Ławka z Obecnością
Zwabiła mnie ławka w parku. Zwyczajna, z lekka spróchniała, obesrana przez ptaki. Miałem wrażenie, iż zaprasza, żebym na niej usiadł. Tak też uczyniłem. Zmierzch pomału zapadał, zatrzymując ostanie promienie słońca. Siedziałem już jakąś chwilę, myśląc o niczym, aż nagle przyfrunęły i zaczęły chodzić, nie przede mną, lecz kawałek obok. Poczułem też czyjąś obecność. Odruchowo spojrzałem w kierunku końca ławki. Nikogo, tylko chodzące gołębie. Jakby na coś czekały. Po jakimś czasie, odfrunęły, a ja znowu siedziałem sam. Nie wiedziałem, co o tym myśleć.
Wtem zauważyłem przechodnia. Przystanął. Spoglądał chwilę w moim kierunku, jakby sobie coś przypominał. Zaryzykowałem. A niech to. Co najwyżej pomyśli, że ma wariata przed sobą. Opowiedziałem mu o tym, czego byłem świadkiem. Po chwili usłyszałem:
–– Pana babcia, przychodziła tutaj karmić gołębie. Dzień w dzień. Aż w końcu kiedyś nie przyszła. Lecz one przylatują.
Komentarze (6)
5, pozdrawiam ?
Kurczę, rozsypałam się na kawałki, a oczy mi jakoś dziwnie zwilgotniały.
Przygarnęłam kiedyś psinę sąsiada, który tragicznie zginął. Z opowiadań jego córki wiem, że każdego dnia - punkt o godzinie 16°° siadał na krześle przy kuchennym oknie i wypatrywał powrotu Pana z pracy. Miałam psinę przez kolejnych 8 lat i chociaż był mi bardzo oddany, wierny to nigdy nie zrezygnował ze 'swojego rytuału'. Pozdrawiam.
Chyba o zwierzętach wiemy jeszcze niewiele:)↔Pozdrawiam☹️:)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania