Pokaż listęUkryj listę

Opowiw *** Śmierdzący Տɑʍօեղօścią

Tekst powtórkowy

 

 

Siedzi na ulubionym fotelu i śmierdzi. A dużo tego jest. Tłustej samotności, wciśniętej w zatęchłe poduszki. Mniej samotne, bo tulą nawzajem kałduny pierza, przez poplamioną podszewkę. Ciało przelewa się poza zbutwiałe oparcia. Pajęczyna zwisająca z sufitu, czochra cuchnący nos, samotnym trupem muchy.

  

Ma różne dezodoranty i perfumy. Sika i wylewa na swój tłusty pot, ze wszystkich możliwych stron. Lecz nadal cuchnie samotnością. Nie wie czy z tyłu też jest samotny. Nie może dosięgnąć, by później powąchać dłonie. Ręce nie zginają się do końca. Rolady tłuszczu blokują dogięcie do upragnionego miejsca.

  

Koszulę ma zapiętą na ostatni guzik. Ten blisko szyi. Reszta odpadła ze zrozumiałych względów. Mimo samotności, marzy o przyzwoitym wyglądzie. Pragnie się podobać, chociaż krążącym muchom. Jeszcze niedawno kupował klejące flaki. Wieszał na lampie i patrzył jak się przyklejają, lecz odkleić nie mogą. Groził im żółtym paznokciem, że dobrze im tak.

  

Teraz nawet muchy sprawiają mu radość, chociaż nadal śmierdzi tym co zwykle. Samotnością. Chociaż akurat teraz ma inny problem. Muchołapka spadła na głowę. Przykleiła się do resztki włosów. To go wnerwia. Sapie tłusto i grubymi, wilgotnymi paluchami, chce ją z głowy zdjąć. Fałdy skóry falują z wysiłku, ocierając się jedna o drugą, w świerzbiących wilgotnych poślizgach. Mało widzi, bo zagubiony w serdelkowych zmarszczkach wzrok, jest mokry od potu. Wyrywa kleistym flakiem, trochę włosów. Zakrywają przylepione muchy, nadając im wygląd miniaturowych krzaków.

  

Podłoga skrzypi i jęczy wszystkimi deskami, gdy ciężko wstaje z fotela. Ma już go serdecznie dość. Przyklęka. Chociaż trudno. W piecu pali się ogień. Dlatego tak gorąco. Wrzuca muchołapkę do paleniska. Ta zwija się w spazmach płomieni.

  

–– Nie kupię nowej –– postanawia tłusto.

  

Z wielkim wysiłkiem wstaje. Oddycha z trudem. Ma ostatnio problemy z sercem. Nie słyszy tykania zegara. A przecież pamięta, że nakręcał. Stoi przez chwilę, patrząc w okno. Na zaludnioną ulicę i park po drugiej stronie.

 

Czy chciałby tam być? Może. Tylko po co?

  

Wewnętrzną częścią dłoni ociera spocone czoło. Obraca się, by spojrzeć na zdjęcie wiszące na ścianie. Zahacza grubą owłosioną nogą, o wystający kawałek wykładziny. Traci równowagę. Pada na podłogę, uderzając głową o kant stołu. Tłuszcz faluje pod skórą, lecz po chwili zamiera w bezruchu. Ogień wygasa. Na nosie siada mucha.

 

*

Pająk snuje na oczach pajęczynę, w którym skrył się ostatni obraz.

 

Ciało przestaje śmierdzieć samotnością.

Teraz zaczyna inaczej.

Lecz to już go nie martwi.

Średnia ocena: 3.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (4)

  • Aleks99 rok temu
    Początek wyjątkowo obleśny, odpychający, oczywiście w dobrym znaczeniu, jakkolwiek to dziwnie brzmi. Potem równie ohydnie, choć refleksja ukryta w tej warstwie literackiego brudu jest coraz bardziej widoczna. Bohater kojarzy mi się ze skrajnymi przypadkami osób uzależnionych od gier komputerowych. Wiecznie samotnych, wciśniętych w fotele gamingowe, dla który realny świat to najgorsze więzienie.
    Oglądałem kiedyś odcinek programu śmierć na 1000 sposobów, gdzie człowiek był w podobnej sytuacji. Zmarł ponieważ po wielu dniach siedzenia w jednej pozycji wstał nagle, co spowodowało zator.
  • Dekaos Dondi rok temu
    Aleks99↔Dzięki:)↔Kiedyś mnie naszło na taki tekst. Ale już wtedy, było okrojony:)↔Pozdrawiam?:)
  • Rok rok temu
    Trzeba przyznać, że odruch wymiotny połączyłeś z empatią. Duży plus.
  • Dekaos Dondi rok temu
    Rok↔Dzięki:)↔Tego typu teksty, mam chyba jeno 3:)↔Pozdrawiam?:)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania