Pokaż listęUkryj listę

Opowiw *** Nasza Umiłowana Osada

Siedział zawsze w tym samym miejscu, na obrzeżu osady. Nie należał do nas, lecz miał bardzo przydatną cechę. Był workiem pełnym miłości. My przeciwnie. Byliśmy workami o innych zawartościach. Dlatego nierzadko dochodziło do sytuacji, niekoniecznie radosnych ponad miarę.

 

Aż kiedyś, któreś z nas, tak z głupia frant, zapytało owego siedzącego na pniu, czy zechce mu ofiarować cząstkę siebie, by mógł ją dzielić z pozostałymi użytkownikami wspólnoty. Ów nieznajomy, bez chwili zastanowienia, chętnie spełnił prośbę. Od tej chwili, wielu go odwiedzało, a on każdego człowieka, bez wyjątku, pytań i zapłaty, nasączał cząstką wspomnianej miłości.

 

Niestety, banalnie to zabrzmi, lecz przeważnie wszystko ma swoją cenę. Ciało ofiarodawcy, po kolejnych spełnianych prośbach, wyglądało coraz gorzej, w różnych aspektach widokowych. Także psychice, jakby czegoś ubywało. Dobrodziej, coraz bardziej marudny i niekulturalny, stwarzał coraz większe problemy. W końcu doszło do tego, że gdy już wszystkich miłością nasączył, zaczął na domiar złego, okropnie śmierdzieć. Wprost nie do wytrzymania. Czuć go było, chociaż siedział z dala. Charakter, też miał adekwatny do smrodu, którym coraz bardziej emanował.

 

Dlatego też –– tym bardziej, że od jakiegoś czasu, żyliśmy w obopólnej zgodzie, pełni wzajemnego szacunku i tolerancji –– postanowiliśmy definitywnie zakończyć problem, by oddychać pełnymi piersiami, bez przykrego zapachu w nozdrzach.

 

Stos płonął krótko, lecz intensywnym światłem, pomimo iż, strasznie zdeformowane i wychudzone ciało, szybko przyjęło postać bezwonnego prochu. Przecież miłość, nie mogła cuchnąć.

 

Jeszcze tego samego dnia, wypowiedzieliśmy jednogłośnie, znamienne słowa:

 

Kochana Osado.

My, twoi wierni mieszkańcy, przysięgamy uroczyście, że uczynimy wszystko, co tylko w naszej mocy, by zaradzić każdej sytuacji, który by mogła w jakikolwiek sposób, zakłócić lub co gorsza zmienić, na niepożądaną, naszą umiłowaną wizję świata.

Średnia ocena: 4.8  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (7)

  • Zenza 9 miesięcy temu
    Dobre. Ale z tą obopólna zgodą bym nie przesadzał. Każda miłość śmierdzi, a zwłaszcza ta wobec wspólnoty myśli i przekonań. Miłość jest chęcią podobania się innym. Nieodwzajemniona płonie na stosie.
  • Dekaos Dondi 9 miesięcy temu
    Zenza↔Dzięki:)↔No tak. Różnie z tą miłością bywa:)↔Pozdrawiam😉:):)
  • Bettina 9 miesięcy temu
    Faktycznie-ale-jest-też-poza-chęcią.
  • Dekaos Dondi 9 miesięcy temu
    Bettina→Chęć też może być poza chęcią:)↔Pozdrawiam😉:)
  • Urszula Pieńkowska 9 miesięcy temu
    A ja myślę, że dając miłość innym możemy ją tylko pomnożyć 😉
    Pozdrawiam serdecznie 🙂
  • Dekaos Dondi 9 miesięcy temu
    Urszula Pieńkowska↔Dzięki:)→To taki trochę... przewrotny tekst:)↔Pozdrawiam😉:)
  • Piotrek P. 1988 9 miesięcy temu
    Opowiadanie z ciekawym początkiem i mocnym, zaskakującym, uderzającym w głowę zakończeniem 🤯.

    5, pozdrawiam 🙂

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania