Opowiw *** Ƒoեo Ȥɑҍɑաɑ↔7↔Ʋթíҽϲzoղყ Ʋśʍíҽϲհ
Ciepłe łzy piekarza skapują na niedopieczoną bułkę. Siedzi w myślach, pośród świeżych bochenków chleba, by zgłębić sens istnienia. Nagle czuję delikatny podmuch, od którego kolorowe drobinki maku, zaczynają wirować, by ułożyć słowa. I nagle wie co ma zrobić.
Piecze najpiękniejszego i większego, najlepiej jak umie. Nawet śliczne wzorki rzeźbi na kształt kotków i piesków.
Wychodzi z piekarni. Chociaż na zewnątrz chłód doskwiera, to w sercu czuje dziwne, radosne ciepło, a jednocześnie przeczucie, iż wyrusza w ostatnią drogę.
Odszukanie adresu, nie sprawia mu żadnego problemu. Początkowo spoglądają na niego, jak na wariata, lecz po krótkim wzajemnym wytłumaczeniu, zapraszają do mieszkania.
Po chwili może choremu dziecku, wręczyć wymarzony prezent i nacieszyć wzrok rozanielonym spojrzeniem.
Jednak gdy wychodzi, to nagle umiera, lecz z uśmiechem na ustach.
*
Teraz ze świeżo wypieczonej chmurki, przyczepionej do nieba, widzi swój grób. Za każdym razem wzruszony bardziej, niczym ciasto na młodziach. Wie teraz o wiele więcej, dlatego jest pewien, że owemu dziecku, bardzo by podarunek smakował, a jednak ozdobiło ślicznie, by było mu raźniej. Czując nad sobą Obecność, spogląda z wypiekami na twarzy, na przyczepiony do krzyża obwarzanek, z śladem dziecięcych zębów.
Komentarze (9)
Całośc troche za bardzo ckliwa. Ale jak dla dzieci jest ok. Ale płacz na sensem życia wydaje się groteskowa. Przykro mi.
Pozdrość.
Pozdrawiam?:)
Pozdrawiam ?
U Ciebie przeważnie słodko, musisz mieć słodkie życie. :) Dobry jest pozytyw, chociaż ja bym się "za słodziła". ?
A co do słodkości życia, to hmm... jest jak jesti?:)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania