wstyd?

 

Syn – wszakże niezrozumiale, bo miał w ustach swoich resztki jabłka – chciał odpowiedzieć, ale usłyszał wołanie ojca swego:

– Cięciwa mi pękła. Niepotrzebnie uciekłeś, smyku. Pal licho jabłko.

Po chwili ojciec usłyszał darcie syna:

– Ocyganiłem cię ojcze. Zostawiłem środek, ale w niego i tak nie trafisz.

– Nie bądź taki pewny, synu. Przybądź tutaj w te pędy, by wspomnieniem jabłuszka, trochę główkę nakryć. Sztorcem do błękitu i podbrzusza skowronka.

Syn niebawem się zjawił, jak mu ojciec nakazał, jednakowoż nie z chęcią, lecz dla spokoju świętego.

 

Zanim gościu pierworodny, powrócił do pieleszy swoich, ojciec cięciwę na sprawną wymienił, co do tyłu wytęża gibkość swoją, by strzałę wolnością i świstem obdarzyć.

 

Postawił syn na głowie swojej, resztki jabłka w pionowej postaci i czekał znudzony, popatrując niedbale.

 

A ojciec, mając wprawne oko w strzelaniu do celu, wnet syna trafił prosto w czoło jego, chociaż ixa tam nie było oraz innych ułatwień naprowadzających.

Będąc zdenerwowanym wielce wynikłą sytuacją, sztuczne oko zaangażował, by trafić tam gdzie trzeba.

 

Tak oto powstał morał: „Nie zostawiaj ogryzka, bo cię mogą powystrzelać”

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 7

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (20)

  • Hmmmmm...? Przeczuwałem, że dostanie tą strzałą, ale mnie interesuje jedno (zgodnie z trendami intelektualistów) czy podczas pisania tego utwora?, cierpiały jakieś zwierzęta? W tym robaki? Czy z ust denata uwolniono to biedne stworzenie?
  • Dekaos Dondi rok temu
    Burton The Scribe↔Dzięki:)↔Na resztkach jabłka w ustach, mógł być robaczek, wypluty lub połknięty.
    Tego nie wiem. Jeno to, co napisałem. A dalszego ciągu, nie będzie↔Pozdrawiam?:))
  • Dekaos Dondi Czyli ks. Robak nie żyje. Ty bestio?
  • Dekaos Dondi rok temu
    Burton The Scribe↔Przypomniałem sobie. Robaczek został na ogryzce. Dlatego ojciec, wolał syna ustrzelić, by pozostać w zgodzie z trendami intelektualistów?
  • Dekaos Dondi ha ha ha, dobre ??? to się chwali prezes
  • Dekaos Dondi rok temu
    Burton The Scribe↔No ba!↔Jak to mówią: Można nie myśleć, byle mądrze?:)
  • Dekaos Dondi byle jak, ale się zachowuj ??
  • Dekaos Dondi rok temu
    Burton The Scribe↔No wiesz Jak... byle jak, ale się zachowuj. Ale jak? No jak to jak.
    Wystarczy, że pozostaniesz→Jakiem. A najlepiej zachowuj się w dobrym zdrowiu.
    Ale jak? No jak to jak... byle jak?:)
  • Dekaos Dondi "no weź się, tato"
  • Napisane klimatycznie, zabawnie, i oczywiście surrealnie. Dzisiaj właśnie pomyślałem o artykułach rekreacyjnych z motywem średniowiecznego zamku. Na przykład, przypomniała mi się gra komputerowa "The Sims: Średniowiecze", w którą nigdy nie grałem, ale słyszałem o niej. Szkoda, że nie można wrócić do czasów, kiedy ta gra była nowością. Może kiedyś, jednego razu, stanie się to możliwe.

    5, pozdrawiam ?
  • Dekaos Dondi rok temu
    Piotrek P. 1988↔Dzięki:)↔Trza być dobrej myśli. Wszystko co możliwe, jest możliwe↔Pozdrawiam?:)
  • Pasja rok temu
    Ogryzki są najlepsze. I robaczki też. Mój dziadek mówił, że robak w jabłku oznacza to, że jabłko jest bez nawozów. I chyba w tym coś jest,
    A twoja historyjka o ojcu i synu ma pewien ukryty przepis na grę kółko i krzyżyk. I jeszcze morał na przezycie.

    Pozdrawiam
  • Dekaos Dondi rok temu
    Pasja↔Dzięki:)↔Też słyszałem, że robaczywe, to najlepsze, bo one cwane, byle czego nie jedzą.
    "kółko i krzyżyk"→ciekawe skojarzenie, gdy się wgłębić:)↔Pozdrawiam?:)
  • Narrator rok temu
    Dekaos Dondi

    Początek przypomniał mi wypadek na poligonie podczas służby wojskowej.

    Strzelaliśmy w pozycji leżącej z Ak47M do tarcz w odległości 200 metrów. Każdy załadował pięć naboi i czekał na zezwolenie od bosmana, żeby rozpocząć strzelanie. Zaraz po sygnale jeden z kolegów poderwał się na nogi i pobiegł do swojej tarczy, która się odkleiła w ostatniej chwili od ściany. Miał olbrzymie szczęście, że strzelający po bokach mierzyli precyzyjnie i nie dostał kulą w plecy. Później miał równie olbrzymie trudności z zaliczeniem przedmiotu i musiał chyba wybzykać sekretarkę ministra, żeby nie wywalili go ze szkoły.

    Twoja historia jest mniej dramatyczna, za to zabawniejsza, zwłaszcza że pisana w archaicznym stylu mowy księdza z ambony, na przykład to:
    „Syn niebawem się zjawił, jak mu ojciec nakazał, jednakowoż nie z chęcią, lecz dla spokoju świętego.”

    Jak sam widzisz nawet zmyślone zdarzenie, może mieć w sobie odrobinę prawdy.?
  • Dekaos Dondi rok temu
    Narratorze↔Dzięki:)↔No faktycznie. Miał szczęście, że na dobrze celujących trafił:)
    Ano tak. Słusznie prawisz z tym zmyślonym zdarzeniem. Taki de ja vu→w innym sensie jakby.
    Pozdrawiam?:)
  • Poncki rok temu
    Zabawna historia:) Ja też jabłka zjadam do samego patyczka :P
  • Dekaos Dondi rok temu
    Poncki↔Dzięki:)↔Ja też, ja też. Ogryzka nie zostawiam. Czasami źle, coś zostawiać wciąż na później,
    bo czasami człek głupio wyjdzie na tym:)↔Pozdrawiam?:)
  • Poncki rok temu
    Dekaos Dondi
    Hehe no faktycznie, nie pomyślałem o tym, że wszyscy te ogryzki zostawiają na później i zapominają ?
  • LaurazjanWolf rok temu
    Tekst ciekawy i z morałem ;) Ode mnie 5.0
  • Dekaos Dondi rok temu
    LaurazjanWolf↔Dzięki:)↔Miło mi, skoro tak:)↔Pozdrawiam?:)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania