Pokaż listęUkryj listę

Opowiw *** Ɠɾoҍօաɑ RҽƙƖɑʍɑ

–––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––

To stało się nagle i niespodziewanie. Rach ciach i już. Żywe ciało ukochanej żony zostało na kanapie, a jej mózg zepsuł telewizor, wyłączając wszystkie programy: lokalne, satelitarne i jakie tam jeszcze? Pojęcia nie mam. Na domiar złego zaczęła wygłaszać reklamy (jakby to ona była nadajnikiem) i je wyświetlać... jakoś inaczej... bardziej sugestywnie. Jedna z nich tak bardzo utknęła w moim mózgu –– który na szczęście miałem przy sobie –– że aż postanowiłem sprawić żonie radość, realizując... to co reklamą przekazała. Póki co nie miałem z nią za bardzo kontaktu. Przebywała w innym świecie. A reklama brzmiała:

 

Przeżyj szczęśliwe chwile, w naszym drewnianym domku. Nie pożałujesz.

 

Nie myśląc dużo, wtłaczam mój plan działania w ciemny tunel realizacji. Zdaję sobie sprawę z tego, że jestem większym szaleńcem od żony, co to ma wdzięki na kanapie, a mózg w telewizorze. Ale cóż poradzić. Miłość nie wybiera, tylko nakazuje. A przynajmniej mnie nakazała. Kilku zaufanych ludzi do tego angażuję w tym jednego grabarza. Mają trzymać gęby na kłódkę. Kiwają, że tak, że nie zawiodą.

 

Kopiemy dziurę w ziemi, kładą mnie do trumny (sam nie wchodzę, żeby się wczuć w rolę) i po chwili jestem zakopany i jeszcze bardziej zakochany. Mam nadzieję, że plan się powiedzie. Komórkę też. Ze świecącą diodą, żebym wiedział, co wyprawiam, gdyż mi zupełnie odbiło. Odpowiednio się moszczę, żeby ciało miało wygodnie i postanawiam zadzwonić do żony (albo raczej do jej mózgu). Żywię antobawy, że odbierze rękami z kanapy i że chociaż trochę wróciła do realu.

 

–– Kochanie, to ty? Halo, tu ziemia. Widzę, że jakoś złapałaś telefon. Twój mózg działa jako tako? Możemy rozmawiać?

–– Skąd dzwonisz? Gadaj nicponiu! Czekam z kolacją.

–– Z kolacją? No dobra, mniejsza z tym. Dzwonię z trumny.

–– Z czego? Reklama odbiór zakłóca. Mów wyraźniej, a nie jak spod ziemi.

–– No z trumny. Zakopany jestem w rozkosznym domku. Pamiętasz reklamę, co mi przekazałaś. Chciałem ci sprawić uciechę... no wiesz... że posłuchałem...

–– Kpisz?

–– Ależ nie! Robaki świadkami. Jestem metr pod ziemią. Tylko mam problem. Długo nie odbierałaś. Jakiś czas minął. Zaczynam się dusić.

–– Pobiegaj trochę. Nabierz powietrza.

 

Co ona sobie wyobraża. Mam biegać w trumnie. To pomieszczenie jest do leżenia, a nie do biegania, od dziada pradziada. Nie mogę tego zmieniać. Co by okoliczne nieboszczyki o mnie pomyślały?

–– Nic z tego kochanie. Ta bieżnia jest za krótka, a dach nad stadionem bardzo nisko. Zwołaj rodzinę. Niech mnie odkopią.

–– Kochanie! Ja mam mózg. Czyżbyś o tym zapomniał. Nie możemy cię odkopać. W świetle prawa, jesteś nieżywy. Leżysz w trumnie. To by była profanacja zwłok.

–– Co ty wygadujesz? Odłącz się wreszcie od telewizora. Tylko w głowie tobie miesza. Masz atak zgonu… to znaczy akt? Nie masz. A zatem jestem żywy. Przecież mówię do ciebie.

–– Kochanie! Uspokój się. Rodzina jest ze mną. Kuzyn prawnik prawi, że wystarczy uzyskać pozwolenie na ekshumacje zwłok.

–– Jakich zwłok? Duszno mi. Ubranie klei się potem do wieka.

–– Potem czy teraz? Bo jeżeli teraz, to połóż się na brzuchu i pomyśl o drugiej stronie działającego odkurzacza. Od razu poczujesz świeży powiew.

 

No tak. Rodzina się zebrała i zamiast odłączyć ją od telewizora, to mnie mają za wariata. A ja tylko chciałem sprawić żonie trochę radości. I bądź tu człowieku dobry. Doprawdy… zaczynam tracić wiarę w żywych ludzi.

 

–– Nie gadaj głupot. Słyszę pukanie z dwóch stron.

–– A widzisz. Spokój zakłócasz. Nie mogą się nawet spokojnie rozkładać. A może to robaki stukają, bo chcą cię odwiedzić. Obiad zjeść. Widziałeś film: „Wstrząsy’’?

–– To ja za chwilę będę się rozkładać i wstrząsać ze strachu.

–– Kochanie. Za chwilę zwariuję. Z jednej strony słyszę reklamy, a z drugiej ciebie jak zza grobu.

–– To już nie gadasz reklam?

–– Nie. Powrócił na kanapę. Wszedł we mnie cały.

–– Kto? To ja ciebie kocham do grobowej deski, a ty mnie zdradzasz przed zepsutym telewizorem?

–– Już nie jest zepsuty. Znowu gada głupoty. Mózg wszedł do czaszki. Jestem powtórnie cała na kanapie.

–– A rodzina? Nie przestraszyła się, gdy uchylał kopułkę?

–– Jestem już sama.

–– Aaa... rozumiem.

 

∞Po jakimś czasie∞

 

–– Nie mogłem się do ciebie dodzwonić.

–– Życie sobie ułożyłam na nowo. Ty i tak przesiąkłeś trupami.

–– Jak możesz tak mówić. Ledwo zipie. A poza tym bateryjkę mam na wyczerpaniu.

–– A widzisz! Nie wiedziałam, że miałeś rozrusznik. Oszukałeś mnie. I po co tobie to wszystko. Nic dziwnego, że tam się znalazłeś. Za karę.

–– Za jaką karę? Chciałem dla twojego dobra! Od komórki zasilanie przecież...niedługo mnie ciemność ogarnie. Słyszę stukanie ze wszystkich stron.

–– To rodzina.

–– Aż tylu już nie ma wśród nas? Nie wiedziałem. Z twojej strony, czy z mojej?

–– Żywa rodzina. Żartowałam, z tym... ułożeniem życia. Chciałam sprawdzić, czy jesteś zazdrosny.

–– Oczywiście... widzę światło w tunelu... i gębę grabarza. Też z rodziny?

–– Nie. Tylko dorabia do emerytury.

–– Cholera... nasi!!!

 

∞Znowu po jakimś czasie∞

 

–– Kochanie! Przepraszam. To nie był dobry pomysł.

–– Z tym moim mózgiem, też nie za bardzo. Aczkolwiek to nie zależało ode mnie.

–– Będzie mi brakować tych reklam, w twoim wydaniu.

–– Pamiętam jeszcze jedną. Też fajna.

–– Powiedz... proszę... tyle radości chciałbym tobie sprawić. Tak cię kocham.

–– Dosyć się ubawiłam. Mam łzy w oczach. Dzięki.

–– Powiedz... błagam!

 

Tylko w naszej trumnie przeżyjesz wspaniałe chwile.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (8)

  • rozwiazanie ponad rok temu
    Żona na kanapie z mózgiem w telewizorze to jest to i jej powrót do kompletności super. Morda w kubeł lepiej się zgrywa z tekstem niż na kłódkę. Pomysł Dekaoski, który mógłby być zrealizowany w lesie, a nie na cmentarzu i pel zamieszkałby w leśniczówce, a nie w trumnie :)) Pozdrawiam ?
  • rozwiazanie ponad rok temu
    Jeszcze jedno żona czeka na kolację? nie z kolacją ?
  • Dekaos Dondi ponad rok temu
    Rozwiazanie↔Dzięki:)↔Ale kolacja może lepiej obronić, gdyż nauczona do wieczornych starć:)
    Pozdrawiam?:)
  • Piotrek P. 1988 ponad rok temu
    Klimatyczny, nostalgiczny pomysł z reklamami. E s t e t y c z n y .

    ? ? ? ??, pozdrawiam ✨ ?
  • Dekaos Dondi ponad rok temu
    Piotrek O.1988↔Dzięki:)↔Zapewne estetyką tekst trąci. Jak najbardziej :~)↔Pozdrawiam?:)
  • Dekaos Dondi ponad rok temu
    Piotrek P.*
  • Poncki ponad rok temu
    Stare przysłowie:
    "nie rób drugiemu dobrze nie będzie ci źle"
    Jakże pasuje. Pamiętacie w kinach uczty reklamożerców?
  • Dekaos Dondi ponad rok temu
    Poncki↔Coś zapewne na rzeczy, w tym przysłowiu. Nie cierpię reklam:(↔Pozdrawiam?:)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania