Pokaż listęUkryj listę

Opowiw *** Ławka z Obecnością

Zwabiła mnie ławka w parku. Zwyczajna, z lekka spróchniała, obesrana przez ptaki. Miałem wrażenie, iż zaprasza, żebym na niej usiadł. Tak też uczyniłem. Zmierzch pomału zapadał, zatrzymując ostanie promienie słońca. Siedziałem już jakąś chwilę, myśląc o niczym, aż nagle przyfrunęły i zaczęły chodzić, nie przede mną, lecz kawałek obok. Poczułem też czyjąś obecność. Odruchowo spojrzałem w kierunku końca ławki. Nikogo, tylko chodzące gołębie. Jakby na coś czekały. Po jakimś czasie, odfrunęły, a ja znowu siedziałem sam. Nie wiedziałem, co o tym myśleć.

Wtem zauważyłem przechodnia. Przystanął. Spoglądał chwilę w moim kierunku, jakby sobie coś przypominał. Zaryzykowałem. A niech to. Co najwyżej pomyśli, że ma wariata przed sobą. Opowiedziałem mu o tym, czego byłem świadkiem. Po chwili usłyszałem:

 

–– Pana babcia, przychodziła tutaj karmić gołębie. Dzień w dzień. Aż w końcu kiedyś nie przyszła. Lecz one przylatują.

 

••••••••••••••••••••••••

 

Pełnia Księżyca zakwitła okrągło na ciemnym niebie, budząc uśpionego wilka. Instynktownie wyczuwa, iż został wyklętym z watahy, za sprawą wpływowej wilczycy. Wiedźmy nad wiedźmy. Zapewne z zemsty za to, że pogardził rozkosznymi wdziękami. Ale to już jej punkt widzenia. Nie jego. Ma teraz nie lada problem, co może być związane z powstrzymywaniem wilczych instynktów. Aczkolwiek owe stworzenia, bywają groźniejszymi drapieżnikami. Wilk żywi nadzieje, że jakoś wytrwa w tym obcym świecie, będąc już na zawsze jednym z nich. Przynajmniej tak mu obiecała po zaklęciu, tuż przed uśpieniem. Kto wie. Może wiedźma pożałuje, gdy ją kiedyś spotka, będąc Człekołakiem, wyzwolonym od czarów.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 5

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (6)

  • Ta historia mocno oddziałuje na umysł ?! Przypomniała mi ona o creepypastach.

    5, pozdrawiam ?
  • Dekaos Dondi rok temu
    Piotrek P.1988↔Dzięki:)↔No taki trochę jest ów tekst:)↔Pozdrawiam☹️:)
  • Dekaos Dondi
    Kurczę, rozsypałam się na kawałki, a oczy mi jakoś dziwnie zwilgotniały.
    Przygarnęłam kiedyś psinę sąsiada, który tragicznie zginął. Z opowiadań jego córki wiem, że każdego dnia - punkt o godzinie 16°° siadał na krześle przy kuchennym oknie i wypatrywał powrotu Pana z pracy. Miałam psinę przez kolejnych 8 lat i chociaż był mi bardzo oddany, wierny to nigdy nie zrezygnował ze 'swojego rytuału'. Pozdrawiam.
  • Dekaos Dondi rok temu
    W kolorach tęczy↔Dzięki:)↔O tak. Psinki pamiętają. Aż człek myśli, w jaki sposób wiedzą. Że np: 16.
    Chyba o zwierzętach wiemy jeszcze niewiele:)↔Pozdrawiam☹️:)
  • nerwinka rok temu
    świetne i do refleksji Szkoda, że nie ma 6
  • Dekaos Dondi rok temu
    Nerwinka↔Dzięki:)↔Tak mnie nagle napadło, na taki tekst:)↔Pozdrawiam☹️:)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania